Niezwykle szczęśliwy dzień Marka

1
Niezwykle szczęśliwy dzień Marka







Marek miał trzydzieści jeden lat. W jego życiu panował niezwykły porządek: wstawał o siódmej, jadł śniadanie, po czym autobusem numer pięć jechał w kierunku ratusza, gdzie aktualnie pracował. W tym uporządkowanym, wręcz nudnym życiu, nie było miejsca na nieprzewidziane zdarzenia - wszystko było zaplanowane, dopięte na ostatni guzik. Nigdy nie przytrafiło mu się coś, czego wcześniej by nie przewidział. W tym właśnie tkwił szkopuł. Było zbyt idealnie, a on nie mógł na to nic poradzić. Dokładnie o ósmej dwanaście zjawiał się w biurze jego kolega, Jurek. Potem, czyli jakieś dziesięć minut później, Ela przynosiła papiery. O trzynastej zarządzano przerwę na kawę. O piętnastej szedł do domu spacerem, podczas, którego spotykał zawsze tego samego staruszka, z tym samym brązowym jamnikiem na smyczy. W domu oglądał wiadomości i jadł kanapki zawsze popijając je herbatą z tej samej filiżanki.

Któregoś dnia, a był to dzień niezwykle upalny i Marek siedział na fotelu w swoim mieszkaniu, popijając schłodzone piwo, zapragnął zmian. Chciał, żeby wreszcie przytrafiło mu się coś nieoczekiwanego. Chciał coś przeżyć -; zakochać się, porozmawiać z nieznajomym, co zaowocowałoby rzecz jasna nową przyjaźnią, albo nawet - w ostateczności - zostać okradzionym. W tym celu Marek udał się do parku miejskiego. Przysiadł na ławeczce. Czekał. Mijały godziny, ale nic się nie wydarzyło. Od tamtej pory codziennie już przychodził i siadał na tej samej ławce. Skutek był ten sam. Raz tylko, w jakieś jesienne, chmurne popołudnie zaczepiła go sąsiadka. Zapytała, czy wszystko u niego w porządku. Miła, starsza kobieta. Poza tym nic. W końcu Marek stracił resztki nadziei na nadejście jakiegoś fascynującego zdarzenia. Mimo tego nadal przychodził do parku. Bo kto wie, co może stać się za minutę, godzinę, następnego dnia?

Wreszcie Marek doszedł do wniosku, że jest pechowcem. Położył kiedyś portfel (z zawartością dwustu złotych) na ławce i odszedł kawałek w bok. Obserwował ławkę. Nikt nie chciał ukraść mu portfela. Był załamany. Tak, miał w życiu pecha i to solidnego! Ba, największego pecha ze wszystkich ludzi.



***



Było jesienne, chmurne popołudnie. Kolejne jesienne, chmurne popołudnie. W Amazońskiej dżungli rozbił się samolot pasażerski. Wszyscy zginęli. W Anglii doszło do kolizji. Zderzyło się osiem samochodów osobowych i ciężarówka. W szpitalu na ulicy Długiej 14, chłopiec imieniem Kamil umarł na raka mózgu. Panią Kasię z okienka na poczcie potrącił rowerzysta. Złamała prawą nogę. Gdzieś w stolicy pobito mężczyznę…

Wszyscy o tym mówili. Marek nie mógł jednak tego wiedzieć. Siedział przecież na ławce, w parku, w niewielkim mieście i był największym farciarzem na świecie.







Gratulacje, jeśli ktoś dobrnął do końca:)

2
No normalnie przyjmuje Twoje gratulacje... Niestety nie bardzo mogę pogratulować Ci tego opowiadania... takie jakieś puste. Według mnie koleś wcale nie był farciarzem. Gdybym miał wybierać to jednak wolał bym krótkie ale spełnione życie niż takie puste gnicie w domu...

Powinnaś dodać jeszcze jeden akapit opowiadający o tym jak nasz koleś dobijając czterdziestki świruje i ląduje w domu wariatów, i wtedy ha ha myśleliście ze ten facet miał farta?

Nie podobało mi się krótkie i puste, jak życie Marka...



Pozdrawiam



P.S. Styl wydaje się być okej.
Memento mori!

3
o kurczę.... dałaś mi taką zagwostkę, że nie dam rady ocenić tego weryfikatorsko...

cóż, jak powiedział Miyamoto, takie to... puste. Styl rzeczywiście nie razi, nie ma w nim nic nadzwyczajnego, nic przyciągającego (co wcale nie znaczy, że odrzuca), Zastanawiam się i zastanawiam (chciałabym zaznaczyć, że zaczęłam pisać ten komentarz równo o północy), co chciałaś osiągnąć. co chciałaś przekazać... wydaje mi się, że nie zabardzo udało ci się "pokazać", że życie Marka było szczęśliwe, ale wcale nie było nieszczęśliwe...

Poza tym, <z innej mańki> tekst jest stanowczo za krótki - przynajmniej jak dla mnie. nie ma akcji, nie ma historii. Pomysłu też nie umiem ocenić, bo... cóż, jakoś go tu nie widzę.

Trudno. Wydaje mi się, że po prostu będę musiała poczekać na twój kolejny tekst. na razie...

jestem na... nie
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec

4
Opowiadanie jest dobre wtedy, kiedy przekazuje jakieś wartości, emocje bądź też daje po przeczytaniu do myślenia. Czytające ten tekst czekałem na takie zdarzenie, które coś w tym tekście zmieni.

Tymczasem napisałeś coś, co trudno nazwać opowiadaniem. Powiedziałby, że to jest nudne ale było tak krótkie, że nie zdążyło mnie znudzić. Po co napisałeś ten tekst? - nie ironizuje. To poważne pytanie.

Nudziłeś się i pomyślałeś, że coś napiszesz? to twój pierwszy tekst czy dwudziesty trzeci? pomysł pojawił się zanim, czy po tym jak otworzyłeś WordPad?

No właśnie, właśnie.



Napisz coś, gdzie będzie fabuła, emocje i harmonia.

Wówczas pytania, czy nudziłes się pisząc to itp nie będą konieczne.

5
Może zacznijmy od tego, że jestem dziewczyną, na co powinien wskazywać mój nick :p



Opowiadania (a właściwie mini opowiadanie) jest krótkie, bo gdyby było dłuższe, nikt by go nie przeczytał :)

Czy ja się nudziłam? Każdy czasem się nudzi, bynajmniej nie napisałam tego, dlatego, że nie miałam nic innego do roboty. Chodziło mi o pewną przewrotność, o ukazanie tego, że szczęściem może być brak nieszczęścia, co niekoniecznie mi się udało. Mam świadomość, że nie jest to mój najlepszy tekst (lepsze mam opublikowane niestety już). Ten był po prostu najnowszy i tak bardzo odbiegający tematyką, od tego co pisuję na co dzień, że postanowiłam go tu wrzucić, żeby przeczytać opinie.



szaleńczo pozdrawiam

Re: Niezwykle szczęśliwy dzień Marka

6
O piętnastej szedł do domu spacerem, podczas, którego spotykał zawsze tego samego staruszka, z tym samym brązowym jamnikiem na smyczy.


bez przecinka po ''podczas''.


W domu oglądał wiadomości i jadł kanapki zawsze popijając je herbatą z tej samej filiżanki.
przecinek po ''kanapki''.


Raz tylko, w jakieś jesienne, chmurne popołudnie zaczepiła go sąsiadka.
przecinek po ''popołudnie''.



a tak poza tym, to nic specjalnego. styl nie byl zły, lecz opowiadanie tak naprawdę o niczym. nie przemówiło do mnie.
anorexia sarkasta. i haina z krainy ironii.

7
Przeczytałem. Nie musisz gratulować. Nie ma czego, takie shorty łyka się w przerwie między gryzem ciastka, a popiciem go.



Było dosyć dużo powtórzeń, które trochę kłują w oczy. Przykłady:
nieprzewidziane zdarzenia - wszystko było zaplanowane, dopięte na ostatni guzik. Nigdy nie przytrafiło mu się coś, czego wcześniej by nie przewidział.
tym samym brązowym jamnikiem na smyczy. W domu oglądał wiadomości i jadł kanapki zawsze popijając je herbatą z tej samej filiżanki.

Któregoś dnia, a był to dzień niezwykle upalny i Marek siedział na fotelu w swoim mieszkaniu, popijając schłodzone
Jeszcze to "tym samym" - "tej samej", ale chyba może to tak zostać.
Chciał, żeby wreszcie przytrafiło mu się coś nieoczekiwanego. Chciał coś przeżyć -; zakochać
Jest jeszcze kilka, ale wyłapiesz je jak się przyjrzysz.

Zbyt często też powtarza się imię bohatera, można chyba je jakoś zamienić.



Ogólnie nie udało Ci się przekazanie myśli przewodniej, że szczęściem może być brak nieszczęścia. Byłaś na dobrej drodze, ale trochę się to ukryło. Widać co prawda, że szarość i monotonia nie są najgorszymi rzeczmi jakie mogą się nam przytrafić, ale nie o to w sumie chodziło.



Pomysł miałaś dobry, lecz takie coś już było, w lepszych i dłuższych formach (długie nie znaczy nudne).
jest krótkie, bo gdyby było dłuższe, nikt by go nie przeczytał
Nie martw się, my tu czytamy wszystko.



Przejdę teraz do ocen:

Pomysł:3

Styl:3

Schematyczność:3

Błędy:3

Ocena ogólna:3-



Ogólnie jestem na nie.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

8
Pomysł: 3+



Zamysł był ciekawy i wg mnie nawet Ci to wyszło, ale to raczej miniaturka. Sądzę, że lepiej wszystko wypadłoby w normalnym opowiadaniu. A tak, wszystko kończy się, zanim wogóle się zaczyna. Nie ma czasu na jakieś ciekawe refleksje (oprócz tych ostatnich zdań), tylko suchy, pospieszny, byle dobrnąć do końca, opis życia bohatera.


jest krótkie, bo gdyby było dłuższe, nikt by go nie przeczytał
No z takim podejściem to daleko nie zajdziesz.

Styl: ?



Za krótkie bym mógł wystawić zdecydowaną ocenę, aczkolwiek nie było źle, tylko powtórzenia o których mówił Web, z wyjątkiem jednego:


Chciał, żeby wreszcie przytrafiło mu się coś nieoczekiwanego. Chciał coś przeżyć -; zakochać


Wydaje mi się, że to akurat było zamierzone.



Generalnie, za wiele nie mogę powiedzieć. Nie było tragicznie, nie było też super.



Schematyczność: 3+



Jak już mówiłem, całkiem ciekawy zamysł, chociaż pamiętam, że spotkałem się z podobnym w jakimś komiksie Kaczora Donalda. ^^



Błędy: 3



Patrz: poprzednicy.



Ocena ogólna: 3



Generalnie pomysł był całkiem ciekawy, ale realizacja nie wyszła, za krótkie, pozbawione jakiegoś głębszego uczucia, robione jakby na odczepne. Spróbuj napisać coś dłuższego?



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

9
Patren pisze:
Chciał, żeby wreszcie przytrafiło mu się coś nieoczekiwanego. Chciał coś przeżyć -; zakochać


Wydaje mi się, że to akurat było zamierzone.
Wiem, że można to zostawić, ale o ileż ładniej wyglądałoby z powiedzmy "pragnął"? Zapomniałem dodać tego wytłumaczenia lub propozycji (jak kto woli) wcześniej :P
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

10
Tamto powtórzenie z "chciał" umyślnie jest zastosowane, reszta przypadkowa. Okrutnie przepraszam i kajam się.



A gdzie zajdę, tego nie wie nikt, ale jak na razie idzie mi dość dobrze.



Miniatura pewnie jest nudna, ale jako autorka nie mam do niej dostatecznego dystansu, trudno zdarza się :D

11
Tamto powtórzenie z "chciał" umyślnie jest zastosowane
Takem czuł. ;)


Miniatura pewnie jest nudna


Nie jest nudna, tylko musi zostać umiejętnie poprowadzona. To tak jak haiku w poezji. W krótkim utworze zawrzeć przesłanie, emocje i fabułę. Napewno nie taki proste zadanie.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”