Targ w Scarborough jest dla mnie pieśnią o kimś zmarłym, komu można okazać miłość tylko dając koszulę i ziemię - stąd te dziwaczne, niezrozumiałe inaczej wstawki o wojnie.
Trzy myśli o wierszu Sarah. Oraz jedna bezmyślność

1. Jest piękny

2. Prócz wspomnianego Targu w Scarborough zawiera jeszcze jedno nawiązanie - Marylin Monroe w wywiadzie powiedziała, że sypia ubrana wyłacznie w kilka kropel Chanel No. 5 (co oczywiście było elementem kampanii reklamowej).
3. "Sensualny" zgrzyta.
4. Interpretacja mocno alternatywna. Doceńcie, jak bardzo spójna

Podmiot liryczny jest żarłokiem, który "nagrody od życia" odbiera w jedzeniu.
Najchętniej doprawianym czosnkiem, pieprzem, tymiankiem i chrzanem.
Jakaś wyjątkowa potrawa czeka nań tylko dwa razy do roku (może na święta?)
Zakupy i widok ingrediencji na sklepowych półkach przywołują na myśl smakowitości, które można z nich przyrządzić. Podobnie bezsenne noce - żarłok zwleka się wówczas z łóżka i w lodówce szuka swych najlepszych przyjaciół. Stąd to arcydzieło kulinarne, o którym jest wiersz, siedzi w myślach żarłoka głównie od wieczornych odwiedzin w spożywczaku, do rana.
Jednak są to myśli efemeryczne. Żarłok idzie głównie w ilość - potrawa która jest doskonała smakowo, ale nie zapewni obżarcia się po uszy, jest czymś mało realnym, bardziej marzeniem.
Najpiękniejsze perfumy dla żarłoka to oczywiście zapach jedzenia.
Mruczenie, to dźwięk wydawany przez zadowolonego kota. Np. dlatego, że jest najedzony.
Spełnienie związku żarłoka z potrawą jest jednorazowe - pierwszy pocałunek będzie jednocześnie pożegnaniem - obżartuch pożre swoją miłość.