REGULATOR [short][wulgarna komedia]
- Dawaj browca Fujaro - krzyknął Siwy.
- Mnie też przynieś - powiedział Łysy.
- Tylko szybko - dodał Laska.
- Zara zaczyna sie mecz! - powiedział Siwy.
- Włączaj mecza - powiedział Laska do Siwego.
Tymczasem Fujara poszedł do kuchni. Otworzył lodówkę i wyjął z niej po browarze dla każdego - razem cztery.
- Fujara pospiesz się - wołają chłopaki siedzący przed telewizorem.
Fujara przyniósł browary i na twarzach wszystkich pojawił się uśmiech.
- Siadaj Fujara, tu jest miejsce dla ciebie - rzekł Siwy.
Fujara usiadł.
Chłopaki otworzyli puszki niemal jednocześnie.
- Siwy podaj zmieniarke - powiedział Łysy.
Siwy podniósł pilota i podał go Łysemu.
Łysy zmienił kanał. Na ekranie telewizora wyświetlano transmisję ze stadionu piłkarskiego. Na trybunach były setki kibiców. Piłkarze biegali za piłką, od czasu do czasu sobie ją podając. W głośników wydobywał się hałas okrzyków i śpiewów kibiców. Gra trwała już od jakiegoś czasu, czego można było się dowiedzieć po wyświetlanych danych.
- Pa, je mecz - zauważył Fujara.
- No, je, ale od jakiegoś czasu leci - powiedział Łysy.
- Dobra tam, ważne, że leci. Oglądajmy - powiedział Laska.
Transmisję przerwał blok reklamowy.
- Ożesz kuźwa. My tu włanczamy mecza, a tu reklama. No kuźwa - zdenerwował się Łysy.
- Nie wiem jak wy, chłopaki, ale ja piję - burknął Siwy i beknął.
Łysy i Laska łyknęli piwa.
- Za Polske - powiedział Łysy.
- Za Polske - odpowiedzieli twierdząco pozostali chłopcy i wzięli większy łyk.
Łysy o mało się nie zakrztusił widząc na ekranie reklamę bielizny.
- Ło, ale laski. No, ale cycki, cipki... Mmm... Miodzio - rzekł Laska.
- Łysy, oblałeś się - zauważył Fujara.
- No kurwa! - zdenerwował się Łysy - Nowa bluza. Ja pierdziele, kurwa jego mać, w dupe... - warknął wściekle.
Na ekranie pojawiły się zakłócenia a po chwili - czarna plansza.
- Kużwa, czarno jak w dupie u murzyna - zdenerwował się Laska.
Reszta była tak zajęta delektowaniem się złocistym napojem, że nie zauważyła tego co Laska.
- O, w dupe. No to se pooglądaliśmy mecza, kurwa mać. - powiedział Łysy - Fujara idź no sprawdź tiwi.
- No. - odrzekł Fujara - Ale co właściwie mam zrobić, kuźwa? Ja się na telewizorach nie znam! - zakomunikował Fujara.
- Po rusku, normalnie no - powiedział Siwy.
- Że jak? - zdziwił się Fujara.
- Fujara, ale głup z ciebie - powiedział Laska.
- Normalnie centralnie pierdyknij w pudło! - krzyknął Łysy.
- No dobra, ale jakby co, to żeby nie było na mnie, że roztrzaskiwałem tiwi, albo co.
Fujara uderzył ręką w telewizor.
- I co? - spytał Fujara.
- Gówno! - odpowiedział Siwy.
- Może coś z anteną? - Laska wpadł na pomysł.
- No to dupa, dupa, w dupe. Dupa Fujara. - powiedział Łysy.
- Mecza nie będzie - powiedział Laska.
- Weź się lepiej zamknij, bo wykrakasz - warknął Siwy.
Fujara podrapał się po głowie.
- Idź no Fujara na dach sprawdzić antenę. Wyreguluj jak należy - nakazał Łysy Fujarze.
- O, nie. Ja się boję wysokości - obawia się Fujara.
- Bo nie będzie mecza! - krzyknął Siwy.
- No dobra. - zgodził się Fujara. Ubrał kurtkę i wyszedł z mieszkania.
- Kurwa zimno, zimno kurwa - klął pod nosem Fujara idąc po drabinie.
Wszedł na dach i pomyślał "Cholera, która to antena. Niech no zobaczę..." Dach był pokryty trzy-centymetrową warstwą śniegu. Za zewnątrz było zimno i wiał mroźny wiatr. Przy każdym wydechu z nosa Fujary wydostawała się para.
W końcu Fujara znalazł właściwą - jak uważał - antenę.
- O, to na pewno ta! - powiedział z entuzjazmem - Coś poluzowana i krzywa. - spostrzegł - Naprostuję i będzie cacy.
"No teraz to musi działać" pomyślał i udał się do drabiny. "A może jednak to nie była ta antena. Może to sąsiada? O, kurwa, drugi raz tam nie wejdę!" powiedział w myślach.
- No i jak? - wszedł do pokoju i zdziwił się bardzo, bo Łysy, Siwy i Laska sprawiali wrażenie jakby się w ogóle nie poruszali. Coś było nie tak. Wyglądało to jak efekt zawieszenia filmu: wpatrywali się w ekran telewizyjny jak zahipnotyzowani z rozdziawionymi buziami...Wyglądali co najmniej dziwnie. Fujara nawet nie zdjął kurtki; wszedł do pokoju, spojrzał na telewizor i to, co zobaczył upodobniło go do kolegów.
Ekran telewizora przedstawiał małe zielone ludzki stojące przy większym od siebie ekranie przedstawiającym Ziemię.
- Mamy szatańsko sprytny plan i nikt o tym nie wie. Podbój Ziemi. Inwazja - powiedział jeden z ludzików.
- To był mój, to był mój pomysł - zdeklarował drugi.
- Jasne. No to żeś kurwa wyregulował - powiedział Siwy.
2
Literówka. No i z głośników wydobywał się albo hałas, albo okrzyki i śpiew kibicówW głośników wydobywał się hałas okrzyków i śpiewów kibiców.

Literówka. To nie wszystko, ale na nic więcej nie mam dzisiaj siły. Oczki mi się klejąZa zewnątrz

Jak dla mnie, za dużo imion. Wywalić połowę i będzie czytelniejsze. Scena ze "Świat według Bundych/Kiepskich" jak się patrzy. Nie przepadam za takim humorem. No i - bez obrazy - widać, że się bawiłeś. Przypuszczam, że była to dobra zabawa

Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
3
Mnie osobiście rozwalił toast, "zmieniarka" jako określenie pilota no i ostatnie zdanie. Głupawki od tego dostałam. 
Sugestie:
Siwy najpierw poprawnie odmienia przez przypadki "Fujara".
Pozdrawiam.

Sugestie:
Siwy najpierw poprawnie odmienia przez przypadki "Fujara".
Przyszło mi na myśl, że skoro stylizujesz dialogi na mowę (bardzo) potoczną, to jedź już po całości, tak jak tutaj:Preissenberg pisze:- Dawaj browca Fujaro - krzyknął Siwy.
"Wyglądało to jak efekt zawieszenia filmu: wpatrywali się w ekran telewizyjny jak zahipnotyzowani z rozdziawionymi buziami..."- tutaj można wstawić określenie "stop- klatka", ale to tam taki drobiazg.Preissenberg pisze:- Siadaj Fujara, tu jest miejsce dla ciebie - rzekł Siwy.
Pozdrawiam.
4
Masz problemy z zapisem dialogów. Na forum był ładny temat dotyczący tego, jak powinny one wyglądać. Znaczy o interpunkcję w nich chodzi. I kiedy wielką literą, a kiedy nie.
Co do samego tekstu - mnie się nie spodobał. Zaletą jest to, że jest krótki i czytało się szybko. Minusem to, że chyba mamy różne poczucia humoru, bo nie pośmiałem się za bardzo, a chyba miał bawić. Średnie loty.
Co do samego tekstu - mnie się nie spodobał. Zaletą jest to, że jest krótki i czytało się szybko. Minusem to, że chyba mamy różne poczucia humoru, bo nie pośmiałem się za bardzo, a chyba miał bawić. Średnie loty.
6
Szczerze? Nie rozśmieszyło mnie, ani nie zainteresowało ani trochę - ale w sumie to tylko zapis "dysputy" bandy prymitywów, więc nie było się nawet czegoś doszukiwać. Pozdrawiam.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
7
Szukałem dość długo tego wątku i nie znalazłem. Czy mogę Cię prosić o jakiś link albo wskazówkę gdzie on jest ?Barnej pisze:Na forum był ładny temat dotyczący tego, jak powinny one wyglądać. Znaczy o interpunkcję w nich chodzi. I kiedy wielką literą, a kiedy nie.
[ Dodano: Sro 27 Sty, 2010 ]
Przepraszam, za offtopa. Zagalopowałem się.
9
Na szczęście są koleżanki, które siedziały na forum po parę godzinek i przeglądały różne tematy 
Płosze bałdzo, panowie;
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=6295

