Cześć. Nie prześledziłem tutaj dyskusji, ale rzucił mi się w oczy ostatni... post? Tak to się nazywa na forum? Wiadomość

Ta o tygodniu, który wsiadł do tramwaju. Nie ma tu żadnego błędu, chodzi oczywiście o Edmunda.
Ja czytając zrobiłem taki komentarz:
Zigmunt pisze: Jako doświadczony wędrowiec, nie potrzebował specjalnych przygotowań i filiżanka dobrej kawy w zupełności mu wystarczy.
Wystarczyła. Nawet, jeśli jeszcze jesteśmy przed faktem. Narracja jest w czasie przeszłym, tego się trzymajmy, poza tym mówimy tu chyba o pewnej stałej.
Zigmunt pisze: Oddalony o prawie pół roku świetlnego pulsar, generował
Przynaję, jestem przewrażliwiony. Nie pierwszy raz taki przecinek widzę. WHYYYYYYY?! Co najwyżej mógłbyś postawić przecinek PRZED pulsar. Ale to już kwestia szkoły, a ja nie wiem, po co tak komplikować. Pulsar generował - i tyle, żadnego przestanku, nawet z tym dodatkowym opisem pulsara.
To samo ze statkiem kosmicznym i resztą.
(Przed "to" też z reguły nie stawia się przecinka)
Jakkolwiek wyrażam niezadowolenie ze złej interpunkcji, uważam ją za nie wartą kichnięcia

Pisarz niechby był chory na złą interpuncję przewlekle, furda to. Poprawią. Jako się rzekło - jestem zwyczajnie przewrażliwiony; bo jak brak przecinka bym jeszcze zrozumiał, tak wściubianie go na siłę tam, gdzie nijak nie pasuje, dosłownie mnie drażni i nie umiem nie poprawić.
Mała uwaga. Ktoś materializuje się za tobą prawie jak duch. Dostrzegasz go, srasz w gacie. On telepatycznie przekazuje ci "nie bój, nie gryzę", a ty mu zarzucasz, że się nie przedstawił? Serio? Nie zdążył też się ukłonić i wręczyć ci upominku, zbyt zajęty pierwszymi słowami, które miały cię uspokoić. Ma tupet, nie?

Cmon.
Zigmunt pisze: A czymże to, taki stróż, się zajmuje
O, dokładnie tak nie stawiaj przecinków.
Nie będę dyskutował z obyczajami istot tak dalece przewyższających człowieka, jak ten tutaj imperator, ale jego splunięcie odbieram jako wartość ujemną tekstu.
Zigmunt pisze: a głowa pochyliła do przodu
się
Przyznam, że nie połapałem się za bardzo, o co chodzi. Nie wiem, czemu ich strażnik ubił

Przykre. I to, że to zrobił, i to, że nie widzę za tym sensu, ale to już pewnie moje ograniczenie. Osobiście chciałbym, żeby mi tekst przedstawił perspektywę bohatera jednak nieco jaśniej.
Zauważyłem pewną stałą tendencję. Teksty amatorskie w lwiej części zbudowane są tak: nie najgorszy początek, rozwinięcie, w którym widać, że autor się co najmniej przyłożył, a pod koniec rozwinięcia i na koniec samego tekstu - nagle widać, że się śpieszył i w ogóle wszystko się sypie, jest krótko, byle szybciej, byle zakończyć. Naprawdę nazbyt często tak to widzę (co nie znaczy, że tak jest, ja to tak widzę, niwim). Tu jest podobnie. Naprawdę nic cię nie ogranicza, nie wiem zatem, czemu mamy tu tylko dość ciekawy początek (z prawie zupełnie nieistotnym dla historii opisem, gdzie bohater mieszka i jaki miał tydzień) pobudzające wyobraźnię opisy kosmosu, pociągający koncept nadczłowieka (kosmity?) na którym ciąży wręcz jakaś misja, urząd... żeby przejść raptem do przedstawienia nam krótkiego dialogu o czymś, co i tak w zasadzie idzie w zapomnienie, bo puf, nie ma już pana ze statku, nie ma cywilizacji, która... która już mnie nie interesuje, bo puf, nie ma jej. W porządku, tak miało być, okej. Ale po przeczytaniu wartość tego wszystkiego jest właśnie jak takie puf - ot, znika.