slavec2723 pisze:co powiecie o tym wpisie, mniej miłym, dość kontrowersyjnym (czyli legendarny G.R.R. Martin is not your....)
Jak dla mnie tekst nie byłby w porządku, gdyby Gaiman w swojej odpowiedzi zatrzymał się na pierwszych kilku zdaniach. Ale uzasadnił je w sposób wyczerpujący. To nie jest "odwalcie się od pisarzy i przestańcie czegokolwiek od nas wymagać", ale: "praca twórcza to proces, którego pisarz nie jest w stanie do końca kontrolować (powody w tekście), a czytelnik nie ma podstaw by wymagać ukończenia konkretnego dzieła w konkretnym terminie, bo nie za to zapłacił".
Oczywiście można dyskutować, że Martina wiąże jakiś rodzaj umowy społecznej i o to pewnie Garethowi chodziło. Ale jak miałoby coś takiego wyglądać w stosunku do pisarza, który jest znany z tego, że na jego książki trzeba czekać latami? Presję by skończyć raczej szybciej niż później i tak odczuwa, nawet bez setek tysięcy czytelników pytających się co chwilę kiedy będzie następny tom i jak idą prace, a na której jest stronie i ile to procent nowej książki.
A by jednak odnieść się trochę to treści tematu, to co myślicie o punkcie 4, by tworzyć sztukę wtedy, gdy w życiu się nie układa? Uważam to za świetną radę, ale najpewniej nie wykorzystam jej w praktyce. Gdy mam za dużo niefajnych rzeczy na głowie, to mnie blokują i wtedy nie tworzę. Starczy, że Martin ma podobnie i już jest to coś, co może na parę miesięcy wstrzymać proces powstawania książki.