Osoby publiczne jako bohaterowie powieści

1
Podczas pisania kolejnego tekstu natrafiłam na taki problem:

Chcę umieścić wzmiankę o istniejącej, żywej, powszechnie znanej postaci. Nie chcę się tu za bardzo wdawać w szczegóły, na potrzeby tej dyskusji możemy przyjąć, że jest to Obama (rzucam jakimś nazwiskiem, które pi razy drzwi oddaje rangę postaci).

Postać pojawia się na chwilę - nie może być mowy o tym, że przedstawiam ją w złym świetle, wręcz przeciwnie. Ale jednak - pojawia się nazwisko. Tylko na chwilę i w ścisłym związku z fabułą. Nie zamierzam używać tego nazwiska w tytule, ani na odwrocie okładki - czyli nie można raczej powiedzieć, że planuję zarobić na znanym nazwisku.

Osoba ta nie jest głównym bohaterem - bierze udział w w wątku pobocznym, ściśle związanym z fabułą. Jest podany drobny fakt z jej życia.

Czy przy tych założeniach mogę umieścić w powieści fragment, w którym pojawia się osoba publiczna?

3
Dzięki!

A idąc dalej tym tokiem rozumowania: Czy wobec tego można książkę zatytułować nazwiskiem osoby publicznej? Bo dla mnie byłaby to już lekka przesada.. ale czy prawnie jest to dozwolone?

Czysto hipotetycznie, na szybko wymyślona sytuacja: Książka o tytule "Być jak Jerzy Stuhr" - w treści multum fikcyjnych anegdot, a w epilogu wzmianka, że postać jest prawdziwa, a cała treść zmyślona.

Zastanawiam się jak daleko może się autor posunąć w podobnym zakresie. Chyba tytułując książkę znanym nazwiskiem wpadamy już w bezprawne zarabianie na nim?

I co w przypadku, gdy w tytule nie używa się owego nazwiska (ani na odwrocie) a postać publiczna jest głównym bohaterem? Tu nasuwa mi się coś w rodzaju "Otwórz oczy", gdzie bohaterką mogłaby być Ewa Błaszczyk. Czy w takim wypadku potrzebuję jej zgody?

Wszelkie omawiane założenia są czysto teoretyczne i nie mają związku z tekstem, który obecnie piszę.

4
Odpowiedzi będą też czysto teoretyczne i opływające problem, bo wszystko zależy od sposobu przedstawienia danej osoby i stopnia agresywności jej samej oraz rodziny czy otoczenia, a tego nie sposób przewidzieć.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

5
Uczepmy się wobec tego Ewy Błaszczyk - nie sposób przedstawiać jej negatywnie (chociaż kto wie, do czego pisarz X jest zdolny, by swoje nazwisko wypromować).

Autor pisze o żyjącej osobie prowadzącej organizację pożytku publicznego. Kto nie zna p. Błaszczyk - niech dla niego będzie to Owsiak. Na podstawie literatury pisze historię, działalność, umieszcza w treści podkoloryzowane anegdoty, wprowadza fikcyjne postacie. Nie jest to dokładna biografia, lecz powieść z wątkami zmyślonymi. Elementy fikcyjne nie przedstawiają bohatera w złym świetle, a epilog dobitnie stwierdza co jest prawdą, a co fikcją.

6
Myślę, że między p. Błaszczyk a Owsiakiem istnieją jednak spore różnice :) To o czym piszesz to paradokument. Niezależnie od wydźwięku ( niechby i pozytywnego), IMO potrzebna jest zgoda osoby zainteresowanej.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
Taki ostatnio głośny przykład z pobliskiej działki czyli filmu. Film "Jestem Bogiem" dostał sądowne organicznie dystrybucji w związku z przedstawieniem (nawet nie z imienia i nazwiska ale w sposób jednoznacznie charakterystyczny) osoby żyjące i rozpoznawalnej w środowisku muzycznym. Osoba ta twierdziła że została w filmie oczerniona a autorzy że nic takiego nie zrobili.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

9
Różnice są znaczne... Chociażby taka, że o Owsiaku powstało sporo negatywnych tekstów. W sumie nie mam pojęcia, czy to pociągnęło za sobą jakieś pozwy... Ale czy w przypadku tekstu ukazującego kogoś w pozytywnym świetle (niech to będzie artykuł o Owsiaku) można się czepiać, że uzyto jego nazwiska? Przecież takich tekstów są setki, całe dziennikarstwo na tym bazuje. O ile w przypadku przypisania komuś cech negatywnych człowiek ma prawo pozwać o zniesławienie, o tyle dziwnym wydaje się być pozywanie za tekst ukazujący osobę publiczną w świetle pozytywnym. Tu znów różnice między książką a artykułem są znaczne.


W sprawie Cejrowskiego dostrzegam taki problem, że osoba publiczna ma chyba prawo sama zarobić na SWOJEJ biografii... Gdyby chciał autobiografię napisać, bądź zlecić komuś napisanie biografii, to już jest poniekąd temat wyczerpany, bo identyczna książka istnieje na rynku...

10
Pozostanę jednak przy swoim zdaniu :) Bo z jednej strony mamy biografię ( a więc tekst w którym wszelkie fakty są udokumentowane i niepodważalne, można je co najwyżej rozmaicie interpretować), w drugim - paradokument, który autor tworzy z dużo większą swobodą, bazując jednak na biografii konkretnej osoby. Osoby, która mimo ogólnie pozytywnego wydźwięku utworu może poczuć się czymś urażona i zażądać satysfakcji na drodze sądowej.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

11
No tak, ale po pierwsze, w kinach nadal leciał, już po wyroku, ograniczenie dotyczyło DVD, po drugie, film jednoznacznie negatywnie przedstawia tego producenta, który istnieje w realu. Właśnie o tym mówię: można się spodziewać, że ktoś przedstawiony negatywnie, będzie próbował działać. (Nawiasem, uważam, że w sądzie autorzy filmu przegrają, że względu na niezmienienie nawet nazwiska tego faceta, nadal jest rozpoznawalne, to chyba Koza i Koza, czy jakoś tak.)
Tyle że tamten nie był osobą znana publicznie, a Cejrowski był - i już nie zdołał zablokować swojej biografii :)
A sądy w Polsce mogą wydawać totalnie przeciwne wyroki w podobnych sprawach :)

To do Grimzona, choć przyda się jako głos w dyskusji.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

14
Co zatem w sytuacji wplecenia osoby publicznej w fabułę powieści? Nie nazwałabym tego paradokumentem. Znów rzucę jakimiś ogólnikami, które względnie obrazują sytuację:

bohaterem jest Iksiński, redaktor czasopisma "Ojejkucotobędzie". Wpada w koszmarne kłopoty, a ponieważ od lat zna Jerzego Stuhra zwraca się do niego o pomoc. Ten mu wspaniałomyślnie pomaga.

To są ogólniki, skromny fragment całości, wyrwany z kontekstu. Ale dla fabuły ogromnie istotne jest, by była to ta, a nie inna osoba (ściśle się wiąże z zagadnieniem przez działalnośc publiczną)

15
Jak mawiał pewien wiedźmin: są sprawy które najlepiej testować w praktyce :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”