Matki i córki

1
Bohaterowie: córka (nastolatka, wczesna dwudziestka), matka (przed czterdziestką lub w okolicach) i on (??). Ojca nie ma.

Taka sytuacja:
Poranek. Przy stole w jadalni siedzą matka i córka. Nie odzywają się do siebie, napięcie rośnie, atmosfera robi się gęstsza z każdą sekundą.

Retrospekcja. Córka przypomina sobie to, co zdarzyło się wcześniej: jak poznała chłopaka, jak się w nim zakochała, jak sobie obiecywali cuda niewidy i jak byli razem na imprezie w jej mieszkaniu.

Sytuacja przy stole jeszcze bardziej się napina.

Córka przypomina sobie, jak nakryła ukochanego w intymnej sytuacji z matką na tej imprezie.

Wybuch. :P



Zderzyłam się z kilkoma problemami, z których wyjście powinno być logiczne, ale nie wiem, czy takie jest. Chodzi o scenariusz filmu krótkometrażowego, choć nie wiem, czy jest to w ogóle istotne. Tematem jest toksyczna relacja matkowo-córczana.

1. Głównym problemem dla mnie jest to, jak matka znalazła się na imprezie z córką. Czy znacie jakieś powody, dla których matka jest na tej samej imprezie, co córka? W wspólnym mieszkaniu matki i córki. Czy matka powinna być na imprezie, bo:
a) nie miała gdzie pójść w czasie imprezy, więc została ukryta w jakimś pokoju?
b) musiała po coś wrócić i tak się stało, że ten-teges z jakimś chłopakiem zrobiła?
więcej sensu ma, jak wraca z delegacji z daleka czy jak wraca po klucze, czy jak wraca, bo musi, bo ją jej ukochany zostawił i nie ma co z sobą zrobić?
c) została na imprezie, bo inaczej nie chciała na nią pozwolić?

2. On, kochanek
Czy więcej sensu ma opcja, kiedy on jest zwykłym dwudziestolatkiem czy kiedy on ma np. 50 lat? A może 30 lat? Znalazły by się taki starszy na takiej imprezie z młodą?
Co myślicie, jeśli widzicie parę: ona lat 40 i on lat 20? Kto kogo podrywał?
Co w przypadku pary: ona lat 20, on lat 50? Starszy jest podrywaczem czy młodszy?
Czy taki chłopak/mężczyzna może mieć jakiś głębszy cel, do czegoś dążyć, ale żeby nie było to oczywistością?

3. Dlaczego w ogóle matka by z chłopakiem córki, być może o którym nie wiedziała, będzie w ogóle kręcić? Czy matka wyczuwa, że córka może mieć kogoś? Czy raczej takie wyczuwanie to są urojenia?

4. Czy po nakryciu przez bohaterkę ukochanego zdradzającego ją z jej matką, zwykła dziewczyna mogłabym kolejnego dnia zjeść z matką śniadanie? Czy matka po czymś takim mogłaby zjeść śniadanie z córką?

5. Jakie rodzaje toksycznego związku matka-córka przychodzą Wam na myśl? Jakieś pierwsze skojarzenia, przykłady?


Powinnam odpowiedzieć na te pytania sama i to zrobię, ale najpierw risercz wśród człowieków.



A może, jeśli pomyślicie o relacji córka-matka, niekoniecznie toksycznej, to jakiś film/książka/obraz przychodzi Wam na myśl? Jaki?
Dzwoń po posiłki!

2
Ankietowany numer jeden zgłasza się.

Chii, nie da rady trochę powiększyć pole manewru? Nie może to być facet/chłopak, który ją fascynuje, w którym ona się kocha ale on o tym nie wie/wie i nie incjuje pierwszego kroku? Daje to dużo większe opcje i realniejszy obraz. Wtedy w retrospekcjach jakiś uśmiech, na który on odpowiada swoim, jakieś obserwowanie go przy jego ulubionych czynnościach itd.

Odpowiadając na pytania:

1. Matka jest na imprezie bo zna większość znajomych córki, ma z nią samą dobry kontakt (i bum kontrast). Znajomi z kolei uwielbiają kuchnię matki więc jest ona osobą pomagającą/gotującą - z radością :)

2. Nie mam pojęcia, strzelałbym koło trzydziestki. Chociaż brak ojca (brak danych w temacie) może sugerować, że córka będzie się interesować starszymi mężczyznami. Natomiast jeśli chłopak byłby dwudziestoletni (albo nawet młodszy) a matka atrakcyjna, to zbliżenie (z jego strony) można chyba podpiąć pod hormony.

