46

Latest post of the previous page:

B.A.Urbański pisze: rubia napisał/a:
a dla dziewczyny nie jest obojętne, czy narzeczony ma lat 24 czy 36, zwłaszcza jeśli sama ma 12.

A nie uważasz, że to raczej Twoje spojrzenie na ten temat?
W owym okresie takie małżeństwa były na porządku dziennym (z tego co się orientuję).
Były też i inne możliwości. Jednego z Andegawenów, tych francuskich, bodajże Karola II, ożeniono, kiedy on miał 9 lat, a panna młoda - 21. I ponoć było to bardzo zgodne małżeństwo, doczekali się również dzieci, chociaż nie natychmiast.

Jednak jeśli coś jest normą społeczną, a choćby tylko obyczajem, nie oznacza wcale, że musi się podobać konkretnej osobie.

Oczywiście, że Długoszowi zarzucano, że całą historię z planowaną ucieczką wymyślił, ale czy to takie nieprawdopodobne? Se non e vero, e bon trovato!
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

47
Dla mnie świetnym przeżyciem było czytanie tekstu Adrianny - pierwsze zmarszczenie brwi, gdy czytam o instytucie i Sorbonie, potem pojawia się Ewcia, alpejskie powietrze, Missy (Maloney) i myślę: kurcze, to chyba... Potem jest zdanie, które mnie rozłożyło Rano śniadanie, później obiad, kolacja i do grobu, potem fiolki, dziecko i mam pewność: Maria.
Bardzo mi się podobało.

Ogólnie, historia Marii inspiruje nie tylko nas:
http://www.krystynajanda.pl/scenariusze/2867
Scenariusz podobał mi się średnio (te dialogi to nie moja bajka), ale publikacja świeża (28 września).

48
Tekst Pilifa

Sancellemoz nie powiedziało mi nic, imię Piotr już bardziej.
Ewa, zupełnie mnie zmyliła, nie znałam imienia młodszej córki. Pamiętałam tylko Irenę.

Jeżeli chodzi o "ukochane dziecko", to na początku bardzo mnie zmyliło, potem myślałam o RTG i to naprowadziło mnie na dobry trop. W trzecim akapicie już wiedziałam, że piszesz o Marii Skłodowskiej - Curie i bardzo spodobało mi się jak ją opisałeś.

Jakie uczucia są przekazane przez autora? Przedstawiłeś Marię jako osobę bardzo praktyczną, skłonną do poświęceń i przejmującą się losem innych.

49
Dlaczego stanęliśmy obok tej postaci, a nie innej? Dlaczego właśnie tej chcieliśmy wysłuchać, pozwolić jej jeszcze raz przemówić?
Bo myślałem, że skoro kiedyś się nie interesowałem, to teraz będzie mi łatwiej. Myliłem się. Nie jest łatwo wejść w umysł szaleńca.
Jakie postacie historyczne wygłaszały poszczególne monologi?
Nigdy nie lubiłem historii ani nie interesowałem się życiem mniej lub bardziej znanych osobistości, więc poszło mi bardzo słabo. Nie ma się czym chwalić, to po prostu fakt. ;)
Na bank, to jestem pewny ancepowego Ulricha (tego z Metaliki ;) ). Na koniec jeszcze miałem wrażenie, że mdrv pisze o Jobsie. Thanowy filozof nie był tym, co myślałem, ze będzie. ;)

Nie cierpię historii. "Kto zbyt dużo patrzy wstecz, zaczyna myśleć wstecz..." ;)
Które wzmianki naprowadziły Cię na właściwy trop, a które wywiodły w pole?


Naprowadziły:
Podarunek, modlitwy w cieniu drzew i słodki, pogański posmak. ;)

Zmyliły:
Ruscy ze Smoleńska i w ogóle nazwiska, które mi mówiły niewiele.

W Jobsie zmylił mnie Bóg, ale na szczęście na koniec prawda wyszła na jaw. ;) "Firma i jak oni sobie poradzą", było sporą wskazówką.
Jakie uczucia wobec postaci narzuca nam Autor, w jaki sposób każe na nią patrzeć?
Ancepta: egocentryczny sługa boży
mrdv: egocentryczny sługa nieboży
;)

[ Dodano: Pon 05 Lis, 2012 ]
Na koniec dodam, że nie tylko źle mi się pisało mój tekst, ale także czytało Wasze. Nie wiem dlaczego, ale psychicznie mnie odrzuca od wszystkiego w tym zadaniu.

