„Modlitwa”
Co ci ludzie robią, co tutaj się dzieje
myślałem, gdym był ledwo nad ziemią.
Czasem ustawali na minutkę, może dwie,
klęknęli te cztery razy. Czasami to i pięć.
Na krótko, dłużej, tak samo, krócej - długo.
No i robili chociaż mały pokłon na wejście.
Patrzyłem siedząc, bo nogi były jeszcze nie te.
Tydzień w tydzień bez zmian żadnych.
Ale to zdecydowanie tylko w obrzędzie.
O parę lat wiedzy i jeszcze parę więcej.
Par takich dziewięć plus jeden roczek.
Tyle czasu siadamy, wstajemy, klęczymy,
ksiądz coś mówi... wpatruję się w Boga.
No bo w końcu to do Niego przyszedłem.
2
Nie czarujesz słowem. Podczas wiersza nie zarzucasz nowych koncepcji. Nie łechcesz intelektu odbiorcy. Nie przedstawiasz pięknych obrazów. Nie prowokujesz przemyśleń. Mam namyli o bieg całego wiersza.
Do czego zmierzam? Wiersz jest zbyt rozwlekły. Bez ani jednego z tego typu elementów jego długo forma to zbytek który nic nie wnosi, a wręcz nudzi. W poezji białej nie powinno sobie na to pozwolić. Lać wodę przez cztery strofy opisu strumienia mogą rymujący.
Do czego zmierzam? Wiersz jest zbyt rozwlekły. Bez ani jednego z tego typu elementów jego długo forma to zbytek który nic nie wnosi, a wręcz nudzi. W poezji białej nie powinno sobie na to pozwolić. Lać wodę przez cztery strofy opisu strumienia mogą rymujący.
4
Tu nie chodzi o wzniosłość. Wiersz musi robić cokolwiek. Cokolwiek – czy to poprzez temat jak i formę. U Ciebie nie ma nic z tego. Z bliższych Ci przykładów to spójrz na gabimego utwory. Z klasyków, Różewicz, Bursa nawet, Gajcy. Pisali oni dość prosto. I teraz spójrz co oni mieli, a ilu u Ciebie jest braku. Czy to treść czy forma. Jedno z dwóch. Świecie słowa wyplute mimochodem stwierdzające oczywistość nie są nic warte.