16

Latest post of the previous page:

Wczoraj kupiłem, a następnie przeczytałem w nocy książkę Przemka. Nie mogłem się od niej oderwać :)
Autor starannie opracował fabułę powieści, dlatego poznawanie przygód Richarda Zongi, wysoko postawionego agenta służb specjalnych, sprawiło mi sporą frajdę. Protagonista dowiaduje się, że jego pamięć i przeszłe przeżycia zostały zmanipulowane przez rządzących i próbuje dowiedzieć się, kim naprawdę był. Popularny motyw w literaturze sci-fi, w tym przypadku zgrabnie opracowany. Akcja się dzieje się szybko, a bohater często jest zaskakiwany, a nawet bombardowany (bardzo dosłownie) wydarzeniami.
Tożsamość Rodneya Cullacka wielu czytelnikom kojarzy się z Martixem; słusznie, zawiera jednak głębszy przekaz filozoficzny. Celem Przemka Angermana było przekazanie czegoś istotnego o nas samych, o naszym istnieniu, co nie może być ujęte w słowach, jednak może być mniej lub bardziej zgrabnie wskazane. Autor konsekwentnie dążył do realizacji postawionego przez siebie zadania i zrealizował je po mistrzowsku. Nie narzucił jednak swoich pomysłów czytelnikom.
Elementem, który mnie nieco zmęczył podczas lektury, była zbyt duża liczba przeżyć bohatera oraz ich intensywność, przede wszystkim bólu, strachu, złości i rozkoszy.
Sceny erotyczne silnie działają na wyobraźnię czytelnika, zostały jednak przedstawione bez słodzenia i tandety (co jest niemałym „wyczynem”).
Okładka jest bardzo ładna (znacznie lepiej wygląda, gdy książkę trzyma się w rękach, niż na ekranie) W tekście jest również kilka ciekawych czarno-białych szkiców.
Zdecydowanie zachęcam do przeczytania tej książki.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

17
Dzięki bardzo Marcin za dobre słowo :)
Pozwolę sobie zamieścić ogłoszenie parafialne :)

Jutro (czwartek 04.09) o godz.18.00 w Empiku Junior na Marszałkowskiej w Warszawie Katarzyna Berenika Miszczuk, autorka „Gwiezdnego wojownika” i ja z „Tożsamością Rodneya Cullacka” spotkamy się by pogawędzić o tym i o owym. Jeżeli interesują Was klimaty fantastyczne, tudzież opowieści o znojnych dniach spędzonych w pochyleniu nad pustą kartką to serdecznie zapraszam :)

A w sobotę (06.09) o 12.00 na POLCONIE będę opowiadał o tym czym tak naprawdę jest scenariusz i co jest ważne, gdy chce się go napisać. Jeżeli więc ktoś oprócz pisania książek chciałby spróbować swych sił w tworzeniu filmowych obrazków to zachęcam :)
"Tożsamość Rodneya Cullacka", książka już w księgarniach.
Więcej o książce: www.facebook.com/tozsamoscrodneyacullacka

18
Odsłuchałem powieść szanownego Autora. Podobało się. Kupiłem otoczkę emocjonalną, kreację bohaterów. Rozmyślania wciskane między jedną strzelaniną a drugą bywają zaskakująco długie i to może irytować. Ale w gruncie rzeczy nie męczą. Monologi niosą ze sobą istotne treści dla całości książki. Zarzuty z deux ex machina też moim zdaniem nie są całkiem trafne. Część cudownych ocaleń/interwencji została wytłumaczona. A pozostałe nie rażą dzięki konstrukcji świata-zagadki, rzeczywistości zmanipulowanej przez "siły wyższe".

Jednak pewne rzeczy można byłoby dopracować.
1. Odniosłem wrażenie, że bohater-narrator był programowany przez erotomana. Nie wiem, czy było to zamierzone.
2. W pewnym momencie wypowiada też wyrażenie "wyskoczyć jak wielkanocny króliczek", jakoś kompletnie niepowiązane ani ze sfałszowanymi wspomnieniami, ani z historią świata przyszłości.
3. W środku książki mamy pewne pęknięcie. Najpierw napięcie tworzy się na zasadzie ucieczka-pościg, a potem: dążenie do celu i horror po dotarciu. W pewnym momencie prześladowcze możliwości agencji nagle całkiem spadają i zostają zredukowane wręcz do zera.
4. Końcówka jest właściwie niedopracowana. Co stało się z główną partnerką naszego bohatera? Żaden Cullack się nią nie zajął? Dlaczego autor nagle robi przeskok z docieraniem na statek z geniuszami i księżyc? Wygląda to trochę tak, jakby piszącemu się spieszyło i zabrakło mu pomysłu na ciekawy opis pozostałych, nielegalnych kontaktów...
5. Pomimo tych analitycznych uwag czekamy na ciąg dalszy. Głównemu bohaterowi-narratorowi może się wydawać, że reszta jest kwestią czasu, ale jak ten czas wygląda dla innych? ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Debiutów”