Magic pisze:
"Zwrot do adresata w formie „Witam” wyraża wyższość nadawcy wobec odbiorcy, co nie zawsze odpowiada rzeczywistej relacji łączącej partnerów korespondencji. Stosownie użyta forma „Witam” dotyczy tylko takich sytuacji, jak powitanie gości przez gospodarzy czy powitanie odbiorców radiowych i telewizyjnych wypowiadane przez prowadzących audycje.
— Małgorzata Marcjanik, prof., Uniwersytet Warszawski"
A może Pani Profesor Marcjanik powinna trochę się zastanowić i zwizualizować odbiór maila. Gdzie ten mail ląduje? W MOJEJ skrzynce pocztowej. Gdzie na niego odpowiadam? W MOIM domu (najczęściej). Więc mail to gość, a ja jestem gospodarzem (jestem u siebie, w swojej skrzynce pocztowej).
Poza tym, to kolejny przykład walki z wiatrakami. Uzus językowy się zmienia, a profesorzy mlaszczą i cmokają, jak to jest beee i fuuuu. Tak samo było z zapisem słownym dat. Pisaliśmy "5 czerwca", a teraz piszemy "5 czerwiec", bo tak nam głowę przeorały spolszczone programy, które nie radziły sobie z odmiennością w języku polskim. I co? I nic. Zmienił się uzus, trzeba się dostosować. Pani profesor, jako językoznawca (?) czy literaturoznawca (?), powinna sobie zdawać sprawę z tego, że język jest żywy. W przeciwnym razie nadal mówilibyśmy o "białogłowach" i nie potrafilibyśmy nazywać nowych rzeczy (na przykład, "czołg" byłby nadal bez nazwy). Rozumiem, że profesorzy pełnią rolę pewnej kotwicy i nadzorcy, który pilnuje, by się nam język zanadto nie rozjechał, ale powinni wiedzieć, kiedy odpuścić.
R. Aleksandrowicz "Skafander" (Otuleni Natchnieniem 2013, wyróżnienie)
www.qfant.pl
www.onamor.pl