gdy gubię chęć życia jadę w góry
gdzie otacza mnie kryształ
powietrza czystszego niż myśli po amfie.
przed świtem herbata
papieros light
i wędrówka przed siebie
aż do miejsc z których widać
dywan chmur
nad kruchymi miastami
ludzi bez prawa ucieczki.
tam samotność ma posmak wolności
dającej nam prawo wyboru
gdy przepaście kuszą jak dziwki
a kilku kumpli zdążyło
już zmierzyć ich zimną głębokość.
bo zawsze jest dokąd uciec.
zawsze jest jakiś azyl - to coś -
mimo ognia i mimo lodu
stanowiące rozedrgany horyzont.
2
Bardzo wyraziste, bez zbędnych ozdobników.
Potrzebowałbym wielu stron maszynopisu, by opisać to, co Ty kreślisz w kilkunastu słowach. Podziw i zazdrość każe mi milczeć.
Pozdrawiam.
przed świtem herbata
papieros light
i wędrówka przed siebie
aż do miejsc z których widać
dywan chmur
nad kruchymi miastami
ludzi bez prawa ucieczki.
Potrzebowałbym wielu stron maszynopisu, by opisać to, co Ty kreślisz w kilkunastu słowach. Podziw i zazdrość każe mi milczeć.
Pozdrawiam.
6
Przepraszam, ale dla mnie nie wymiatasz. Mam chyba inny pogląd na biały. Otóż:
Gdy gubię chęć życia jadę w góry, gdzie otacza mnie kryształ powietrza czystszego niż myśli po amfie. Przed świtem herbata, papieros light
i wędrówka przed siebie aż do miejsc, z których widać dywan chmur nad kruchymi miastami
ludzi bez prawa ucieczki. Tam samotność ma posmak wolności, dającej nam prawo wyboru, gdy przepaście kuszą jak dziwki, a kilku kumpli zdążyło już zmierzyć ich zimną głębokość.
Bo zawsze jest dokąd uciec. Zawsze jest jakiś azyl - to coś - mimo ognia i mimo lodu stanowiące rozedrgany horyzont.
To śliczna proza, jednak dla mnie nie wiersz. Jednak bardzo podoba mi się tok rozumowania, składnia, pomysł. Tylko wytłumacz mi, czemu stosujesz wybiórczo zasady polskiej interpunkcji? Jestem zdania, że albo stosujemy coś od początku do końca, albo rezygnujemy z połowniczności.
Dodatkowo zauważyłam manierę przegadywania. Wszelkie a, i, bo, gdy - bez nich wiersz nie traci, a zyskuje liryzm.
Prozaizacja, wiem, teraz to popularne. Jednak nie trafia w mój gust.
Pozdrawiam!
Gdy gubię chęć życia jadę w góry, gdzie otacza mnie kryształ powietrza czystszego niż myśli po amfie. Przed świtem herbata, papieros light
i wędrówka przed siebie aż do miejsc, z których widać dywan chmur nad kruchymi miastami
ludzi bez prawa ucieczki. Tam samotność ma posmak wolności, dającej nam prawo wyboru, gdy przepaście kuszą jak dziwki, a kilku kumpli zdążyło już zmierzyć ich zimną głębokość.
Bo zawsze jest dokąd uciec. Zawsze jest jakiś azyl - to coś - mimo ognia i mimo lodu stanowiące rozedrgany horyzont.
To śliczna proza, jednak dla mnie nie wiersz. Jednak bardzo podoba mi się tok rozumowania, składnia, pomysł. Tylko wytłumacz mi, czemu stosujesz wybiórczo zasady polskiej interpunkcji? Jestem zdania, że albo stosujemy coś od początku do końca, albo rezygnujemy z połowniczności.
Dodatkowo zauważyłam manierę przegadywania. Wszelkie a, i, bo, gdy - bez nich wiersz nie traci, a zyskuje liryzm.
Prozaizacja, wiem, teraz to popularne. Jednak nie trafia w mój gust.
Pozdrawiam!
8
Owszem, można. Tylko widzisz: jeszcze nie nazywasz się Herbert ani Miłosz. Może kiedyś.
Co nie oznacza, że znane nazwiska mają jakieś tam względy i patrzę na ich pisaninę inaczej. Nie. Zwyczajnie każdy ma swój gust, mój najwyraźniej jest daleki od twojego.
Co nie oznacza, że znane nazwiska mają jakieś tam względy i patrzę na ich pisaninę inaczej. Nie. Zwyczajnie każdy ma swój gust, mój najwyraźniej jest daleki od twojego.
9
Chodziło mi o podejście, a nie przyrównywanie do Herberta i innych. Chyba nie rozumiesz do końca tego, co chciałem powiedzieć, więc powtórzę: po coś chyba jest ten podział na wersy i strofy, raczej nie przypadkowy. Proponuję wziąć go pod uwagę i zastanowić się zamiast łączyć ni stąd ni zowąd w opowiadanie.