Przeglądając internet trafiłam na takie wydawnictwo. Strona profesjonalna, w tle muzyka skrzypiec, śliczne...
http://wydawnictwonisza.letnet.pl/

Podobno jest ono nowe, ale styl, a zwłaszcza rodzaj robionych błędów i książki prezentowane jako "swoje", dają do myślenia. Rzecz jasna mogę się mylić....
Niby nic, żyj i daj żyć innym, ale nieładnie, że już w pierwszym wywiadzie to wydawnictwo podkreśla, że inne wydawnictwa tego samego typu co ono to złodzieje i oszuści, a ich działania reklamowe to tylko "tani chwyt". Niby nie pokazują palcem, o jakie konkretnie wydawnictwa chodzi, ale przecież zainteresowani dobrze wiedzą. Ten sposób reklamowania siebie nie jest chyba szczególnie uczciwy, a nawet może podpadac pod "niedozwolona konkurencję" czy coś takiego... Sami zobaczcie:

http://proposterus.com/a50/Wydawac-kazd ... orzej.html

Mnie to zresztą obojętne, ja nie mam swojego wydawnictwa, a jako autorka prowadzę już rozmowy z takim, które jest, ze tak powiem, "normalne" (wreszcie!), nie lubię jednak uderzania poniżej pasa.

[ Dodano: Nie 18 Maj, 2014 ]
Przepraszam za literówki, czasem mi się zdarzają, bo kiepsko widzę.

Eee... Nic specjalnego, kolejna firma której się wydaje, że jest oryginalna. A to wszystko już było. A propos wywiadu: to nieprawda, że trzeba patrzeć na to co firma obiecuje, a nie na ilość wydanych książek. Jest dokładnie odwrotnie. Obiecać można wszystko, gorzej z dotrzymaniem obietnic, tym bardziej, że większość umów nie ma klauzuli karalności ( przynajmniej jeśli chodzi o firmę, bo odnośnie autora to co innego...). No i komu chce się procesować przez parę lat nie wiedząc jaki będzie finał i ile pieniędzy pochłonie proces? Tymczasem ilość ( i jakość) wydanych już książek, świadczą o firmie. To jest konkret, tego nie można zafałszować. Obecność znanych autorów uwiarygodnia wydawnictwo, świadczy, że firma dobrze traktuje pisarzy.

No właśnie w tym pies pogrzebany, że na obietnice nie ma paragrafu, a powinien być. Jest chyba coś takiego jak wabienie klienta oszukańczą reklamą i nietrudno też udowodnić, że to co napisano na main site ma się niejak do rzeczywistości. Wiem ze nie jest to karalne, ale doprawdy powinno być.

Znam inne wydawnictwo Nisza, prowadzone przez Krystynę Bratkowską:

http://www.nisza-wydawnictwo.pl/

http://www.sukcesmagazyn.pl/artykul/0,877202.html

Zastanawia mnie fakt, że wedle polskiego prawa możliwe jest używanie tej samej nazwy przez dwa wydawnictwa.

Weszłam na ich stronę, istotnie ten sam styl, na fejsie też już niedługo ukaże się powieść, która "wychodzi spod ich skrzydeł", powstały jak Feniks z popiołu, mają tupet

Widocznie potrzeba pozwu o "wykorzystanie marki". W papierach różne rzeczy mogą stać.

Mają stronę pisaną comic sansem. xDD

Hm, nowe wydawnictwo, całkiem nowe, a wydali te same książki co pewne inne wydawnictwo, które zniknęło, czyli zasady te same tylko zmiana nazwy, dobre są, podziwiam za odwagę