Mój ostatni wiersz
Mój ostatni wiersz napisałem
Siedząc na klozecie w publicznym kiblu
Był to wiersz o miłości
Zapisałem go na skrawku papieru toaletowego
Niestety przepadł bo to był ostatni
skrawek papieru w tym kiblu
A szkoda
napisałem naprawdę niezły wiersz
o miłości
2
Superbad,
Brzydota fizjologii, podjęta jako temat wymaga dwóch rzeczy: odwagi i powagi.
Twój wiersz do mnie nie krzyczy przeżyciem podmiotu. On - przechodzi mimo - niczym skecz kabaretowy. Jest grą języka, a nie obrazowaniem.
Sądzę, że czujesz język, jego paradoksy i umiesz je wykorzystać. Ale tu przestrzeliłeś - wiersz staje się banalnie o niczym.
Wojaczek podstawowym rysem człowieczeństwa uczynił doświadczanie brzydoty, biologizm. Temu podporządkował poeta spojrzenie na świat i stosunki z ludźmi. Wizje śmierci i miłości. Spotkamy tu więc turpistyczne wizje człowieczeństwa.
Kazimierz Ratoń poszedł jeszcze dalej. Życie to – w filozofii poety - "agonia oddychającego jeszcze mięsa", człowiek zaś to "żywy trup", "upiór nieśmiertelności", który urąga niebu swoją beznadziejnością - jak wyznaje w wierszu ***W nocy zmęczonej... W „***Opuścić siebie opuścić” jesteśmy świadkami bezsensu egzystencji, poeta odrzuca metafizykę . W środku mojego ciała żyje ogromny wrzód wyznaje podmiot i konsekwentnie orzeka
nie ma dokąd i nie ma po co
nie ma już żadnego celu i sensu.
Obsesyjnie powraca w twórczości Ratonia obraz pogrążonego w bólu, rozpadającego się ciała. Jesteśmy świadkami rozpadu : „ciało łamie się pęka i kiśnie”, bólu i cierpienia, w którym dokonuje się jakaś swoista de-personifikacja, zezwierzęcenie. Sensem jest tylko ból gnicia ból gnijącego mięsa jak czytamy w ***Opuścić siebie opuścić. W jego poezji turpizm - fizjologia, ohyda, skatologia - stają się podstawowym tropem semantycznym, są środkiem do wyjawiania buntu i rozpaczy. Ta hiperbolizacja brzydoty człowieka jest wszakże wołaniem o piękno i miłość pośród bezsensu istnienia. Istnienia, które w wierszu „***z gnijącego mózgu” jest jedynie pokarmem robaków.
Piękno staje się ideą, marzeniem, pragnieniem. Wyjątkowość człowieka polega na – jak by powiedział Pascal – wiedzy o własnej nędzy. To jej świadomość wyróżnia człowieka, nadaje mu jednak tragiczny wymiar. W poezji turpistów odnajdujemy owo tragiczne de profundis… „tylko cierpienie świadczyć może że ty istniejesz”.
Na prośbę Autorki poprawiłem literówki - Er.
Wybrałam wiersz jednego z "legendarnych i tragicznych" Rafała Wojaczka. Wiersz turpistyczny, skatologiczny, trudny w odbiorze z uwagi na obscenę wyobraźni. A z wyklętych jeszcze jest Ratoń, który "zabija" piękno i humanizm świata, krzycząc o nie jednocześnie rozpaczliwie.* * *
Jeszcze w nią nie wszedł, już nie ma jak wrócić.
Ze świata jawnie wyświecony, w skóry
worek wciśnięty, patrz: śliną sromotną
cieknie w otwarte
jej krocza okno.
Kobieta nie wie, na co jeszcze czeka.
On słyszy: skoblem mrozu zima szczęka.
Za sienią ciała tamtej w pobielone
świeżo dla gościa
prosi o pokoje.
Kobieta mówi, że nie ma wyboru.
Ale on jeszcze wciąż odwraca głowę.
Lecz nagle - śmierć już całą w sobie przeżył -
wpada. Nie widać
mu nawet pięty.
Brzydota fizjologii, podjęta jako temat wymaga dwóch rzeczy: odwagi i powagi.
Twój wiersz do mnie nie krzyczy przeżyciem podmiotu. On - przechodzi mimo - niczym skecz kabaretowy. Jest grą języka, a nie obrazowaniem.
Sądzę, że czujesz język, jego paradoksy i umiesz je wykorzystać. Ale tu przestrzeliłeś - wiersz staje się banalnie o niczym.
Wojaczek podstawowym rysem człowieczeństwa uczynił doświadczanie brzydoty, biologizm. Temu podporządkował poeta spojrzenie na świat i stosunki z ludźmi. Wizje śmierci i miłości. Spotkamy tu więc turpistyczne wizje człowieczeństwa.
Kazimierz Ratoń poszedł jeszcze dalej. Życie to – w filozofii poety - "agonia oddychającego jeszcze mięsa", człowiek zaś to "żywy trup", "upiór nieśmiertelności", który urąga niebu swoją beznadziejnością - jak wyznaje w wierszu ***W nocy zmęczonej... W „***Opuścić siebie opuścić” jesteśmy świadkami bezsensu egzystencji, poeta odrzuca metafizykę . W środku mojego ciała żyje ogromny wrzód wyznaje podmiot i konsekwentnie orzeka
nie ma dokąd i nie ma po co
nie ma już żadnego celu i sensu.
Obsesyjnie powraca w twórczości Ratonia obraz pogrążonego w bólu, rozpadającego się ciała. Jesteśmy świadkami rozpadu : „ciało łamie się pęka i kiśnie”, bólu i cierpienia, w którym dokonuje się jakaś swoista de-personifikacja, zezwierzęcenie. Sensem jest tylko ból gnicia ból gnijącego mięsa jak czytamy w ***Opuścić siebie opuścić. W jego poezji turpizm - fizjologia, ohyda, skatologia - stają się podstawowym tropem semantycznym, są środkiem do wyjawiania buntu i rozpaczy. Ta hiperbolizacja brzydoty człowieka jest wszakże wołaniem o piękno i miłość pośród bezsensu istnienia. Istnienia, które w wierszu „***z gnijącego mózgu” jest jedynie pokarmem robaków.
Piękno staje się ideą, marzeniem, pragnieniem. Wyjątkowość człowieka polega na – jak by powiedział Pascal – wiedzy o własnej nędzy. To jej świadomość wyróżnia człowieka, nadaje mu jednak tragiczny wymiar. W poezji turpistów odnajdujemy owo tragiczne de profundis… „tylko cierpienie świadczyć może że ty istniejesz”.
Na prośbę Autorki poprawiłem literówki - Er.
Ostatnio zmieniony śr 11 wrz 2013, 20:51 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)