Mojave

1
To mój debiut .Od czegoś muszę zacząć . To Jeden z rozdziałów większej całości , niedługi żeby Was nie zamęczyć. Będę wdzięczna jeśli komuś zechce się przeczytać i skomentować:) . Wiem że są błędy w interpunkcji ale to detale. Bardziej byłabym wdzięczna za ocenę stylu i treści.


Luk bagażowy uchylił się najpierw delikatnie a później szybko i płynnie opadł na płytę lotniska wzbijając niewielkie obłoki pyłu . Gorące, wypełnione pyłem powietrze wdarło się do wnętrza maszyny.
Kilkanaście godzin lotu w chłodnym i niewygodnym samolocie spowodowało że Matt zatoczył się ze zmęczenia wysiadając przez luk bagażowy . Gdyby nie Bill który wykazał się refleksem z całą pewnością wyrżnąłby w głową w żwir.
- Wszystko w porządku szefie- zapytał z troską trzymając go za ramię.
- tak poza faktem że robisz mi siniaki.
- Przepraszam powiedział uwalniając bark Matt'a z żelaznego uścisku- ale jesteś dla nas Szefie bardzo cenny. Lepszy siniak niż rozbita głowa.
Matt uśmiechnął się do Billa kiwając z potwierdzeniem głową. Otoczenie diametralnie różniło się od tego w którym przebywali ostatnio. Suche, gorące powietrze pustyni wysycone pyłem powodowało automatyczne spłycenie oddechu.
- Czuję się jakbym zapalił papierosa- sapnął Bill rozglądając się. Pustynia, stawiam że Mojave.
Pył jaki samolot wzbił z szutrowego pasa startowego powoli opadał ukazując pustynny krajobraz doliny otoczonej wysokimi wzgórzami. Rdzawy kolor pustyni poprzeplatany rachitycznymi drzewami i sucholubną roślinnością miał swój urok. Ekipa trochę bezradnie rozglądając się dookoła nie miała jednak czasu na kontemplację krajobrazu.
Żadnej obsługi , marudził Bill siłując się do spółki z Pedro ze skrzynią georadaru. Jane zrezygnowana siedziała na swoich manelach niedbale rzuconych na ziemie a Peter i Mark odbierali bagaże przesuwane z luku na skraj rampy przez Mary i Stana.
Mały Jose gdzieś zniknął. Jak się okazało nagabywał pilotów, Ci jednak dali mu do zrozumienia że spełnili swoje zadanie przywożąc ich na wskazane miejsce. Mają pół godziny do odlotu do bazy więc ekipa musi się sprężać.
Matt rozejrzał się dookoła.
Odległy o dwieście metrów niewielki i dość obskurny budynek nie obiecywał raczej zimnych drinków.
Matt'owi kręciło się w głowie. Upał południa dawał się we znaki. Nie ma wyjścia - pomyślał - i zaryzykował krótki spacer w palącym słońcu.
I tak będą musieli się tu przenieść. Żadnych innych budynków dookoła nie było.
Przecież ktoś musi ich stąd zabrać i dokądś zawieść. Dwie niewiadome. A właściwie trzy bo odpowiedź na pytanie kiedy ?- też nie była mu znana.
Zrezygnowany i zmęczony wszedł do niskiego, odrapanego budynku chowając się przed palącym słońcem.
Duchota, kilka ławek dla pasażerów i jedna archaiczna szafka z napojami na monety. Kto jeszcze używa monet, pomyślał i w irytacji kopnął maszynę czubkiem buta.
- Jeśli chciałby Pan się napić – usłyszał miły głos - wystarczy poprosić.
Odwrócił się gwałtownie , zaskoczony. Niska, młoda Indianka stała w drzwiach prowadzących na zaplecze i uśmiechała się ironicznie. Dałby głowę że nikogo nie było gdy wchodził.
- Przepraszam – myślałem że...zawiesił głos
- Że nikogo nie ma- wiem wszyscy tak myślą. Dla jednych to zadupie, dla innych dom od stuleci powiedziała sarkastycznym tonem . Wszystko zależy od zdolności postrzegania.
- Myśli pani o punkcie widzenia
- Można patrzeć a nie widzieć. Co podać?
- Coś do picia, najlepiej kilka butelek , jest nas tu parę osób.
- Zauważyłam, powiedziała wrzucając krążki monet do maszyny. Łomot spadających butelek zabrzmiał optymistycznie. Matt zapłacił dziewczynie banknotem i wyszedł przed budynek trzymając w dłoniach kilka butelek przyjemnie chłodnej wody. Ekipa uwijała się ze z zaciętymi minami na lądowisku pakując sprzęt na zardzewiały wózek który Jose znalazł gdzieś na tyłach budynku. Samolot który przywiózł ich na to odludzie, ciągnąc za sobą chmury rdzawego pyłu rozpędzał się właśnie po pasie startowym pozostawiając ich na tym dzikim pustkowiu. Dziewczyna wyszła z budynku i oparła się o futrynę. Niedługo będziecie mieli transport - powiedziała patrząc na zachód. Usiadła na ławeczce przy ścianie budynku. Niewielki daszek dawał akuratnie tyle cienia żeby można było się tam schronić.
Matt spojrzał na nią zaciekawiony - skąd takie przypuszczenie?- zapytał zapytał, skwapliwie korzystając z wolnego miejsca koło dziewczyny.
- Odpowiedzi są dwie powiedziała z tajemniczym uśmiechem. Zależy która będzie dla Ciebie bardziej wiarygodna.
Matt był coraz bardziej zaciekawiony tą niepozorna dziewczyną z któregoś z lokalnych plemion. Pewnie Mojave lub Ludzie znad Wody jak sami siebie nazywali. Tajemnicą było dlaczego. To pustynia a wodę można znaleźć kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią.
- Oceń sama – powiedział z uśmiechem – zobaczymy czy trafisz.
- Logika wskazuje że raczej tu nie zostaniecie na noc bo nie ma tu miejsca, nie jesteście przygotowani na biwak, a poza tym do tej pory nikt, nigdy tu nie nocował. Przylecieliście wojskowym transportowcem więc jesteście pod opieką. Nie zostawią Was tu na pastwę pustyni.
- To satysfakcjonująca odpowiedź- zauważył Matt, a jaka byłaby druga.
- Wy biali zawsze chcecie wiedzieć więcej niż potrzebujcie do życia. Jeśli pierwsza odpowiedź Cię zadowoliła , po co Ci inna .
- Bo jestem naukowcem, archeologiem, lubię znać alternatywy.
- Jesteście archeologami- powiedziała zamyślona. Przyjechaliście rozkopywać przeszłość. Po co Wam ona, przecież przeminęła?
