Bój ze smokiem

16

Latest post of the previous page:

Dobre. Zostaje w pamięci.

Twój wpis o "nienawidzeniu mnie" za dobry tekst uważałem za żart bez drugiego dna, ale teraz je widzę. Jest (mam wrażenie) jakieś delikatne podobieństwo naszych stylów. Np. zaczynanie co chwila zdań od "A", "Ale", "Albo" ("Jednak", "Tylko", "Tyle że" itd ;) ), z których ja muszę plewić swoje teksty, a Tobie jeszcze wesoło rosną ;) Coś (czego nie potrafię nazwać) w sposobie tworzenia zdań...

Jeśli moje myśli idą dobrym tropem i faktycznie widzisz u mnie swój sposób pisania, tylko lepszy ;) to odpowiedź sama się narzuca - z wiekiem i ćwiczeniami Twoje własne teksty będą podobne do obecnych, ale lepsze.
(Jeśli złym i wychodzę na bufona, jeszcze lepiej - radości nigdy zbyt wiele ;) )
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Bój ze smokiem

17
Eldil, Dzięki za dobre słowo. Coś w tym jest i być może dlatego Cię... :twisted: - tak, bez dna. :twisted:
Mój wiek nie pozostawia mi wielkiego marginesu, pozostają tylko ćwiczenia. Nie muszę osiągnąć super mistrzowskiego poziomu, ale ten co jest teraz, wymaga podniesienia o kilka poziomów. Ciesz się póki możesz... już niedługo. :twisted:

Pozdrawiam

ps. gwoli wyjaśnienia. Nie nienawidzę kogokolwiek. Ale czuję zazdro. :)
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Bój ze smokiem

18
P.Yonk pisze:Z długim ogonem, czterema łapami z pazurami niczym (1)ostrza noży. (2)Z pyskiem pełnym (1)ostrych szabli, (3)dymiącymi nozdrzami
1. Powtarza ci się "ostrość".
2. "Pysk pełen ostrych szabli" to dla mnie, prostego czytelnika pysk wypełniony szablami. Taki smok, a w mordzie zamiast zębów - szable.
Ale już "pysk wypełniony ostrymi jak szable zębami" to co innego.
3. "Dymiące nozdrza"... masz na myśli, że z nozdrzy wydobywał się dym? Pomijam fakt, czym w rzeczywistości są nozdrza, ale może anatomii smoczej twarzoczaszki to nie dotyczy.
P.Yonk pisze:Z drugiej strony ja - wojownik mimo woli, uzbrojony w miecz, przytroczony teraz do pasa, tarczę i długą pikę (1)z ostrym grotem na czubku drzewca
1. Tutaj przykład, jak można uciąć - jeśli bohater uzbroił się w pikę, to raczej możemy możemy założyć, że ma drzewce, grot na czubku, ostry zapewne. Te kilkanaście znaków można wywalić bez straty dla treści.
2. Coś mi mówi, że niejaki Grimzon przyczepiłby się do faktu przytroczenia miecza do pasa. Ale niech już bohater ma ten miecz na trokach, nie męczmy go, wszak ciężki bój przed nim.
P.Yonk pisze:Pamiętam jako pięciolatek
"Pamiętam, gdy jako pięciolatek".
P.Yonk pisze:Z deski wyciągniętej z płotu. Płaskiej, prostokątnej, trochę spróchniałej, ale przyciąłem ją w odpowiedni kształt, naostrzyłem brzegi i czubek sztycha
Za dzieciaka też robiłem takie miecze :) ze sztachetowego płotu. Babci nie przypadł do gustu mój pomysł zostania inkarnacją Zawiszy Czarnego, połamała mój oręż i spaliła w piecu. Zabrałbym z tego wzmiankę o spróchnieniu. Po pierwsze, spróchniały miecz to mimo wszystko kiepska broń przeciwko ziejącemu ogniem smokowi. Po drugie, spróchniałe drewno ciężko obrabiać. Po trzecie, co dziwne, wiele sztachetowych płotów widziałem, i w żadnym deski nie spróchniały. Z czasem pokrywały się takim śmiesznym nalotem, którego nazwy fachowej oczywiście nie znam, ale w środku drewno było zdrowe. Wiem, ponieważ robiłem z nich miecze lub wybijaki do palanta.

Sztych z definicji jest czubkiem. Głowni. Zbędne słowo.
P.Yonk pisze:To było jakbym zderzył się z ciężarówką
Paskudne zdanie, jak z wypracowania w podstawówce.
Wystarczyłoby zabrać "to było".
P.Yonk pisze:Huk gniecionego i ryk rozrywanego metalu
To zdanie też mnie ugryzło w oko.
P.Yonk pisze:Zapach spalin i benzyny
Ciężarówki w przeważającej większości są na olej napędowy, ale można dyplomatycznie napisać: "Paliwo".

Momentami jest fajnie, miło, cieplutko i przytulnie jak w salonie u babci, gdzie na stoliku stoją pączki domowej roboty, i grzane wino.
A momentami jakby mnie ktoś stamtąd bez powodu wygonił na mróz w samych slipkach.
Są zdanie ładne, które przyjemnie się czyta, a pomiędzy nimi trafiają się brzydkie.
Jeśli mam być szczery, spodziewałem się schizofrenii, szczególnie wówczas, gdy na scenę wkroczyli mistrz i baba jaga. Wypadek, śpiączka... rozumiem, że w trakcie majaczeń w śpiączce strach bohatera zmaterializował się jako smok? Kiepski jestem w grze: "Co autor miał na myśli".
Zaawansowana siękoza, ale to jest do ogarnięcia.

PS. Też mam pomysł na opowiadanie w tym temacie, może nawet go zrealizuję :)

Added in 38 seconds:
Dziwi mnie, że nikt z obecnych nie przyczepił się do klisz, których wszak w tekście pełno.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Bój ze smokiem

19
Bartosh16 pisze: 2. "Pysk pełen ostrych szabli" to dla mnie, prostego czytelnika pysk wypełniony szablami. Taki smok, a w mordzie zamiast zębów - szable.
Ale już "pysk wypełniony ostrymi jak szable zębami" to co innego.
Ale to akurat zamierzony efekt, tak miałeś to sobie wyobrazić, stalowe szable... jak grill tira... :) poza tym jakbym dodał "ostrymi jak szable" to już byłby trzeci "ostr" :)
Bartosh16 pisze: przyczepiłby się do faktu przytroczenia miecza do pasa
- pkt 1 ok, a to przytroczenie, to o co kaman, bo ja tego sobie nie wymyśliłem... był doczepiony do pasa i już...
Bartosh16 pisze: Za dzieciaka też robiłem takie miecze ze sztachetowego płotu. Babci nie przypadł do gustu mój pomysł zostania inkarnacją Zawiszy Czarnego, połamała mój oręż i spaliła w piecu. Zabrałbym z tego wzmiankę o spróchnieniu. Po pierwsze, spróchniały miecz to mimo wszystko kiepska broń przeciwko ziejącemu ogniem smokowi. Po drugie, spróchniałe drewno ciężko obrabiać. Po trzecie, co dziwne, wiele sztachetowych płotów widziałem, i w żadnym deski nie spróchniały. Z czasem pokrywały się takim śmiesznym nalotem, którego nazwy fachowej oczywiście nie znam, ale w środku drewno było zdrowe. Wiem, ponieważ robiłem z nich miecze lub wybijaki do palanta.
Ja też mam doświadczenie z takimi dechami. :) Nie odbiegam za bardzo od rzeczywistości. W tekście jest "trochę" spróchniała, ale udało się dociąć, przyciąć itp.
Bartosh16 pisze: Jeśli mam być szczery, spodziewałem się schizofrenii, szczególnie wówczas, gdy na scenę wkroczyli mistrz i baba jaga. Wypadek, śpiączka... rozumiem, że w trakcie majaczeń w śpiączce strach bohatera zmaterializował się jako smok? Kiepski jestem w grze: "Co autor miał na myśli".
- nie, schizofrenia tak się nie objawia. Tylko śpiączka pasowała (patrz "Niebieskie drzwi"). Niestety, tekst nie był/jest łatwy, to wiem...

Co do pozostałych uwag - dzięki. Przyjmuję. :)

Added in 26 seconds:
Bartosh16 pisze: Dziwi mnie, że nikt z obecnych nie przyczepił się do klisz, których wszak w tekście pełno.
klisz? wyjaśnisz proszę?
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Bój ze smokiem

20
Jestem pewien, że doczytasz, ale dopóki Cię chwalą, to buzia w ciup...

U jednych wytykają klisze, u innych nie. Ciesz się, że Ciebie to ominęło.

W "Jak pisać?" chyba nawet jest wątek o kliszach.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Bój ze smokiem

21
Bartosh16 pisze: Jestem pewien, że doczytasz, ale dopóki Cię chwalą, to buzia w ciup...
Kto mnie chwali Panie... biją rózgą po tyłku... Tylko pomysły czasem mam dobre, reszta toporna jak nieoheblowany pieniek.

Ale doczytam w "Jak pisać?" - dzięki.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Bój ze smokiem

22
Bartosh16 pisze: U jednych wytykają klisze, u innych nie. Ciesz się, że Ciebie to ominęło.
Bartosh16,
Myślę, ze tu owe KLISZE są istotą struktury - zabiegiem fabularnym bardziej niz biernie powielonym schematem
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Bój ze smokiem

23
Ok, uno momento, bo teraz nie rozumiem.

Autor świadomie zastosował w tekście zabieg fabularny, którego nie zna? (Vide: wyżej P.Yonk pyta, co to klisze)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Bój ze smokiem

24
Na stronie:

Bartosh16,

Jest tak anegdota: na ranem dziewczę wraca z pierwszej imprezy, w drzwiach staje, kręcąc na palcu majtki i mówi do rodziców:
- Nie wiem, jak to się nazywa, ale to będzie moje hobby
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Bój ze smokiem

25
(niech ktoś to wydzieli, jeśli mocno OT)

Czyli u mnie klisze użyte świadomie są złe, a u Yonka użyte nieświadomie są dobre?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Bój ze smokiem

26
Mnie zastanawia jeden szczegół tej koncepcji: od kiedy dziecko wie, że smok to smok? I kto go tak nazwał?

Początkowo myślałam, że smok to stały element fauny tego kraju, w którym rozgrywa się akcja. Przecież są i takie krainy, gdzie smoka spotkać łatwiej, niż karczmę na rozdrożach. Ale nie. Ten smok jest bardzo szczególny i towarzyszy jednemu tylko dziecku. Stąd moje pytanie.

I konstrukcja opowiadania mi szwankuje. Wyrzuciłabym cały pierwszy akapit, te pytania retoryczne i uogólnienia. W ogóle, coś ciekawego zaczyna się dziać w momencie spotkania ze smokiem w drodze do szkoły. To ładny obraz, więc mógłby być początkiem, pierwszą sceną. Tylko dziecko wydaje mi się ciut za duże. Gdyby miało z pięć lat i wędrowało do przedszkola albo na jakiś oddalony plac zabaw - wszystko byłoby prawie OK. Prawie, gdyż w tym wydarzeniu zaginęła matka. Skoro odprowadzała swojego synka, to przy tym spotkaniu powinna być dla chłopca jakimś punktem odniesienia. Niekoniecznie aktywną siłą, gdyż może ona też nie potrafi radzić sobie ze smokiem. Ale nie powinna tak przepaść bez śladu. Może odeszła, a wtedy pojawił się smok? W każdym razie, należałoby jakoś wykorzystać jej obecność czy też nieobecność.
CDN
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Bój ze smokiem

27
Rubia pisze: Mnie zastanawia jeden szczegół tej koncepcji: od kiedy dziecko wie, że smok to smok? I kto go tak nazwał?
Przecież to nie dziecko go wtedy tak nazwało, tylko bohater podczas retrospekcji. Smok stał się symbolem, uosobieniem, wszystkich strachów, jakby przybrał formę cielesną (prawie, bo przecież tylko w majaku), którą łatwo zidentyfikować. Pierwsze spotkanie to też dziecko, łobuziak, który obraził, onieśmielił bohatera. Drugie, to też dziecko, też łobuziak, który porwał ukochanego misia. Matki już przy tym nie było, bo każdy z nas spotykał na drodze łobuzów, jedni sami nimi byli, inni zmagali się tak czy inaczej, lepiej lub gorzej.
Kolejne to już bezczelna kradzież rowera. Następna, to próba ukarania łobuza, postawienia się strachowi, zakończona porażką. Itd.
Ostatecznie ciężarówka, z którą zderza się bohater też - symbolicznie - stała się tym smokiem, dymiące nozdrza, przerażający, oślepiający - mógłbym dodać - wzrok...
A matka, cóż, nie każdy ma we wspomnieniach, w swoich zmagania wyraźnie zarysowaną matkę. Często wzorce z dzieciństwa - męski, żeński - przyjmują postacie symboliczne: wiedźma, mistrz. Nie zawsze to musi być tylko matka, albo tylko ojciec. W rzeczywistości, zlewają się w archetypy... Tak w skrócie ujmując.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Bój ze smokiem

28
P.Yonk, nie pisz o archetypach, bo tutaj brak na nie miejsca :) Ja wyciągnęłam z Twojego opowiadania sytuację jak najbardziej konkretną, i to na dwóch poziomach: tekstu, gdzie zgubiłeś jednego z bohaterów (przecież wystarczyło, żebyś nie wspominał o matce, a ja bym się o nią nie dopytywała, bo chłopiec mógł iść sam do szkoły) oraz reakcji dziecka: chyba dość naturalne jest szukanie oparcia w rodzicach, kiedy koledzy atakują. Dopiero kiedy ich nie ma albo okazują się bezsilni, zaczynają się prawdziwe kłopoty :)
A nazwanie własnego strachu (albo kolegów, którzy go wzbudzają) smokiem przez dorosłego - niech będzie, ale nawet wówczas potrzebny jest jakiś czynnik, który uzasadnia takie skojarzenie. Bo strach można nazywać i personifikować na wiele sposobów i smok wcale nie jest opcją pierwszego wyboru. Więc chętnie bym się dowiedziała, skąd to się wzięło.

Ja wiem, że taki był temat bitwy - ale dla Twojego bohatera to przecież nie ma znaczenia :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Bój ze smokiem

29
Rubia, zrozumiałem o co Ci chodziło. Wiesz, uznałem, że wspominanie specjalnie o tym, że bohater lubi fantasy, w tak krótkim 'dziele' to już zbyt wiele :p Nie było na to miejsca. Większość utworu to majaki bohatera, więc wspominanie o fantasy, o rzeczywistości, która go na tyle przytłacza, że woli uciekać w świat fantastyki w tych fragmentach by zgrzytało. Jedyny fragment gdy jest świadomy to ten po przebudzeniu w szpitalu. Miał nagle wykrzyknąć: "kocham fantasy!" ? To nie ta waga utworu. Jak będę chciał przerobić na powieść :D, to wtedy przyjdzie czas na rozjaśnienie dodatkową informacją. Nic innego, inny sposób nie przyszedł mi do głowy.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron