Pokusa była jednak wielka, więc oto jestem. Banalne - wystarczy kilka "tajpnieć", klick klick i jestem zarejestrowana w Weryfikatorium. Dla niektórych ten mało wyjątkowy krok dla mnie stanowi wielkie wyzwanie.
Dawniej pisałam dużo i lekko. Pasjonowałam się w układaniu historyjek, tworzeniu zwyczajnych i bardziej wymagających postaci, wyrażaniem świata słowami. Język był wtedy jak plastelina, którą można modelować i lepić wedle własnego uznania i smaku budując rzeczywistość, w której wszystko idzie po myśli autora. Były drobne sukcesy, wielkie momenty, szereg dobrze zapowiadających się zdań, garść całkiem błyskotliwych pomysłów, które przecież można było rozwinąć.
W którymś momencie wszystko zniknęło. Kilka gorzkich słów. I nie było już chęci. Nie było pasji. Tylko blokada i lęk. Zły kierunek studiów. świat bez marzeń. Poszukiwanie właściwej drogi.
Mój wielki błąd. Brak dojrzałości, motywacji, zniechęcenie. Bo teraz już trudniej sięgnać po pióro. Nawet komputera czasami nie chce się włączyć, a word taki trudny w obsłudze...

Dziś idę swoją wypracowaną, dobrą ścieżką. Uczę się odwagi i przyjmowania krytyki z dystansem. Może trochę bardziej wierzę w siebie. Piszę...wcale. Jeszcze się nie odważyłam. Ale są pomysly. Jest szczera chęć. I wielka tęsknota za naskrobaniem na papierze tego, co słyszy się w duszy, w głowie, w sobie samej, co kumulowało się przez kilka, o zgrozo, lat. I jesteście Wy. I dobrze. Bądźcie. Z Wami łatwiej.
Pozdrawiam i witam wszystkich:)