Rodzice nadali mi imię Mateusz. Często spotykane, a opinia jaka o nim krąży - żaden Mateusz normalny nie jest, sprawdza się i w moim przypadku. Od lat przywykłem do ksywki jaką nadałem sam sobie - Morris. Ładnie brzmi, krótka, w większości kojarzy się ze sławnym pomagierem Króla Juliana z filmu animowanego "Madagaskar".
O zainteresowaniach słów kilka, żeby nie zanudzać drogich czytelników i pisarzy.
Z zamiłowania czytam. Nie jest to odkrywcze hobby, ale bardzo ciekawe zajęcie, które wypełnia większą część mojego dnia. Uwielbiam zagrywać się w gry fabularne. Nie ma niczego lepszego jednak od długiej wędrówki nocą po krętych ulicach miasta/mieściny gdzie aktualnie pomieszkuję. Muzycznie, muzycznie jestem fascynatem dosyć mało znanego i młodego zespołu Red Hot Chili Peppers. Wydali bodaj kilka płyt, nie są zbyt rozpoznawalni, ale mnie się podobają. Well... Od niedawna trenuję Kendo, macham bambusowym mieczem i krzyczę jak wniebowzięty. Amator teatru, amator aktorstwa, w kilku sztukach grałem. Nic szczególnego.
Na pożegnanie macham swoją ciężką dłonią (co prawda ospale, ale jednak). Zamykam oczy i siadam w długiej kolejce na linii wysokiego napięcia. Całe szczęście udało mi się tutaj odnaleźć miejsce i dla siebie
