o czym szumią drzewa

1
Stoi na skraju miasta przy trakcji kolejowej. Nie wyróżnia się niczym, ot, zwykła opuszczona kamienica jakich wiele w starych miastach. Dwupiętrowa, kiedyś pomalowana na zielono, białymi okiennicami spogląda przyjaźnie na uliczne życie. Latem, obserwuje rzeźnika jak podszczypuje swoją prawą rękę, choć drzwi są otwarte i może wejść żona. Kelnerkę, w chwili gdy podbiera pieniądze z kasy, przed zamknięciem ogródka, podczas gdy na piętrze żona rzeźnika odbiera pocztę w sypialni.

Kelnerka rumieni się na widok pewnego klienta, który przychodzi z brulionem. Sączy piwo i kreśli coś na kartkach. W każdy parzysty wtorek, klient ten siada na ławce w pobliżu baru, i ukradkiem obserwuje kelnerkę, jak odbiera bukiet od kuriera. Zawsze wygląda na zaskoczoną, choć kwiaty przychodzą regularnie od dwóch lat.

Są jeszcze staruszka i kloszard, którzy spotykają się przy ławce, tej samej na której poeta spojrzeniem wyznaje miłość. Staruszkę co rano wyprowadza na dwór synowa, sadza ją w wózku a żeby nie odjechała, na koła zakłada blokadę. Kloszard przychodzi koło pierwszej ze słoikiem zupy i pajdą chleba. Je ze smakiem i karmi gołębie, na które polują koty. Następnie podchodzi do wózka, przełamuje blokadę i wiezie babcię naokoło parku. Park znajduje się za torami.

Starsza pani pamięta tamten pociąg, stanęła za blisko. Obudziła się w szpitalu, mąż płakał, siedział na łóżku, w nogach nie czuła ciężaru.

Drzewa w parku szumią nazwiska zaginionych twarzy. Niektóre uśmiechają się do siebie, inne mają obroże, a jeszcze inne są niewzruszone, od dawna wiszą.

Zimą, rzeźnik wyrzuca krwawe odpady dla kotów, czasem pies się przyplącze, zabiera go wtedy na zaplecze. Pies już nie wychodzi, za to na drugi dzień z baru roznosi się zapach gulaszu. Przed zamknięciem włóczęga i koty dostają miski. Przez całą zimę interes przynosi zysk, dzięki czemu do lata nie kręci się w mieście żaden pchlarz z podkulonym ogonem. Ostatnio pisano w gazetach o zaginięciu dwunastoletniej córki burmistrza. Wyszła ze szkoły, lecz nie dotarła do domu. To kolejne zaginięcie w miasteczku, w którym z miesiąca na miesiąc w parku coraz więcej plakatów. Policjanci stają na głowach, żeby rozwikłać zagadkę. Starsza pani usadzona przez synową, całymi dniami wygląda przez okno. Patrzy kamienicy

w oczy. Ta uśmiecha się szyderczo. Któregoś wieczoru, staruszka zasłania oczy.

Przyjeżdża pogotowie, wynoszona przez sanitariuszy, przypięta do noszy krzyczy i zagryza wargi. Kto by pomyślał, że ma jeszcze zęby. Psy zlizują krew ze śniegu.

Po trzech miesiącach, spowita czernią kobieta, późną porą wynosi wózek i wręcza go grubasowi w meloniku. Pieniądze przechodzą z rąk do rąk. Mężczyzna wrzuca wózek do bagażnika i odjeżdża. Kobieta uśmiecha się i przyciska papierki do nosa.

Przez moment patrzy w oczy domu. Nagle wykręca twarz w przeraźliwym grymasie a krzyk grzęźnie w gardle. Osuwa się na kolana i chwyta za głowę, jakby chciała zasłonić uszy. Banknoty rozwiewa wiatr. Zbiega się tłum. Rzeźnik obejmuje żonę, potrząsa nią podczas gdy ta wymachuje rękoma. Pokazuje na budynek przed sobą. Słuchać westchnienia gapiów.

Z domu, który wszyscy mają w tyle, starsza pani macha i woła do synowej. Jednak nie jest sama, wokół niej zgromadzone są twarze z plakatów. Niektórzy żują gumę, inni patrzą bez wyrazu, a jeszcze inni merdają ogonami. Starsza pani tańczy. Każdy czuje śmierć po swojemu. Na ulicy unosi się zapach młodości, naftaliny, gulaszu i perfum.

