Objętość mojej pracy obliczam w:

Znakach
Liczba głosów: 10 (50%)
Słowach
Liczba głosów: 3 (15%)
Stronach
Liczba głosów: 3 (15%)
Nie uważam, żeby długość pracy miała znaczenie
Liczba głosów: 4 (20%)
Liczba głosów: 20

Długość jakości nierówna

1
Teoretycznie taki temat po części padł, jednak postanawiam go odnowić w trochę inny sposób. Jak obliczacie objętość swoich prac? W stronach czy znakach? Osobiście posługuję się tzw. angielskim kryterium, czyli słowami. Wydawnictwa stworzyły pewny niepisany system ograniczenia długości powieści konkretnych gatunków i zastanawiam się, jak układa się to według was. Czy "wydawnicze" skracanie tekstu robi zarówno autorom, jak i czytelnikom na dobre?

W mojej opinii, zbytnie rozpisywanie się nie pomoże nam zdobyć czyjejś sympatii, niestety nie każdy może być Tolkienem. ;) Z kolei, zbytnie pozbywanie się opisów i określeń warunkujących nasz styl pisania spłyci tekst, usuwając z niego większość ważniejszych walorów artystycznych.

Jakie jest wasze zdanie na ten temat? ;D
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

2
Moim zdaniem, długość pracy to rzecz wielce nieklasyfikowalna pod względem, który proponujesz. Dopóki dana objętość, opis, wydłużenie fabuły lub jej skrócenie ma sens, dopóty wszystko jest prawidłowo. Nie lubię rzeczy zbędnych, ale to oczywiście też sprawa subiektywna. Jakbym miał jednak wszystko sprowadzić do kilku słów, to powiedziałbym, że wolę więcej treści w mniejszym opakowaniu :mrgreen: .

3
Ja nie spotkałem się z wydawnictwami, które liczą tekst w słowach. Wszyscy zawodowcy w Polsce liczą w znakach ze spacjami, ewentualnie w arkuszach wydawniczych, co też wynika z liczenia w znakach :)

Kwestia, jaką długość powinien mieć dany tekst, jest subiektywna.
I kompletnie nie zgodzę się, że są jakieś reguły mówiące, że w danym gatunku powieść powinna mieć tyle a tyle znaków czy słów. Jakiś link, żeby było o czym dyskutować? :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

4
Uczynnie linkuję:

https://uk.answers.yahoo.com/question/i ... 920AAA40q1

http://www.writersdigest.com/editor-blo ... itive-post

http://blogs.publishersweekly.com/blogs ... 500-words/

Jak wspomniałam wyżej, miara angielska. Anglicy wszystko mierzą inaczej. :P

P.S. W angielskich wydawnictwach bardzo prawdopodobnie miara znaków się nie sprawdza ze względu na inny system zapisywania dialogów.
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

5
Że Anglosasi liczą w słowach, to ja dobrze wiem. Tylko że my jednak raczej piszemy dla polskich wydawców :P

Pierwszy link dotyczy raczej form literackich, choć owszem, bywają nazywane gatunkami. Wiadomo, że opowiadanie ma mniej słów/znaków od powieści :P jednak cała reszta jest umowna, przynajmniej w polskich realiach :)

Wreszcie, rzeczywiście w drugim linku ktoś podaje te teoretyczne wartości preferowane, przyznam jednak, że odpuściłem sobie lekturę po dojściu do sf i fantasy, bo długość dzieł na półkach słabo mi współgra z tymi wyliczeniami :)

A tak na koniec i na poważnie. Nie sugerowałbym się. Bo dobra książka może mieć dowolną długość, co najwyżej wydawca ją podzieli. Ograniczenie działa więc jedynie w dół, nie może być zbyt krótka :)
Podstawa jednak to nie długość, tylko jakość :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

6
Nisha pisze:Jak wspomniałam wyżej, miara angielska. Anglicy wszystko mierzą inaczej. :P

P.S. W angielskich wydawnictwach bardzo prawdopodobnie miara znaków się nie sprawdza ze względu na inny system zapisywania dialogów.
Nie prawda. I tak ostatecznie liczy się liczba znaków. Natomiast dość prosto przejść orientacyjnie od słów do znaków (bez białych znaków) mnożąc dla literatury angielskiej przez pięć. Bo tak jest średnia długość słowa w tym języku. I to co podałaś zgadza się z tym co mamy i na naszym rynku.

Natomiast liczenie książki na znaki, słowa czy strony to jak najbardziej sztuczny podział. Liczą się wątki, fabuła, sceny. Zresztą wystarczy popatrzeć jak są wydawane u nas książki chociażby fantasy od takich na 300 tyś do takich po 1 tyś tyś znaków.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

7
Romek Pawlak pisze:Że Anglosasi liczą w słowach, to ja dobrze wiem. Tylko że my jednak raczej piszemy dla polskich wydawców :P
Kto pisze ten pisze :D

Swoją drogą, jeśli chodzi o długość, to najmodniejsza w ostatnim czasie książka młodzieżowa "Gwiazd Naszych Wina" liczy sobie zaledwie 65 tysięcy słów. Pisarz jednak skupił się tylko na jednym wątku, więc pozostawia większość czytelników nieco zawiedzionych brakiem rozbudowania innych postaci niż dwójka głównych bohaterów.

Ciekawostka: na dysku internetowym OneDrive Microsoftu program automatycznie liczył słowa a nie znaki, odwrotnie niż w Wordzie na zwykły komputer :)
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

8
Wydawnictwa liczą w arkuszach wydawniczych. Kropka :-)

Co do długości, powiedzmy sobie szczerze, od dawna już długie książki nie są w cenie, chyba że jest się Normanem Daviesem, czy kim tam ;-P
[img]http://i72.photobucket.com/albums/i182/ThePetro/promobar_zps2b9a5402.png[/img]
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.

9
Petro pisze:Co do długości, powiedzmy sobie szczerze, od dawna już długie książki nie są w cenie, chyba że jest się Normanem Daviesem, czy kim tam ;-P
Ależ długie książki oczywiście są w cenie. Rozbite na kilkanaście tomów układających się w serię, każdy w ODPOWIEDNIEJ cenie w piniążkach. ;D
Wszystkie pytania bez odpowiedzi znam
I wszystkie pytania te, na które każda odpowiedź jest zła

10
A ja zauważyłem ciekawe zjawisko - sporo tekstów zbyt krótkich na książkę papierową doskonale sprawdza się w formie elektronicznej.

Zasadniczo na papierze rzadko ukazuje się coś o objętości poniżej dziesięciu arkuszy, a przeważnie - trochę więcej.

Jako ebook - trzysta tysięcy znaków to już jest całkiem "pokaźna" objętość.

A tak na marginesie - anegdota o liczeniu znaków ze spacjami. Dawno, dawno temu, gdy pracowałem jako freelancer copywriter, miałem cennik, gdzie podstawą była ilość znaków w tekście ZE spacjami. Jeden z klientów zamówił tekst (chyba na stronę www, nie pamiętam, ale jakieś dziesięć stron znormalizowanego maszynopisu w sumie wyszło) i zupełnie poważnie stwierdził, że nie ma zamiaru... płacić za spacje. I chciał obniżki o 15%. Dostał obniżkę. Zapłacił. I dostał tekst... bez spacji :twisted:
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

11
Nie wybieram żadnej opcji. Na pewno nie kieruję się kryterium "arkuszy", bo za cholerę nie potrafię spamiętać, ile to średnio znaków czy słów.

Póki piszę "do szuflady", raczej patrzę na to w kategorii "liczby stron prywatnego znormalizowanego maszynopisu", czyli wyjustowana dwunastka, ale Tahomą. Times New Roman jest brzydki jak łydki Davida Hasselhoffa, niedobrze mi się robi na jego widok.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

13
Grimzon pisze:Nie prawda. I tak ostatecznie liczy się liczba znaków. Natomiast dość prosto przejść orientacyjnie od słów do znaków (bez białych znaków) mnożąc dla literatury angielskiej przez pięć. Bo tak jest średnia długość słowa w tym języku.
A masz jakieś źródło tych rewelacji?
Bo ile ja się orientuję, to w krajach anglosaskich jest całkiem inaczej - nawet nie korzysta się z liczenia słów w Wordzie. Liczy się słowa w linijce, a później mnoży przez ilość linijek. Na końcu zaokrągla się (zazwyczaj w górę).
Poza tym czy nie byłoby bezsensowne liczenie w słowach tylko po to, żeby za chwilę mnożyć przez pięć?

Ja wolę liczenie w słowach - jest wg mnie zdecydowanie wygodniejsze i lepsze do zobrazowania tekstu na stronie.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

14
B.A.Urbański pisze: A masz jakieś źródło tych rewelacji?
Bo ile ja się orientuję, to w krajach anglosaskich jest całkiem inaczej - nawet nie korzysta się z liczenia słów w Wordzie. Liczy się słowa w linijce, a później mnoży przez ilość linijek. Na końcu zaokrągla się (zazwyczaj w górę).
Poza tym czy nie byłoby bezsensowne liczenie w słowach tylko po to, żeby za chwilę mnożyć przez pięć?

Ja wolę liczenie w słowach - jest wg mnie zdecydowanie wygodniejsze i lepsze do zobrazowania tekstu na stronie.
Szkoda tylko, że wszelkie maszyny drukarskie jakoś w słowach nie układają stron tylko w znakach per format i rodzaj czcionki. Dlatego ostatecznie liczy się i tak liczba znaków oraz układ tekstu (jak np dopełnienie linijki dialogowej, końca akapitu itd).
B.A.Urbański pisze:Liczy się słowa w linijce, a później mnoży przez ilość linijek. Na końcu zaokrągla się (zazwyczaj w górę).


A liczy się słowa, w któej linijce. Takie liczenie ma sens przy przeliczeniu około strony (30 linii) losowo wybierając 10 stron z książki. Inaczej możesz przestrzelić liczenie o dość dużą liczbę przy dłuższych tekstach.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

15
Grimzon pisze:Szkoda tylko, że wszelkie maszyny drukarskie jakoś w słowach nie układają stron tylko w znakach per format i rodzaj czcionki.
I zawsze wychodzi dokładna ilość znaków na stronę? Coś Twoja logika szwankuje ;)
Grimzon pisze:A liczy się słowa, w któej linijce. Takie liczenie ma sens przy przeliczeniu około strony (30 linii) losowo wybierając 10 stron z książki. Inaczej możesz przestrzelić liczenie o dość dużą liczbę przy dłuższych tekstach.
A jednak tak liczą i jakoś sobie dają radę ;)
Ba! Na przykład w czasopismach wręcz po takim przeliczeniu płacą za słowa. Szok! :shock:
Nie za znaki :P
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”