2
Odradzam wszelkie wydawnictwa ze współfinansowaniem, bo wrzucisz masę kasy i nic z tego nie będziesz miał... Oni wszyscy obiecają ci złote góry abyś wpłacił im pieniądze a później wrzucą to na swoją stronę i do jakiejś hurtowni ale absolutnie nie będą się zajmować promocją a bez tego najlepsza nawet książka nie ma żadnej szansy na odniesienie sukcesu. Zresztą zasadą jest, że druk książki to 10 - 15 % ceny książki w detalu, jeśli więc za druk ~ 1 egz. książki ktoś zaproponuje ci więcej niż 10 zł. to twoja książka powinna kosztować ~ 100 zł a za taką cenę nikt jej nie kupi, a tym bardziej ty nie będziesz miał żadnych szans aby nie tylko cokolwiek zarobić ale aby odzyskać zainwestowane pieniądze... To już lepiej wysłać swoją książkę na konkurs, jeśli ci się poszczęści to UM Gdańsk wydrukuje ci 750 egz za darmo a owe wcześniej wspomniane wydawnictwa 300 i to za twoją kasę
http://www.gdansk.pl/kultura,858,25259.html
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

3
to gdzie wtedy wydać ??????????????????czytam ze wydawnictwo wfw to rzetelna fitma a ksiazka smierc w misiu zdobyła nagrode jury w plebiscycie ksiazka na zime ,widze ze ksiazki wfw sa w ksiegarniach ,mysle ze warto zaryzykowaćććććććććććććć

4
Zanim coś podpiszesz poszukaj w Internecie a poza tym 300 egz, to nikt nie zauważy na rynku a ich cena jest taka, że 1 egz będzie ciebie kosztował ~ 20 zł, a ceną książki to 40 zł. Jeśli odejmiesz marżę dla hurtu i księgarzy, oddasz część zysku dla wydawcy to okaże się, że jesteś sam, nikt nie dba o jakąkolwiek reklamę, książki co prawda są w hurcie ale bez żadnej promocji i abyś uzyskał zwrot kosztów to musisz sprzedać ~ 1000 egz. Dodaj do tego, że płacisz za korektę, redakcję i tak dalej, ale tylko na umowie bo w życiu mało kto tam zajrzy...
Twoja książka, twój problem ale warto poszukać zanim podpisze się cyrograf
http://forumksiazki.thetosters.pl/archi ... d-175.html
Rób jak chcesz, ale nie licz na sukces ani nawet na to że ktoś zauważy twoją książkę na rynku - nie przy nakładzie 300 egz.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

5
Też nie wierzę w możliwość sukcesu powieści wydanej tak naprawdę za pieniadze autora w nakladzie 300 egzemplarzy. Rozumiem, że jest bardzo ciężko znaleźć wydawcę. I to nie tylko dla debiutu. Rynek jest słaby po prostu i nawet niezłe książki mało znanych autorów maja niewielkie szanse na dobra sprzedaż. Ale chyba lepiej czekać. Pisać do szuflady kolejne rzeczy i próbować w normalnych wydawnictwach. Jesli się kiedyś uda zaistnieć, to te rzeczy napisane go szuflady też się może uda opublikować. Oczywiście pod warunkiem, że są naprawdę ciekawe.

6
Ja od dłuższego czasu mówię to wszystkim początkującym. Chwała ci, że chcesz pisać, ale może pisz od razu w języku angielskim a będziesz miał o wiele większe możliwości:
- po pierwsze - poprawisz swoją znajomość angielskiego a to się zawsze przyda w życiu
- po drugie - masz o wiele większe grono czytelników
- po trzecie - zawsze możesz wrzucić na Amazon i co ma być to będzie, a polski rynek e booków to 20 - 50 egz płatnych i 3 tys. darmowych
- tłumacz zacznie ci tłumaczyć, że książkę może tłumaczyć wyłącznie tłumacz native, a tak sam z tym będziesz walczył (dla przykładu posłużę się przykładem Conrada - on zaczynał od zera, a zdobył sławę, więc można)

