myślę że twoje usta
jak dojrzałe maliny
myślę że twoje piersi
jak dorodne brzoskwinie
myślę że twój uśmiech
jak wiosenna bryza
myślę że w białej sukni
z koronką
siedzisz na stołeczku
odbierasz liściki a potem
(oczywiście już bez sukni)
jesteś inspiracją a potem
dotykasz paluszkiem tafli
a fala rozchodzi się po świecie
***
a ty siedzisz
rozkraczona
na starej kanapie
przed telewizornią
i oglądasz 'mam talent'
z utęsknieniem i
obgryzionym palcem klikasz
odpowiadając na zaczepki a potem
wpychasz sobie dłonie w spodnie
bo coś zaswędziało a potem
tupiesz nóżką
ale słychać tylko w pokoju
i widzę że twoje wargi
jak lakier z gaśnicy
i widzę że twoje cycki
jak kule do bilarda
i widzę że twój grymas
jak jesienne gówno
na chodniku
4
Chyba nie zrozumiałeś mojego określenia "zjechane". Turpizm to kult brzydoty, a u Ciebie zjechane są metafory, a treść to tak średnio. Wydaje mi się, że rozmywamy się na poziomie rozumienia brzydoty w wierszu.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude
5
Polecam zajrzeć do tego działu: http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=5126 i przeczytać drugi post.
A teraz pozwolę się odnieść do Twojego tekstu, mianowicie póki co do tego fragmentu.
Oczywiście możesz uznać, że piszesz tylko dla siebie i to przestaje mieć znaczenie. Jednakże czym jest pisanie wiersza? Powielaniem? Czy szukaniem wybitnych metafor, do trafnego opisania niesamowitego stanu, w którym znajdujemy się?
To dla mnie powielenie.
Ale idźmy dalej
Jakieś powtórzenie, szkoda tylko,że cały ten fragment ma jakiś bałagan. Chesz zrobić fajne ciekawe powtórzenie? Zbuduj nim "pewną konwencję" tak aby cały wers (nawet kiedy powtarzasz tylko jeden wyraz) miał określony byt.
np " otwierasz liściki a potem
odbierasz inspirację a potem
dotykasz paluszkiem tafli a potem
fala rozchodzi się po świecie"
Widzisz co konkretnie tu zrobiłam? poza powtórzeniem "a potem" jest konwencja "otwierasz, odbierasz, dotykasz" i jest ciekawiej bo ona odbiera inspiracje, czym możesz już tu nawiązać do drugiego tekstu, w którym pokazujesz jej obrzydliwość.
Ten nawias... wyrzuciłabym. On nie wnosi dla odbiorcy poezji więcej magii, tylko wyrywa z tego snu, w który chce się zanurzyć sięgając po poezję.
Może kiedyś jeszcze uda mi się tak przebrnąć i poruszyć kwestię drugiego tekstu.
A teraz pozwolę się odnieść do Twojego tekstu, mianowicie póki co do tego fragmentu.
czy nie czujesz, że to takie milion razy już wypowiedziane przed Tobą?spankie pisze: myślę że twoje usta
jak dojrzałe maliny
myślę że twoje piersi
jak dorodne brzoskwinie
myślę że twój uśmiech
jak wiosenna bryza
Oczywiście możesz uznać, że piszesz tylko dla siebie i to przestaje mieć znaczenie. Jednakże czym jest pisanie wiersza? Powielaniem? Czy szukaniem wybitnych metafor, do trafnego opisania niesamowitego stanu, w którym znajdujemy się?
To dla mnie powielenie.
Ale idźmy dalej
Tu chyba chciałeś zrobić już coś ciekawszego...spankie pisze: myślę że w białej sukni
z koronką
siedzisz na stołeczku
odbierasz liściki a potem
(oczywiście już bez sukni)
jesteś inspiracją a potem
dotykasz paluszkiem tafli
a fala rozchodzi się po świecie
Jakieś powtórzenie, szkoda tylko,że cały ten fragment ma jakiś bałagan. Chesz zrobić fajne ciekawe powtórzenie? Zbuduj nim "pewną konwencję" tak aby cały wers (nawet kiedy powtarzasz tylko jeden wyraz) miał określony byt.
np " otwierasz liściki a potem
odbierasz inspirację a potem
dotykasz paluszkiem tafli a potem
fala rozchodzi się po świecie"
Widzisz co konkretnie tu zrobiłam? poza powtórzeniem "a potem" jest konwencja "otwierasz, odbierasz, dotykasz" i jest ciekawiej bo ona odbiera inspiracje, czym możesz już tu nawiązać do drugiego tekstu, w którym pokazujesz jej obrzydliwość.
Ten nawias... wyrzuciłabym. On nie wnosi dla odbiorcy poezji więcej magii, tylko wyrywa z tego snu, w który chce się zanurzyć sięgając po poezję.
Może kiedyś jeszcze uda mi się tak przebrnąć i poruszyć kwestię drugiego tekstu.