Czy on może mieć cel? (rozumiem że chodzi o cel w zbliżeniu do matki)
Może chcieć w jakiś sposób wykorzystać jej wpływy/możliwości zawodowe, jeśli ona takowe posiada.
Może od początku założyć, że przez córkę dotrze do matki (to nawet on może zasugerować aby matka była na imprezie), a przez matkę do X.
Matka może mu czymś imponować. Pozycją, inteligencją, majątkiem, władzą.
Matka może być ważną postacią w światku jego hobby/zainteresowań.
Itd.

3. Jeśli nie wiedziała, to sprawa prosta - jest długo sama, trochę zbyt dużo wina, brak zobowiązań (związku), atrakcyjny młody mężczyzna.
Matka może wyczuwać, przykładowo zauważając znaczne ozywienie córki i poprawę jej nastroju. Ale wcale nie musi.

4. Tu już kiepsko. Chyba, że jakoś pokombinujesz. Córka nakryła ich, upiła się z żalu. Budzi się rano i idzie do kuchni gdzie matka je śniadanie/pije kawę. Matka ma wyrzuty sumienia i chce odejść ale zostaje zatrzymana rozpaczliwymi pytaniami córki, tymi, które z powodu emocji nie zostały zadane kiedy ich nakryła. Dlaczego? Jak mogłaś? Itp.

Bejbi blues, oczywiście relacje z American Beauty (choć nie całkowicie takie jak te Twoje).

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

3
Ło matko i córko!
Mam w głowie realistyczną i toksyczną relację matki i córki, której bywam świadkiem.
Matka - gwiazda, a córka, próbuje spełnić oczekiwania i zawsze zawodzi.
1. Głównym problemem dla mnie jest to, jak matka znalazła się na imprezie z córką. Czy znacie jakieś powody, dla których matka jest na tej samej imprezie, co córka? W wspólnym mieszkaniu matki i córki. Czy matka powinna być na imprezie, bo:
a) nie miała gdzie pójść w czasie imprezy, więc została ukryta w jakimś pokoju?
b) musiała po coś wrócić i tak się stało, że ten-teges z jakimś chłopakiem zrobiła?
więcej sensu ma, jak wraca z delegacji z daleka czy jak wraca po klucze, czy jak wraca, bo musi, bo ją jej ukochany zostawił i nie ma co z sobą zrobić?
c) została na imprezie, bo inaczej nie chciała na nią pozwolić?
a)realistyczne, jak dom jest duży np. piętrowy. Matka na dole przed tv/kuchni/pracuje w domu przy kompie, a poddasze całe w imprezie. Nikt nie wchodzi sobie w drogę, ale po schodkach zawsze mozna zejść. ;)
b) delegacja czy klucze są moim zdaniem zbyt typowymi pomysłami. Ona może wrócić, bo impreza miała być do północy, albo do drugiej i się przedłużyła. Może pracować w piekarni i właśnie wrócić ze zmiany, bo normalnie o tej porze kończy pracę. Może być matką-gwiazdą, która nie pytając nikogo o zdanie wepchnie się imprezę, rozwścieczając córkę. Może być matką niecierpliwą (bo ja muszę z szóstej szuflady z lewego biurka to pismo, co je miałam tydzień temu pani Krysi... i nie ważne, że środek imprezy i, że ludzie czują się nieswojo jak nagle matka zaczyna się kręcić.)
c) dwudziestolatce? nieee, ale to faktycznie może zależeć od relacji w domu.
2. On, kochanek
Czy więcej sensu ma opcja, kiedy on jest zwykłym dwudziestolatkiem czy kiedy on ma np. 50 lat? A może 30 lat? Znalazły by się taki starszy na takiej imprezie z młodą?
Co myślicie, jeśli widzicie parę: ona lat 40 i on lat 20? Kto kogo podrywał?
Co w przypadku pary: ona lat 20, on lat 50? Starszy jest podrywaczem czy młodszy?
Czy taki chłopak/mężczyzna może mieć jakiś głębszy cel, do czegoś dążyć, ale żeby nie było to oczywistością?
Różnie. czasem miłość nie wybiera, więc tych konfiguracji wiekowych może być mnóstwo.
Podrywają się różnie, w zależności od charakterów osobowości i celu.

3. Dlaczego w ogóle matka by z chłopakiem córki, być może o którym nie wiedziała, będzie w ogóle kręcić? Czy matka wyczuwa, że córka może mieć kogoś? Czy raczej takie wyczuwanie to są urojenia?
Matka może też córce coś chcieć udowodnić (ja mam wszystko, ty nie masz nic) (nie masz wartości, on woli mnie) (on nie był dla ciebie) (poszedł ze mną, wcześniej czy później i tak by zdradził, chroniłam cię)
4. Czy po nakryciu przez bohaterkę ukochanego zdradzającego ją z jej matką, zwykła dziewczyna mogłabym kolejnego dnia zjeść z matką śniadanie? Czy matka po czymś takim mogłaby zjeść śniadanie z córką?
A czy matka wiedziała czy nie wiedziała o uczuciach córki? Potrafię sobie wyobrazić różne możliwości, ale też zależne od osobowości, matki i córki.

4
Myślę, że wszystkie te kwestie się ze sobą łączą. Załóżmy, że relacja jest toksyczna na sposób taki, że matka córkę kontroluje-wówczas pozostanie na imprezie jest naturalną konsekwencją takiej postawy, matka oczywiście obiecuje, że "ona będzie siedziała u siebie i nikt jej nie zauważy", ale w rzeczywistości przemyka tu i tam, paraliżując młodzież. Wówczas "intymną scenę" z chłopakiem córki widziałabym tak, że ten chcąc rozbroić sytuację, idzie do niej z jakimś alkoholem, puszczają im hamulce itd. Zwłaszcza, gdyby to był mężczyzna sporo od córki starszy, wówczas matka mogłaby uwodzić go w poczuciu, że wyjdzie to jej córce na dobre.
Z kolei, gdyby to był inny wariant toksyczności, mogłoby być tak, że matka nie chce być matką, tylko za wszelką cenę kumpelą. nalega, by znajomi córki mówili jej po imieniu, ubiera się na młodzieżowo, za wszelką cenę usiłuje dotrzymać córce kroku i pokazywać, że też jest młoda, ale gdzieś podskórnie rywalizuje z córką i jej zazdrości. Wówczas chłopaka widziałabym jako sporo młodszego, jako kolejny przejaw tego, że matka chce rywalizować z córką i udowodnić sobie i jej, że jest w stanie poderwać młodszego mężczyznę.
Są różne inne warianty, bo nieszczęśliwym można być na wiele sposobów ;)
Pomiędzy wiedzą a niewiedzą o uczuciach mogą być warianty pośrednie, np. w pierwszej opcji matka wie, ale uważa, że to "wyjdzie na dobre', więc właściwie nie przejmuje się tym, a nawet uważa, że postępuje jak najbardziej właściwie, w drugiej wypiera świadomość wyrządzanej krzywdy, bo przecież są takimi fantastycznymi przyjaciółkami.
Co do filmów i książek. Filmy: "33 sceny z życia" i w ramach dopełnienia do tego biografia Terakowskiej pt. "Moja mama czarownica", film "Godziny". Z książek: "Wiek samotności" Nurowskiej i "Kot z jadeitu" Borger.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

5
Mnie jeszcze przyszedł do głowy taki "związek" córczano-matczyny, w którym matka została porzucona przez swojego faceta, będąc w ciąży(a wcześniej miała pewnie kijowe dzieciństwo, złe wzorce w domu itd, bo z jakiegoś powodu się z takim a nie innym gościem zadawała). I po tym porzuceniu jest już całkowicie przekonana, że wszyscy faceci to totalne dno, przed którym trzeba ukochaną córeczkę chronić. I wtedy może wpadać do domu pod byle pretekstem, bo przecież pilnuje córki, może wybranka córki również uwieść dla jej dobra (lepiej, gdy się przekona, jacy są faceci teraz, niż jak będzie już za późno), w ogóle wszystkie głupoty może dla jej dobra robić. Śniadanie jedzą razem, bo przecież matka od zawsze kładła córce do głowy, że mężczyźni są be oraz że ma tylko ją i bez niej to koniec świata (jeśli córka od zawsze musiała się matką trochę opiekować, miałaby poczucie winy, teraz nagle ją "porzucając") Tak przynajmniej mi się wydaje. To trochę wariacja na temat tego, co napisała Wolha. Chociaż generalnie wybrałabym któryś z wymyślonych przez nią wariantów, są bardzo dobre.

6
Chodzi o scenariusz filmu krótkometrażowego, choć nie wiem, czy jest to w ogóle istotne. Tematem jest toksyczna relacja matkowo-córczana.
Ktoś już to nakręcił. Jako pełnometrażowy zresztą. Bergman mu było. A film to "Jesienna Sonata". Nawiasem mówiąc jeden z dwóch najlepszych filmów, jakie w życiu widziałem. Oglądałem wielokrotnie. Polecam.

7
Gorgiasz pisze:Ktoś już to nakręcił. Jako pełnometrażowy zresztą. Bergman mu było. A film to "Jesienna Sonata". Nawiasem mówiąc jeden z dwóch najlepszych filmów, jakie w życiu widziałem. Oglądałem wielokrotnie. Polecam.
Zaskoczę Cię, ale... nie. To coś z deczka innego. ;) Postmodernista jeden.


Fajne odpowiedzi, dzięki wszystkim. :)


Kilka dodatkowych pytań:

1. Czy taka toksyczna relacja matka-córka wyklucza istnienie córki, która jest silną, niezależną postacią oraz matki, która jest słaba? Czy w tej relacji zwykle jest strona silniejsza czy obie mogą być sobie równe (słabe bądź silne)?

2. Czy taka toksyczna relacja wg Was dłużej opiera się na szantażu emocjonalnym, wywoływaniu poczucia winy czy na nadmiernej opiekuńczości? A może na czymś jeszcze?

3. Zemsta w relacji matka-córka jest nadal sensownym rozwiązaniem, mimo że matka kocha córkę miłością czystą, rzęsistą?

4. Zakładając, że rzecz dzieje się w mieszkaniu, a nie w domu jednorodzinnym - czyli zmniejszamy przestrzeń obecność matki na imprezie jeszcze trudniej uzasadnić. Jeśli mamy 3 pokoje, to opcja "o, córeczko, zamknę się w pokoju i będę udawać, że mnie nie ma" się nie sprawdza. Córka wg mnie w tej sytuacji po prostu rezygnuje z imprezy, szczególnie, jeśli matka jest wścibska. Sensowne wydaje mi się uzasadnienie obecności matki na imprezie tym, że musiała wrócić do mieszkania i przekonać córkę, iż mimo to, impreza powinna trwać.

Jeśli by dołożyć to, że matka wróciła w złym stanie i córka chce ją pocieszyć, zapraszając na resztę imprezy (wszyscy są już lekko wstawieni), to wydaje się to Wam dobrym uzasadnieniem tego, że matka jest na tej imprezie?

A może lepsze byłoby to, że matka wraca do mieszkania wcześniej - ale już pijana?

5. Ten nieszczęsny ukochany córki mnie dręczy, bo jest nijaki. Jeśli do córki nic nie czuje i np. pocałuje się z matką, to czy wtedy ma jakiś konflikt wewnętrzny? A może ta postać powinna być nijakim tłem dla relacji matka-córka?

Ach, tyle pytań. ;)
Dzwoń po posiłki!

8
Co do toksyczności. Tyle jej odmian, ile ludzi. Jedną z odmian toksyczności jest (uwaga, mądre słowo) parentyfikacja, czyli taka sytuacja, w której dziecko staje się opiekunem rodzica. Bywa tak, kiedy rodzic właśnie ma słaby charakter, choruje, nie radzi sobie w życiu, a dziecko musi przedwcześnie dorosnąć i grać rolę dorosłego w tym układzie, czyli wspierać, pocieszać, być oparciem. Często zdarza się, że ludzie dookoła się zachwycają, że "ta pani córeczka taka pracowita, i braciszkiem się zajmie, i herbatę zrobi, i sama zakupy, taka duża, taka dzielna", a w rzeczywistości jest to siła pozorna, takie dziecko wyrasta potem na osobę z problemami, chociaż zazwyczaj trzyma fasadę. Ale taka relacja jest toksyczna niesamowicie, tym bardziej, że otoczenie często nagradza pochwałami postawę dziecka, które w konsekwencji nie pozwala sobie na bycie dzieckiem, które wymaga opieki i wsparcia, a z musu staje się małym dorosłym, który o wszystkich dba i zabiega.
Toksyczna relacje może mieć wielorakie podłoże. To mogą być podwójne komunikaty na przykład. Przedstawię klasyk takiej sytuacji: matka kupuje synowi dwie koszule. Syn włożył jedną. Matka pyta: "Ta druga ci się nie podoba?". Albo komunikat werbalny, który brzmi: "Moja córka taka zdolna, same świadectwa z paskiem" wypowiedziane z przekąsem lub złością. Podwójne komunikaty są bardzo niebezpieczne.
Co do zemsty - kochać można, ale człowiek czasem nie dorasta do swojej miłości. Niedawno miałam rozmowę z taką panią, która kocha córkę właśnie, ale nieświadomie wciąż wywiera na niej zemstę. i co najlepsze, w ogóle tego nie widzi. Taki mechanizm obronny.
Co do powrotu matki pijanej - to od Ciebie zależy, jaka to matka będzie. Są takie, które się upijają, a są takie, które się nie upijają.
Ukochany to też Twoje dzieło ;) Konflikt zależy od tego, jaki charakter mu nadasz.

Co do powrotu pijanej matki - ta potrzeba zaopiekowania się matką, zapewnienia jej rozrywki itd. mogłaby w odpowiednim kontekście podpiąć się pod parentyfikację :)

[ Dodano: Pią 05 Lut, 2016 ]
Co do komunikatów, nie mogę się powstrzymać, żeby jeszcze nie dodać, że istnieją jeszcze presupozycje, czyli takie komunikaty, które coś sugerują. Np. w reklamie: "Kiedy zmienisz swój szampon na lepszy?". Jest w tym zawarta sugestia, że zmiana szamponu jest postanowiona, że istnieje jakiś lepszy i że jego zmiana już jest postanowiona, że to kwestia czasu.
Inny przykład: pytanie dziennikarza do polityka: "Czy przestał pan już bić żonę?". Każda odpowiedź - tak albo nie - będzie potwierdzeniem założenia, że ów człowiek żonę bił (a gdyby się zaczął tłumaczyć, że nigdy nie bił, wyglądałoby to nieprofesjonalnie).
W relacjach międzyludzkich, a szczególnie w kontakcie na linii rodzic-dziecko presupozycje mogą być bardzo niszczące.
To tak a propos patologii w systemie rodzinnym.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

9
Scenariusz napisany. Powiem tylko, co się u mnie sprawdziło. Tak pisarsko.

Wersja 1. była taka, że córce podoba się chłopak, ale nie jest on jej chłopakiem. Poszłam za radą Godhanda, kierując się też tym, że potem matka i córka nie chciałyby zjeść ze sobą śniadania. Matka i chłopak nie kręcili ze sobą specjalnie. Było też sporo scen z alko.

Pisało się jak krew z nosa. Wyszło średnio. Nie potrafiłam zbudować połowy scenariusza tam, gdzie był chłopak,

Wersja 2. - chłopak był faktycznym chłopakiem córki. Dostał kilka dylematów i scenę, w której patrzył na matkę, a ona na niego. Usunęłam dużo alkoholu.

Pisało się zacnie. Wyszło chyba nieźle. Okazało się, że jednak jego postać była kluczowa w tej historii, nie był tłem. Nabudowałam i matkę dodatkowo, i chłopaka, który był wcześniej nijakim tłem. Córka za to dostała sceny, gdzie pokazane jest, jak go kocha. Wszystko to wg mnie wzmocniło finał i pogłębiło konflikt tragiczny każdej postaci.

Wnioski:
1. warto skupić się na silnych relacjach
2. warto pisać role dla kobiet, najlepiej dobre
3. lepiej nie uzasadniać wszystkiego alkoholem
4. warto wykorzystać niejednoznaczność przy budowaniu postaci
5. relacje, relacje, relacje

:)
Dzwoń po posiłki!

10
Ej, czyli wyszło, że moja zła? :)

Tak na serio, to gratulacje, że skończyłaś.

A smutna prawda jest taka:
Chii pisze:lepiej nie uzasadniać wszystkiego alkoholem
Jasne. Ale życie usprawiedliwia wiele alkoholem, niestety.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

11
Godhand pisze:Ej, czyli wyszło, że moja zła? :)
A gdzie tam. :D Dobrze właśnie, bo teraz jestem pewna, co działa, a co nie. ;)
Godhand pisze:Jasne. Ale życie usprawiedliwia wiele alkoholem, niestety.
Jasne, ale literatura, a w tym przypadku film, to nie życie. ;) Tylko opowieść o fragmencie życia. Dużo alkoholu jej nie uatrakcyjnia, a czasami wręcz kradnie uwagę od opowieści. I bohatera.
Dzwoń po posiłki!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”