Aven Windlight

1
Na moim blogu można znaleźć więcej o tym opowiadaniu: http://forum.cdaction.pl/index.php?auto ... blogid=737& Mam nadzieje, że trochę się spodoba.

Na zakurzonej metalowej szawce leżał stary budzik. Miejsce w którym się znajdował było małym ciemnym pokojem. Między szczelinami w roletach przedzierały się jaskrawe promienie słoneczne. Na lewo od stolika z budzikiem przy ścianie stało lóżko. Na nim leżał młody chłopak. Mimowolnie mrużył oczy od smug światła padających na jego twarz. Cisze przerwało dzwonienie budzika. Chłopak podniósł leniwie rękę i wyłączyć budzik. „Zapowiada się kolejny nudny dzień” – pomyślał. Powoli wygramolił się z łóżka tak by nie zakręciło mu się w głowie. Spojrzał na lustro wiszące naprzeciwko i pomyślał – „Chyba muszę się w końcu ogolić”. Jednak na myśleniu skończył, szybko ubrał się w roboczy mundur z naszywką na piersi Aven i wybiegł z pokoju. Zbiegł po schodach do kuchni. W pomieszczeniu były dwie kobiety. Jedna krzątająca się przy kuchence miała około 35 lat ciemne blond włosy i zielone oczy. Gdyby była ubrana w długą suknie można by ją pomylić z prawdziwą księżniczką. Na krześle przy stole siedziała niska dziewczyna miała 14 lat i wyraźnie nie chciała zjeść tego co przygotowała matka.
- Cześć mamo – przywitał się Aven, po czym spojrzał na siostrę i powiedział – Znowu miałaś te koszmary? Nie można przez ciebie spać w tym domu. – siostra obrzuciła go morderczym spojrzeniem ale nic nie odpowiedziała.
- Daj spokój siostrze Aven - skarciła go matka
- Gdzie poszedł tato? – zapytał
- Jest już na terenie wykopalisk i my też zaraz tam jedziemy. Wczoraj natrafiłam na ciekawe odkrycie, może w końcu znaleźliśmy to czego szukamy. Mai nie marudź tylko jedz! - Aven też nie przepadał za kuchnią matki, to chyba była jej jedyna wada jaką zauważył przez 16 lat swojego życia.
- A tak poza tym, to co z twoja prośba o przyjęcie do Dreem Focus? – zapytał.
- Jeszcze nie odpowiedzieli – odparła bez emocjonalnym tonem.
- Szkoda może miałbym dwa pokoje – po tych słowach zrobił unik przed nadlatującą w jego nożem i wybiegł śmiejąc się zostawiając wściekłą siostrę. „Czas zobaczyć jak tam mój ścigacz, może farba ochronna już wyschła” – pomyślał. Avan był bardzo dumny ze swojej maszyny, rozwijał ponad 400 km/h i pomalowana specjalnym lakierem była odporna na większość uszkodzeń. Tak jak przypuszczał pojazd był już gotowy do użycia. Wskoczył na motor i odpalił go. Po chwili był już na drodze wiodącej do wykopalisk. Szczerze mówiąc nigdy nie lubił Vehuer. Ta pustynna planeta odpychała swoją surowością. Osady były skupione tylko wśród nielicznych osad. Avena zastanawiało co tutaj może być zakopane skoro nie ma tu śladów po żadnych innych cywilizacjach. W końcu dojechał do bramy wjazdowej. Zatrzymał się przy okienku z przepustkami i wręczył swoją strażnikowi. Zaparkował motor na swoim miejscu parkingowym i poszedł do biura ojca.
- Cześć tato – powiedział przekraczają próg. Ojciec nie odpowiedział. Siedział plecami do drzwi i wpatrywał się przez okno w nieskończone piaski pustyni. – Cześć – powtórzył Avan. „Co gnębi ojca pomyślał.”
- A to ty. – powiedział nie odwracając się w stronę syna.
- Spodziewałeś się kogoś innego o tej porze. – odpowiedział już wyraźnie podirytowany Aven.
- Nie już wszystko w porządku, tu – wskazał na biurko – są raporty o ruchach pustynnych piratów. Wysłałem dwa odziały strażników do oazy Adu Dil dla ochrony.
- Co cię tak trapi? – zapytał Avan
- Naprawdę nie martw się już wszystko w porządku. – Chłopak wiedział że gdy ojciec tak mówi coś jest nie tak, ale postanowił odpuścić. Nagle przed drzwiami biura zrobiło się tłocznie. Słychać było podniecone głosy kobiet i głośne uwagi mężczyzn. Drzwi otwarły się i do środka wpadł główny inżynier wykopalisk.
- Danthun, chyba to znaleźliśmy! – wykrzyczał zasapany.
- Zawiadomcie Laure! – zawołał poczym podniósł komunikator i powiedział – poruczniku Halra, ty i sierżant Mikwalk macie natychmiast przyjść do mojego biura. – Aven spoglądał na ojca niepokojem. Wiele razy na wykopaliskach podnoszone był alarmy z powodu jakiegoś odkrycia jednak zawsze były one fałszywe, więc nie rozumiał czemu ojciec jest taki zdenerwowany.
- Pójdę zobaczyć co to za odkrycie – i nie czekając na odpowiedź wyszedł. Pobiegł w stronę szybu wymijając pojazdy stojąca na parkingu. Wszedł do windy i nacisnął przycisk. Urządzenie zarzęziło i powoli ruszyło w dół. Avena zastanawiało wiele rzeczy związanych z wykopaliskiem. „Kto w ogóle wiedział że akurat tu trzeba kopać” – pomyślał. Winda zatrzymała się, a metalowa krata odsunęła się. Aven dobrze znał cały podziemny kompleks. Od razu skierował się w stronę ostatniego odwiertu, gdzie jak sądził znajdowało się znalezisko. Zobaczył grupę około dwudziestu osób stojących dookoła czegoś, czego nie mógł dojrzeć. Podszedł bliżej, przepchnął się przez tłum i stanął przed czymś co przypominało sarkofag. Był cały czarny a przez jego wieko przebiegały rożne wzory. Avan poczuł nagłą chęć na dotknięcie przedmiotu. Przykucnął i przyglądał się napisom umieszczonym w miejscu gdzie wewnątrz powinna znajdować się głowa. Uniósł rękę.
- Nie dotykaj tego! – usłyszał ale było już za późno. Poczuł pod dłonią zimny gładki śmetal. Nagle wszystko znikło. Otaczało go ciemna nieskończona pustka. Dookoła było bardzo zimno. Zauważył, że nie może się ruszać. Słyszał stłumione podniecone głosy. Nie rozumiał języka w którym mówią. Ściana nad nim zaczęła się poruszać. Światło jakie wdarło się do środka oślepiło go. Gdy oczy przyzwyczaiły się do niego zobaczył jakąś dziwną niebieską istotę o długiej szyi. Nie kojarzył jej z podręcznika o obcych jaki studiował będąc w szkole. Obraz zniknął tym razem stał wysokim wzgórzu dookoła szalały pożary. Spojrzał na prawo. Obok niego stała ta sama osoba, którą widział wcześniej. Poczuł jak coś go wciąga. Po chwili zauważył, że nie ma już ciała. Wisiał kilka centymetrów nad ziemią. Zdał sobie sprawę że jest mieczem. Ale nie takim zwykłym jaki posiadali Gwiezdni Marines do walki w zwarciu. Był o wiele większy, rękojeść wysadzana była jakimiś kamieniami a ostrze lśniło niebieskim blaskiem. Nagle znowu zrobiło się ciemno. Tym razem usłyszał znajome glosy.
- Avi synku nic ci nie jest? – usłyszał głos matki. Nie lubił gdy matka tak do niego mówiła wiec chociaż czuł się dziwnie zdrętwiały od razu odpowiedział.
- Mamo mówiłem ci żebyś tak mnie nie nazywała.
- Bogu dzięki nic ci nie jest. – powiedziała z wyraźną ulgą w głosie. – Po tym jak dotknąłeś sarkofagu padłeś na ziemię i cały dygotałeś. Nikt nie wiedział co się z tobą dzieje.
- To nic takiego mamo, bywało gorzej. Otworzyliście już tą metalową puszkę? Bardzo chciałbym zobaczyć co w niej jest.
- Nie możemy tego zrobić. Już zawiadomiłam GFS przybędą za trzy godziny.
- Ależ mamo… - ale nie dała mu dokończyć tylko szybko odpowiedziała.
- Jestem zajęta musze przygotować inkubator do transportu. – „A więc ona wie co to jest”- pomyślał Aven. Wstał z ziemi i nadal przyglądał się znalezisku. Tak bardzo chciał zobaczyć co jest w środku ale bał się, że znowu może stracić przytomność. Jednak nieodparta ciekawość zwyciężyła. Gdy jego matka znikła za rogiem powiedział do górnika stojącego obok.
- Tak w ogóle to miałem wam przekazać wiadomość od kapitana Windlighta. Wszyscy mają zgłosić się na odprawę na głównym placu. – dobrze wiedział, że pod ziemią interkomy nie działają z powodu dziwnego promieniowania, które zakłócało sygnał. Gdy wszyscy się rozeszli znowu zajął się sarkofagiem. Tym razem ostrożniej podszedł do przedmiotu. Obszedł i dokładnie go obejrzał. Nigdzie nie było żadnych zawiasów ani uchwytów. Nie było innego sposobu. Przykucnął i bez zastanowienia położył rękę na ciemnej metalowej płycie. Spodziewał się że znowu straci przytomność, jednak stało się coś nieoczekiwanego.
- E’lesh kazum des victus menach. – Nie wiedział skąd zna te słowa. Jego usta mimowolnie je wypowiedziały. Czarne żłobione linie zaczęły lśnić na niebiesko, a wieko sarkofagu podnosić się. Aven odsunął się powoli zafascynowany zjawiskiem. Metalowa płyta podniosła się na wysokość jego oczu. Zawisła w powietrzu i po chwili z wielkim hukiem spadła na ziemię. Wzbiły się ogromne tumany kurzu. Aven zakrył twarz przed pyłem. Gdy opadł, z wnętrza otwartego inkubatora wydobywała się niebieska poświata. Podszedł powoli do źródła światła. To co ujrzał przeszło jego wszelkie wyobrażenia. W środku leżała najpiękniejsza i najdziwniejsza dziewczyna jakąkolwiek widział. Owinięta była cielistą taśmą, która szczelnie owijała jej ciało od szyi po stopy. Miała jasną twarz i złociste włosy. Nagle jej oczy się otwarły. Były niebieskie i tak samo dziwne jak oczy Avena.
- Kim jesteś? – zapytała po chwili milczenia.
- To raczej ja powinienem zapytać. – Po czym dodał. – Jestem Aven.
- Zła odpowiedź. – Nie zrozumiał, ale był przekonany, że wie jak się nazywa.
- A jak ja mam się do ciebie zwracać? – zapytał
- Jestem Aurora de Victus – Powiedziała z powagą.
- Dziwne to twoje imię. Będę nazywał cię Auri. Może być? Z resztą i tak nie masz wyboru. Chodź pokaże cię reszcie. – Po czym podał jej rękę by mogła wyjść z sarkofagu.

2
Witam.
To może ja pokuszę się o malutki komentarz.

Zacznijmy od pomysłu i fabuły.

Muszę powiedzieć, że zaczyna się ciekawie. Wstęp dobry, bardzo sympatycznie się wszystko rozwija. Tempo rozwoju akcji jest w miarę odpowiednie. Sam pomysł również ciekawy - mamy obcą planetę, jakieś wykopaliska i tego typu rzeczy. Pachnie jakąś tajemnica i starymi artefaktami. Jeżeli nie schrzanisz tego, to może coś fajnego z tego wyjść.

Teraz przejdziemy do spraw technicznych:

- Po pierwsze - skoro to planeta pustynna, zrób coś, żeby się to czuło. W opowiadaniu tego totalnie brakuje. Po za jednym kawałkiem gdzie nas informujesz o tym położyłeś tą sprawę całkowicie. Spróbuj nad tym popracować - niech czytelnik czuje ten piekielny żar obcego słońca, niech pot ścieka z czoła, niech górnicy i całą reszta wspomina chłodne lata na ojczystej Ziemi.

- Po drugie - jest kilka zgrzytów. Np sam początek:
Spojrzał na lustro wiszące naprzeciwko i pomyślał – „Chyba muszę się w końcu ogolić”. Jednak na myśleniu skończył,
- całkiem mi to zdanie nie pasuje. Wiesz, zazwyczaj, jak się patrzy w lustro jest ono naprzeciw patrzącego. Informowanie o tym czytelnika jest niepotrzebne. Spróbuj ułożyć inaczej to zdanie.

- Po trzecie byczki (czyli to, co Tygryski i Weryfikatorzy lubią najbardziej)
Jest ich tyle, co stonki, którą przebrzydli imperialistyczni kapitaliści z cuchnącego Zachodu zrzucali nam w PRLu na spadochronach :

Na zakurzonej metalowej szawce leżał stary budzik. - szafce

Miejsce w którym się znajdował było małym ciemnym pokojem. Miejsce, w którym się znajdował było małym ciemnym pokojem.

Na lewo od stolika z budzikiem przy ścianie stało lóżko- łóżko

Cisze przerwało dzwonienie budzika Ciszę

Powoli wygramolił się z łóżka tak by nie zakręciło mu się w głowiePowoli wygramolił się z łóżka - tak, by nie zakręciło mu się w głowie -

Gdyby była ubrana w długą suknie suknię

Na krześle przy stole siedziała niska dziewczyna miała 14 lat i wyraźnie nie chciała zjeść tego co przygotowała matka. Na krześle przy stole siedziała niska dziewczyna. Miała czternascie lat i wyraźnie nie chciała zjeść tego, co przygotowała matka.

– Znowu miałaś te koszmary? Nie można przez ciebie spać w tym domu. – siostra obrzuciła go morderczym spojrzeniem ale nic nie odpowiedziała. – Znowu miałaś te koszmary? Nie można przez ciebie spać w tym domu. – Siostra obrzuciła go morderczym spojrzeniem ale nic nie odpowiedziała.

Mai nie marudź tylko jedz! - Aven też nie przepadał za kuchnią matki, to chyba była jej jedyna wada jaką zauważył przez 16 lat swojego życia. - Mai nie marudź tylko jedz! - Aven też nie przepadał za kuchnią matki, to chyba była jej jedyna wada, jaką zauważył przez 16 lat swojego życia. Po za tym dialog mówi matka a narracja jest Bohatera. Nic tu nie gra. Zmienić.

A tak poza tym, to co z twoja prośba o przyjęcie do Dreem Focus? – zapytał. Twoją prośbą

- Jeszcze nie odpowiedzieli – odparła bez emocjonalnym tonem. wytłumacz mi, co to jest bez emocjonalny ton? Może beznamiętnie?

- Szkoda może miałbym dwa pokoje – po tych słowach zrobił unik przed nadlatującą w jego nożem i wybiegł
- Szkoda może miałbym dwa pokoje – Po tych słowach zrobił unik przed nadlatującym nożem i wybiegł

Avan był bardzo dumny ze swojej maszyny, rozwijał ponad 400 km/h i pomalowana specjalnym lakierem była odporna na większość uszkodzeń.
- straszny misz masz. Raz piszesz motor (on) potem maszyna (ona). Zdecyduj się. Po za tym w tej kwestii w każdym zdaniu masz powyższe słowa ( również i w nie cytowanej przeze mnie części. Wywal to. Czytelnik nie jest idiota i wie, że Bohater stoi przy swoim megawypasionym ścigaczu.

Tak jak przypuszczał pojazd był już gotowy do użycia. Wskoczył na motor i odpalił go.
Tak jak przypuszczał - pojazd był już gotowy do użycia. Wskoczył na motor i odpalił go.

Osady były skupione tylko wśród nielicznych osad. - ???

Avena zastanawiało co tutaj może być zakopane skoro nie ma tu śladów po żadnych innych cywilizacjach. powtórzenia i brak przecinka po zastanawiało.

Zatrzymał się przy okienku z przepustkami i wręczył swoją strażnikowi. przy budce strażniczej, przy rogatce przy czymkolwiek, ale nie przy budce z przepustkami. To prawie jak budka z hamburgerami.

„Co gnębi ojca pomyślał.” "Co gnębi ojca" - pomyślał.

- A to ty. – powiedział nie odwracając się w stronę syna.
A, to ty.

- Spodziewałeś się kogoś innego o tej porze. – odpowiedział już wyraźnie podirytowany Aven.
- to pytanie a nie stwierdzenie ani odpowiedź. Ma być pytajnik na końcu. No i jak juz jesteś zdesperowany, to i narracyjne "zapytał"

- Naprawdę nie martw się już wszystko w porządku. – Chłopak wiedział że gdy ojciec tak mówi coś jest nie tak,
przecinek, przecinek, przecinek. A raczej ich brak.

- Zawiadomcie Laure! – zawołał poczym podniósł komunikator i powiedział - Kto zawołał? Nie ma informacji w opowiadaniu. Po czym pisze się osobno, nie razem. Zawiadomcie Laure! – zawołał (tu wpisujesz kto woła), po czym podniósł komunikator i powiedział

– Aven spoglądał na ojca niepokojem. - Zuuuo! A takna powaznie - brakuje "z".

Wiele razy na wykopaliskach podnoszone był alarmy z powodu jakiegoś odkrycia jednak zawsze były one fałszywe
Wiele razy na wykopaliskach podnoszone był alarmy z powodu jakiegoś odkrycia, jednak zawsze były one fałszywe

„Kto w ogóle wiedział że akurat tu trzeba kopać” „Kto w ogóle wiedział, że akurat tu trzeba kopać”

Winda zatrzymała się, a metalowa krata odsunęła się. winda stanęła, a metalowa krata odsunęła się.

Był cały czarny a przez jego wieko przebiegały rożne wzory. - pierwsze z czym sobie to skojarzyłem to małe krasnoludki-wzorki przebiegające przez wieko tam i nazad niczym blokada drogi przez pielęgniarki albo rolników. Zmień to zdanie, bo strasznie zgrzyta i straszy!

- Nie dotykaj tego! – usłyszał ale było już za późno.- Nie dotykaj tego! – Usłyszał. Było już jednak za późno.

Poczuł pod dłonią zimny gładki śmetal. literówka. Metal, nie Śmetal.

Otaczało go ciemna nieskończona pustka. Zuuuo! Otaczała nie Otaczało.

Gdy oczy przyzwyczaiły się do niego zobaczył jakąś dziwną niebieską istotęGdy oczy przyzwyczaiły się do niego, zobaczył jakąś dziwną niebieską istotę

Nie kojarzył jej z podręcznika o obcych jaki studiował będąc w szkole
Nie kojarzył jej z podręcznika o obcych, jaki studiował będąc w szkole

Obraz zniknął tym razem stał wysokim wzgórzu dookoła szalały pożaryDziwny obraz znikł, jednak wkróce pojawił się nowy - tym razem stał na wysokim wzgórzu. Dookoła szalały pożary

Zdał sobie sprawę że jest mieczem. Ale nie takim zwykłym jaki posiadali Gwiezdni Marines do walki w zwarciuZdał sobie sprawę że jest mieczem. Ale nie takim zwykłym, jaki posiadali Gwiezdni Marines do walki w zwarciu

- Avi synku nic ci nie jest? – usłyszał głos matki. Nie lubił gdy matka tak do niego mówiła wiec chociaż czuł się dziwnie zdrętwiały od razu odpowiedział i zaraz potem - Mamo mówiłem ci żebyś tak mnie nie nazywała. powtórzenie na powtórzeniu powtórzeniem pogania. Po za tym ciągle brak przecinków. Wrrr....

Po tym jak dotknąłeś sarkofagu padłeś na ziemię i cały dygotałeś.Po tym, jak dotknąłeś sarkofagu padłeś na ziemię i cały dygotałeś.

Już zawiadomiłam GFS przybędą za trzy godziny. Już zawiadomiłam GFS. Przybędą za trzy godziny.

- Ależ mamo… - ale nie dała mu dokończyć tylko szybko odpowiedziała. - Ależ mamo… - Ale nie dała mu dokończyć, tylko szybko odpowiedziała.

- Jestem zajęta musze przygotować inkubator do transportu. – „A więc ona wie co to jest”- Jestem zajęta. Muszę przygotować inkubator do transportu. – „A więc ona wie co to jest”

Gdy jego matka znikła za rogiem powiedział do górnika stojącego obok. Gdy jego matka znikła za rogiem, spojrzał na stojącego obok górnika i powiedział:

- Tak w ogóle to miałem wam przekazać wiadomość od kapitana Windlighta.- Tak w ogóle, to miałem wam przekazać wiadomość od kapitana Windlighta.

Wszyscy mają zgłosić się na odprawę na głównym placu. – dobrze wiedział, że pod ziemią interkomy nie działają
Wszyscy mają zgłosić się na odprawę na głównym placu. – Dobrze wiedział, że pod ziemią interkomy nie działają

Gdy wszyscy się rozeszli znowu zajął się sarkofagiemGdy wszyscy się rozeszli, znowu zajął się sarkofagiem

Czarne żłobione linie zaczęły lśnić na niebiesko, a wieko sarkofagu podnosić się. Aven odsunął się powoli zafascynowany zjawiskiem. Metalowa płyta podniosła się na wysokość jego oczu
powtórzenie, powtórzenie...powtórzenie...

To co ujrzał przeszło jego wszelkie wyobrażeniaTo, co ujrzał przeszło jego wszelkie wyobrażenia

W środku leżała najpiękniejsza i najdziwniejsza dziewczyna jakąkolwiek widział jaką kiedykolwiek.

Owinięta była cielistą taśmą, która szczelnie owijała jej ciało od szyi po stopy.(...) Po czym podał jej rękę by mogła wyjść z sarkofagu. czegoś zabrakło po drodze. Najpierw piszesz, że laska jest szczelnie otulona taśmą, a potem każesz jej tak od razu wstać. Przecież ona by sobie zęby rozbiła o podłego. Zakładając, że by w ogóle wstała. Do zmiany.

- Jestem Aurora de Victus – Powiedziała z powagą.
jeżeli opis narracyjny jest odgłosem paszczy piszemy z małej litery.

Chodź pokaże cię reszcie.Chodź, pokażę cię reszcie.

Dobra, czas na podsumowanie:

Opowiadanie jest ciekawe w treści i pomimo, że akcja dopiero zaczyna się rozwijać, chciałbym poczytać o tym, co będzie dalej.
Tyle, że natłok błędów które popełniłeś zarzyna to opko.
Popracuj nad stylistyką, nad dialogami ( niektóre są nieco drętwe) i opisami. Powinno być dobrze.

Black.

PS - Jeżeli zapodasz tu ciąg dalszy z taką sama ilością byków jak w tym, przyrzekam Ci, że napuszczę na Ciebie wszystkie znajome Wiewióołaki.
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."

Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.

4
Widzisz, zapomniałem dopisać jednej z ważniejszych rzeczy ( w szczególności patrząc na ilość byczków z tej kategorii) - interpunkcja. Pracuj, pracuj. Bez pracy nie ma kołaczy.

Od siebie przepraszam, za braki pl liter, ale sprawdzenie Twojego opka zajęło mi ponad dwie godziny, więc tu i tam zamiast ż wyszło mi z.

Czekam na ciąg dalszy.

Black
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."

Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.

