46

Latest post of the previous page:

Ostatnio mam fazę na Pieśń Lodu i Ognia (KSIĄZKOWĄ, nie serial ;) Jestem dopiero po połowie Uczty dla wron, więc proszę mi nie mówić, kto dalej ginie ;) )
I Martinowi ładnie wychodzą kobiety. I Sansa - niewinna dorastająca. I Dany - też dorastająca, ale w taki "mityczny" sposób (pierwszy tom!!!) I królowa Cersei - z całą swoją małością. I babka Tyrellowa. One mnie wszystkie przekonują, nawet kiedy Martin pisze z punktu widzenia niewinnej 13-latki. Chyba po prostu umie słuchać ludzi, obserwować. No ale to jest facet z pokolenia moich rodziców, swoje w życiu widział.
Anna Nieznaj - Cyberdziadek
Nocą wszystkie koty są czarne
Gwiezdne wojny: Wróg publiczny

47
Nie wiem, Cran - dla mnie to one są raczej ociosane, niż ładne. Wiadomo, wyróżniają się na tle dokonań innych twórców fantasy, ale ogólnie, to nic szczególnego - Martin przyjął jakiś zestaw cech dla każdej z nich, znalazł przeciwieństwa, potem konsekwentnie prowadzi od jednej cechy do drugiej. Te kobietki dadzą się lubić, ich charaktery są zróżnicowane, natomiast to lubienie wynika bardziej z ich reakcji na wydarzenia (czyli działanie zewnętrzne wyostrza cechę charakteru), niż z jakiegoś skomplikowania postaci i ich subtelnej, konsekwentnej budowy. Ale ogólnie, dobrze, że te książki powstały i że Martinowi chciało się tak różnicować bohaterów - chociaż, szczerze, pod koniec zaczynało mnie to drażnić ;)

Żeby nie było: Martina lubię, ale nie za styl (jak dla mnie to strasznie toporny), tylko za poszczególne sceny i bohaterów. Wykreował różnorodne postacie, każdą obdarzył ciekawą historią, w całość wplótł sceny, które na długo zostają w pamięci - dobrze, że mu się chciało to zrobić.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron