to nie jest dołujący przerost formy nad treśc

1
Potraktowanie rzeczy rzeczywiście, w samej rzeczy... Potraktowanie rzeczy samej w sobie bądź... Ziemi jako świata istnień rozumnych i bezkształtnych, bezrozumnych. Myśl i nic, myśl, nic i myśl, że jest coś, a nie ma nic.

Jeszcze nie ma mroku a wyłaniam się z mroku ja i to nie jest dołujący przerost formy nad treścią. Kamienie, grubo (forma oklepana) ciosane, mury nad i obok mnie, ale nie za mną; zimne, bo obce, za kilkadziesiąt minut same ( z łaski swojej, z chęci swojej) będą mnie grzały.

Wkraczam w tunel świadomości, siebie, świata, braku świata i światła, bezmyślności

w innych. Inny wymiar rzeczywistości, wcale oczekiwanej. Bo w niej są ludzie. Cale roje spodni jeansowych i włosów, wiele oczu patrzących to tu, to tam, ale rzadko – gdzie trzeba; zębów wykrzywionych w uśmiechu albo nie wiedzących, co to jest powietrze świata w ogóle.

Jeszcze nie przestąpiłam kroku a już tkwię w tunelu, jakbym żyła w nim od lat. A to dopiero przedsmak wyprawy ( jak ja nazwać, wyprawy jakiej? ). Na razie wszystko jest bełkot i to bełkot słów. Zadziwiające, ze dla mnie jasny.

I teraz: nie ma wiatru, choć mógłby być. Dla innych, by przywiał im nowe spodnie. Gęby tez. Dla mnie - nieważne; jestem w murach, w nich wiatr nie dosięgnie mego jestestwa. Mury sa grubo ciosane.

Mam apaszkę fioletowa ( no dobra, fioletowo – różową) pod szyja, kurtkę jeansowa. Spódnica ( jeansowa) wchodzi miedzy nogi. Oczy zielone jak kot, nie widza w ciemności szarości. Do tego potężny krok.

Ale jeszcze go nie robię. Poczekam. Na Ciebie czekam.



W porządku. Dusza wniknęła w ciało. Dzięki fizycznemu odczuwaniu może potęgować swoje doświadczanie nieautentyczności świata. Paradoksalnie. Nie jest to jakieś odrealnione postrzeganie, choć wydaje się nieprawdziwe. Ale aby dociec, co nie jest prawda i czy prawda, czy cos takiego w ogóle jest, trzeba nie być. Nie wiem jak to zrobić, bo się jest albo nie jest. Kiedy cię nie ma, wówczas jesteś naprawdę. I to bardzo przyjemne uczucie, całkiem zrozumiale w prawdy stanie.

Dusza wniknęła w ciało. Po prostu stało się to w chwili, która już była, trwa i trwać dopiero będzie. Tu chyba chodzi o jej subtelność. Subtelność to jest coś takiego jak nieodczuwanie. Przy jednoczesnym wtapianiu się we. Jak być obecnym w nieobecnym... To już chyba metafizyka. Bo cóż innego.

Kolano dźwignęło nogę w rajstopie. Czas zatrzymał się w miejscu. Ludzie i powietrze zwolniło tempo. Oddech zaczął płynąć wolniej. Można by powiedzieć, że zatrzymał się na granicy wdechu, przy czym był już w połowie drogi do wdechu całkowitego.

But czarny zawisł w powietrzu. Ciekawe, czy spojrzał na chodnik. Bo może i było na co popatrzeć. Podeszwa z abstrakcyjnymi ziarenkami piasku i ziemi, może nawet wtopiła się w nie trawa. I to wszystko nie upadło na nieoficjalnie kamienne płyty, ale zawisło nad nimi. Wolało się trzymać już raz poznanego. Po co upadać lub popadać w coś, co nieoczywiste, tajemnicze, niezbadane. Piaski, piaski – wy nigdy już nie poznacie tego, co być i tak nie mogło, ale co mogło na niby się wydarzyć. Może żałujcie. Nowe to zawsze nowe. I choć nie zawsze lepsze, to czasami nowe poznać wyśmienicie. Smakować wiele dowoli. Czasami coś się prosi, żeby aż chochlą smakować.

Noga nie stąpnęła emocjonalnie. Ciągle wisi nad tą ziemią, ciągle jej nie nadepnie. Najpierw rozejrzy się po tych stoickich ludzkich minach. Gdzieniegdzie dojrzy jakiegoś epikurejczyka. A z każdym chciałaby się podzielić posiadanym ziarenkiem piasku jednocześnie wiedząc, że ziarenka nie byłyby z tego zadowolone. Tak czy siak – ofiarować temu i temu, tej i tej, po ziarenku jednym: Macie! Macie! , podzielić się swoją własnością.

Gdyby do tego doszło, prawie każda mina pozostałaby obojętna. Bezruch twarzy. Twarz jak pustynia za trzy tysiące lat, na której nie będzie ani nadziei, ani deszczu. Wszystko stanie się nieruchome, prostopadłe i równoległe, wróci do swych kątów prostych. Może to nawet nie jest takie smutne. Czemu ma być smutne to, co było kiedyś, a dobre i wesołe to, co jest teraz. Ziemia będzie prosta, człowiek prosty będzie, wszystko niczym wcale skomplikowany robot. Wyimaginowany, oczywiście...



But zbliża się do podłoża powoli... Zielone oczy spojrzały na mur jasny... Kremowy? Na pewno nie biały. Tak trudno czasami rozróżnić kolory. Bo pstrokate istnieje na zewnątrz a nie wewnątrz człowieka. Dlatego on bardzo często nie wie, co widzi. A trudno rozróżniania nauczyć się na pamięć.



Mur... Cegła... Twarda, zimna. Mur, cegła – smutna. Zabudowanie. Więzienie. Choć za – przestrzeń pozamurowa. Niby wolność, ale w stosunku jeden do trzy. Te trzy czwarte niepokojące. Z jednej strony but nie będzie zniewolony. Ale z trzech czwartych osłonięty, zasłonięty, zamurowany faktycznie. I choć oderwie się znowu od podłoża, zaciśnie w niejakiej przestrzeni, od podłoża w górę mur urośnie. Podniesie się więc but wyżej, a mur razem z nim. I tak ciągle i ciągle, przez czas jakiś, aż w końcu zdarzy się o – sufit! I co wtedy? But wróci do podłoża, mur się w nim zatopi. Tak, że właścicielowi piasku będzie się zdawało, że muru nie ma. A on będzie. Choć go nie ma. Czego oczy nie widzą, to widzi tylko to, co niewidoczne. Mur się uśmieje. Będzie parskał śmiechem. Czasami tak bardzo, że rozsadzi kostki brukowe leżące parę metrów obok. Niedobroduszny. Ha! Przecież to materia, więc jakże dobroduszna? No tak... Nic, co jest kątem prostym, nie będzie nigdy w swej istocie złożonym. Coś zewnętrznego może go poszerzyć albo zmniejszyć, ale on i tak będzie kątem prostym. Pierwotna forma jest niereformmowalna – nie da się jej istoty przekształcić. Poza istotą zaś wszystko jest możliwe.



Ułożył się. Ten but. Nie wiem, czy mu wygodnie. Do duszy chyba jeszcze nic nie dotarło. Jak nie widać, bo brak załączonego obrazka, wszystko nadal wolno płynie, więc i wszystko wolniej do istoty dociera. Taka śmieszna zależność. Szybko – szybko, wolno – wolno; czyżby początek wszechrzeczy? Wszechistoty?



Stopa w bucie jakaś tam jest. Właśnie swe palce rozłożyła wygodnie. W ciepłej skarpecie. Takiej, jakie wiszą ponoć świętami bożego en, ożywione ciepłem kominka, w amerykańskich serialach i bajkach.

Rozłożenie się przeszło na pięty i przeniknęło na buta. Ten rozpiął się wygodnie na ziarenkach piasku, a piasku ziarenka wniknęły w podłoże. Uciskane. Z góry. I z dołu też, choć już czym, to nie wiadomo, ale pewne jest, że uściskane. Czego oczy nie widzą, to tym bardziej niewidziane istnieje.

Powietrze przeniknęło już przez pęcherzyki płucne. Rozgilgotane śmieją się nadal, płuca prężą się ze skarbu otrzymanego dumnie. Dumne płuca.

Myśl. Pojawiła się myśl. Słowa się z czegoś wytoczyły, wyniknęły, wypłynęły na głuche języki i rozum teraz składa zdania. Rządzące się swoimi prawami. Owszem, tu są i proste, i złożone, zrosty, złożenia, zbitki fonemów i czegoś tam jeszcze.

Och... – westchnienie tyłu głowy do oczu przeleciało. Głowa opadła w dół. To znaczy na szyję. Podbródek sięgał wysoko, a znalazł się nisko. Z głową się... załamał.

2
Pierwszy!


Potraktowanie rzeczy rzeczywiście, w samej rzeczy... Potraktowanie rzeczy samej w sobie bądź... Ziemi jako świata istnień rozumnych i bezkształtnych, bezrozumnych. Myśl i nic, myśl, nic i myśl, że jest coś, a nie ma nic.
Przepraszam, nie rozumiem xD


Jeszcze nie ma mroku a wyłaniam się z mroku ja i to nie jest dołujący przerost formy nad treścią.
Przed "a" przecineczek.


