A tak właściwie (pam pa ram pam pam)

1
Nie mam zamiaru się tłumaczyć. Tutaj wieje chujem,
smutkiem. Nawet wróble w karmnikach zamarzły,
a resztki czerstwego chleba spłonęły w piecu c.o. Robi się gorąco. Czuję
lekki niepokój: przeleciane panny oświadczają w smsach,
że zamierzają wykorzystać
zapamiętane mimochodem haki, znaki szczególne i adresy
cuchnących moteli. Ale argumenty na obronę
przychodzą wraz ze śliną i kolejnym wzwodem.

Kolejną zwrotką. Nie, nie musi pan od razu zawiadamiać
policji, załatwimy to w czynie społecznym, z nawiązką
albo po chrześcijańsku. Tymczasem, na razie
muszę odwiedzić wc. Chyba zaczyna mnie ugniatać prostata, ogrom
obowiązków, z których staram się brać na siebie te najlżejsze,
a reszta mi wisi.
Spacer z psem o dwudziestej trzeciej? - nie ma sprawy. Na termometrze zero
meneli. Ni złodziei, ni księży. Szczęśliwy czworonóg

już lżejszy o pół kilo kupy.
Czworo nóg na wersalce z kapą. I plastykowe kości. W nagrodę można sobie pomacać,
a nawet poruchać panią, w milczeniu.
Nawet nie wiesz, jak to boli.

2
Odpuściłbym wulgaryzmy, ponieważ nie wychodzą zbyt zgrabnie. Dodatkowo popracowałbym nad rytmizacją, ponieważ – jak zdarza się to wielu osobą już mówić – naciśnięcie entera w losowym miejscu nie stanowi jeszcze o wierszu. Nie za bardzo widzę też semiotykę w tym wierszu – niby poezja ma wyrażać emocje, pokazywać ducha, no ale też miło będzie poznać jakąś twoją opinię na dany temat, czy jakieś wątpliwości. O, z mistrzów poezji białej, z których ja się uczyłem i dużo dzisiaj czerpię, polecam Herberta i Miłosza – klasyczni, oklepani wręcz, ale mistrzowie w tej dziedzinie.
Wszystkim wierszoklejom polecam przed pisaniem:
B. Chrząstoska, S. Wysłouch: Poetyka stosowana
A. Kulawik: Poetyka
[img]http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/839/uzpc.jpg[/img]

3
Ostrowski,
a ja przy tym wierszu pomyślałam Bursą, jego frazą

To zarazem - krytyka, bo jeszcze daleko do jego formy
ale i pochwała - bo mnie wiersz zatrzymał (Bursę lubię)

[ Dodano: Sob 18 Sty, 2014 ]
Sylogizm prostacki
Andrzej Bursa

Za darmo nie dostaniesz nic ładnego
zachód słońca jest za darmo
a więc nie jest piękny
ale żeby rzygać w klozecie lokalu prima sorta
trzeba zapłacić za wódkę

ergo
klozet w tancbudzie jest piękny
a zachód słońca nie

a ja wam powiem że bujda

widziałem zachód słońca
i wychodek w nocnym lokalu

nie znajduję specjalnej różnicy.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

4
Pierwszy wers mnie odrzucił a raczej ostatnie jego słowo. Właściwie nie wiem czemu czytałem dalej. Skończyłem, zamknąłem i po dobrych kilku minutach jakby do mnie dotarło, zaniepokoiło. Przeczytałem raz drugi i trzeci. I pomijając to pechowe, nie przystające tu słowo, to jest w nim coś przyciągającego, coś co zmusza się na nim zatrzymać, a nawet doń powrócić.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron