31

Latest post of the previous page:

Cieszę się.

Zgadza się mowa była o źle pojetej konkurencji. Temat rzeka. W sumie możemy go ciągnąć, bo ten artykuł o grafomanach przyklejony przez "Godhand" ubawił mnie do łez. Zaczęłam zastanawiać się, swiadoma faktu, że już dawno przekroczyłam tę cieńką granicę między pasją a obsesją, gdzie teraz jestem. Do której grupy zostałabym zakfalifikowana...

A zmiana tematu, no cóż to miało być na wesoło, bo tak odreagwuję stres. Ostatnio cała jestem stresem, bo czekam na werdykt "jury";D
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl

32
Myślę, że artykuł MP jest dość instruktywny i w kwestii pisania jako takiego i w sprawie grafomanii :) Chyba bardziej niż to co powiedział Pilch. Ja zresztą generalnie w tej sprawie bardziej przysłuchiwałbym się zdaniu redaktora niż pisarza. Nie zgodzę się natomiast z tezą, że pisanie zawsze rozwija. Grafomana nie rozwija, z definicji. Bo grafoman - w odróżnieniu od osoby naprawdę utalentowanej - uważa, że pisze doskonale. Stąd brak jakiegokolwiek rozwoju: po czorta poprawiać ideał? ;) I prawdą jest też, że niektórzy pisarze bywają zazdrośni o debiutantów, szczególnie tych uzdolnionych. Czasem glebią tekst niedoskonały co prawda ( nikt od razu nie pisze na poziomie literackiego Nobla), ale autorstwa kogoś rokującego nadzieję. Niestety byłem świadkiem kilku sytuacji, gdzie zazdrośni grafomani ( a w jednym wypadku zazdrosny pisarz) zagryźli poczatkujących autorów.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

33
Navajero pisze:Niestety byłem świadkiem kilku sytuacji, gdzie zazdrośni grafomani ( a w jednym wypadku zazdrosny pisarz) zagryźli poczatkujących autorów.
Że grafoman może podgryzać z zazdrości ("temu kretynowi wydali, a mnie nie?") to nawet mogę zrozumieć, ale na kiego grzyba gryźć, kiedy samemu już się publikuje? Przecież początkujący, dobry autor może odnieść sukces, nie powodując tym wypadnięcia z rynku pisarza, który na tym rynku już istnieje...

Wniosek z tego, że aby pisać, trzeba być też bardzo odpornym za zakulisowe podgryzanki...
Mali powstańcy: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... ERIA-4.pdf
Zapach kamienia: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... ERIA-V.pdf
Zegar śmierci: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... a%20VI.pdf
FB: https://www.facebook.com/AgnieszkaZoeKwiatkowska

34
Navajero pisze:Nie zgodzę się natomiast z tezą, że pisanie zawsze rozwija. Grafomana nie rozwija, z definicji. Bo grafoman - w odróżnieniu od osoby naprawdę utalentowanej - uważa, że pisze doskonale. Stąd brak jakiegokolwiek rozwoju: po czorta poprawiać ideał?
Osoba średnio rozgarnięta, robiąc coś systematycznie robi to progresywnie coraz lepiej.
Założenie i świadomość konieczności analizy własnego tekstu nie ma tu nic do rzeczy imho :)
Zoee pisze:Że grafoman może podgryzać z zazdrości ("temu kretynowi wydali, a mnie nie?") to nawet mogę zrozumieć, ale na kiego grzyba gryźć, kiedy samemu już się publikuje? Przecież początkujący, dobry autor może odnieść sukces, nie powodując tym wypadnięcia z rynku pisarza, który na tym rynku już istnieje...
A po co Ci świadomość, że facet na torze obok biegnie wolniej, ale za rok będzie biegł szybciej?
To obciąża pisarski (nie każdy, ale niejeden) umysł.

Pozdrawiam,

G.
Ostatnio zmieniony czw 16 maja 2013, 23:40 przez Godhand, łącznie zmieniany 1 raz.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

35
Navajero pisze:Grafomana nie rozwija, z definicji. Bo grafoman - w odróżnieniu od osoby naprawdę utalentowanej - uważa, że pisze doskonale. Stąd brak jakiegokolwiek rozwoju: po czorta poprawiać ideał?
Tyle, że grafoman może być formą przejściową. ;)
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

36
Zoee pisze:Że grafoman może podgryzać z zazdrości ("temu kretynowi wydali, a mnie nie?") to nawet mogę zrozumieć, ale na kiego grzyba gryźć, kiedy samemu już się publikuje? Przecież początkujący, dobry autor może odnieść sukces, nie powodując tym wypadnięcia z rynku pisarza, który na tym rynku już istnieje...
Nie chodzi o wypadnięcie z rynku, a zwykłą, ludzką zawiść. Wsród pisarzy ( nawet tych dobrych) istnieje spory odsetek buców, złośliwców i pieniaczy. Poziom pisania i poziom moralny to dwie różne rzeczy... We wspomnianym wypadku chodziło o to, że tenże pisarz ( niezbyt zdolny zresztą, ale nie grafoman, stąd doskonale wiedział co sobą reprezentuje) zetknął się z tekstami gorszymi warsztatowo od tych które sam pisał, ale za to tworzonymi z niedostępną mu lekkością pióra i talentem. On wiedział, że za dwa - trzy lata będzie mógł "konkurentowi" sandałki czyścić - stąd jego agresja.
Zoee pisze:Wniosek z tego, że aby pisać, trzeba być też bardzo odpornym za zakulisowe podgryzanki...
Tak. Nie masz pojęcia ile czasu, a bywa, że i pieniędzy potrafią poświęcić niektórzy frustraci, aby zglebić kogoś, kto ich przerasta talentem.
Godhand pisze:Osoba średnio rozgarnięta, robiąc coś systematycznie robi to progresywnie coraz lepiej.
IMO, nie. I mógłbym przytoczyć przynajmniej kilka przykładów, ale staram się nie być złośliwy :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