Każde miasto ma takie miejsce. Miejsce w którym spotyka się pionowa z poziomą. Czas nie istnieje. Rozejrzyj się.

2
Hmm... 3540 znaków. Jakby to upchnąć do przeciętnej książki, wyjdą jakieś dwie strony. IMO sama długość tego tekstu obraża potencjalnego czytelnika forum. Dajesz "do zweryfikowania" tekst, jaki można napisać w ciągu 15 minut. Czytałaś go chociaż raz po napisaniu?



Na początek rzuca się w oczy brak akapitów i podziału tekstu, wszystko jest zlane. Nie lubię czegoś takiego. Dalej. Pierwsze zdanie powinno być kluczowe. Jakiś wstęp-hasło, żeby przyciągnąć uwagę. My natomiast mamy... Opis budynku. I zaczyna się. Opis. Opis. Opis. Opis. Koniec. Yy? Coś mi tu nie pasuje. Nie wiem jak określić taką formę tekstu. Krótkie, zawierające jedynie opisy (chyba osiedla) i wciśnięte na koniec "przesłanie". Wygląda jakbyś miała pomysł, zrobiła szkic i zapomniała o nim by kiedyś to przeczytać, dodać pierwiastek filozofii i dać "do zweryfikowania". Dodatkowo jak na mój gust, zdania są za krótkie. Czyta się jak zlepek urywanych wciąż na nowo wątków. Kilkakrotnie musiałem wracać wstecz, bo nie byłem pewien odnośnie czego jest nowy kierunek myślenia narratora.



Pomysł: 3+ - Pomysł nie jest zły, gorzej z jego przekazaniem.

Styl: 2 - Zgrzyta! Same opisy - z resztą nie najwyższych lotów.

Schematyczność: X - Oceniłbym to dwojako: rzadko widuję coś takiego, więc postawiłbym 5, ale wolałbym czegoś takiego NIE widywać, czyli: 2.

Błędy: 4 - Powtórzenia, interpunkcja momentami leży, chociaż ogółem nie jest źle ;)

Ocena ogólna: 2+ - Pomysł, chęci.



PS. Pisałem jak do kobiety ze względu na Twój pierwszy post (w którym, notabene, nie chciało Ci się nawet zacząć od dużej litery i skończyć na kropce). Facet chyba nie witałby się pisząc o rzęsach. Chyba - jeśli się pomyliłem, przepraszam.



PS2. Zaciekawiło mnie dlaczego - chociaż sam tekst jest napisany skrupulatnie, kropki, duże litery - tytuł jest walnięty ot tak, niedbale. Pierwsza myśl - plagiat. Wrzuciłem do google'i pierwsze zdanie i mam. Ten sam post przez autorkę "obc" (więc tekst nie jest zerżnięty - najprawdopodobniej). I tu miarka się przebrała. ( LINK )

DZIEWCZYNO! Do cholery, masz tam DOKłADNIE wypisane wszystko, o co można się czepić. Gdybym tam wpadł przed napisaniem posta, nie musiałbym się nawet zastanawiać co jest w tekście złe! Przyznam coś jeszcze: użytkowniczka tamtego forum, beatlesfanka, świetnie i szczegółowo opisała tekst oraz wytknęła błędy. Jest to odpowiedź nad wyraz rzetelna i... Zadziwiająca. Jej korekta zajęła więcej miejsca niż Twój post!



Ile razy dałaś już na różnych forach ten sam tekst do oceny? Ile osób musiało go sprawdzać wciąż na nowo? Po co? Miałaś nadzieję, że trafisz do miejsca, w którym ludzie zamiast wytykać błędy, powiedzą, że jesteś świetną pisarką? Chciałaś się dowartościować? Nie wyszło.

Może byłem za ostry, może dostanę ostrzeżenie od moderatora, może ktoś inny po mnie pojedzie, tego nie wiem. Ale mimo wszystko za chwilę nacisnę te głupie "WYśLIJ", a że postów zedytować nie można - będzie to w pewnym sensie decyzja nieodwracalna. No i dobrze!

3
hm, nieźleście pojechali obywatelu :shock:



obc= orbitowanie bez cukru( cóż, mogłabym napisać że mnie Pan/ Pani obraził.a, posadzając o plagiat tak marnego tekstu)





poprawiłam tyle ile sie dało. taki mam styl pisania. poprawiłam krótkie zdania itd. słucham rad, ale wiesz jak to jest, nie koniecznie muszę się z nimi zgadzać. nie wszystko złoto co sie świeci, jak to sie mówi.



hm...wyczuwam ogromną agresję, czy to Ty beatlefastko?



ocena mi się podoba, gdybym znała się na literaturze tak jak Ty, na pewno nie postawiłabym 2+



pozdrawiam.

4
Firian dosadnie zwrócił uwagę na mankamenty, więc daruję sobie.



Sam tekst jest ciekawy jako szkielet, zalążek pomysłu na sympatyczny horrorek. Masz wyobraźnię, potrafisz dostrzec kryjące się na skraju rzeczywistości miejsca, wydarzenia i klimaty.


Pierwsze zdanie powinno być kluczowe. Jakiś wstęp-hasło, żeby przyciągnąć uwagę.
Niekoniecznie. łagodne wejście w opowieść, by na zakończenie zdetonować bombę, jest sprawdzonym zabiegiem w tego typu formach.



Powtarzam, tekst kryje niewydobyty potencjał, jest wystarczająco nośny, żeby poruszyć czytelnika. Warto nad nim popracować, dorzucić mięska. Może przydałby się narrator będący aktorem wypadków? Nie wiem, to Twoja sprawa.

Pamiętaj, że, wbrew dość powszechnej wśród debiutantów opinii, trudniej napisać dobre opowiadanie niż dobrą powieść. W krótkiej formie wszelkie niedociągnięcia rzucają się w oczy jak domalowane na plakacie wyborczym wąsy.

Trzymaj się!

5
Co do długości... Znam świetne opowiadanie SF które składa się z niewiele ponad setki znaków. Długość nie ma znaczenia, o ile zrealizujesz to, co zamierzałaś.



Popieram Jacka - tekst ma naprawdę poważny potencjał. Przypomina mi odrobinkę niektóre teksty Dino Buzzatiego, choć jest jeszcze bardziej przekombinowany.

Zwykle brak dialogów sprawia że tekst staje się gorszy niż mógłby być, u Ciebie O.b.c. dialogi są po prostu niepotrzebne.


O.b.c. pisze:Latem, obserwuje rzeźnika jak podszczypuje swoją prawą rękę, choć drzwi są otwarte i może wejść żona. Kelnerkę, w chwili gdy podbiera pieniądze z kasy, przed zamknięciem ogródka, podczas gdy na piętrze żona rzeźnika odbiera pocztę w sypialni.


Tu albo jest błąd interpunkcyjny, albo czegoś nie zrozumiałem. On podszczypuję swoją rękę, czy kelnerkę? Czy kelnerka jest tą jego "prawą ręką"..? Czy po prostu wymieniasz co widzi ta kamienica?



Trochę niejasne w odbiorze.



Jak na krótka formę, zrealizowałaś cel. Zamknięta, szkatułkowa konstrukcja przywodząca na myśl opisowe opowiadania Angeli Carter. Polecam lekturę jej interpretacji bajek Braci Grimm, założę się, że Ci się spodobają, a może nawet wzbogacisz swój styl.



Podoba mi się.



Pozdrawiam



ps. Nie interesujemy się na ilu forach dany tekst "wisiał". Nie ma to dla Weryfikatorium żadnego znaczenia firian, o ile nie jest to plagiat.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

6
Mże i tekst ma potencjał - ale do mnie nie przemawia. Pawdę mówiąc nie udało mi się zlokalizować punktu kilminacyjnego. Cegoś co pomogłoby mi zrozumieć,o co tu chodzi. Tak więc nie wiem, o co chodzi. Jak dla mnie powinnać popracować nad stylem, aby wyrażać się trochę jaśniej.



Pozdrawiam
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

7
A jak dla mnie tekst był śmiertelnie nudny. Już po pierwszych trzech akapitach zorientowałam się, że w takim monotonnym tonie będzie i jego dalsza część, co bardzo mnie odpychało. Już wtedy wiedziałam, że nie wydarzy się nic, bo by przyciągnęło moją uwagę i się nie myliłam (tak, byłam silna i zmusiłam się do przeczytania do końca).



A że gdzieś tam siedzi ukryty potencjał - co z tego, skoro nie był wykorzystany? Ja oceniam opowiadanie, które zostało stworzone, a nie które mogłoby powstać, gdyby to tamto i owamto było inne.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”