A i tak każdy z nas zrobi to co uzna za najlepsze dla siebie...
Dodam wrednie, że sam miesiąc temu wstawiłem na Amazon pierwszą część przygód szer. Leńczyka i schodzą pierwsze oceny (na szczęście pozytywne), a sprzedaż powoli zaczyna się rozkręcać, bo dobijam do 50 egz, ale to dopiero początek mojej bytności.
http://amzn.to/ZNudDy tu są 4 opinie
I na niemieckiej stronie jest piąta. Powoli bo powoli, ale róbmy swoje bo nasz rynek jest lekko rozwiany i lepiej patrzeć dalej...
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

7
Często słyszałem już takie rady (mi udzielane).
Jest jeden mały problem.
Trzeba znać język.

I nie tylko "dobrze".
Uczę się angielskiego przez 2/3 swojego życia, mieszkam w UK od czterech lat, ale w ogóle nie czuję się na siłach, żeby pisać w obcym języku.
Wiem po prostu, że nie byłbym w stanie tak samo operować nim, jak polskim. A przecież im sprawniej się posługujemy tym narzędziem, tym na więcej ono pozwala w trakcie pisania, prawda?

Większość z nas na tym forum walczy o to, żeby po polsku pisać dobrze i ładnie. A co dopiero po angielsku? Ciężka sprawa.

Ps. Powtarzam nieraz żartem, że uznam, iż umiem angielski, jeśli uda mi się rozwiązać tutejszą krzyżówkę. Jeszcze nie dotarłem do tego poziomu i nie zapowiada się - takie trudne to diabelstwo.

Ups. Offtop ;)
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

8
Novae Res opublikowało już tyle różnych "gówienek", że kiedy widzę ich logo na okładce, mam od takiej książki ochotę uciec z krzykiem.
WFW podejrzewam, że podobnie.
Także marwa, jeżeli rzeczywiście napisałeś coś dobrego, zastanów się, czy aby na pewno chcesz widzieć swoje dzieło w takim "doborowym towarzystwie" :)

10
Interes, na którym zarabia prawie wyłącznie jedna strona, pozostawia potem długotrwałe poczucie niesmaku.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

11
marwa pisze:no tak wszystko wiem ale jaki mamy wybór !?? nie pisac nie wydawac ?????
jeśli książkę odrzuciły wszystkie wydawnictwa po kolei to najprawdopodobniej coś jest nie tak z tekstem - takie mniej więcej zdanie możesz wyczytać w podwieszonym temacie garść generaliów

rozumiesz?

a jak chcesz wydać dla samego wydania, to nie ma większej różnicy w jakim wydawnictwie to zrobisz (za kasę)

12
Marcin Dolecki pisze:Interes, na którym zarabia prawie wyłącznie jedna strona, pozostawia potem długotrwałe poczucie niesmaku.
To samo dotyczy związków międzyludzkich. Zresztą: czymże jest interes, jeśli nie specyficzną formą międzyludzkiego związku?

Tak sobie offtopicznie zafilozofowałam przy okazji, bo co mi tam... :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

13
Nie mogę powstrzymać się przed opowiedzeniem tego dowcipu:

- Rozkręcam interes ze Staszkiem. On ma doświadczenie, a ja pieniądze.
- To niedługo on będzie mieć pieniądze, a ty doświadczenie!

Jeśli jakiś człowiek, np. doradca z firmy telekomunikacyjnej, opowiada mi o świetlanej przyszłości proponowanego kontraktu, to zawsze stawiam pytanie: dlaczego mu tak na tym zależy, skoro mnie nie zna. Dlaczego np. tak bardzo stara się, żebym płacił jego firmie mniej niż dotychczas? Jeszcze nigdy nie dostałem odpowiedzi, zwykle wtedy się rozłączają.

A w temacie: druk kilkuset egzemplarzy powieści o przeciętnej objętości (miękka oprawa, bez kolorowych ilustracji) nie kosztuje ok. 10 tys. zł. Jeśli ktoś tak mówi, to wiedz, że coś się dzieje...

[ Dodano: Sob 29 Cze, 2013 ]
Miałem na myśli 300-400 egz.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words
ODPOWIEDZ

Wróć do „Wydawnictwa”