"Rehabilitacja."

1
„Rehabilitacja.”

Kiedy jest niepełno samego życia w życiu,
pierwej sam pochwyci więcej, niźli Końcowi odda.
Sam się w bój rzuci, urodzi potu wielki wodospady,
w piękno zamieni swej słabości winowajców.
Może bój powstanie, przymuszenie zmian na stałe,
może bój buchnie bólem... choć boju być nie musi.

Ktoś taki uprzejmy wskaże świat z tak wielu.
Złapał mnie za nogę, gdy nad dziurą chwiała się.
Zginał przez parę minut, przylgnął mnie do siebie,
ułożył z troską, jak kładziemy sianko w Narodziny
i zawsze stanąłem na właściwej drodze. Teraz wiem.
Młodości krótkowzroczna bowiem, o ścian głuchocie.
Wszczyna bunty przed dobrocią, nie omija Bagien.
Ma wokoło złoto, złom dalej mocniej rozbłyśnięty.

Ja już całkowicie zaprzestałem walki toczyć.
Przyjemność cieplutką zmieniać w mroźny przymus.
W świetle widzieć całe hordy osmolonych plam.
Po wysiłku nie zbierać prezentów. „Nie ma” myśleć.
To źle. Nie błądź ciała kąpiąc myśli w świetle.

Sam teraz wyginam, masuję, stawiam kroczki.
Ciałem. Całym, bo tak samo wszystko jest istotne.
To czynię, bo Mam ciało. Pragnę zadbać szczerze.
A do słabości niech się pali szczerze i rosnąco stale
zrozumienie, miłość. Rośnie. Na mnie. Ode mnie.
Jeśli chcesz pogadać, jestem tu:

https://www.facebook.com/tomasz.socha.75
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”