37
O rety. No to w przerwach między dłubaniem w tekstach będę systematycznie trenować mięśnie. Czterech liter zwłaszcza. Na wypadek, gdyby ktoś chciał mnie kopnąć i złamać sobie przy okazji nóżkę :P Na razie nic mi nie grozi, ale kto wie, co będzie za kilka lat ;)
Mali powstańcy: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... ERIA-4.pdf
Zapach kamienia: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... ERIA-V.pdf
Zegar śmierci: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... a%20VI.pdf
FB: https://www.facebook.com/AgnieszkaZoeKwiatkowska

38
Zoee,

:D Daj spokuj. Więcej optymizmu! Trenuj, bo to uspakaja skołatane nerwy i przedłuża młodość oraz żywotność wystrzałowych kiecek. Warto w razie gdyby potem jako słynną pisarkę chcieli cię pokazywać w mediach;D

Pozdrawiam i trzymam kciuki!
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl

41
No więc, drodzy Państwo, wróćmy do sedna, czy ktoś ma znajomości wśród redaktorów i może się dokopać do informacji czy spodobała się im "Rubinowa twierdza"?;D Lub nawet wpływ na losy mojego pierwszego dzieła?;D



Kasia,
a tak z ciekawości: ile wersji Rubinowej, od kiedy rozmawialiśmy na ten temat, odrzuciłaś, nim ostatecznie posłałaś tekst do wydawnictwa?
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

42
Marcin,

Oj, pewnie z pięć do grudnia 2012. Potem już kolejne wydawnictwa dostawały różne bardziej dorobione wersje. A podejrzewam, że gdybym jeszcze teraz do tej powieści wróciła przepisałabym ja od nowa;D

Myślę teraz z perspektywy, że jako nowicjusz nie powinnam się była rzucać na tak wielki projekt. Powinnam była poświęcić więcej czasu na ćwiczenie warsztatu na krótszych formach, a potem skoczyć na głębokie wody.

Pozdrawiam
Kasia

[ Dodano: Pon 20 Maj, 2013 ]
Marcin,

Po zastonowieniu (nie było to takie proste u nas dzisiaj dzień wolny i cała ekipa w domu) w każdym razie nie jestem pewna czy to nie jest tak, że zapętliłam się w tym poprawianiu i czy ta piętnasta wersja nie jest odtworzeniem wersji, dajmy na to, piątej;D

Taki zaczarowany krąg poprawek;D
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl

43
k.sikora pisze:;D Bo mam wrażenie, to oczywiście bardzo subiektywne;D, że poznałeś realia rynku i z jakiegoś powodu je akceptujesz. A we mnie się rodzi sprzeciw!;D;D

[ Dodano: Sro 15 Maj, 2013 ]
Szalony szczurze,

Czyli radzisz uzbroic się w cierpliwość... spróbuję, bo co mi pozostaje. Trudna sprawa, muszę sobie postawić jakiś szalony cel, żeby wypełnić czas, bo idzie zwariować. Może jednak na początek zrobię streszczenie do tej drugiej powieści i poślę do wydawnictw... Bo jak to ma za każdym razem tyle trwać, to skończę na prozacu;D

Pozdrawiam

Cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość...
To nigdy nie była moja mocna strona, a teraz muszę ją nieustannie ćwiczyć, bo powiem Ci, że równie trudno jest oczekiwać na pojawienie się już zaakceptowanej powieści drukiem, co oczekiwać na odpowiedzi od wydawców.

44
k.sikora pisze:Myślę teraz z perspektywy, że jako nowicjusz nie powinnam się była rzucać na tak wielki projekt. Powinnam była poświęcić więcej czasu na ćwiczenie warsztatu na krótszych formach, a potem skoczyć na głębokie wody.
Wiesz co? Pogadaj sobie ze swoją imienniczką - Katarzyną Szelenbaum. Ona ma tu u góry, w Strefie Autorów, wątek autorski. Jako nowicjuszka napisała bodajże pięcioksiąg. I wydała.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

45
Szalony szczurze,

Jej, zwracając się do Ciebie już czuje się jak Calineczka, a ten brutalny świat, gdzie pozostaje czekanie, sprawia, że robię się coraz mniejsza;D

[ Dodano: Pon 20 Maj, 2013 ]
Thana,

Nastrój mam dzisiaj tak podły, że każde słowo pocieszenia jest w stanie ukoić moje nerwy.
Dziękuję!

Przejdę się zatem do mojej imienniczki i poczytam. Niech no tylko uporam się z kolacją! Dlaczego ludzkość musi marnować tyle czasu na jedzenie?! To też jest dla mnie dzisiaj niepojęte;D
Katarzyna Sikora
www.katarzynasikora.pl

46
Navajero pisze: I prawdą jest też, że niektórzy pisarze bywają zazdrośni o debiutantów, szczególnie tych uzdolnionych. /.../ Niestety byłem świadkiem kilku sytuacji, gdzie zazdrośni grafomani ( a w jednym wypadku zazdrosny pisarz) zagryźli poczatkujących autorów.
powiem tak - przeczytałem grubo przed premierą premierową powieść - "Dom na wyrębach" St. Dardy i krew się we mnie zagotowała z dzikiej zazdrości... Ale jakoś w ogóle mi nie przyszło do głowy Go zagryzać a wręcz przeciwnie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”

cron