Hi there.

1
Cześć wszystkim, mam na imię łukasz. Do "otulonych natchnieniem" dołączyłem przede wszystkim dzięki... Winky, mojej former classmate :). Zaraz po tym do powodów należą chęć sprawdzenia się jak blado wypadam na tle wszystkich innych, jak ludzie widzą moje teksty, czy jest sens.



O sobie? Rocznik '91, uczeń, niepoprawny marzyciel, próbuje być człowiekiem. Ostatnimi czasy przeżywający porządne stany podłamania. Ale chwila... to akurat nieważne.

Dość szeroko zakrojone zainteresowania. Niegdyś na pierwszym miejscu postawiłbym gry komputerowe, teraz - czytanie książek, słuchanie dobrej muzyki. Kocham biegać. Uwielbiam pływać. Nie ma też jak dobry film.

Miłośnik Fight Clubu, świętych z Bostonu i charyzmy Jamesa Bonda.

Ulubieni pisarze: Pratchett, Forsyth, Fleming oraz po trochu Palahniuk.

Z muzyków: przede wszystkim Peter Gabriel. Choć mieni się złotem, to kropla w morzu tego, co lubię. Bagno nienawiści po drugiej stronie globu.



I to by było na tyle. Mam nadzieję, że uda mi się regularnie zamieszczać moje teksty. Zresztą rejestracja tutaj jest jedną z form kształtowania mojej słabej silnej woli. I stylu pisania.



Przepraszam za brak zdjęcia, ale nie mam nic wystarczająco aktualnego...
ad finem.

2
Witam kolegę Winky.



Ja nie przepadam za Bondem, mierzi mnie jego dystyngowane niechlujstwo emocjonalne.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

4
weber pisze:
Ja nie przepadam za Bondem, mierzi mnie jego dystyngowane niechlujstwo emocjonalne.


No i to jest jedna z cech, która wyróżnia go z tłumu. I dzięki temu jest popularny. I w swoim zawodzie na więcej nie może sobie pozwolić. Zarówno w filmach jak i w książkach widać to doskonale.

Ale o gustach się nie dyskutuje. Przesadnie :)
ad finem.

5
Jak to mówiła Serpentyna? "O gustach się nie dyskutuje, ale poszydzić można".

Bond... też mię mierzi. No, babo, chodź tu. Ach, James. Widowiskowo. Napisy końcowe.

Miło poznać. <szuka tiary, którą mogłaby dystyngowanie pomachać>

7
No to polecam sięgnać po najnowsze polskie wydanie książki Casino Royale i przeczytać. Najlepiej od razu z posłowiem Wojciecha Orlińskiego. Tak coby nie ograniczać sobie wizji Bonda do tej z filmów.
ad finem.

8
Luke, wspomniałeś że jesteś w stanie podłamania. Zastanów się, czy to aby nie przez Fight Club. :) Po tym filmie przez pewien czas byłem w stanie moralnego niepokoju, ale na szczęście mi przeszło. Może masz to samo. ;]

Bonda lubię, ale ze względu na to, co wyczynia w "Casino Royale", nie z uwagi na jego charakter.

Też kocham biegać, szczególnie na długi dystans, bez natrętnego towarzystwa. Ale jeśli jesteś długodystansowcem to nie jako możesz mieć słabą wolę? :)



Poza tym będąc tym, który zarejestrował się ciut szybciej mam prawo cię powitać.

Witaj więc! ^_^

9
Stan podłamania miałem dłuuuugo przed Fight Clubem. Zresztą zarówno oglądałem, jak i czytałem go dość dawno. I wierz mi - film to przy książce nic :)

Podłamanie nerwowe jest na trochę innym tle, ale to już dłuższa wypowiedź. DUżO dłuższa.

Co do tej silnej woli to sprawa jest dość dziwna, bo daje radę biegać na dłuższe dystanse. Gorzej otworzyć Worda i zacząć pisać... Cały czas tylko powtarzam sobie, że będzie dobrze.
ad finem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tu się przedstawiamy ...”