5
Na zakurzonej metalowej szawce leżał stary budzik. Miejsce w którym się znajdował było małym ciemnym pokojem. Między szczelinami w roletach przedzierały się jaskrawe promienie słoneczne. Na lewo od stolika z budzikiem przy ścianie stało lóżko. Na nim leżał młody chłopak. Mimowolnie mrużył oczy od smug światła padających na jego twarz. Cisze przerwało dzwonienie budzika. Chłopak podniósł leniwie rękę i wyłączyć budzik.
SZAWCE?! Jezu. Przecież to nawet Word podkreśla. Po przeczytaniu tego fragmentu dalej mi się nie chce czytać. Już widać jakie autor ma podejście do czytelnika. Ortograficzne błędy trzeba eliminować! Ba! Przecież czegoś takiego nawet wstyd wystawić.
Dalej.
Interpunkcja kuleje. Ta podstawowa.
Dalej.
Fragment brzmi jak zapiski jakiegoś policjanta z miejsca zbrodni. Ale takiego, bo ja wiem, XIX wieku? Mało piśmiennego policjanta. Brakuje tylko dokładnych wymiarów szafek, łóżek i chłopaka.
Dalej.
Powtórzenia. Zobacz ile razy użyłeś słowa „budzik”.
Spojrzał na lustro wiszące naprzeciwko i pomyślał – „Chyba muszę się w końcu ogolić”.
Takie zdania zapisywałbym inaczej. Według mnie będzie plastyczniej:

Spojrzał na lustro wiszące naprzeciwko i pomyślał, że w końcu musi się ogolić.

lub
„Chyba muszę się w końcu ogolić”, pomyślał, spoglądając w lustro wiszące naprzeciw.
W pomieszczeniu były dwie kobiety. Jedna krzątająca się przy kuchence miała około 35 lat ciemne blond włosy i zielone oczy. Gdyby była ubrana w długą suknie można by ją pomylić z prawdziwą księżniczką. Na krześle przy stole siedziała niska dziewczyna miała 14 lat i wyraźnie nie chciała zjeść tego co przygotowała matka
Policyjne zapiski. O interpunkcji nie wspomnę.
Gdyby była ubrana w długą suknie można by ją pomylić z prawdziwą księżniczką.
Ee.. No tak. Chciałeś powiedzieć, że jest ładna, ale komicznie wyszło. „Księżniczki” z bajek mają diadem, róże kolory włosów i oczu oraz posiadają takie raczej podobne do ślubnych sukien.
- Cześć mamo – przywitał się Aven, po czym spojrzał na siostrę i powiedział – Znowu miałaś te koszmary? Nie można przez ciebie spać w tym domu. – siostra obrzuciła go morderczym spojrzeniem ale nic nie odpowiedziała.
Nie tak. Nie musisz mówić, że powiedział. W dodatku zły zapis.
- Cześć mamo – przywitał się Aven, po czym spojrzał na siostrę. - Znowu miałaś te koszmary? Nie można przez ciebie spać w tym domu. – Siostra obrzuciła go morderczym spojrzeniem, ale nic nie odpowiedziała.
- Jeszcze nie odpowiedzieli – odparła bez emocjonalnym tonem.
Zapis dialogów cały czas zły. I ja nie wiem, jak ona odparła. Mogła powiedzieć „bez emocji”, „spokojnym tonem”, a najlepiej jakby po prostu „odparła”.
- Szkoda może miałbym dwa pokoje – po tych słowach zrobił unik przed nadlatującą w jego nożem i wybiegł śmiejąc się zostawiając wściekłą siostrę.
Tylko powiem, że zły zaimek. O koślawości zdania, braku przecinków i sztuczności mówić nie będę.
„Co gnębi ojca pomyślał.”
Zapis miesiąca. Babol :D

Wymiękłem.

Styl straszny. Momentami nie da się czytać. Zdania są toporne i co chwila trafia się jakiś babol. Interpunkcja kuleje strasznie! To nad nią powinieneś popracować. Historia nie jest najwyższych lotów. Ot jakieś mi wydarzenie. Ale rozumiem; na czymś trzeba ćwiczyć. Ćwicz. Generalnie widać, że tekst nie był przygotowany. Napisałeś coś i wstawiłeś tutaj. Błędy ortograficzne są nie do przyjęcia! Złe zapisy, literówki itp. itd. Szkoda. Masz za to pomysł i potrafisz opowiedzieć historię. Pisz dalej, czytaj więcej. Masz dopiero 16 lat i na pewno coś z tego będzie.

Pozdro.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”