- Dzięki niej uczymy się przyszłości i unikamy błędów popełnionych przez przodków, poznajemy siebie.
- Wasi przodkowie na tej ziemi nigdy nie żyli. Zagarnęliście ją. Przynieśliście obcą nam kulturę. Dlaczego chcesz poznać przeszłość kultury której nie rozumiesz i nie masz nią nic wspólnego. Macie przecież swoją historię.
Cień daszka nad ławką przesunął się zwiększając swój zasięg akurat na tyle by Matt mógł z ulgą wyprostować nogi nie narażając się na oparzenia słoneczne. Rozmowa go zaskoczyła i robiła się coraz bardziej interesująca. Milczał dobrą chwilę patrząc jak delikatny wiatr popycha suchorosty które toczyły się wzdłuż pasa startowego .Obserwował jak pod butami przesypują się maleńkie drobiny pisaku. Czas poradził sobie ze skałą- pomyślał. Odkręcił butelkę z wodą i pociągnął łyk. Była przyjemnie chłodna.
- My patrzymy na to trochę inaczej chociaż pewnie masz trochę racji.
- No właśnie, patrzycie ale czy widzicie. Świat nie składa się tylko z tego na co patrzysz. Jesteś archeologiem, odkopujesz przeszłość, docierasz do resztek czasu który przeminął i jeśli nie trwa, nie było mu to dane. Naruszasz spokój tych którzy odeszli nie zważając na konsekwencje. Kiedyś odkopiecie coś co może okazać się dla Was problemem którego rozwiązać nie zdołacie. Braknie Wam wiedzy, szacunku lub pokory. Obudzicie stare demony.
- Rzadko trafiamy na szczątki ludzkie , z reguły wykopujemy artefakty i budowle. Ludzie których szczątki wykopujemy nie żyją z reguły od kilku lub kilkunastu stuleci.
- I to daje Wam prawo do naruszania spokoju zmarłych. Czas jest względny a Ty nie wiesz co jest pod drugiej stronie. Fakt że odeszli dawno temu niczego nie zmienia.
- Ale badania naukowe pomagają zrozumieć .
- To co Ty nazywasz nauką ktoś inny uważa za świętokradztwo. Pewnie nie jesteś specjalnie wierzący i to Twój problem ale wierz mi nie ma różnicy czy rozkopujesz grób człowieka po tygodniu od jego śmierci czy po kilku tysiącach lat. To wciąż są szczątki człowieka i należy mu się szacunek .
Wy nic nie rozumiecie dopóki czegoś nie dotkniecie , nie zmierzycie, nie spróbujecie. Pomiary nie powiedzą Wam kim był człowiek którego czaszkę trzymasz w ręce i spoglądasz w puste oczodoły. One są martwe, nie powiedzą Ci nic. A jednak należały do człowieka który myślał, miał uczucia i w coś wierzył. Twoja nauka odpowiada na pytanie Jak? Ale czy kiedyś znalazłeś odpowiedź na pytanie dlaczego? Zastanów się nad tym zanim popełnicie błąd którego naprawić się nie da.
Ryk dwóch potężnych rotorów Chinooka zalał okolice gdy śmigłowiec wyskoczył za pobliskich wzgórz na tyłach budynku. Matt gwałtownie wyrwany z zamyślenia spojrzał na lądującą maszynę. Starego typu używana ze względu na generowany hałas tylko do krótkiego transportu nad terenami niezamieszkałymi usiadła sto metrów od budynku. Poderwany podmuchem wirników pył na moment wywołał krótkotrwałą burzę piaskową.
- Mamy transport szefie- powiedział Jose podbiegając do Matta. Wydawało mi się że z kimś rozmawiałeś?
Tak , młoda Indianka z obsługi lotniska. Dzięki niej mamy wodę.
Jose spojrzał dziwnie na Matt'a – nikogo nie zauważyłem, myślałem że rozmawiasz przez telefon .
Jose łapczywie opróżnił do dna butelkę wciąż chłodnej wody.
- Nigdy nie myślałem że woda, zwykła czysta woda może tak fantastycznie smakować- powiedział. Jest tam jakiś bar czy automat. Przydałaby się jeszcze jedna .
Jest w korytarzu po prawej jeśli masz drobne. Jeśli nie to dziewczyna ma powiedział zamyślony Matt. Zastanawiał się nad tym co przed chwilą usłyszał, Jose zniknął za drzwiami a Matt wstał z ławeczki przeciągając się . Stracił poczucie czasu rozmawiając z dziewczyną. Wyglądała na prostą Indiankę ale sposób w jaki z m rozmawiała z pewnością nie potwierdzał tego wrażenia .
Drzwi budynku otwarły się gwałtownie a wzrok Jose wyrażał głębokie zaniepokojenie. - Szefie , jesteś pewien że tu w ogóle coś działa. Poza tym nie ma żadnej obsługi. Drzwi za automatem prowadzą na pustynię z tyłu budynku.
Za automatem są drzwi na zaplecze powiedział z przekonaniem Matt wchodząc do budynku. Pewnym ruchem ręki wskazał na automat.
Urządzenie stojące pod ścianą , stare , zardzewiałe z wyszarpanymi ze ściany kablami wystającymi zza obudowy od lat nie wydawało żadnych napojów a poprzez uchylone drzwi pozbawione połowy szyby wysypywał się drobny piach.
Najsmutniejszym aspektem dzisiejszego życia jest to, że nauka osiąga wiedzę szybciej niż społeczeństwo osiąga mądrość. http://cytatybaza.pl/autorzy/isaac-asimov.html?cid=41

Mojave

2
Tekst przed wrzuceniem do oceny, wypadałoby doprowadzić do stanu, w którym jego zapis jest chociaż względnie poprawny.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Wiem że są błędy w interpunkcji ale to detale.
Nie, to nie są detale. To nagromadzenie problemów, które sprawia, że tekst staje się nieprzyjemny w odbiorze. Weźmy przykładowe zdanie.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) - Wszystko w porządku szefie- zapytał z troską trzymając go za ramię.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) - Wszystko w porządku, szefie?(spacja)- zapytał z troską , trzymając go za ramię.
W jednym zdaniu mamy 3 błędy interpunkcyjne (uzupełnione na czerwono przeze mnie). Do tego brakująca spacja. No, a jeśli doliczymy użycie dywizów zamiast pauz lub półpauz, to dobijamy do sześciu dość łatwych do uniknięcia błędów. W jednym zdaniu.