Pisałem już, że nienawidzę historii? ;)
Leniwiec Literacki
Hikikomori

50
padaPada pisze:Nie wiem dlaczego, ale psychicznie mnie odrzuca od wszystkiego w tym zadaniu.
No to mocny jesteś, że dałeś radę. Gratulacje! :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

51
Thana pisze:
padaPada pisze:Nie wiem dlaczego, ale psychicznie mnie odrzuca od wszystkiego w tym zadaniu.
No to mocny jesteś, że dałeś radę. Gratulacje! :)
No. Wydaje mi się, że budzą się jakieś demony z dzieciństwa.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

52
Ale teraz jesteś większy niż wtedy. Większy od nich.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

53
I masz za sobą trening gejszy.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

54
Dla mnie tekst Luki był na swój sposób specyficzny i trochę wyjątkowy. Nie wiedziałam, że Szymborska umarła w Krakowie (w każdym razie nie wiedziałam na pewno). A jednak po pierwszym przeczytaniu i bez większego zastanawiania się wiedziałam, że to ona. Tak po prostu, atmosferą mi pasowało. Luka oddała spokój, pewność siebie, świadomość swojego dorobku. Podobało mi się to.
Tylko zastanawiam się, czy gdyby Szymborska była dla mnie odleglejszą historycznie postacią, to czy bym umiała ją skojarzyć. Czy nie zginęłaby wśród innych pań z dorobkiem, które zmarły spokojnie w swoich łóżkach? Tutaj sporą rolę grała chyba pewnego rodzaju "świeżość" sprawy.

Muszę się też odnieść do tekstu zaqra. Rudy...
Naprowadza kotwica, rozstrzeliwanie kolegów, Heniek. Tutaj już się domyślałam, że to bedzie Bytnar, bo jak opisywać umierającego po przesłuchaniach skazańca, to kogo innego? Podobało mi się, że pojawiła się scena z czytaniem testamentu. Lubię takie teksty. Lubię takie symbole.

I na chwilę obecną last, but not least - tekst Pilifa.
"To już moje ostatnie dni w Sancellemoz" - no i się zaczęłam śmiać. Tyluludzi do opisania, a tutaj się pojawia powtórka... ;)
Pilif mocno wyciągnął temat samego radu, jego promieniotwórczości, szkodliwości. Przewija się i w gazecie i w myśleniu o rodzinie (bardzo podoba mi się to zdanie: "nie chcę widzieć, jak moje ukochane dzieci pożerają się wzajemnie") i testamencie, dyspozycjach przedśmiertnych. Podobało mi się takie mocne zogniskowanie spojrzenia na tym problemie.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

55
To ja biorę tekst Chii.
Gdyby ktoś się pytał, czemu znowu Chii, to uprzedzę wszelkie psychoanalizy i powiem wprost: Bo tak!
Dlaczego stanęliśmy obok tej postaci, a nie innej? Dlaczego właśnie tej chcieliśmy wysłuchać, pozwolić jej jeszcze raz przemówić?
Nie lubię tej całej psychoanalizy! Zaskoczenie? Nie lubię :P
Ale jakbym już musiał, to spodziewałbym się, że Chii wybierze kogoś związanego z popkulturą, a może nawet filmem.
Nie jest dla mnie również zaskoczeniem, że Chii wybrała osobę nietuzinkową i niejednoznaczną. Kobietę uważaną za ideał, a jednocześnie z wieloma problemami. Osobę, która była jakby nie z tego świata i dlatego nie potrafiła się w nim tak do końca odnaleźć.
Które wzmianki naprowadziły Cię na właściwy trop, a które wywiodły w pole? Jakie uczucia wobec postaci narzuca nam Autor, w jaki sposób każe na nią patrzeć?
W sumie na trop wpadłem praktycznie od samego początku.
Należę do tego typu dziewczyn, które znajduje się martwe w nędznym pokoiku z pustą fiolką tabletek w ręku.
To zdanie przemówiło do mnie natychmiast, i chodzi przede wszystkim o sposób w jaki to jest powiedziane. To pasuje również do mojej wizji MM. Tak właśnie mówiła i po śmierci też by tak powiedziała.
W ogóle uważam, że Chii zrobiła to w sposób mistrzowski! Cała narracja, wszystko! Jest super, a ja kończę tekst zachwycony, oczarowany i tak jakbym właśnie był koło MM (marzenia...). Nie miałem najmniejszej wątpliwości, że to ona, bo Chii stała się na czas tego nekromantką i przywołała tę postać ze świata zmarłych!
Mógłbym praktycznie cały tekst przekopiować, żeby pokazać te wszystkie wskazówki, ale po co? To jak mówi o miłości, życiu, jak wspomina poszczególnych ludzi... ehhh... cudowne :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