Płosze bałdzo, panowie;
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=6295
10
Ja znalazłem kiedyś na forum TO .Zith pisze:Na szczęście są koleżanki, które siedziały na forum po parę godzinek i przeglądały różne tematy
Płosze bałdzo, panowie;
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=6295
Myślę, że w pełni wyczerpuje temat.
11
Właśnie o "piórem feniksa" mi chodziło.
Czytając odniosłem wrażenie, że dialogi zapisujesz na chybił/trafił. Bo raz jest dobrze, jak być powinno, a raz kompletnie na odwrót.
Dla przykładu. Tutaj kropka zamiast po "mać" powinna znaleźć się po Łysym.Preissenberg pisze:- O, w dupe. No to se pooglądaliśmy mecza, kurwa mać. - powiedział Łysy - Fujara idź no sprawdź tiwi.
Czytając odniosłem wrażenie, że dialogi zapisujesz na chybił/trafił. Bo raz jest dobrze, jak być powinno, a raz kompletnie na odwrót.
12
hardrick pisze:Ja znalazłem kiedyś na forum TO .Zith pisze:Na szczęście są koleżanki, które siedziały na forum po parę godzinek i przeglądały różne tematy
Płosze bałdzo, panowie;
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=6295
Myślę, że w pełni wyczerpuje temat.
Piękne dzięki za te dwa linki

13
Słabe, mnie nie ubawiło ani trosieczkę. Stylizacja trochę kuleje - jak na mój rozum bohaterowie wcale a wcale nie wyrażają się tak potocznie jak powinni. Przykłady? Proszę bardzo:


Byłoby tego jeszcze trochę może, ale ogólne wrażenie, jak pisałem, nienajlepsze.
Nawet ja nie używam tu czasownika jak mowię normalnie. "Zara mecz bedzie" albo "Zara mecz" po prostu?Preissenberg pisze: Zara zaczyna sie mecz! - powiedział Siwy.
Tu przegięcie w drugą stronę - narrator chyba powinien odstawać nieco od poziomu bohaterów, prawda? Więc "piwo" albo "puszka dobrze schłodzonego nektaru piwoszy"?Preissenberg pisze:wyjął z niej po browarze dla każdego

Nie wiem, czy dzisiaj jeszcze się mówi tak, jak za "moich czasów" - ale... "ruchy, stary"? Albo "Rusz dupsko" może?Preissenberg pisze:- Fujara pospiesz się
bardzo uprzejmy i wygadany cham z niego...Preissenberg pisze:- Siadaj Fujara, tu jest miejsce dla ciebie - rzekł Siwy.

Raz, że "w" zamiast "z", a dwa, że "hałas okrzyków i śpiewów" brzmi okropnie.Preissenberg pisze:W głośników wydobywał się hałas okrzyków i śpiewów kibiców
Tu też nieco zbyt długa i rozwinęta wypowiedź.Preissenberg pisze:- No, je, ale od jakiegoś czasu leci - powiedział Łysy.
Byłoby tego jeszcze trochę może, ale ogólne wrażenie, jak pisałem, nienajlepsze.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?
14
Zupełnie mi się nie podobało. Rozpisywać się nie będę, ale ni jak nie trafiło w moje poczucie humoru. Powtórzenia (wiem, że taki był zamysł) mocno męczyły, wyglądały jak wciśnięte na siłę a bohaterowie... dziwni. Ani nie karykaturalni, ani zwyczajni... Nic więcej nie napisze - bo w zasadzie, tutaj każda reakcja będzie subiektywna. Tyle musi ci wystarczyć...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.