O niczym więcej się nie wypowiem, gdyż tekst zwyczajnie jest dla mnie nieczytalny przez błędy, które mogłaś łatwo usunąć.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Mojave

7
Cześć, może ja spróbuję. To będą wrażenia laika więc czytaj to z dystansem i świadomością, że doradzam bardziej na czuja w oparciu o własne preferencje.

We wstępie opisuj to co jest ciekawe, bardziej treściwie i do rzeczy. Ja bym usunął te kilka wyrazów. Unikaj powtórzeń, już jako widz wiem, że powietrze jest pełne pyłu. Odebrałem to jako zbędne rozwleczenie.
.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Luk bagażowy uchylił się najpierw delikatnie a później szybko i płynnie opadł na płytę lotniska wzbijając niewielkie obłoki pyłu . Gorące, wypełnione pyłem powietrze wdarło się do wnętrza maszyny.
Tutaj znowu gorące powietrze. Dywagowałbym nad przymiotnikiem "wysycone" i ogółem zdanie brzmi dziwnie, w całości przekombinowane. Wplótłbym tu chyba dodatkowy podmiot. W zamyśle, że "ktoś" automatycznie spłyca oddech. Brzmi naturalniej.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Suche, gorące powietrze pustyni wysycone pyłem powodowało automatyczne spłycenie oddechu.
Pył po prostu opadł. Możemy teraz zobaczyć ten pustynny krajobraz. Nie mozoliłbym tego procesu w takim opisowym zdaniu. Nie upychałbym też opisu doliny tylko stworzył osobne, skoro uważasz, że ta dolina zasługuje na opis. Po części trochę przez kontekst sąsiednich zdań, które są podobnie rozciągnięte. Dodaj trochę wariacji w tych długościach, ocuć czymś czytelnika
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Pył jaki samolot wzbił z szutrowego pasa startowego powoli opadał ukazując pustynny krajobraz doliny otoczonej wysokimi wzgórzami.
Uważaj na "mieć". Rdzawy kolor miał swój urok. Ekipa nie miała czasu. Musisz pokombinować z zamiennikiem. Może ekipa nie mogła sobie pozwolić. Ekipę ograniczał czas, etc. No i jeszcze wzmiana, że niedawno użyłaś już słowo "krajobraz".
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Ekipa trochę bezradnie rozglądając się dookoła nie miała jednak czasu na kontemplację krajobrazu.
Dużo imion, źle brzmi przeczytane ciągiem. Ponownie zalecałbym to podzielić.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Jane zrezygnowana siedziała na swoich manelach niedbale rzuconych na ziemie a Peter i Mark odbierali bagaże przesuwane z luku na skraj rampy przez Mary i Stana.
Kolejna redukcja. Taki albo taki.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Zrezygnowany i zmęczony wszedł do niskiego, odrapanego budynku chowając się przed palącym słońcem.
Zaimplementowałbym tą informację w jakiś sprytniejszy sposób, znowu w oddzielnym zdaniu, jeżeli bardzo by mi na tym zależało.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Samolot który przywiózł ich na to odludzie, ciągnąc za sobą chmury rdzawego pyłu rozpędzał się właśnie po pasie startowym pozostawiając ich na tym dzikim pustkowiu.
No tu już naprawdę się czepiam, ja bym sobie zachował czasownik "powiedzieć" na kiedy indziej, kiedy bardziej bym go potrzebował.
"Odpowiedzi są dwie - uśmiechnęła się tajemniczo."
Brzmi chyba nawet ciekawiej, prawda?
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) - Odpowiedzi są dwie powiedziała z tajemniczym uśmiechem.
O no przewidziałem ten scenariusz na zaś! Hrhrhr.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) - Oceń sama – powiedział z uśmiechem – zobaczymy czy trafisz.
sam czasownik w formie męskiej implikuje nam kto jest mówcą. Więc można zaoszczędzić tu dosłowne określenie mówcy na później. Nigdy nie wiesz kiedy się przyda!
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) - To satysfakcjonująca odpowiedź- zauważył Matt, a jaka byłaby druga.
Może tym razem stwierdziła do siebie.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) - Jesteście archeologami- powiedziała zamyślona. Przyjechaliście rozkopywać przeszłość. Po co Wam ona, przecież przeminęła?
Miałem udzielać pochwał na koniec. Ale tu odniosę się to tego, że z przyjemnością czytam teraz rozwlekłe opisy, po linijkowej wymianie dialogów. Tempo tekstu się równoważy. No i właśnie ta wariacja długości zdań w tym fragmencie już występuje. Długie. Średnie. Długie. Średnie. Krótkie. Krótkie. Krótkie.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Cień daszka nad ławką przesunął się zwiększając swój zasięg akurat na tyle by Matt mógł z ulgą wyprostować nogi nie narażając się na oparzenia słoneczne. Rozmowa go zaskoczyła i robiła się coraz bardziej interesująca. Milczał dobrą chwilę patrząc jak delikatny wiatr popycha suchorosty które toczyły się wzdłuż pasa startowego .Obserwował jak pod butami przesypują się maleńkie drobiny pisaku. Czas poradził sobie ze skałą- pomyślał. Odkręcił butelkę z wodą i pociągnął łyk. Była przyjemnie chłodna.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Jest w korytarzu po prawej jeśli masz drobne. Jeśli nie to dziewczyna ma powiedział zamyślony Matt. Zastanawiał się nad tym co przed chwilą usłyszał, Jose zniknął za drzwiami a Matt wstał z ławeczki przeciągając się . Stracił poczucie czasu rozmawiając z dziewczyną.