Cale roje spodni jeansowych
Literóweczka.


Zadziwiające, ze dla mnie jasny.
Literówka.


Ale aby dociec, co nie jest prawda i czy prawda, czy cos takiego w ogóle jest, trzeba nie być.

Mam apaszkę fioletowa ( no dobra, fioletowo – różową) pod szyja, kurtkę jeansowa. Spódnica ( jeansowa) wchodzi miedzy nogi. Oczy zielone jak kot, nie widza w ciemności szarości.
LITOśCI! I chyba: jak u kota.


Bo cóż innego.
Chyba pytajnik...





Hmm. Błeów dużo. Aż mi się nie chce wytykać. Przepraszam.



Co do tekstu. Jestem pod wrażeniem. W życiu bym czegoś takiego nie napisał. Te rozważania, etc. Moje pisanie to walka i krew ;P

Cóż. Co z tego, że połowy nie zrozumiałem. Jakoś to jest ^^

Czy mi sie podobało.

Ani tak,a ni nie.

Cóż...
Are you man enough to hold the gun?

3
Testudos wymienił błędy.

Zresztą, jestem zmęczona, nie chce mi się sprawdzać, czy to cała korekta.

Czy mi się nie podobało? Powiem tak - wywal "nie" z tytułu tego tematu i dostaniesz odpowiedź.

Rozumiem jednak, że starałaś się coś przekazać, pracuj jednak nad tym.

Pozdrawiam.
"Tymczasem zaś trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy".

Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.



"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".

Damon Albarn

4
Dość ambiwalentne odczucia.

Pierwsze zdania czytało, a raczej przyswajało, mi się trudno. Cofałem się parę razy, by uchwycić sens. W pewnym momencie dałem sobie spokój z poszukiwaniem konkretnego przekazu, z tropieniem ukrytych znaczeń, zdałem się na podświadomość. Spróbowałem po prostu ujrzeć i poczuć przywoływaną chwilę...



Pamięć i wyobraźnia płata dziwne figle - przeżyłem kiedyś bardzo podobny stan... Kilka razy byłem bliski śmierci, ale to nie to samo, gdyż dzieje się niejako w odwrotnym kierunku. Lecz raz doświadczyłem głębokiej narkozy i stan wybudzania bardzo, momentami wręcz łudząco, przypominał klimat Twojego tekstu. Brak poczucia czasu i przestrzeni, przy jednoczesnej świadomości ich istnienia, pytania bez odpowiedzi, zawieszenie w jakiejś bezwymiarowej rzeczywistości i ta nieokreślona wiedza o innych bytach... Czytało mi się coraz lepiej.



Jeszcze raz potwierdza się wpływ osobistych doświadczeń czytelnika na odbiór utworu. Przemówił do mnie.

Nie mam pojęcia, o Twoich intencjach przy pracy nad tekstem (tytuł niczego w tej materii nie wyjaśnia), ale coś mi szepce, że nie będziesz miała nic przeciw mojej interpretacji.



Warsztat i styl niezły. Sporo urzekających zdań - zwięzłych i pełnych treści, pełnych niespodzianek znaczeniowych, czasem na granicy groteski.


Mur się uśmieje. Będzie parskał śmiechem.
Dobre!

5
Do Eitai Coro

Dzięki za komentarz, aczkolwiek nie bardzo mi się spodobał. Nie chodzi o to, że Tobie się nie podoba mój tekst :) przecież nie musiał i to jest normalne.

Ale drażni mnie, że piszesz wrręcz z lekceważeniem, tak to można odebrać.

Mnie nie interesuje, że jesteś zmęczona i Ci się nie chce sprawdzać, czy błedy wymienione przez Testudosa to cała tekstu korekta. Jeśli jesteś zmęczona, to połóż się grzeczenie do łóżeczka, a potem się bierz za ocenianie czyichś tekstów.

Dodane po 16 minutach:

Jacku,

Z kolei bardzo mi się spodobało Twoje podejście do mojego tekstu. Przyznaję, jest on pokręcony, dziwny, wiele osób mówi czy pisze, że niezrozumiały i w ogóle bezsensu. Ok, te opinie też są ważne, coś mi przkazują. Ale bardzo podoba mi się to, że starałeś się go zrouzmieć i to właśnie w ten sposób, o jaki mi chodziło:



W pewnym momencie dałem sobie spokój z poszukiwaniem konkretnego przekazu, z tropieniem ukrytych znaczeń, zdałem się na podświadomość. Spróbowałem po prostu ujrzeć i poczuć przywoływaną chwilę...



Myśli w nim zawarte nie mają celu nauczać, przekazywać prawd objawionych ite pe, i te de. Mają z kolei na chwilkę zatrzymać człowieka, pozwolić mu oddalić się gdzieś w świat myśli-niemyśli i odpłynąć... Poczuć... Co?

Napisałam to pod wpływem emocji i jakiegoś takiego poczucia nierealności istnienia, świata... Nie wiem jak to inaczej określić...

Dlatego może tekst jest tak niezrozumiały, dla wielu bełkot.



Jeszcze raz potwierdza się wpływ osobistych doświadczeń czytelnika na odbiór utworu.

- myślę, że można to odnieść również do typu wrażliwości człowieka, sposobu patrzenia na świat itp. Każdy jest inny, i do każdego co innego trafia. Jedni piją np. soki, bo lubią, inni sięgną po koniak. Upodobania. Ale i przyzwyczajenia.



Dziękuję Ci za opinię.

[/i]
"Amatorzy czekają na natchnienie; reszta z nas po prostu bierze się za robotę". Philip Roth

- te słowa przytoczył w swoim powitaniu Patren :)

6
Napisałam to pod wpływem emocji i jakiegoś takiego poczucia nierealności istnienia, świata...
Któż z nas, choć raz w życiu, tego nie doświadczył?



Bardzo jestem ciekaw oceny VV, on bardzo lubi wszelkie eksperymenty z formą. Tu uwaga osobista - nasze poglądy na warsztat pisarski i gusta literackie mocno się różną, ale to nie wyklucza szacunku dla wzajemnych opinii. Zdarzało nam się polemizować w dość fundamentalnych kwestiach, a mimo tego, może właśnie dlatego, jesteśmy kumplami.

7
Wiesz, właśnie chodziło mi po głowie, by poprosić o przeczytanie tego tekstu VV; jeden już mój ocenił, i tak jak czytając to, co Ty napisałeś, tak cieszyłam się z komentarza VV! Wspomniałeś, że i on bardzo lubi wszelkie eksperymenty z formą; po jego ocenie mniej więcej właśnie to wyczułam. :) Jezzu, to takie fajne uczucie "być" rozumianym..:)

Jacku, jeśli mogę zapytać- co właściwie robisz na co dzień? Czy też piszesz? Jeszcze nie jestem wtajemniczona w "Ciebie, w Was", więc pytam. Pytam pytam pytam ;)

I pozdrawiam pozdrawiam pozdrawiam :)



abstrakcja
"Amatorzy czekają na natchnienie; reszta z nas po prostu bierze się za robotę". Philip Roth

- te słowa przytoczył w swoim powitaniu Patren :)

8
My tutaj wszyscy piszemy, chodź niektórzy nie przyznają się do tego.



Jestem zatwardziałym kryminalistą, więc szczególną uwagę zwracam na klimat, przejrzystość i wiarygodność opowieści. Na kartkach maszynopisu robię to, na co większość ludzi miewa, przynajmniej raz w życiu, szczerą ochotę - zabijam bezkarnie drani, jestem złodziejem z wyższej półki, wodzę za nos całą potężną machinę wymiaru sprawiedliwości, a przede wszystkim biorę sprawiedliwość we własne łapy. Frajda jak z wyboru na Prezydenta. A może większa. :lol:

9
:D Brzmi ciekawe. I rzeczywiście - pisząc w tym klimacie, można niejako odreagować czy rozładować emocje. :)

Jest możliwość, by Twoją opowieść, coś - coś gdzieś przeczytać? :)

Nie rozumiem dlaczego niektórzy nie chcą przyznawać się do tego, że piszą? Chyba, że piszą tak na poważnie i nie chcą się ujawniać. :)
"Amatorzy czekają na natchnienie; reszta z nas po prostu bierze się za robotę". Philip Roth

- te słowa przytoczył w swoim powitaniu Patren :)

10
Taki sposób prowadzenia narracji nieco przypomina James Joyce'a. Trochę grząski grunt, łatwo wpaść w wir pisania dla samego pisania, a gdzie tu czytelnik, powiadam? :)

11
Odpowiadam: odbiorcą tego tekstu miałam być ja sama. Bo i dla siebie go napisałam. ;) A teraz daję poczytać innym i z ciekawością słucham/ odczytuję komentarze. :)

Dzięki :)



abstrakcja
"Amatorzy czekają na natchnienie; reszta z nas po prostu bierze się za robotę". Philip Roth

- te słowa przytoczył w swoim powitaniu Patren :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”