Złośliwi napiszą, że chwalę się, jednak nie jest to moim celem, tak więc niniejszym tłumaczę, dlaczego tak właśnie robię.
Na www.mybook.pl pojawiła się moja książka, która zacząłem klecić w wojsku na długich i nudnych służbach. Tuż po wyjściu, stwierdziłem ze nadmiar czasu wolnego, jakim dysponuje mógłbym spożytkować na coś dobrego i padło na pisanie właśnie tego, co składałem przez ostatnie miesiące pobytu w wojsku. Zacząłem pisać i odkryłem dość przykrą jak na 23 latka rzecz. Jestem najzwyklejszym w świecie analfabetą, który robi byk na byku i nie zna podstaw polskiego!
Tak Panie i Panowie, nie potrafiłem napisać jednego zdania bez błędu. Uznałem, że pisanie to nie tylko odkrywanie samego siebie, swoich słabości i innych ciekawostek o własnej osobie, ale także okazja, do nauczenia się pisania po polsku. Wszystkie moje myśli przepisywałem do komputerka, tworząc powieść a przez to zacząłem od nowa naukę pisania. Tym co robię, zainteresował się pewien recenzent lokalnej gazety i wziął moje wypociny do oceny. Wbrew temu co sądziłem, dobrze wypowiedział się o fabule książki i formie jej przedstawienia, ale przede wszystkim, krytykował błędy, błędy i jeszcze raz błędy. W końcu przysiadł ze mna raz, drugi trzeci i tak w ciągu miesiąca... nauczyłem się pisać po polsku, a już zdecydowanie piszę ‘O niebo” lepiej, niżeli miało to miejsce dwa latka temu.
Wracając do książki, napisałem ją, a fragmenty wystawiłem do wnikliwej oceny serwisu opowiadania.pl, a także na liczne fora, w których tematyka SF nie jest obca. Ku mojej uciesze, została odebrana tak ciepło w ocenach, że zdecydowałem się ją wydać.
Patrząc na nią z perspektywy czasu i zdobytego doświadczenia, uważam, że napisałbym ją znacznie lepiej, składniej i może ciekawiej, ale jednego jestem pewien, i polecam tę myśl wszystkim piszącym, takim jak ja. – Pisz, a bądź pewien, że udoskonalisz swój warsztat. –
Dla zainteresowanych, polecam ją przeczytać. Wkrótce wydam drugą książkę, podobno lepszą od mojej pierwszej. Piszę trzecią „Legion Mgły”..., którą oceniam znacznie lepiej od dwóch wcześniejszych, ale nie moja ocena się liczy, lecz osób, które wychwytują jeszcze ciepłe fragmenty...
Czytając „Ziemię piasków”, i to co zamieszczam na tym forum, nawet nie wprawne oko zauważy ogromne różnicę....
Napisałem książkę... " Ziemia Piask
1„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.