Na początku najwięcej problemów, potem coraz lepiej. Fajnie piszesz dialogi. Dobry pomysł na scenę, plot twist trochę zbyt długo ciągniesz. Osobiście stonowałbym go, napisał mniej dosadnie. Gdybym miał ci polecić na czym się skupić to był by to problem z budowaniem klimatu. Dokładniej ujmując - sprytniej i rozsądniej lokowałbym te przekreślone opisy.

Takie mam spostrzeżenia, nie koniecznie rację. Pozdrawiam :)
Przecinki. A niech was diabli.

Mojave

8
Podobała mi się postać indianki, a raczej duch, czy co to tam było. Zgadzałem się i utożsamiałem z jej wypowiedziami. Przekonała mnie do swoich twierdzeń. Pozostali bohaterowie nie wywołali żadnych refleksji. Fragment krótki, ale mogłoby wydarzyć się trochę więcej. Zapowiada się ciekawie, walka ze starożytnymi demonami zawsze spoko, jednak w tym konkretnym fragmencie, nic poza przesłaniem dziewczyny, nie utkwiło mi w pamięci.

Dodam jeszcze, że mimo wszystko chyba wolałbym, żeby była prawdziwa. Uduchowieni bohaterowie z krwi i kości, są dużo bardziej atrakcyjni, niż bohaterowie duchy.

Mojave

9
Lucas X pisze: (śr 19 sty 2022, 22:15) Fragment krótki, ale mogłoby wydarzyć się trochę więcej.
to niewielka część , właściwie rozdział większej całości . Kiedy poprawie interpunkcję żeby Was nie męczyć to pewnie coś dodam:)
Dzięki za komentarz.

Dodano po 6 minutach 29 sekundach:
Romecki pisze: (śr 19 sty 2022, 21:30) Nie, ja bym powiedział, że przejawiała się raczej beztroska
ech, no nie mogę ukryć tego że mój warsztat jest beztroski. Jestem wdzięczna że mogę dzięki Wam zauważyć to na co nie zwróciłabym uwagi.
Mści się brak cierpliwości w pracy nad tekstem. To rezultat tego że cały dzień jestem rozpędzona. Hamuję przy pisaniu ale zanim wyhamuję to właśnie takie są rezultaty:)
Najsmutniejszym aspektem dzisiejszego życia jest to, że nauka osiąga wiedzę szybciej niż społeczeństwo osiąga mądrość. http://cytatybaza.pl/autorzy/isaac-asimov.html?cid=41

Mojave

10
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Wiem że są błędy w interpunkcji ale to detale.
Tu się nie zgodzę, jak komentatorzy powyżej. Pozwolę przytoczyć pewien popularny przykład:
Zjedzcie dzieci!
Zjedzcie, dzieci!
Interpunkcja może zmienić sens zdania. Przykład:
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Kilkanaście godzin lotu w chłodnym i niewygodnym samolocie spowodowało że Matt zatoczył się ze zmęczenia wysiadając przez luk bagażowy
Pytanie, czy:
Matt zatoczył się ze zmęczenia, wysiadając przez luk bagażowy
czy
Mat zatoczył się, ze zmęczenia wysiadając przez luk bagażowy
Niby pierdoła, ale sprawia, że tekst jest bardziej czytelny. Musisz pamiętać, że piszesz po to, by ktoś to przeczytał i zrozumiał. A czytelnika, by w ogóle się znalazł i pozostał, trzeba uszanować.
A co do treści:
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Odległy o dwieście metrów niewielki i dość obskurny budynek nie obiecywał raczej zimnych drinków.
Mi żaden, ani obskurny, ani luksusowy budynek nigdy nie zaproponował niczego do picia.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Ci jednak dali mu do zrozumienia że spełnili swoje zadanie przywożąc ich na wskazane miejsce. Mają pół godziny do odlotu do bazy więc ekipa musi się sprężać.
Nie stosuj dwóch czasów w opisach. Nie twórz niepotrzebnego chaosu.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Nie ma wyjścia - pomyślał - i zaryzykował krótki spacer w palącym słońcu.
I tak będą musieli się tu przenieść. Żadnych innych budynków dookoła nie było.
Nie ma wyjścia, pomyślał i zaryzykował krótki spacer w palącym słońcu. -> stosuj pochyloną czcionkę, gdy w opisach cytujesz jakąś myśl bohatera. Jest to bardziej czytelne.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Łomot spadających butelek zabrzmiał optymistycznie.
Łomot zabrzmiał optymistycznie? Łomot brzmi jak łomot. Koniec i kropka. Optymistyczne może być to, że go usłyszała.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Matt zapłacił dziewczynie banknotem
Informacja o banknocie jest niepotrzebna.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Łomot spadających butelek zabrzmiał optymistycznie. Matt zapłacił dziewczynie banknotem i wyszedł przed budynek trzymając w dłoniach kilka butelek przyjemnie chłodnej wody.
Powtórzenie
Podam przykład na podstawie jednego akapitu:
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Zauważyłam, powiedziała wrzucając krążki monet do maszyny. Łomot spadających butelek zabrzmiał optymistycznie. Matt zapłacił dziewczynie banknotem i wyszedł przed budynek trzymając w dłoniach kilka butelek przyjemnie chłodnej wody. Ekipa uwijała się ze z zaciętymi minami na lądowisku pakując sprzęt na zardzewiały wózek który Jose znalazł gdzieś na tyłach budynku. Samolot który przywiózł ich na to odludzie, ciągnąc za sobą chmury rdzawego pyłu rozpędzał się właśnie po pasie startowym pozostawiając ich na tym dzikim pustkowiu. Dziewczyna wyszła z budynku i oparła się o futrynę. Niedługo będziecie mieli transport - powiedziała patrząc na zachód. Usiadła na ławeczce przy ścianie budynku. Niewielki daszek dawał akuratnie tyle cienia żeby można było się tam schronić.
Użyłaś 7 podmiotów w jednym akapicie. 7 podmiotów to, w tym przypadku, 7 różnych scen, 7 punktów widzenia, które łączą się ze sobą zgodnie z zasadą: "Czytelnik się domyśli". To błąd wielu początkujących twórców, mój również, więc nie masz się co martwić ;)
Jeżeli chcesz opisać spójną scenę, musisz przestać "skakać" z jednego punktu widzenia na drugi. To opowieść o Matt'cie dlatego pisz, że oddał pieniądze, wziął butelki i wyszedł. Odpuść sobie historię optymistycznych butelek, zardzewiałego wózka, czy ekipy, która jest w tej scenie nieistotna. Nie warto jest wspominać o stronie świata, w którą patrzy bezimienna dziewczyna i o futrynie, o którą się opiera. Te szczegóły są bez znaczenia.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Cień daszka nad ławką przesunął się zwiększając swój zasięg akurat na tyle by Matt mógł z ulgą wyprostować nogi nie narażając się na oparzenia słoneczne.
Kolejny przykład umieszczania nieistotnych informacji i zmiany punktu widzenia, tu, w tym samym zdaniu. Nie zainteresujesz czytelnika dialogiem, jeżeli będziesz go rozpraszać czynnikami atmosferycznymi, kołyszącymi się pod wpływem delikatnego wiatru suchoroślami, czy powtarzając informację, że woda w butelce jest tak samo zimna, jak wtedy, gdy została wyjęta z automatu.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) No właśnie, patrzycie ale czy widzicie.
No właśnie, patrzycie, a nie widzicie./ No właśnie, patrzycie, ale czy widzicie?
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Rozmowa go zaskoczyła i robiła się coraz bardziej interesująca. Milczał dobrą chwilę
Jeżeli rozmowa była interesująca, to dlaczego ją przerwał i zamilkł? Mnie, interesująca rozmowa, nie "popycha" do wpatrywania się w piasek.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Pewnie nie jesteś specjalnie wierzący i to Twój problem ale wierz
Brzmi lepiej, jak zamienisz na, np.:
Nie wierzysz, ale zaufaj mi...
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Ryk dwóch potężnych rotorów Chinooka zalał okolice gdy śmigłowiec wyskoczył za pobliskich wzgórz na tyłach budynku
Zalewać może jakaś ciecz, a śmigłowiec nie wyskakuje. A "pobliskie wzgórza na tyłach budynku" brzmią jak metaforyczne określenie nierównego i popękanego asfaltu, wylanego na podwórku.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) powiedział Jose podbiegając do Matta.
Ciężko się mówi podczas biegu. Ewentualnie mógł to wysapać, albo mógł podbiec i dopiero wtedy coś powiedział.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Tak , młoda Indianka z obsługi lotniska. Dzięki niej mamy wodę
Pomyślał to czy powiedział na głos?
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Jose spojrzał dziwnie na Matt'a – nikogo nie zauważyłem, myślałem że rozmawiasz przez telefon .
Jose łapczywie opróżnił do dna butelkę wciąż chłodnej wody.
Dziwnie spojrzał na Matta i z tego powodu łapczywie opróżnił butelkę? Właściwie po co ciągle powtarzająca się informacja o piciu wody? To nie przez nią twój bohater widział nieznajomą dziewczynę. Chyba że ktoś coś dosypał ;)
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Drzwi budynku otwarły się gwałtownie a wzrok Jose wyrażał głębokie zaniepokojenie. - Szefie , jesteś pewien że tu w ogóle coś działa. Poza tym nie ma żadnej obsługi. Drzwi za automatem prowadzą na pustynię z tyłu budynku.
Powtórzenie w krótkim fragmencie.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Matt uśmiechnął się do Billa kiwając z potwierdzeniem głową
Uśmiechnął się, kiwając głową?
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Mały Jose gdzieś zniknął. Jak się okazało nagabywał pilotów
Wystarczy informacja, że Jose podszedł i rozmawiał z pilotami. Nikt go przecież nie szukał, ani nie porwał.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) w irytacji kopnął maszynę czubkiem buta
Raczej nie zdjął buta tylko po to, by kopnąć maszynę. Kopie się najczęściej nogą, przednią częścią, nie środkiem czy piętą. Jeżeli ten "kop" jest standardowy, to nie trzeba uwzględniać wszystkich szczegółów.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) usłyszał miły głos - wystarczy poprosić.
Odwrócił się gwałtownie , zaskoczony. Niska, młoda Indianka stała w drzwiach prowadzących na zaplecze i uśmiechała się ironicznie.
Człowiek "ironiczny" z reguły nie jest miły.

Coś by się jeszcze znalazło, ale poprzestanę na tych uwagach.
Jedyne co mogę ci doradzić to: czytaj więcej i pisz miniatury. Dopóki nie wyrobisz sobie warsztatu, nie masz co brać się za "większe całości". To nie krytyka, a dobra rada. Masz wyobraźnię i pomysły, ale by to opanować, musisz ćwiczyć.
Trzymam kciuki i czekam na mniejsze, zamknięte dzieło ;)
Z wyrazami szacunku,
Fallen

Mojave

11
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) ie stosuj dwóch czasów w opisach. Nie twórz niepotrzebnego chaosu.
... w takim razie w jaki sposób zmienić ten opis żeby nie zmieniać znaczenia i użyć jednego czasu?

Dodano po 1 minucie 58 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) eżeli rozmowa była interesująca, to dlaczego ją przerwał i zamilkł? Mnie, interesująca rozmowa, nie "popycha" do wpatrywania się w piasek.
ponieważ czasami interesująca rozmowa wymaga skupienia i zastanowienia a nie gadania co się wie. Dlatego zamilkł:)

Dodano po 1 minucie 22 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) Pomyślał to czy powiedział na głos?
chyba wynika to z kontekstu.

Dodano po 1 minucie 43 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) Człowiek "ironiczny" z reguły nie jest miły.
ironia nie zawsze musi oznaczać paskudny charakter. Poza tym ironiczny uśmiech odnosił się do zachowania Matt'a a . Do niczego poza tym.

Dodano po 4 minutach 16 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) aczej nie zdjął buta tylko po to, by kopnąć maszynę. Kopie się najczęściej nogą, przednią częścią, nie środkiem czy piętą. Jeżeli ten "kop" jest standardowy, to nie trzeba uwzględniać wszystkich szczegółów.
hehhe, dobre:), muszę Ci jednak zaoponować. Mógł się obrócić i kopnąć piętą, mógł znać kung fu i wyładować złość kopnięcien Tsang-geok. Ale w sumie kopnięcie czubkiem buta rozumie się samo przez się.

Dodano po 2 minutach 33 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) Trzymam kciuki i czekam na mniejsze, zamknięte dzieło
Dzieki za poświęcony czas. Sporo pracy przede mną . Wiem że wszystkich nie zadowolę ani stylem ani pomysłami. Na razie więc skupię się nad logiką zdań , interpunkcją i brakiem dość niezręcznych powtórzeń . Pozdrawiam Cieplutko:)

Dodano po 4 minutach 45 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) Wystarczy informacja, że Jose podszedł i rozmawiał z pilotami. Nikt go przecież nie szukał, ani nie porwał.
no tak ale informacja a sposób jej przekazania to dwie różne sprawy. Z kontekstu wynika ( może nie- nie jestem pewna ) że to Matt szukał go wzrokiem obserwując ekipę. Trochę dziwnie brzmiało by zdanie: " Jose poszedł i rozmawiał z pilotami" - jak ze szkolnej czytanki dla szkoły podstawowej. Można by się przyczepić po co pisać że poszedł. Przecież wiadomo że jakoś do pilotów dojść musiał więc wystarczy- " rozmawiał z pilotami" Nie jestem przekonana czy to właściwy trop:)

Dodano po 2 minutach 24 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) Zalewać może jakaś ciecz, a śmigłowiec nie wyskakuje. A "pobliskie wzgórza na tyłach budynku" brzmią jak metaforyczne określenie nierównego i popękanego asfaltu, wylanego na podwórku.
mam prośbę , bo początkująca jestem a sama krytyka nie bardzo mi pomaga. Jeśli coś krytykujesz to napisz proszę jak według ciebie takie zdanie maiłoby brzmieć.
Najsmutniejszym aspektem dzisiejszego życia jest to, że nauka osiąga wiedzę szybciej niż społeczeństwo osiąga mądrość. http://cytatybaza.pl/autorzy/isaac-asimov.html?cid=41

Mojave

12
Cześć,
Nie chciałbym, żebyś przestała pisać po wizycie na Wery, więc dodam parę słów od siebie :)
Niestety nie każdy z nas rodzi się Mickiewiczem, a pisanie to dość trudny temat - zwłaszcza dobre :/
Najważniejsze, żeby pisać. Szukać tego, co się da poprawiać, pisać, poprawiać, a potem pisać i jeszcze raz poprawiać. Ten proces się pętli i nigdy właściwie nie kończy.
A już pisanie na Wery... jak to napisał jeden z forumowiczów, Wery, to arena. Nie ma litości ;)
Garść porad, które mogą Ci się przydać.
1. Poprawny język to podstawa. Przecinki, składnia, ortografia. Nie ma przeproś. Ja osobiście cierpię, bo w pokoju z napisem 'ortografia' ktoś wyłączył mi światło. Są słowniki, programy, można korzystać z ortograf.pl dla przykładu. Jeśli napiszesz fajny tekst i zrobisz parę błędów, to ktoś uprzejmy Ci je poprawi, nawet tutaj. Ale jeśli cały tekst będzie zachwaszczony, to mogiła.
2. Powtórzenia.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Luk bagażowy uchylił się najpierw delikatnie a później szybko i płynnie opadł na płytę lotniska wzbijając niewielkie obłoki pyłu . Gorące, wypełnione pyłem powietrze wdarło się do wnętrza maszyny.
Zmora każdego piszącego. Amatora, średniozaawansowanego, a i pewnie wyżej. Najczęściej przejawia się w 'siękozie', czyli nadużywaniu 'się', ale nie tylko.
Pomaga zamienianie na podobne wyrazy, zmiana szyku zdań, zmiana opisu. Z czasem większość łapie się w trakcie pisania, ale bywa, że i po dziesiątym czytaniu coś przeleci przez palce. Może pomóc wyszukiwarka w edytorze - przynajmniej dla typowych 'się', 'to', 'ale' itd.
Ten pył można zamienić na piasek, kurz, może coś innego. Inna sprawa to pewna logika, która może w podobnych przykładach trochę zastanawiać. Jeśli w pierwszym zdaniu pyły było niewiele, to dlaczego w drugim jest go dużo? Może na przykład klapa wzbiła obłok pyłu, który wdarł się do środka maszyny? Zamieniamy w jedno zdanie i od razu znika powtórzenie i potencjalny problem logiczny.
3. Język.
Na początku pisania wiele osób pisze językiem dziwnym. Może jakoś odruchowo wydaje nam się, że literatura nie brzmieć jak słowo mówione? Niektórzy pisarze rzeczywiście piszą zdecydowanie inaczej, niż brzmi język mówiony, ale nie dlatego, że postanowili udziwnić, tylko dlatego, że... potrafią z językiem zrobić więcej. Zastanów się co jest Twoją mocną stroną. Czy jesteś gadułą? Czy ludzie odruchowo wsłuchują się w to co mówisz? Nie opowieści, tylko jak rozmawiasz, tak na co dzień, w domu, ze znajomymi. Jeśli tak, to włączaj sobie czasem dyktafon w telefonie w kieszeni. Rób to na tyle często, żeby o nim zapominać. A potem wyłapuj te chwile, kiedy ktoś się wsłuchiwał w Twoją opowieść i przepisuj. To może być język, w którym czujesz się dobrze, a który działa. Możesz też przeczytać jeszcze raz parę książek, które Ci się dobrze czyta i spróbować z pamięci napisać parę scen.
4. Narrator też człowiek.
Unikaj w narracji nienaturalnych sformułować. Czy do koleżanki powiesz "stanęłam w cieniu, żeby uniknąć poparzeń słonecznych" czy raczej, "stanęłam w cieniu, bo strasznie grzało słońce". A może samo "stanęłam w cieniu"? Przecież wszyscy wiedzą o co chodzi ze słońcem i cieniem, więc kontekst może załatwić sprawę. Nie zawsze załatwi. Trzeba to ocenić samemu, ale czasem mamy tendencję do używania w tekście bardzo 'technicznych' określeń na proste czynności. Spróbuj pisać na początek dość prostym językiem i unikać nadmiarowych opisów. Ograniczy to również liczbę błędów i niezręczności, a w miarę rozwoju i tak się będzie robić lepiej :)
5. Pisz małe scenki w paru wersjach: na bogato, oszczędnie w słowach. A po paru dniach czytaj i oceniaj, co Ci się lepiej czyta.
6. Bądź cierpliwa. Nauka nigdy się nie kończy, a czasem na rezultaty trzeba długo czekać.
7. Nie przejmuj się krytyką. To znaczy przejmuj się... ale z umiarem. To nic osobistego. Musisz sama ocenić co jest dla Ciebie istotne, a co nie. Ortografia to nie kwestia gusty, ale w innych przypadkach... Jedni lubią lody śmietankowe, inni stek sojowy. Jeśli jednak ktoś pisze, że kiepsko mu się czytało, ale nie potrafi tego uzasadnić, to nadal może mieć rację. Niestety, pisanie to nie nauka ścisła. Przemyśl poradę i pracuj w pierwszej kolejności nad tym, co rozumiesz. Będzie szybciej.
I puszczaj na Wery. Będzie sporo krytyki, ale na tym można się rozwijać. Czasem jednak ktoś chwali :)
Powodzenia.
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Mojave

13
Mary Ann May pisze: (czw 20 sty 2022, 08:01) ... w takim razie w jaki sposób zmienić ten opis żeby nie zmieniać znaczenia i użyć jednego czasu?
Ja bym to zapisał tak:
"Ci jednak dali mu do zrozumienia że spełnili swoje zadanie przywożąc ich na wskazane miejsce. Mieli więc pół godziny do odlotu do bazy, zatem ekipa musiała się sprężać.

Czas w powyższym zdaniu jest "uregulowany", a dodając spójniki jeden wniosek w zdaniu wynika z drugiego.

Ogólnie czytając tekst robiłem sobie jakieś notatki, by je tu wypisać, ale zauważyłem, że większość, jeśli nie wszystkie, została już tu poruszona, więc na darmo to pisałem ;) Generalnie liczne, drobne i nieco większe błędy powodują, że czyta się to trochę trudno, ponieważ tempo czytania zwyczajnie siada. Po prostu trzeba siłować się z tymi błędami. Ale to błędy niewielkie, łatwe do usunięcia bez burzenia porządku kompozycji tekstu. Sam pomysł i sposób przedstawienia historii wypada dobrze.
Rem tene, verba sequentur (Trzymaj się tematu, a słowa przyjdą same)
Katon Starszy, zwany Cenzorem

Mojave

14
Mary Ann May pisze: (czw 20 sty 2022, 08:01) Jeśli coś krytykujesz to napisz proszę jak według ciebie takie zdanie maiłoby brzmieć.
Służę uprzejmie ;)
Mary Ann May pisze: (czw 20 sty 2022, 08:01) ponieważ czasami interesująca rozmowa wymaga skupienia i zastanowienia a nie gadania co się wie. Dlatego zamilkł:)
Tak, ale informację o zainteresowaniu powinnaś zawrzeć podczas rozmowy. Zobacz znaczenie twojego zdania: Zdziwił się, że zainteresowała go rozmowa, dlatego zamilkł i zaczął się zastanawiać nad piaskiem; Co ma piernik do wiatraka?
Mary Ann May pisze: (czw 20 sty 2022, 08:01) chyba wynika to z kontekstu.
Jesteś autorem, który zobowiązany jest zawrzeć tak informację, by ta nie wynikała z kontekstu, a była jasno podana w tekście. Co to znaczy? Że ZAWSZE musisz stosować myślnik przed rozpoczęciem dialogu.
Mary Ann May pisze: (czw 20 sty 2022, 08:01) ironia nie zawsze musi oznaczać paskudny charakter. Poza tym ironiczny uśmiech odnosił się do zachowania Matt'a a . Do niczego poza tym.
Oczywiście, że nie musi, ale ironiczny śmiech odnosi się do dziewczyny. Ona się ironicznie zaśmiała. By odnosiła się do zachowania Matta, musiałaby śmiać się z niego i ta informacja powinna być w tekście, np. Zaśmiała się, patrząc na jego wysiłki. - to jest zdanie, które mówi, że ktoś zaśmiał się z jakieś czynności, a nie fakt, że ktoś ironicznie się zaśmiał.
Abstrahując od sensu w wypowiedzi, przejdę do błędu merytorycznego. Słowo ironicznie, według PWN, znaczy: "drwina, złośliwość lub szyderstwo ukryte w wypowiedzi pozornie aprobującej". Czy człowiek, chwilę wcześniej określony jako miły, powinien zachować się złośliwie, drwi z kogoś?
Mary Ann May pisze: (czw 20 sty 2022, 08:01) Mógł się obrócić i kopnąć piętą, mógł znać kung fu i wyładować złość kopnięcien Tsang-geok.
Mógł, ale musisz umieścić to w treści. Dopóki autor nie opisze, że bohater może zachowywać się dziwnie, zwyczajny czytelnik kopnięcie zrozumie, jako uderzenie w coś palcami nóg, czubkiem buta. Przecież nie piszesz, że oparł się o ścianę, przywierając tylną stroną koszuli do ściany. Nie siadasz, napinając jednocześnie tkaninę na tyłku. Wystarczy informacja, że bohater kopnął/usiadł/ oparł się. I tyle. Powielanie informacji jest traktowane jak "masło maślane". A w powieści nie chodzi o to, by skupić się na powielaniu "oczywistych oczywistości", ale na przedstawieniu świata i, przede wszystkim, akcji.

A teraz przykłady, nie zawre wszystkich, bo to znaczyłoby pisanie tekstu od podstaw.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Kilkanaście godzin lotu w chłodnym i niewygodnym samolocie spowodowało że Matt zatoczył się ze zmęczenia wysiadając przez luk bagażowy . Gdyby nie Bill który wykazał się refleksem z całą pewnością wyrżnąłby w głową w żwir.
Matt ledwo widział na oczy. Wysiadając, zatoczył się ze zmęczenia. Gdyby nie Bill, wyrżnąłby głową żwir. Kilkanaście godzin lotu zrobiło swoje.
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) Nie ma wyjścia - pomyślał - i zaryzykował krótki spacer w palącym słońcu.
I tak będą musieli się tu przenieść. Żadnych innych budynków dookoła nie było.
Nie ma wyjścia, pomyślał, ryzykując spacer w palącym słońcu. Rozejrzał się- dookoła nie było żadnych budynków. Szybko wrócił i, gdy tylko ukrył się w cieniu, ciężko westchnął. I tak będą musieli się tu przenieść.
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) Zauważyłam, powiedziała wrzucając krążki monet do maszyny. Łomot spadających butelek zabrzmiał optymistycznie. Matt zapłacił dziewczynie banknotem i wyszedł przed budynek trzymając w dłoniach kilka butelek przyjemnie chłodnej wody. Ekipa uwijała się ze z zaciętymi minami na lądowisku pakując sprzęt na zardzewiały wózek który Jose znalazł gdzieś na tyłach budynku. Samolot który przywiózł ich na to odludzie, ciągnąc za sobą chmury rdzawego pyłu rozpędzał się właśnie po pasie startowym pozostawiając ich na tym dzikim pustkowiu. Dziewczyna wyszła z budynku i oparła się o futrynę. Niedługo będziecie mieli transport - powiedziała patrząc na zachód. Usiadła na ławeczce przy ścianie budynku. Niewielki daszek dawał akuratnie tyle cienia żeby można było się tam schronić.
Zastanawiałam się jak ugryźć ten kawałek, by brzmiał w miarę poprawnie. Ta propozycja to luźna koncepcja, która ma na celu pokazać jedynie, że można opisać jakąś sytuację, niekoniecznie stosując nadmiar przymiotników i pokazywać czytelnikowi krok po kroku co dzieje się w głowie autora. Dla mnie, jako odbiorcy najważniejszy jest bohater pierwszoplanowy.

- Zauważyłam- stwierdziła, wrzucając monety do automatu. Matt oddał dziewczynie pieniądze, a sam wziął kilka butelek z chłodną wodą i wyszedł. Obserwował uwijającą się ekipę.
- Niedługo będziecie mieli transport- usłyszał zza pleców. Nie zauważył nawet kiedy dziewczyna zdążyła wyjść z budynku.
- Skąd wiesz? Zresztą, to nieistotne... - do czasu, aż skończył mówić, ekipa zdążyła wypakować sprzęt. Nad lotniskiem uniosła się chmura rdzawego pyłu. Samolot, który przywiózł ich na to odludzie, rozpędzał się po pasie startowym, pozostawiając ich na dzikim pustkowiu.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Ryk dwóch potężnych rotorów Chinooka zalał okolice gdy śmigłowiec wyskoczył za pobliskich wzgórz na tyłach budynku. Matt gwałtownie wyrwany z zamyślenia spojrzał na lądującą maszynę. Starego typu używana ze względu na generowany hałas tylko do krótkiego transportu nad terenami niezamieszkałymi usiadła sto metrów od budynku.
Co do tego fragmentu: Śmigłowiec chodzi głośno, po prostu nie da się nie usłyszeć, że coś latającego się zbliża. Nie dam propozycji, bo w tych fragmencie problem nie jest w warsztacie, ale w logice świata przedstawionego.
Mary Ann May pisze: (śr 19 sty 2022, 19:54) Jose spojrzał dziwnie na Matt'a
Spojrzał zdziwiony. Spojrzeć dziwnie a być zdziwionym to dwie różne rzeczy.

Poradziłam ci, byś więcej czytała i pisała np. miniatury nie dlatego, bo tak. W krótkich tekstach szybciej znajdziesz błędy i je poprawisz. A z czasem przestaniesz je popełniać. My oczywiście ci pomożemy ;)
Mary Ann May pisze: (czw 20 sty 2022, 08:01) Wiem że wszystkich nie zadowolę ani stylem ani pomysłami.
A co do błędów, które wymieniłam: Żaden nie dotyczył ani stylu, ani pomysłu, bo nie są złe. Wszystkie związane są z warsztatem.
Z wyrazami szacunku,
Fallen

Mojave

15
Michał123 pisze: (czw 20 sty 2022, 10:20) Mieli więc pół godziny
...wg mnie pomiędzy " mieli pół godziny" a " mieli więc pół godziny", ma w znaczeniu zasadniczą różnicę. Pewnie ją czujesz. Ale dzięki za , faktycznie mieszanie dwóch czasów to błąd.

Dodano po 1 minucie 44 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 00:25) Uśmiechnął się, kiwając głową?
a to jakiś błąd logiczny.? czy te dwie czynności jednocześnie się wg Ciebie wykluczają:)

Dodano po 52 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 12:17) My oczywiście ci pomożemy
liczę na to:)

Dodano po 4 minutach 56 sekundach:
Fallen pisze: (czw 20 sty 2022, 12:17) Zauważyłam- stwierdziła, wrzucając monety do automatu. Matt oddał dziewczynie pieniądze, a sam wziął kilka butelek z chłodną wodą i wyszedł. Obserwował uwijającą się ekipę.
- Niedługo będziecie mieli transport- usłyszał zza pleców. Nie zauważył nawet kiedy dziewczyna zdążyła wyjść z budynku.
- Skąd wiesz? Zresztą, to nieistotne... - do czasu, aż skończył mówić, ekipa zdążyła wypakować sprzęt. Nad lotniskiem uniosła się chmura rdzawego pyłu. Samolot, który przywiózł ich na to odludzie, rozpędzał się po pasie startowym, pozostawiając ich na dzikim pustkowiu.
Tu muszę zaprotestować. Jeśli obedrzesz ten fragment z przymiotników i opisów, pozbawisz go klimatu sprowadzając całą scenę do prostej konwersacji klienta z kelnerką a nie takie było zamierzenie. Rdzawy pył unosił się nad pasem startowym - tak gdzie poruszał się samolot a nie nad lotniskiem bo wszystko mielibyśmy w pyle:)
Najsmutniejszym aspektem dzisiejszego życia jest to, że nauka osiąga wiedzę szybciej niż społeczeństwo osiąga mądrość. http://cytatybaza.pl/autorzy/isaac-asimov.html?cid=41
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”