56
Ciężko mi to pisać. W zasadzie nie czuję tego ćwiczenia od samego początku. Nie bawiło mnie szukanie informacji o tych ludziach. W sumie nie wiem czemu, to ciekawe. Chyba. Te teksty które zgadłem, to zgadłem. Tych które były dla mnie niejasne, przeczytałem i... Pierwszą postać odgadłem w tekście Adrianny. Było to dość łatwe. laboratorium, zmienianie świata. Fiolki. Instytut. Badania. Kobieta. Gdzieś w notkach pojawiło się, że skromna. Ja nie sądzę. Chce zmieniać świat. Uważa, że to potrafi. Zmienić również zaświaty? Wszystko możliwe.
Do ćwiczenia podszedłem mechanicznie. Następne będzie dużo ciekawsze. :D
"Mówię sam do siebie, ale ponieważ cenię sobie swoją opinię, nadałem sobie tytuł doktora." Erich Segal


Sky Is Over

57
Jako, że nie jestem do końca zadowolony ze swojej analizy tekstu zaqr, a i sam zainteresowany może i również, postanowiłem odpokutować i coś jeszcze skrobnąć na temat wspomnianego tekstu.

O narratorze z tekstu zaqra można powiedzieć, że:
- wypełnia go poczucie spełnienia obowiązku,
- jest pogodzony ze śmiercią, wie, że już jej nie uniknie, zatem jest na nią przygotowany i spokojny
- ma świadomość, że jego ofiara nie była daremna,
- nie dręczą go wątpliwości czy dobrze robił narażając własne życie,
- w obliczu śmierci, wciąż myśli o innych,
- nie odczuwa strachu przed śmiercią, a przynajmniej nie pokazuje go,
- nie szuka winnych, nie obarcza nikogo winą za swój los
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.

58
Thana/ Seneka:

Sposób popełnienia samobójstwa jest oczywiście wskazówką i zmyłką jednocześnie, wszystko dzięki metodzie opisu.
Paragraf drugi, nawiązujący do wątpliwych sukcesów pedagogicznych filozofa też stanowi mocną sugestię.

Ciekawostka: w momencie, kiedy czytałem ten krótki tekst, od razu przypomniała mi się "Moja apologia" Allena i jakoś to nadało mi perspektywę.
Twój Seneka wydaje się bardzo pewny swoich racji i prawdziwości swojej filozofii. Interesujące, biorąc pod uwagę, że w Twoim shorcie zostały wyeksponowane epizody, które niekoniecznie chciałoby się sobie wpisywać do CV- nie dość, że wychowawca Nerona, to jeszcze taka paskudna śmierć!

Stoicyzm Seneki wydaje się zdawać egzamin. To jest w istocie rewelacyjny pomysł na krótką formę, weryfikować filozofię w obliczu zgonu filozofa. Allen zrobił u siebie pokaz cynicznego materializmu, tymczasem u Ciebie filozofia Seneki jakby się sprawdza, ale w atmosferze smutku i stagnacji...
...tylko to "he he" w ogóle mnie zbiło z pantałyku i stoicyzm jednak pokazał się jako filozofia z jajami :P.
"Wow wow wow est"

59
Dzięki, Mdrv. Ładnie to przeczytałeś.
mdrv pisze:...tylko to "he he" w ogóle mnie zbiło z pantałyku i stoicyzm jednak pokazał się jako filozofia z jajami :P .
Aj, bo ja sobie w ogóle nie potrafię wyobrazić stoicyzmu bez ironii. To mi jakoś zawsze w parze chodzi... :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Zablokowany

Wróć do „Ćwiczenia - część II”