Przysiadła na blokowym śmietnisku. Pośró

1
Przysiadła na blokowym śmietnisku. Pośród starych konserw rybnych i zużytych pampersów. Nie była tam sama. Reszta już zdążyła się zebrać, spragniona jak najlepszej miejscówki. Tam, dalej, dzieci bawiły się w piaskownicy, gdzie codziennie załatwiały się psy, a czasem i pan Witek, pewny, że nie zdąży na czwarte piętro. Tam, dalej, sklep ogólnospożywczy z młodymi ekspedientkami po ekonomiku, źle umalowanymi tanimi kosmetykami. Kobiety w kolejkach. Dwa chleby poproszę. Kilogram mąki na ciasto. Najbardziej denerwujące były osy, kłębiące się wokół pączków. Kąsały jak szalone, odganiane białą ręką. Mało kto kupował bułki słodkie. Szkoda ludziom robiło się tych rąk. Tam, dalej, mieszkania. Zwykle dwa pokoje z kuchnią i balkonem. Sto procent szans na to, że jeśli pranie, szarpane wiatrem spadnie na dół, po pięciu minutach już go tam nie będzie. Nie warto wywieszać ubrania przy mocnym wietrze.

śmietnik stawał się coraz mniejszy, a ona wznosiła się coraz wyżej. Przez otwarte okno wleciała do kuchni. Bzyk-bzyk. Pac!

-Jak ja nie cierpię lata. Syf, brud i robale- pomyślał Meteor i wziął się za zmywanie. Ludwig zielony jak Absynt, talerze czyste jak sumienie papieża. Matka, w Anglii z siostrą i ojczymem. By żyło się lepiej. Przed nim całe, długie wakacje, trochę pieniędzy i dziwny zamęt w myślach. Chwilowe stop, mała pauza. Moment, poczekajmy, czas na podsumowanie, mądre wnioski. Kartka i długopis. Trzeba stworzyć bilans.

-Jestem zmęczony- napisał. -Jestem zmęczony? Przede mną najlepsze lata życia, to nie możliwe, nie mogę być zmęczony.

Jednak pewne znużenie ciążyło na powiekach, spowolniało ruchy, zagęszczało powietrze. Zmieniało pasję w rutynę, codzienne zaskoczenie w udawane zdziwienia. W gazecie, którą znalazł pod drzwiami zamieszczono test psychologiczny: „Ile w Tobie energii?”. Pytanie pierwsze. Co robisz, gdy rano otwierasz oczy? A) Idę znowu spać. B) Leżę jeszcze piętnaście minut i wstaję. C) Natychmiast zrywam się z łóżka. C), wiadomo, że C). Brawo, maksymalna ilość punktów za pytanie. Meteor, trzymasz formę ponad normę.

-Meteor?- głos w słuchawce słodki i miły, nic nowego. –Wyjeżdżam dzisiaj, mówiłam ci, co nie? Kiedy się spotkamy?

-Dwudziesta? W parku świętojańskim.

-Dobrze.

Ciągły sygnał. I tak wiadomo, że na obozie językowym przeliże się z połowa osób, to jest większością facetów. Cyrk. Show must go one, kochanie. Nie bawiły już go te gry, widocznie nie ta glina, inne tworzywo scalało meteorowe ciało.

W drodze do parku mijał starą fabrykę. Z natchnieniem wdychał spaliny. Kochał ten brud. Zanieczyszczenia gromadzące się na włosach w nosie. Kurz. Kochał to osiedle. W miarę zbliżania się do miasta, okolica zmieniała się. Graffiti ustąpiło miejsca sklepowym szyldom. Blask neonów ranił oczy. Okulary słoneczne, dajcie mu czarne okulary. Tyle, że po ich zdjęciu jest gorzej niż było. Minął Miejski Dom Kultury i grupę skejciuchów, wychodzących z kursu breakdance. Powitał ich kwaśnym uśmiechem, z jego osiedla, brooklinowcy. Uchylił skrzypiącą furtkę, znalazł się na powybrzuszanym chodniczku wśród drzew. Był grubo przed czasem umówionego spotkania, godzina wolnego. Wśród zeschniętych, jesiennych liści krążył wokół stawu. Mechanicznie poruszał nogami, ospale do przodu. Do przodu. Ciągle trzeba do przodu. Obce twarze przechodniów wydawały się wrogie, bo nieznane. Niby zajmowali się własnymi sprawami, a spoglądali na niego ukradkiem. Ciekawskie gnidy. Nasycić się nowym, najeść do syta. Pazerne oczy. Pazerne dłonie tonące w tłuszczu. Nie patrzcie, za dużo odsłoniętego ciała. Przy kolejnej ławce siedzieli znajomi, których Meteor nie chciał widzieć.

-Cześć. Miło was zobaczyć.







będzie coś z tego?
Co możesz wiedzieć o życiu, jeśli nigdy się nie biłeś?

2
Kurcze czytanie książek o jednej tematyce jest szkodliwe. Czuję się ograniczona x_x

Z tego powodu nie wciąga mnie tutaj wartość merytoryczna a styl. Przyznam bez bicia, mimo braku spójności jest cholernie dobry.


Tam, dalej
a powtarzanie tego mnie irytowało ^ ^



Nie lubię mocno wspóczesnych tekstów, ale w tym wypadku z chęcią poczytam dalej.
"Nawet najdalsza podróż, zaczyna się od pierwszego kroku."

3
Bo ja już nie wiem.

:(

Czy pisać teksty dynamiczne, współczesne, z wyraziście nakreślonym bohaterem, czy refleksyjne, „płynące” opowieści.
Co możesz wiedzieć o życiu, jeśli nigdy się nie biłeś?

4
Ponoć o gustach i guścikach się nie rozmawia, bo każdy z nas ma swoje własne widzimisie. Nigdy nie zadowolisz wszystkich, dlatego pisz co w danej chwili czujesz i tyle.



*szturcha delikatnie* No już do pracy! ^ ^
"Nawet najdalsza podróż, zaczyna się od pierwszego kroku."

6
Po pierwszym przeczytaniu mi się nawet podoba. Powiem nawet, gdyż póki co nic się w sumie nie dziej, ogólna monotonia. Ale podoba mi się póki co. Jest kilka symboli - przynajmniej ja je widzę, ale nie wiem czy były zamierzone.

Chociaż przyznam, że mnie również irytuje powtarzanie tych słów. W tym fragmencie prowadzisz czytelnika, daj mu odrobinę wolności myśli, niech się trochę pomęczy domysłami.



Wklej jeszcze jeden fragment to sobie przeczytam na spokojnie i przemyślę dokładniej. Wcześniejsze słowa potraktuj jako efekt pierwszego, może nawet nieuważnego przeczytania. Następnym razem się przyłożę. Obiecuję.





Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

7
Zamierzone. Mam tylko nadzieję, że nikt nie doszuka się "czegoś" tam, gdzie nie potrzeba.

Kolejny fragment istnieje tylko w postaci luźnych notatek. Chciałam usłyszeć jakieś rady, by kontynuować, ale może faktycznie zbyt krótki wyrywek wkleiłam.
Co możesz wiedzieć o życiu, jeśli nigdy się nie biłeś?

8
Dobra, nie ma nikt więcej nic do powiedzenia? Poczekam trochę i jak nic, trudno. Będę kontynuować nieświadoma błędów;p
Co możesz wiedzieć o życiu, jeśli nigdy się nie biłeś?

9
A dla mnie znów jakoś zbyt gęsto, za bogato. Mam wrażenie, że każdą Twoją myśl przebija tysiąc kolejnych.Casem czytelnik nie potrzebuje bombardowania szczegółami, barwami, odczuciami i innymi takimi.

Ludzie mają wyobraźnię, niech ją wysilą. Dla przykładu: opisz scenę - Marysia drepta wiejską ścieżką do szkoły. Tutaj. żaden ze mnie weryfikator, oczywiście nie musisz się zgadzać. Pod moim postem wklej fragment o Marysi, jeśli chcesz :) Chodzi mi o to, że nie wszędzie trzeba filozofować, ubarwiać syfiastą rzeczywistość.

Z resztą nie cierpię tematów: menty, dzieci, brudna dzielnica.



Masz swój styl - ten potok myśli. Z jednej strony to fajne, z drugiej - na dłuższą metę męczące. Dla mnie, przynajmniej.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

10
Za bogato, o to to! W powieści taki strumień świadomości może nie wypalić.



Siedzenie w głowie głównego bohatera, wers po wersie, przez 200 - 300 stron... Chyba rozbolałaby mnie głowa. Za bogato, za gęsto. Twój styl świetnie pasuje do krótkich form, ale do powieści... Nie jestem pewien.



Chyba też nie chodzi o zmianę sposobu pisania, ale o zmianę punktu odniesienia. Nie wiem, czy nie łatwiej (czytaj - lepiej) by się czytało ten tekst z punktu widzenia niewidzialnego obserwatora, nie znającego każdej myśli zrodzonej w głowie głównego bohatera.



Odnoś swoje niesamowite porównania do rzeczy neutralnych, które każdy, nie tylko główny bohater mógłby zaobserwować. Bo tu ma się wrażenie jak z filmu "Być jak John Malkovitch", tyle że tu miast znanym aktorem stajemy się jakimś osiedlowym Meteorem (swoją drogą super ksywka).



Podsumowując - opisy i porównania są świetne. Ale czy wystarczą? Czy jako szkielet podtrzymają całą powieść? A gdzie fabuła i pomysł?

Ale, w końcu ten fragment to trochę zbyt krótki materiał, żeby o fabule się wypowiadać.



W tym dziale mówimy o całych, wielkich pomysłach na powieść. Myślę że ufamy Twojej formie i stylowi na tyle, żeby teraz posłuchać o czym to ma być. Streść nam pomysł, żebyśmy mogli Cię jeszcze przemaglować z tej strony.



Pozdrawiam
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

11
„Z resztą nie cierpię tematów: menty, dzieci, brudna dzielnica.”

Nie, nie! To nie tak! ;]

Ta dzielnica jest brudna, jak większość dzielnic w mieście, są tutaj żule, bo żule po prostu są, tak jak koty w klatkach i papierosy na sztuki w kioskach. Ale wydźwięk tych elementów w opowiadaniu (będzie/ jest) zupełnie odmienny. Nie krytykuję, nawet nie jestem obojętna, ja wywyższam. Główny bohater żyje wśród plastiku i neonów, wśród ludzi zaplątanych w sieć sklepów H&M. Czysto, schludnie, pod krawatem, przylizany, ugładzony, piękny. Dlatego tylko kurz i pył może odświeżyć powietrze. Wnieść poprawę, stan normalności. Mieć czy być? Mdłości wywołują u Meteora sprzeciw. Kolejnych wakacji nie spędzi ze swoimi „przyjaciółmi”. Oni pojadą na Coke Festival, a on odbije na Jarocin, Slot Art. Historia nabierze tępa, powolne, monotonne obrazki ustąpią muzyce i prędkości.

Zmiany płynne, wraz z bohaterem poznamy coś innego, nowego, wraz z nim przejęci ciekawością będziemy pytać i znajdować odpowiedzi, płynąc z nową falą, dostosowując się do niej, zmieniając się. Bez serpentyn i okrzyków radości, ot tak, punkt widzenia wzniesie się parę metrów wyżej, Meteor pozna lepiej mechanizmy rządzące światem, w ostateczności pogodzi się ze światełkami ulicznymi i blaskiem reflektorów. Unia na zasadzie neutralności, nieingerencji.

Może to już gdzieś było, może motyw wielokrotnie powtarzany, ale mnie to rusza. Bardzo mocno zakleszczyłam się w „środowisku połysku” i też szukam nowych rozwiązań.
Co możesz wiedzieć o życiu, jeśli nigdy się nie biłeś?

12
Jejku, nawet posty piszesz pokręcone .:D





Pomysł nie podoba mi się, ani wywyższanie pospolitego syfu / egzystowania w zaniżonym standardzie, ani główny bohater. Już go nie lubię, nie wiem właściwie dlaczego. Współczesny człowiek, zmęczony monotonnym dobrobytem, jak napisałaś sama - plastikiem. Jeśli ukojenie ma pochodzić od burudnej rzeczywistości...? Nie, dla mnie to nieprzetrawialne. A najgorzej, że jak sama wyjaśniłaś, punkt widzenia wzniesie się parę metrów wyżej, żeby gość pogodził się ze swoim miejscem na ziemi.



Opowiadanie zapewne wyszłoby jako "widowiskowe", potrafisz przykłuć uwagę. Ale dla mnie taki temat odpada. Elementy dekadencji i romantyzmu podane na nowy sposób.

Było już jedno takie opowiadanie, na Weryfikatorium, robi się tego coraz więcej.



Gendek, do pisania masz smykałkę jak diabli. Może są tacy, którym tematyka tekstów, jakie piszesz plus twoje wielobarwne wykonanie odpowiada.



Ja dziękuję, lubię inne bajki.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

13
Ciekawa jestem czy twoje zdanie jest typowo subiektywne, czy odpowiada szerszym gustom. Nie dowiem się. Zaświtało mi w głowie pytanie, pewnie już wielokrotnie wałkowane: dostosowywać się do czytelników, czy liczyć na fakt, że czytelnicy dostosują się do autora? To jest dopiero istotne. I pewnie każdy sam powinien sobie odpowiedzieć. Ja nie wiem.
Co możesz wiedzieć o życiu, jeśli nigdy się nie biłeś?

14
Dowiesz się tylko wtedy, kiedy napiszesz :)



Z resztą, nie da się dogodzić każdemu - to jedno jest oczywiste. Jeśli Cię ciśnie, żeby to napisać, to napisz. Może innym się spodoba. Każdy ma inny gust, różne zapotrzebowania. Ja nie chcę czytać takich rzeczy, ktoś inny nie ruszy tego, co ja zachwalam.

Nikt nie może Ci narzucić tematu, prawda? Popróbujesz to tego, to tamtego, sama zobaczysz.

Tylko się nie zniechęcaj. Szkoda by było, naprawdę.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

15
"ssspokoluzzz" 8)

Krytyka nie jest bezlitosna, przebłyskują jakieś plusy, więc dobrze jest. ;]
Co możesz wiedzieć o życiu, jeśli nigdy się nie biłeś?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”