Eschatologia ruchu ulicznego

1
wyczekuję światła
kilkadziesiąt centymetrów od mojej twarzy
gna stado aut
ginących niedługo potem w tunelu

dwa
kroki
i byłbym już po tamtej stronie
krawężnika

należy jednak zaczekać
cierpliwie
i dalej ruszyć w miasto
grzecznie poświęcać życie

etyce obowiązku
logice konieczności

Eschatologia ruchu ulicznego

2
Etyka obowiązku. Logika konieczności.
Może gdybyś na tych dwóch zdaniach zbudował coś innego, użył innych obrazów.
Te dwa zdania są już same w sobie na granicy przyswajalnych metafor, ale zamykając taki jak u Ciebie -opis przejścia przez ulicę, tracą całą siłę.
"Duże" słowo w tytule - a potem nic.. aż do zamknięcia.
Mam wrażenie, że na siłę szukasz wielkich słów i metafor, z którymi potem nie za bardzo masz co zrobić.
I żebyś mnie dobrze zrozumiał. Nie chodzi mi o treść. Bo takie zestawienie mocnych słów, z dość błahymi, przyziemnymi sprawami, może być bardzo ciekawym pomysłem. Tylko by to zadziałało, potrzebne jest perfekcyjne wykonanie tego "środka".
A u Ciebie tego właśnie zabrakło.
Brniesz w mgłę, a pod stopami bagno, uważaj - R.Pawlak 28.02.2018

Eschatologia ruchu ulicznego

3
Brakuje mi tu jakichś wyrazistych bodźców. Skoro gna ciąg samochodów, to powinien być też ciężar, masa, smród spalin, hałas, zgiełk, może jakiś klakson, może pisk opon.. Bez tego typu obrazów nawet głowa nie rozboli, nie mówiąc już o żadnej eschatologii.


smród spalin,
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”

cron