Piszę już od nie wiem ilu lat. Z początku, wtedy miałem bodajże jedenaście wiosen, porywałem się na wielkie epickie fantasy, którego fabuła była gorsza od najgorszych odcinków dzisiejszych serialowych tasiemców, a napisane przeze mnie rozdziały miały co najwyżej trzy strony.
Jednak udało mi się trochę podrasować warsztat przez te kilka lat czytania, pisania, czytania, pisania...
Teraz piszę, a jakże, fantastykę, bo kocham ten gatunek.
Jestem w trakcie tworzenia powieści, zacząłem pisać początkiem marca i do końca mojej wędrówki według moich obliczeń pozostało mi jakieś pięć rozdziałów. Liczę na to, że uda mi się skończyć książkę do końca roku.
Tak żeby się pochwalić - na ten moment liczy ona sobie 720 tysięcy znaków i chciałbym by zamknęła się w max. 900000.
Pracuję według twardej zasady, którą przed sobą postawiłem, czyli "pisz 3000 znaków dziennie". I piszę, choćbym ziewał i był jedną nogą w łóżku (co dziwne, wtedy wychodzą mi najlepsze teksty

Cieszę się, że znalazłem to forum, bo już podczas przeglądania jako gość udało mi się wpaść na rozwiązanie wielu językowych dylematów, na które nie znałem odpowiedzi.
Pozdrawiam!