Bez względu na ilość słów,
o nim napisanych,
jest nadal tak samo skurczony,
jak w chwili znalezienia.
Leży w muzeum historii naturalnej.
Pochylasz się nad szkłem
i zastanawiasz czy on pachnie.
Wyobrażasz sobie,
że jego pomarszczona na gładko skóra,
w dotyku przypomina wysłużony portfel.
Niewzruszone słońce
pewnie mrużyło mu oczy
tak, jak razi twoje,
kiedy wciąż o nim myślisz na przystanku.
2
Nie wiem, czy trafiło do mnie wyeksponowanie tematu. Jakoś… nie poruszyło mnie w żadne sposób. Nie wiem nawet dokładnie, co jest tematem. Ani niespecjalnie zmusiło do rozważań, jak bardzo różnimy się od pierwotnych, ani nie pytam o pochodzenie człowieka, a tym bardziej nie pomyślałem o tym, że kiedyś to my będziemy takim eksponatem. Przez chwilę jakoś zahaczyłem myślami o exegi monumentu; szybko mi minęło. Może trochę nieświadomości? Tak po prostu – wiersz, który czytasz i zapominasz. Gdzieś siedzi iskra, ale ja nie widzę ognia, tym bardziej pożaru.
Jestem nieczuły?
Dunno, ale pierwszy raz chyba nie będę się czepiał formy – i jest dobra, i adekwatna do treści. Nie będę jednak udawać, że sama treść nie powala.
Jestem nieczuły?
Dunno, ale pierwszy raz chyba nie będę się czepiał formy – i jest dobra, i adekwatna do treści. Nie będę jednak udawać, że sama treść nie powala.
Wszystkim wierszoklejom polecam przed pisaniem:
B. Chrząstoska, S. Wysłouch: Poetyka stosowana
A. Kulawik: Poetyka
[img]http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/839/uzpc.jpg[/img]
B. Chrząstoska, S. Wysłouch: Poetyka stosowana
A. Kulawik: Poetyka
[img]http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/839/uzpc.jpg[/img]
3
Skoro napisałeś, to jednak pomyślałeśOstrowski pisze:Nie wiem, czy trafiło do mnie wyeksponowanie tematu. Jakoś… nie poruszyło mnie w żadne sposób. Nie wiem nawet dokładnie, co jest tematem. Ani niespecjalnie zmusiło do rozważań, jak bardzo różnimy się od pierwotnych, ani nie pytam o pochodzenie człowieka, a tym bardziej nie pomyślałem o tym, że kiedyś to my będziemy takim eksponatem.

A teraz na serio.
Zgadzam się z przedpiścą - prześlizgnęłaś się gdzieś obok tematu. Jak asteroida, która ma uderzyć w Ziemię i zniszczyć całe życie na niej.
I już leci; jest tuż tuż. Zaraz będzie wielkie BUM!
I co? Gdzie jest? Przeleciała gdzieś obok? I nawet nie zauważyłem?! <tu następują bluzgi na niedokładne modele>
Tak jest z tym tekstem.
A druga rzecz to zgrzytała mi druga osoba, a szczególnie ten fragment:
Ty nie masz mi mówić, co ja mam sobie wyobrazić. Ty masz sprawić, żebym ja sobie to wyobraził!ithilhin pisze:Wyobrażasz sobie
Poza tym takie coś od razu wzbudza moją niechęć, bo nie lubię, jak mi się mówi, co mam robić

Przerobiłem sobie w głowie na pierwszą osobę i już wg mnie lepiej to wyszło (oczywiście bez tego z wyobrażaniem...).
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude
4
Ostrowski, dzięki za to o formie :-)
Co do treści - mogę się trochę obronić?
B.A., czyli ta druga osoba jakieś uczucia w Tobie wzbudziła jednak? Poczułeś się niekomfortowo, że zakładam cokolwiek. żartuję - wcale nie chciałam wywoływać niepokoju.
No i to nie miało skłaniać do rozmyślań o pierwotnych. W Dublinie, w muzeum po prostu stałam nad szybą i patrzyłam na leżące za szybą ciało. I rzeczywiście myślałam wtedy o tym czy ta skóra pachnie i jeszcze długo po wizycie w muzeum miałam jakieś takie - bo ja wiem - poczucie pustki, ale z drugiej strony - spokoju. Wiersz miał być zatrzymaniem tamtej chwili. Obrazem. Hmmm. Znowu wracamy do moich nieszczęsnych obrazów, które chyba nikogo nie przekonują
Może to kwestia postrzegania jest - w sensie, że dla mnie niektóre wiersze (poetów uznanych) są właśnie obrazami. Nie poruszają jakiś wielkich (dla mnie) spraw, nie powodują, że czuje się przejechana walcem, ale są i podobają i się przez to odczucie spokoju. Inne, owszem, wywlekają emocje na drugą stronę - i takie też lubię. Ale mam świadomość, że jestem za mała, aby je pisać.
Co do treści - mogę się trochę obronić?
B.A., czyli ta druga osoba jakieś uczucia w Tobie wzbudziła jednak? Poczułeś się niekomfortowo, że zakładam cokolwiek. żartuję - wcale nie chciałam wywoływać niepokoju.
No i to nie miało skłaniać do rozmyślań o pierwotnych. W Dublinie, w muzeum po prostu stałam nad szybą i patrzyłam na leżące za szybą ciało. I rzeczywiście myślałam wtedy o tym czy ta skóra pachnie i jeszcze długo po wizycie w muzeum miałam jakieś takie - bo ja wiem - poczucie pustki, ale z drugiej strony - spokoju. Wiersz miał być zatrzymaniem tamtej chwili. Obrazem. Hmmm. Znowu wracamy do moich nieszczęsnych obrazów, które chyba nikogo nie przekonują

5
Znów wpadam (niczym w bagno
) w dyskusję o istocie poezji. Bo ten wiersz, Ithi, jest dla mnie zapisaną wierszem prozą. Nie ma teleportu. Za to teleport jest tu:

Więcej poezji jest w tej prozie niż w wierszu (może z wyjątkiem samej końcówki, bo poczucie pustki, poczucie spokoju - to już jakieś przybliżenie, zamiast strzału w sedno, jakieś omsknięcie się w uproszczenie, a przez to... może nie od razu w fałsz, ale w... nie do końca prawdę). A wiersz jest wyracjonalizowany, wymądrzony i powolnie autobusem jadący, tak jak proza powinna. Tylko zapisany inaczej. Oczywiście to tylko odczucia moje, nie do uargumentowania.ithilhin pisze:W Dublinie, w muzeum po prostu stałam nad szybą i patrzyłam na leżące za szybą ciało. I rzeczywiście myślałam wtedy o tym czy ta skóra pachnie i jeszcze długo po wizycie w muzeum miałam jakieś takie - bo ja wiem - poczucie pustki, ale z drugiej strony - spokoju.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
6
Ja się boję komentować poezję, ale napiszę, że miałaś dobry pomysł, natomiast - moim zdaniem - akurat tym, co przeszkadza w odbiorze, jest publicystyczna forma. I brak sprecyzowania, kto jest bohaterem tej historii: bagiennik, czytelnik? To znaczy, ja wiem, że próbujesz wywołać uczucia w czytelniku, ale właśnie dlatego za bagiennikiem ciągnie się welon informacji, on nie jest oryginalny, jest tylko figurą. Natomiast ów czytelnik nie jest intensywny w odbiorze, wybacz mi szczerość, ale za dużo tu klisz, nasycenia oryginalnością, Tobą po prostu...
Miałem zresztą podobne problemy, tyle że w prozie, kiedy zamarzyło mi się napisać o Oetzim, mumii znalezionej w górach. Chyba ze trzy wersje opowiadania wyrzuciłem do kosza, zanim czwarta okazała się w miarę udana. Bo mi ciągle wychodziła właśnie publicystyka zamiast literatury, gazeciaki zamiast mojego osobistego tonu
(można to sprawdzić, bo opowiadanie jest dostępne).
Ale pracuj nad nim, punkt wyjścia masz niezły.
Miałem zresztą podobne problemy, tyle że w prozie, kiedy zamarzyło mi się napisać o Oetzim, mumii znalezionej w górach. Chyba ze trzy wersje opowiadania wyrzuciłem do kosza, zanim czwarta okazała się w miarę udana. Bo mi ciągle wychodziła właśnie publicystyka zamiast literatury, gazeciaki zamiast mojego osobistego tonu

Ale pracuj nad nim, punkt wyjścia masz niezły.
Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
7
Inspirujące...Romek Pawlak pisze:za bagiennikiem ciągnie się welon informacji,

Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
8
Thano, Romku - dziękuję. Dajecie mi cenne punkty do przemyśleń.
Znaczy ja wiem, że tego "bagiennika" inaczej nie napiszę. Przynajmniej nie teraz. Teraz nie umiem. Ale być może będzie inny.
Znaczy ja wiem, że tego "bagiennika" inaczej nie napiszę. Przynajmniej nie teraz. Teraz nie umiem. Ale być może będzie inny.
9
Pff, pośpiech.
ale za dużo tu klisz, nasycenia oryginalnością, Tobą po prostu... Uciekło słówko "brak" przed "nasycenia oryginalnością".
To jasne, że pisanie to nie piekarnia
Niemniej, będę trzymać kciuki za człowieka z bagien, skoro już się pojawił 
ale za dużo tu klisz, nasycenia oryginalnością, Tobą po prostu... Uciekło słówko "brak" przed "nasycenia oryginalnością".
To jasne, że pisanie to nie piekarnia


Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
10
„Bagiennik” to bardzo ładne określenie 
Też mi się kołaczą po głowie takie pytania, a szczególnie – co zostało z człowieka w kościach, posortowanych w magazynach instytutów antropologii, w zamkniętych gabinetach osobliwości gdzie tu mamy czaszkę z wodogłowiem a tam – niemowlęcia, którego zęby jeszcze tkwią wysoko w kości szczęki.
Albo – kopiemy, bach, jest kość a potem cały szkielet, nadajemy mu imię, po pracy pytamy „co słychać u naszego ulubieńca”? „A, już w połowie czysty. Trochę włosów mu się zachowało. Na górze i na dole”.
Z ludźmi z bagien jest jeszcze gorzej, skóra rzeczywiście pachnie jak kora, jest wygarbowana, włosy zmieniają kolor na rude, czasami zachowała się fryzura – zwykle ciasny kok u mężczyzn. I cała historia, jak ich topiono jako ofiary lub skazańców, czasem mają jeszcze kamień na szyi, czasem mordowano ich wcześniej a do bagna wrzucano już martwe ciała.
O tym rzeczywiście można by napisać dużo więcej, ale i w tym wierszu jest już ładne ziarenko, szczególnie we fragmencie o słońcu. Cieszę się, że ludzie czasem zastanawiają się nad tym, co widzą w gablotach – zwykle wystawy wydają się tak wypreparowane z rzeczywistości, że nie wzbudzają wielu przemyśleń. Niestety.

Też mi się kołaczą po głowie takie pytania, a szczególnie – co zostało z człowieka w kościach, posortowanych w magazynach instytutów antropologii, w zamkniętych gabinetach osobliwości gdzie tu mamy czaszkę z wodogłowiem a tam – niemowlęcia, którego zęby jeszcze tkwią wysoko w kości szczęki.
Albo – kopiemy, bach, jest kość a potem cały szkielet, nadajemy mu imię, po pracy pytamy „co słychać u naszego ulubieńca”? „A, już w połowie czysty. Trochę włosów mu się zachowało. Na górze i na dole”.
Z ludźmi z bagien jest jeszcze gorzej, skóra rzeczywiście pachnie jak kora, jest wygarbowana, włosy zmieniają kolor na rude, czasami zachowała się fryzura – zwykle ciasny kok u mężczyzn. I cała historia, jak ich topiono jako ofiary lub skazańców, czasem mają jeszcze kamień na szyi, czasem mordowano ich wcześniej a do bagna wrzucano już martwe ciała.
O tym rzeczywiście można by napisać dużo więcej, ale i w tym wierszu jest już ładne ziarenko, szczególnie we fragmencie o słońcu. Cieszę się, że ludzie czasem zastanawiają się nad tym, co widzą w gablotach – zwykle wystawy wydają się tak wypreparowane z rzeczywistości, że nie wzbudzają wielu przemyśleń. Niestety.
11
ithi, jakieś emocje zostały wzbudzone, ale nie sądzę, żeby były zamierzone.
Rzecz w tym, że Ty miałaś coś do powiedzenia, ale chyba umknęło Ci sedno tego, co chcesz powiedzieć. Umknęło Ci to, dlaczego Ty się tak poczułaś, że postanowiłaś o tym napisać. Co Ciebie skłoniło i dlaczego mnie (odbiorcę) miałoby to obchodzić? To jest wg mnie jedno z podstawowych zadań osoby, która pisze - sprawić, żeby mnie coś obchodziło.
A ja odniosłem wrażenie, że Ty oczekujesz, że to powinno być oczywiste. Tylko gdyby było oczywiste, to jaki byłby sens pisania o tym?
Rzecz w tym, że Ty miałaś coś do powiedzenia, ale chyba umknęło Ci sedno tego, co chcesz powiedzieć. Umknęło Ci to, dlaczego Ty się tak poczułaś, że postanowiłaś o tym napisać. Co Ciebie skłoniło i dlaczego mnie (odbiorcę) miałoby to obchodzić? To jest wg mnie jedno z podstawowych zadań osoby, która pisze - sprawić, żeby mnie coś obchodziło.
A ja odniosłem wrażenie, że Ty oczekujesz, że to powinno być oczywiste. Tylko gdyby było oczywiste, to jaki byłby sens pisania o tym?

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude
12
Nie wiem czy oczekuję, że to oczywiste.
Chciałam napisać o tym, że on tam jest. Leży. Niezależnie ile o nim opracowań naukowych i wierszy się napisze, to będzie wyglądał tak samo. Iże też kiedyś żył i słońce mrużyło mu oczy.
Chciałam napisać o tym, że on tam jest. Leży. Niezależnie ile o nim opracowań naukowych i wierszy się napisze, to będzie wyglądał tak samo. Iże też kiedyś żył i słońce mrużyło mu oczy.
13
A co mnie, jako odbiorcę, to obchodzi?Chciałam napisać o tym, że on tam jest. Leży. Niezależnie ile o nim opracowań naukowych i wierszy się napisze, to będzie wyglądał tak samo. Iże też kiedyś żył i słońce mrużyło mu oczy.

Rozczarowałaś mnie, jako odbiorcę wiersza ;( Poruszony temat wpłynął na mnie nastrojowo, obudził pewne wspomnienia, ale na tym koniec... I to mnie boli. To jak gra wstępna, po której kobieta mi mówi, że musi iść do domu, bo zostawiła rower na włączonej kuchence. Ja się nie czepiam wrednie, ale tak się po prostu nie robi.
"Na nocnym niebie chmury się kłębią.
Noc mnie ogarnia, pieści swą głębią.
Podmuchy wiatru liśćmi targają,
Szeleszczą, huczą, zawodzą, grają...
Chłód mnie przenika do szpiku kości...
Ciemność rozgrzewa - kocham Ciemności..."
William Blake
Noc mnie ogarnia, pieści swą głębią.
Podmuchy wiatru liśćmi targają,
Szeleszczą, huczą, zawodzą, grają...
Chłód mnie przenika do szpiku kości...
Ciemność rozgrzewa - kocham Ciemności..."
William Blake
14
Ależ ja nie śmiałam chcieć nic więcej. :-(Wiczaga pisze: Rozczarowałaś mnie, jako odbiorcę wiersza ;( Poruszony temat wpłynął na mnie nastrojowo, obudził pewne wspomnienia, ale na tym koniec...
15
Wiczaga, chyba nie rozumiem... To czego Ty chciałabyś więcej?
Bo jak dla mnie, to właśnie tego chciała ithilhin i to był jej zamysł podczas pisania tego wiersza.
A może ja po prostu jestem nieczuły skurczybyk?
- a odbiorca wiersza nie. Jakieś procesy myślowe doprowadziły Cię do momentu, w którym zdajesz sobie sprawę, że to samo słońce, które jemu mrużyło oczy, teraz mruży Twoje. Nie dawaj mi rozwiązania, a pokaż, dlaczego (tak naprawdę) tak myślisz, a wtedy mogę się z Tobą zgodzić, mogę się nie zgodzić, ale przynajmniej zrozumiem.
W tej chwili rozumiem, ale niestety nie wynika to z mojego obcowania z wierszem.
Bo jak dla mnie, to właśnie tego chciała ithilhin i to był jej zamysł podczas pisania tego wiersza.
A może ja po prostu jestem nieczuły skurczybyk?

ithi, chodzi o to, że Ty stałaś przed tą szybą i widziałaś go - naocznieithilhin pisze:Chciałam napisać o tym, że on tam jest. Leży. Niezależnie ile o nim opracowań naukowych i wierszy się napisze, to będzie wyglądał tak samo. Iże też kiedyś żył i słońce mrużyło mu oczy.

W tej chwili rozumiem, ale niestety nie wynika to z mojego obcowania z wierszem.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude