Zmiana narracji w trakcie powieści
1Co myślicie o narracji, która zmienia się i przeskakuje między pierwszą, a trzecią osobą? Czy takie coś jest "dozwolone" i ma sens? Znacie może jakieś książki w których użyto tego zabiegu?
					
															
																				
					
					
																																																			
					 Coś podobnego jest w "Panu Lodowego Ogrodu" Grzędowicza. Imo wyszło fajnie, bo dynamizowało akcję, zwłaszcza w partiach, kiedy samotny bohater szedł, szedł, szedł i szedł.
 Coś podobnego jest w "Panu Lodowego Ogrodu" Grzędowicza. Imo wyszło fajnie, bo dynamizowało akcję, zwłaszcza w partiach, kiedy samotny bohater szedł, szedł, szedł i szedł.Ta książka to koszmar i podręcznik "jak nie pisać kryminału". A zmiana perspektywy... poznanie życia Niny z jej punktu widzenia doprowadziło u mnie tylko do tego, że cieszyłam się, iż ktoś jej w końcu walnął w ten głupi łeb. Pewnie nie taki był zamiar Bondy - w końcu w kryminale ofiarę trzeba lubić przynajmniej na tyle, żeby chcieć dowiedzieć się, kim jest morderca - ale wyszło jak wyszło.martar pisze: Ostatnio widziałam taki zabieg w książce Katarzyny Bondy "Sprawa Niny Frank". Na zmianę oglądamy śledztwo w sprawie morderstwa (narrator trzecioosobowy) i poznajemy wydarzenia poprzedzające zbrodnię z punktu widzenia ofiary (narrator pierwszoosobowy). Jakkolwiek sama powieść jest moim zdaniem taka sobie, zmiany narracji na pewno mają w tym przypadku uzasadnienie.
