16

Latest post of the previous page:

Myślę, że warsztaty w formie, w jakiej spotykamy się z nimi w Polsce są pozbawione większego sensu. A przede wszystkim wydanych na nie pieniędzy.

Owszem, na zachodzie takie "warsztaty" (czy wręcz szkoły) się sprawdzają, ale na wiele z nich przyjmuje się ludzi na podstawie dostarconych rękopisów (jest zatem selekcja), a po drugie i najważniejsze są to zajecia długotrwałe.

U nas z kolei przyjmuje się każdego kto zapłaci i zwykle w kilkanaście godzin (często w jednym, dwóch blokach dziennych) próbuje się go nauczyć wszystkiego. Moim zdaniem to wyłudzanie pieniędzy.

Spójrz. To na przykład tak jak z bieganiem. Powiedzmy, że begasz na 100 m. Owszem, jedno spotkanie z trenerem może sprawić, że będziesz miała chwilowo większą zachętę do treningu, a kilka trików sprawi, że troszeczkę poprawisz swoje wyniki. Ale po miesiącu okaże się, że tego, do czego na podstawie tych wskazówek już się nie poprawi. Trzeba szukac dalej.
Gdyby trener, nawet słabszy, był przy tobie cały czas, a nie tylko przez jeden dzień, gdy widzi Cię w grupie dwudziestu innych osób, być może na bieżąco dostrzegałby błędy, których ty nie dostrzegasz.

Więcej zyskasz, jeżeli włożysz trochę wysiłku w znalezienie kogoś, kto ma pewne pojęcie o pisaniu (choćby jako czytelnik) i będziesz mu wysyłać swoje teksty. On będzie widział zmiany, tendencje i rozwój.
Do tego analizuj. książki, które Ci się podobają. Myśl o tym, co konkretnie i dlaczego Ci się podoba. Dlaczego ta postac jest dobra, dlaczego ten dialog jest mocny, itd.

Dla gościa prowadzącego warsztat jesteś tylko klientem ze środy, takim samym jak ten z poniedziałku i czwartku. Ten facet nie ma czasu zrobić więcej niż przeczytać jeden Twój tekst, zwykle krótki. Nie ma pojęcia, czy jest lepszy od tego sprzed pół roku ani tym bardziej dlaczego.

Dzikość jest fajna, ale moim zdaniem też nie załatwia sprawy. To przyjemny dodatek i motywacja do pisania, ale oceniam je jako troszeczkę bardziej skoncentrowane na kreatywności, niż warsztacie.

Żeby oddac sprawiedliwośc, nigdy w płatnych warsztatach nie brałem udziału (kiedyś w liceum chodziłem, na takie jakby szkolne), więc możliwe, że nie znam życia, a moje przemyślenia nie są w 100% słuszne.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

17
TadekM pisze:Dzikość jest fajna, ale moim zdaniem też nie załatwia sprawy. To przyjemny dodatek i motywacja do pisania, ale oceniam je jako troszeczkę bardziej skoncentrowane na kreatywności, niż warsztacie.
"Dzikość" jest niemal wyłącznie nastawiona na kreatywność. Typowych ćwiczeń warsztatowych tam praktycznie nie ma. Nauka warsztatu to jest, moim zdaniem, czytanie i pisanie, czytanie i pisanie... i tak do uśmiechniętej śmierci. Nikt i nic tego za nas nie załatwi. I to się nigdy nie kończy, umysł musi się wciąż rozwijać, a pisanie za nim nadążać. W nieskończoność.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

18
Nie można nikogo nauczyć pisać ( w sensie tworzenia literatury), to kwestia talentu i pewnej dojrzałości wewnętrznej. Niemniej jednak możliwe jest przekazanie pewnych umiejętności techniczno - warsztatowych. Nikt nie zostanie pisarzem bazując tylko na nich, jednak bez nich nie da się pisać, nawet posiadając wyjątkowe zdolności. Tak więc nie demonizowałbym warsztatów, choć i nie przydawał im jakichś mistycznych właściwości.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

19
Nigdy wcześniej nie brałam udziału w warsztatach, zawsze mi sie wydawało, że jak się w większej paczce wspólnie analizuje tekst i wymienia jakimis spostrzeżeniami to jest bardziej motywująco. Ale dostosowałam się do waszych rad i zaczęłam od dzikośći. Troche się rozruszałam pisarsko - szczególnie przez ten myślotok jakoś wskoczyłam na dobre "tory" i w końcu udało mi sie spłodzić jakiś tekst, z ktorego nawet jestm dumna.
Teraz właśnie nad nim pracuję warsztatowo. Otworzyłam się na wskazówki czytaczy i przez następne dni mam zamiar nad nim popracować. Czego nigdy wcześniej nie robiłam - wychodziłam z założenia, że pierwsza myśl najlepsza :-)
Narazie więc zrezygnowałam z planów na płatne warsztaty w grupie. Dzikość plus centrum wzajemnej pomocy narazie robią swoje ;-)
Poza tym ostatnio dostałam ciekawe warsztatowe wskazówki od Nataszy i teraz mam zamiar je wdrożyć w swój "pisarski" rytm ;-) Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Znajomi i tak twierdzą, że widzą sporą metamorfozę w moim pisaniu.

20
Może ktoś z Wery ma ochotę na bezpłatne warsztaty scenopisarstwa? Trzeba się szybko decydować, bo to już jutro. Warszawa, w godz. 10-15.00. Ja się właśnie waham ;)
Tutaj jest link do strony organizatora:

http://www.sgptm.com.pl/

22
Dziś na Coperniconie w Toruniu poprowadziłyśmy razem z Anią Kańtoch kolejne, trzecie już warsztaty literackie z Esensją (poprzednie odbyły się na Falkonie 2013 w Lublinie oraz na tegorocznej Avangardzie w Warszawie). Ponieważ zainteresowanie tym punktem programu jest duże, na pewno będziemy je powtarzać na kolejnych konwentach, modyfikując formułę, żeby sprawdzać, jaki wariant wypada najlepiej (choć dużo zależy od samych uczestników).

W październiku i listopadzie br. będę też - już solo - prowadzić warsztaty literackie w Lublinie w formie ośmiu spotkań w Domu Kultury Narnia (ul. Lwowska 12). Wstęp wolny, dokładne terminy i godziny podam, kiedy organizatorzy je zatwierdzą :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron