Leszek Pipka pisze: Otóż w mojej pamięci „pan z regulaminem” absolutnie nie fikał dużym osobistościom forum, zatem przywoływanie jego postaci jako wzoru do naśladowania ze względu na rzekomą równość wobec regulaminu nie ma sensu. Nawiasem mówiąc, równolegle z nim funkcję moderatora pełnił Ery – i pokazał przepaść między oboma stylami zarządzania zachowaniami uczestników Wery.
1. pan regulamin fikał wszystkim, włącznie z czołowymi fioletowymi, co skończyło się aferą sto razy większą niż ta oraz trwałym odejściem z forum ważnego fioletowego, po tym jak ten dostał ostrzeżenie, które potem było anulowane przez admina, a w międzyczasie akcja goniła akcję.
2. pan regulamin - mimo iż każdego prawie dnia coś tam sobie wrzucaliśmy - przyznaję, dobrze radził sobie z pospolitą chuliganerią (i ktoś taki powinien być), natomiast zupełnie nie radził sobie z subtelniejszymi sprawami, bo działał zero-jedynkowo. dlatego też wtedy moderacja była lepsza, bo modzi wzajemnie się uzupełniali.
3. Ery był za miękki i gdyby musiał działać sam, to już dawno byłoby po forum, mógł zresztą takim być, bo kto inny niósł ciężar użerania się z niesfornymi użytkownikami. gdy Sep miał dwa ostrzeżenia i przyrzeczenie, że jakakolwiek nowa aferka skończy się już nie czerwonym editem, ale trzecim ostrzeżeniem oznaczającym zakaz pisania, to powstała taka sytuacja, że Sep zaczął otwarcie kurwować w jakimś poście, a Ery zamiast wykonać ustalenie admina/reszty modów, to pod osłoną nocy wygwiazdkował post Sepa. a przypomnijmy, że Sep był w tamtym czasie wyjątkowo aktywny, ofensywny i dzisiejsze surogatki są przy tym jak surykatki przy niedźwiedziach. ja jednak tęsknię za Sepa- także jednosłownymi - pacyfikacjami paździerzmanów, to była klasa.
nikt zresztą nie walczył z panem regulaminem tak, jak ja, lecz dziś w sumie myślę, że przydałby się do neutralizacji śmieciowych postów
mnie z kolei najbardziej dobijają komentarze moderacji zawierające zazwyczaj słówko OBAJ. przykładowo:
1. ktoś wstawia text.
2. jakieś warzywo wbija w temat z kretyńskim komentarzem (niemerytorycznym)
3. zero reakcji moderacji
4. autor odpowiada tamtemu, by spadał
5. moderacja przybywa z oświadczeniem, że OBAJ mają zamilknąć
to tak jakby zaczepił cię w parku chuligan, potem nadjeżdża policja i obaj dostajecie zarzut udziału w bójce - no bo przecież się biłeś z nim, broniąc się. (a gdy udaje ci się zebrać świadków i zdobyć nagranie z monitoringu że zostałeś napadnięty, to słyszysz: ok, bójka - nie, więc przekroczenie granic obrony koniecznej)
ogólnie jednak mielenie tego (i jakiegokolwiek podobnego) wątku jest bezcelowe, albowiem problemem generalnym forum jest to, że jest ono puszczone w samopas i nie ma nikogo, kto by wziął i podjął jakąś męską decyzję i w ogóle wytyczył jakąś strategię