Załóżmy, że jest sobie pisarz, który osiągnął niewyobrażalny sukces na arenie światowej niech to będzie np. Stephen King. Po drugie załóżmy, że gdzieś np. W Stanach Zjednoczonych żyje jeszcze jeden Stephen King, który chce się dorobić na cudzym nazwisku. Co wtedy? Czy może wydawać pod swoim prawdziwym nazwiskiem mimo, że działa to na niekorzyść juz sławnego Stephena Kinga?
I kolejne pytanie: Załóżmy, że w Polsce mieszka Stanisław Król, lecz chce wydawać pod prawdziwym nazwiskiem, lecz przetłumaczonym na angielski co daje Stephen King...Co wtedy?
4
Kuba, nikogo nie można zmusić, żeby nie posługiwał się własnym imieniem i nazwiskiem, ale taka identyczność sprawia wyłącznie kłopoty. i samemu autorowi, i jego wydawcy. W wielu sytuacjach muszą się tłumaczyć, że to nie TA Chmielewska albo nie TEN King. Wyobraź sobie spotkanie autorskie, na które przyszli fani TEJ Chmielewskiej, zaś organizator przedstawił im zupełnie inną osobę. Dla kogo miałoby to być przyjemne i satysfakcjonujące?
A jeśli chodzi o drugie pytanie - nie słyszałeś o pseudonimach? Niemało pisarzy zyskało sławę pod przybranym nazwiskiem. Chociaż akurat nazywanie siebie Jezusem z Nazaretu łatwo może zostać uznane za objaw manii religijnej.
A jeśli chodzi o drugie pytanie - nie słyszałeś o pseudonimach? Niemało pisarzy zyskało sławę pod przybranym nazwiskiem. Chociaż akurat nazywanie siebie Jezusem z Nazaretu łatwo może zostać uznane za objaw manii religijnej.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
6
To był tylko przykład, ale czy taki Stephen King ma prawo formalnie roszczyć pretensje do drugiego, za razem gorszego Stephena Kinga, który psuje mu nazwisko? I czy ja mogę wydawać pod pseudonimem Stephen King, skoro nie mam nic wspólnego z tym nazwiskiem?rubia pisze:Chociaż akurat nazywanie siebie Jezusem z Nazaretu łatwo może zostać uznane za objaw manii religijnej.
7
Rozważasz konstrukcje teoretyczne - lepiej coś napisz 
A wtedy okaże się, że ty sobie możesz chcieć wydać coś pod pseudonimem Stephen King czy Jezus z Nazaretu, ale twój potencjalny wydawca nie jest taki głupi, żeby sobie kręcić pętlę na szyję

A wtedy okaże się, że ty sobie możesz chcieć wydać coś pod pseudonimem Stephen King czy Jezus z Nazaretu, ale twój potencjalny wydawca nie jest taki głupi, żeby sobie kręcić pętlę na szyję

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
8
Pewno tak jest, ale czytelnicy czasami mają wątpliwości co do zdrowego rozsądkuRomek Pawlak pisze:potencjalny wydawca nie jest taki głupi, żeby sobie kręcić pętlę na szyję
wydawców. Pewnie, że nie w kwestiach zdublowanych nazwisk/pseudonimów, ale jednak.

"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
9
no właśnie - to już jest niezły temat na powiastkęRomek Pawlak pisze:Rozważasz konstrukcje teoretyczne - lepiej coś napisz

10
Nie lepiej coś napisz... Pytam, bo jestem ciekawy, nie będę przecież dzwonił do wydawcy jeżeli nie mam tekstu, który go interesuje, a jeżeli uda mi się czymś go zainteresować to nie będę robił z siebie debila pytając, czy mogę podpisać się Jezus z Nazaretu. I nie pytam, czy mi to ktoś wyda, bo mogę równie dobrze oddać do drukarni, lub założyć wydawnictwo (to już taka hiperbola) chodzi mi tylko wyłącznie o to, czy jest to "legalne" i czy autorzy, którzy są już znani mogą mieć prawne pretensje do tych nie znanych o psucie nazwiska...?Romek Pawlak pisze:Rozważasz konstrukcje teoretyczne - lepiej coś napisz
A wtedy okaże się, że ty sobie możesz chcieć wydać coś pod pseudonimem Stephen King czy Jezus z Nazaretu, ale twój potencjalny wydawca nie jest taki głupi, żeby sobie kręcić pętlę na szyję
11
Jesli ktos sie nazywa Stephen King i postanowił coś napisać to nie można mu tego zabronić. Imiona i nazwiska nie są chyba objęte prawem autorskim. Jeśli miałby to byc pseudonim artystyczny to już jest spore ryzyko, że ten najbardziej znany pozwie do sądu o nieuczciwe praktyki albo coś w tym rodzaju. Chociaż w przypadku Jezusa z Nazaretu pozwu możnaby sie spodziewać raczej od jego wyznawców...
A co do reszt się zgadzam. Naszła Cie kuba jakaś fantazja w stylu sto pytań do. Podobno nie ma głupich pytań, ale to już zaczyna byc nudne. Wez sie chłopie do roboty bo męczysz wory, a poruszasz tematy, których rozwijanie niewiele ma szansę wnieść twórczego w świat prawie pisarzy. Co dotychczasowy tok dyskusji w prawie każdym założonym przez Ciebie temacie udowadnia. Zauważylismy, że tu jesteś. Potraktuj to jako dobrą radę, a nie atak personalny. Zlituj się nad nami i przestań truć;)
A co do reszt się zgadzam. Naszła Cie kuba jakaś fantazja w stylu sto pytań do. Podobno nie ma głupich pytań, ale to już zaczyna byc nudne. Wez sie chłopie do roboty bo męczysz wory, a poruszasz tematy, których rozwijanie niewiele ma szansę wnieść twórczego w świat prawie pisarzy. Co dotychczasowy tok dyskusji w prawie każdym założonym przez Ciebie temacie udowadnia. Zauważylismy, że tu jesteś. Potraktuj to jako dobrą radę, a nie atak personalny. Zlituj się nad nami i przestań truć;)
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.
13
Tak, do tego też służy forum. Jak kogoś pewne tematy nie interesują/irytują, to nie musi w nich odpowiadać. Nie musi nawet zaglądać.
Pozdrawiam,
Ada
PS. I bardzo proszę zostawić temat sensowności tematu. To też się robi nudne.
Pozdrawiam,
Ada
PS. I bardzo proszę zostawić temat sensowności tematu. To też się robi nudne.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
14
Widzisz, ja ci odpowiedziałem, tylko nie zrozumiałeśkuba1313 pisze:Nie lepiej coś napisz... Pytam, bo jestem ciekawy, nie będę przecież dzwonił do wydawcy jeżeli nie mam tekstu, który go interesuje, a jeżeli uda mi się czymś go zainteresować to nie będę robił z siebie debila pytając, czy mogę podpisać się Jezus z Nazaretu. I nie pytam, czy mi to ktoś wyda, bo mogę równie dobrze oddać do drukarni, lub założyć wydawnictwo (to już taka hiperbola) chodzi mi tylko wyłącznie o to, czy jest to "legalne" i czy autorzy, którzy są już znani mogą mieć prawne pretensje do tych nie znanych o psucie nazwiska...?Romek Pawlak pisze:Rozważasz konstrukcje teoretyczne - lepiej coś napisz
A wtedy okaże się, że ty sobie możesz chcieć wydać coś pod pseudonimem Stephen King czy Jezus z Nazaretu, ale twój potencjalny wydawca nie jest taki głupi, żeby sobie kręcić pętlę na szyję

Żadne poważne wydawnictwo nie zdecyduje się na taki krok, bo to - tak na 99% - zrodzi problemy prawne.
Są zresztą precedensy i w Polsce, kiedyś wyszła książka Andrzeja Sepkowskiego, tytułu nie pamiętam, ale okładka nawiązywała do autora o jedną literkę lepszego

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
15
I o to mi chodziło, czyli prawnie jest to możliwe? A jakie są te ewentuale konsekwencje prawne i z czego one wynikają. Przecież skoro ktoś się tak nazywa, to może wydawać pod swoim nazwiskiem? Prawda? To trochę niesprawiedliwe, że drugi autor jest pod przymusem pisania pod pseudonimem, lub całkiem innego gatunku...Romek Pawlak pisze:Widzisz, ja ci odpowiedziałem, tylko nie zrozumiałeśkuba1313 pisze:Nie lepiej coś napisz... Pytam, bo jestem ciekawy, nie będę przecież dzwonił do wydawcy jeżeli nie mam tekstu, który go interesuje, a jeżeli uda mi się czymś go zainteresować to nie będę robił z siebie debila pytając, czy mogę podpisać się Jezus z Nazaretu. I nie pytam, czy mi to ktoś wyda, bo mogę równie dobrze oddać do drukarni, lub założyć wydawnictwo (to już taka hiperbola) chodzi mi tylko wyłącznie o to, czy jest to "legalne" i czy autorzy, którzy są już znani mogą mieć prawne pretensje do tych nie znanych o psucie nazwiska...?Romek Pawlak pisze:Rozważasz konstrukcje teoretyczne - lepiej coś napisz
A wtedy okaże się, że ty sobie możesz chcieć wydać coś pod pseudonimem Stephen King czy Jezus z Nazaretu, ale twój potencjalny wydawca nie jest taki głupi, żeby sobie kręcić pętlę na szyję
Żadne poważne wydawnictwo nie zdecyduje się na taki krok, bo to - tak na 99% - zrodzi problemy prawne.
Są zresztą precedensy i w Polsce, kiedyś wyszła książka Andrzeja Sepkowskiego, tytułu nie pamiętam, ale okładka nawiązywała do autora o jedną literkę lepszegoani autor nie zrobił kariery, ani wydawnictwo z powodu nieprzychylnych komentarzy nie zdecydowało się na kontynuowanie tej drogi.