— Jak było tam, w Gwaju? — spytała, jej biust się dusił w żakiecie. Niby tu nie wolno palić, ale powinienem właśnie teraz sięgnąć po papierosa, zakurzyć. Spojrzałbym w przestrzeń i zaczął historię.
Miała skórę koloru kawy, dwie ciemniejsze wyspy chętnych sutków. Słodkie. Nie, nie kawy, tam w Paragwaju mają takie coś, trochę jak karmel, bardziej pasuje w kolorze. Dulce y Leche, tak to nazywali. Heh, bardziej pasuje w semantyce. Schyliłem się sprawdzić, że pasowałyby w smaku. Jebany hattrick metafory. Dłońmi błądziłem po nierównych jej plecach. Ojciec, pierwszy chłopak, taki jeden cham na koncercie, czytałem ją Braillem.
— Ale kochasz?- spytała później. — Nie zostawisz? — dodała.
Tak, mówiłem jej, tak.
— No, to jak było? — ponowiła pytanie, mleczny biust, w żakiecie wciąż dusi się słodko.
— Nic wielkiego, raz zbłądziłem do slumsów. — Odpowiadam, nie podnosząc wzroku.
Następnego dnia miałem lot, na dobre wróciłem do Polski.
Dulce y leche [śladowe ilości wulgaryzmów]
2Fajne. Bardzo fajne. Ale znowu - niestarannie. Bari, tak się nie da. Przeszkadza niedbałość, odbija się czkawką.
Zobacz:
"...potwierdzić, ŻE pasowałyby w smaku".
To są rzeczy, które powinny wywoływać u Ciebie alarm, gdy piszesz w poprzek utrwalonych związków.
Albo tu:
Pięknie wymyślasz małe formy. Smutno - że nie stawiasz kropki nad i.
Zobacz:
"... sprawdzić, CZY pasowałyby w smaku."
"...potwierdzić, ŻE pasowałyby w smaku".
To są rzeczy, które powinny wywoływać u Ciebie alarm, gdy piszesz w poprzek utrwalonych związków.
Albo tu:
PONAWIA. Niechże się trzyma kupy narracja.
Pięknie wymyślasz małe formy. Smutno - że nie stawiasz kropki nad i.
Dulce y leche [śladowe ilości wulgaryzmów]
3Heh, chyba zaczynam mieć coś z głową, bo coraz częściej, nawet w zwykłym pisaniu się na takich rzeczach łapię. :(
Dulce y leche [śladowe ilości wulgaryzmów]
4A mogło być tak pięknie 0_0. Zgadzam się z Leszkiem. ;(
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz
Dulce y leche [śladowe ilości wulgaryzmów]
5Nie tylko Ty:)Baribal pisze: Heh, chyba zaczynam mieć coś z głową, bo coraz częściej, nawet w zwykłym pisaniu się na takich rzeczach łapię. :(