Ostatni raz... (cd centrum )

1
Ostatni raz…(dalsza część centrum czyli Ostatni raz...)





…Stoję jak mi kazała przy półce ze starymi książkami. Nienawidzę czekać i odkąd ekspedientka znikła, czas wlecze się strasznie, w końcu nie wytrzymałem i podszedłem do drzwi zaplecza. Zapukałem dwa razy trochę nieśmiało i strachliwie, ale nic to nie dało. Drzwi były stare, drewniane i całe chodziły przy lekkim dotknięciu. W końcu odważyłem się złapać za luźną klamkę z metalu, drzwi otworzyły się bardzo łatwo.

W całym pomieszczeniu było ciemno, nic nie widziałem. Pod stopami można było wyczuć śliskie podłoże a powietrze wypełnione było zapachem stęchlizny i chłodem. Zrobiłem dwa kroki do przodu i lekko podniesionym głosem zawołałem:

-przepraszam, proszę pani, ja już muszę iść!-

Ocknąłem się koło automatu do gry w jednorękiego bandytę, na automacie grała ekspedientka księgarni. Bardzo bolała mnie głowa, wszystko widziałem za lekką mgłą. Ale w głębi czułem lekkość jakbym schudł z dwadzieścia kilo. Zauważyłem, że nie mam przy sobie mojej mp3, portfela, papierosów, zapalniczki, a nawet kluczy do mieszkania. Rozejrzałem się dookoła. Wszędzie migały różnorodne światła rażące moje ciężkie oczy. Dookoła chodzili ludzie o różnych kolorach skóry, jakby wyrwani z różnych miejsc na ziemi. Tu widziałem na wpół nagiego murzyna z koralikami na szyi, a obok niego szła kobieta rodem z Iranu ubrana w czarny czador okrywający jej całą twarz. Byli też Japończycy, Latynosi i wielu innych ludzi z miejsc, których pewnie nigdy bym nie odwiedził.

Pomieszczenie było bardzo duże i przypominało kasyno. Skąd ja się wziąłem w kasynie?! Ekspedientka zobaczyła, że się ocknąłem i popatrzyła na mnie zdziwiona. Gdy spotkałem się z jej wzrokiem od razu zapytałem:

-proszę pani gdzie jesteśmy, skąd nagle??-

Nic nie mówiąc kobieta wstała od automatu pochyliła się nade mną i powiedziała tonem rozkazującym:

-czekaj tu na mnie!-

Poczym skierowała się szybkim krokiem w stronę wyjścia z kasyna, którego powierzchnia była tak ogromna, że nie było widać ani końca ani początku.

Nie mogłem wstać z podłogi, byłem strasznie osłabiony. Ogarniało mnie uczucie jakby moje nogi były oblane betonem. Próbowałem wstać, ale bez skutku. W końcu podszedł do mnie starszy mężczyzna. Z wyglądu przypominał kowboja, ktoś w stylu Clinta Eastwooda. Patrzył na mnie ze współczuciem w oczach. Jego twarz była starsza, ale bardzo zadbana i świeża. Po chwili nachylił się do mnie i wyciągając ręce powiedział tonem lekko nerwowym:

-chodź ze mną ty tu nie możesz zostać, to miejsce nie jest przeznaczone dla ciebie-

Byłem zdenerwowany, bo przecież miałem iść za ekspedientką znałem tutaj tylko ją:

-ja miałem iść za tamtą kobietą- Mężczyzna popatrzył na mnie ze skrzywiona miną i zmrużonymi oczami-nic nie rozumiesz masz iść ze mną, ona już tu po ciebie nie wróci, dobrze wie, w jakim jesteś stanie-

Dalej nie rozumiałem, o co chodzi, ale w jakiś dziwny sposób czułem przyciąganie i zaufanie do tego człowieka jakbym znał go bardzo długi czas, więc poszedłem z nim w niewiadomym kierunku. Kowboj pomógł mi wstać z podłogi, wziął mnie pod rękę i zaczęliśmy iść powolnym krokiem przez kasyno. Dopiero teraz, gdy stałem na nogach mogłem dojrzeć ogrom i nieskończoność tego wielkiego pomieszczenia. Otaczały nas wszelakie automaty do gry, ruletki, stoły karciane i flipery. W pierwszej chwili nie zwróciłem uwagi na ludzi siedzących przy tych wszystkich sprzętach, lecz gdy dobrze się im przyjrzałem zobaczyłem ludzi jakby opętanych. Każdy z nich wyglądał jakby ledwo, co wyszedł z indyjskiej palarni opium. Byli ociężali, przysypiali, ale najdziwniejsze było to, że każdy z nich gadał do siebie mając wkoło tłum ludzi. To wszystko wyglądało jak oddział ze schizofrenikami w szpitalu psychiatrycznym. Zapytałem o to kowboja:

-Czemu oni się tak zachowują, co ich opętało??!-

Byłem przerażony, wszyscy wyglądali jak żywe trupy. Mężczyzna znowu dziwnie się na mnie popatrzył mówiąc nerwowym tonem:

-niema czasu, szybciej!-

Rozglądałem się jeszcze dookoła i obserwowałem ten dom wariatów. W pewnej chwili człowiek z jednego ze stolików jakby się obudził i zawiesił na mnie swój martwy wzrok. Patrzyłem w jego oczy przez krótką chwilę, zrobiło mi się chłodno i jeszcze ciężej zarazem. Kowboj zauważył, że jest coś ze mną nie tak, zobaczył, że patrzę na tego człowieka…



cdn… następne pod tytułem Ostatni raz...

2
Co to, powieść w odcinkach..? :wink:



Pogadaj z Mantą, może zrobi nowy dział, bo wątpię żeby to przeszło w "Napisałem" a dział "W Odcinkach" brzmi nieźle.



Cóż. Zdania nie zmieniam. Jest w tym coś, co wciąga. Z tekstem tez jest już lepiej odrobinkę. Troszkę zgrzytnęły dialogi, mam nadzieję że ktoś lepszy ode mnie sie tym zajmie. Ach, Młoda, gdzieś się podziała..?



Bless p.t.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

Re: Ostatni raz... (cd centrum )

3
No to sie wkurzylam, napisalam wszystko ladnie i sie skasowalo.:/No to lecimy jeszcze raz.


Ostatni raz…(dalsza część centrum czyli Ostatni raz...)


Dlaczego ostatni raz i dlaczego w oddzielnym temacie?:)




Stoję jak mi kazała przy półce ze starymi książkami.


Przecinek po "(...)stoje(...)






Nienawidzę czekać i odkąd ekspedientka znikła, czas wlecze się strasznie, w końcu nie wytrzymałem i podszedłem do drzwi zaplecza.


Brak zachowanej jednosci czasowej jest bardzo powaznym bledem.


Drzwi były stare, drewniane i całe chodziły przy lekkim dotknięciu
.



Chodzace drzwi?!Kazdy domysla sie o co chodzi, ale chodzace jako ceche nie przypisywana "naturalnie" drzwiom (nawet jako ozywienie) powinnienes napisac w cudzyslowie (" ").


Ale w głębi czułem lekkość jakbym schudł z dwadzieścia kilo.




ze


Wszędzie migały różnorodne światła rażące moje ciężkie oczy.




Czy byly to swiatla razace? Brak przecinka zmienia sens zdania.


widziałem na wpół nagiego murzyna


Czy mozna byc na wpol nagim?!:)


Poczym skierowała się szybkim krokiem w stronę wyjścia z kasyna, którego powierzchnia była tak ogromna, że nie było widać ani końca ani początku
.



Skad wiadomo gdzie sie skierowala skoro nie bylo widac ani konca ani poczatku? Po czym= oddzielnie. I czy powierzchnia wyjscia z kasyna byla tak ogromna czy kasyna?W tak sformuowanym zdaniu wychodzi na to, ze jednak wyjscia.






Ogarniało mnie uczucie jakby moje nogi były oblane betonem.


Szczerze zastanawiam sie nad sensem tego zdania. Bardziej pasuje mi "zalane betonem", bo jakby byly tylko oblane to napewno bohater moglby chodzic. Uzycie przymiotnika "oblane"

-oblane kawa

-oblane winem

-oblane herbata

-oblane betonem

itd.

Nie wydaje mi sie,zeby czlowiek oblany betonem nie mogl chodzic. Nie wiem jak to jasno napisac, ale mam nadzieje, ze rozumiesz o co mi chodzi. "Zalane betonem" tez nie ratuje tego zdania. Jak dla mnie do wymiany.
Z wyglądu przypominał kowboja, ktoś w stylu Clinta Eastwooda.


Brak bledu, ale lepiej brzmi "kogos w stylu Clinta Eastwooda".


Jego twarz była starsza




Starsza od czego?!


-chodź ze mną ty tu nie możesz zostać, to miejsce nie jest przeznaczone dla ciebie-

Byłem zdenerwowany, bo przecież miałem iść za ekspedientką znałem tutaj tylko ją:

-ja miałem iść za tamtą kobietą- Mężczyzna popatrzył na mnie ze skrzywiona miną i zmrużonymi oczami-nic nie rozumiesz masz iść ze mną, ona już tu po ciebie nie wróci, dobrze wie, w jakim jesteś stanie-




Przecinki!




Dopiero teraz, gdy stałem na nogach mogłem dojrzeć ogrom i nieskończoność tego wielkiego pomieszczenia
.



Skoro jest to pomieszczenie, nie moze byc ono nieskonczone. "Skonczone" jest scianami.


Mężczyzna znowu dziwnie się na mnie popatrzył mówiąc nerwowym tonem:

-niema czasu, szybciej!-


Dwie rzeczy:

Skoro wypowiedz zakonczona jest eksklamacja/wykrzyknikiem to czy nie lepiej bylo by uzyc czasownika "krzyczec"?

I druga rzecz, starszy gosciu juz DWA razy (na trzy wypowiedzi) odezwal sie nerwowym glosem/tonem. Czy nie lepiej zmienic na poirytowanym/zezloszczonym/zdenerwowanym etc.?





Wiecej wiekszych bledow nie wylapalam.

Pozdrawiam
"Ale dosyć już o mnie. Mów, jak Ty się czujesz

z moim bólem - jak boli

Ciebie Twój człowiek."

4
ojjjj widzę , że będę się musiał bardziej skupić nad tym pisaniem, robie straszną ilość błędów



dzięki za uwagi i pozdrawiam... Nastepna część powinna być lepsza, jesli oczywiście dostosuje się do twoich uwag :)

Dodane po 44 minutach:

Nastepna częsć napisze na tym temacie...





pozdro



ps:

już zagadałem do manty, czy mozna stworzyć osobny dział na teksty we fragmentach, które beda oceniane jak w tym dziale, zobaczymy co z tego wyjdzie:)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron