Andrzej Pilipiuk pisze:Sapkowskiemu ekranizację skopali totalnie = ale odnoszę wrażenie że nawet taka skopana jednak przełożyła się na sprzedaż książek...
Przynajmniej było głośno. A ci co chcieli narzekać i tak musieli przeczytać
Ale trochę będę bronił tej ekranizacji. Nie wiem dokładnie jaki był jej budżet i ile z niego zostało przepite na planie. Film/serial był przede wszystkim położony w trzech aspektach:
- kostiumy i tego najbardziej nie rozumiem. Czy zabrakło wyobraźni bo akurat w tym aspekcie rzemiosła nie mamy co narzekać. Możliwe że także chodziło o budżet (w jednym bechterze w serialu pojawiają się przynajmniej trzy postacie).
- aktorstwo - kolejny niezrozumiały dla mnie punkt. Liczba aktorów którzy nie przeszli obok roli można policzyć na placach jednaj ręki. Wystarczy porównać jak dobrze zagrana była postać Anny Dymnej, żeby zobaczyć żałość reszty. Wypowiadanie kwestii dialogowych zamiast ich zagrania psuje w serialu więcej niż słabe efekty specjalne. Nie chciało im się? Przecież nie to, że nie potrafią.
- amatorka - i ostatni szczegół. Nasze kino nie było gotowe na ten serial. Nie było zaplecza praktycznie od żadnej strony technicznej. Choreografia walk dana człowiekowi, który nigdy się tym nie zajmował (wiedźmini walczący w Aikido), efekty wizualne na poziomie pre Star Wars-owe. Brakowało kilku wcześniejszych mniejszych pozycji aby ten rynek trochę rozkwitł. Przykładowo teraz jest już znacznie inna bajka pod tym względem. A tak zostało ubite coś zanim tak naprawdę się urodziło.
Co do promocji książki na innych polach. To o ile gry komputerowe i filmy to rzecz, która się sprawdza (chociaż rynek nadal u nas bardzo wąski i wnioskujemy na jednej pozycji) bo może powstać w szerokim oderwaniu od samej pozycji. Gra wiedźmin może skłonić po sięgnięcie po książkę.
Natomiast nie byłbym takim optymistom jeżeli chodzi o gry karciane/planszowe /fabularne/bitewne. Tutaj mam wrażenie jest proces zgoła odwrotny. To właśnie te gry promują się na prozie a nie odwrotnie. Po ten segment rynku sięgają ludzie, którzy znają już klimat i chcą go dalej rozwijać.
Wspominana gra planszowa PLO w Kickstarterze. Kto na nią wykłada pieniądze? Najprawdopodobniej ci, którzy znają już książkę. Czy przełoży się ona na sprzedaż książki? Nie wiem, ale przypuszczam, że będzie to niewielki wpływ. Z tego co się orientuję gra karciana "Wiedźmin" nie była super sukcesem i raczej sama sprzedawała się na kanwie książek niż odwrotnie.
Ciekawi mnie Andrzeju jak to wygląda u ciebie z Wędrowyczem karcianym?
Dużym sukcesem na początku lat 90 w Polsce w propagowaniu fantasy miało wydanie gry "Magia i miecz" ale dzięki jej uniwersalizmowi. Pewnego rodzaju podobną sytuację mamy obecnie z postapo i Neuroshimą. Natomiast takie gry jak "Wojna o pierścień" czy "Bitwa na polach Pelennoru" trafiły już do ludzi zafascynowanych Tolkienem.
A może spróbować dogadać się i stworzyć Wiedźmin LEGO i Wędrowycz LEGO i indoktrynować od najmniejszego
