Kawa po wiedeńsku (drabble)

16

Latest post of the previous page:

A to w ogóle ciekawa sprawa z tym miastem, bo ostatnio przyszedł mi pomysł na futurystyczną dystopijną powieść i jej akcja też przeważnie miała dziać się w Wiedniu, hm…

A teraz można by napisać drabble o jakimś Patryocie, który właśnie do tego miasta zawitał, napisy sprayem porobił, żeby zaznaczyć swoją obecność, wrócił do Oyczyzny i narzeka: że Schoenbrunn do niczego, że muzea na placu Marii Teresy to syf, że Konserwatorium i Musikverein to się mogą schować, metro słabe itp. To miasto ma w sobie coś takiego, że biedny przybysz ze Wschodu czuje, że każdy budynek najchętniej by na niego splunął, gdyby tylko mógł :D
Blog Wroubelka

Kawa po wiedeńsku (drabble)

17
Ciekawe. Dla mnie ta miniaturka jest za krótka i taka nazbyt... frywolna, a jednak sygnalizuje coś ważnego. Nigdy nie mogłam przekonać się do Wiednia, chociaż przypuszczałam, że to dlatego, że ja jestem z Kongresówki, nie z Galicji. Ale może rzeczywiście odpowiedzialność za to jest po stronie miasta, nie mojej.
Zdecydowanie temat domaga się rozwinięcia :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Kawa po wiedeńsku (drabble)

18
wroubelek pisze: To miasto ma w sobie coś takiego, że biedny przybysz ze Wschodu czuje, że każdy budynek najchętniej by na niego splunął, gdyby tylko mógł
A nie, tak akurat nie. Po prostu my się z Wiedniem darzymy wzajemną głęboką nieufnością. Ja wiem. A on wie, że ja wiem. Za pierwszym razem kanał wzięłam za Dunaj. I nie mogłam się nadziwić, jaki on potworny. Dopiero następnego dnia dotarłam nad prawdziwy Dunaj... ale wtedy już tak nie do końca wierzyłam, że to rzeczywiście Dunaj, a łabędzie nie są plastikowe.
Dobra, dość o tym. Licho nie śpi.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Kawa po wiedeńsku (drabble)

19
Thana pisze: Naprawdę chcesz znów pojechać do Wiednia…?
Nie chcę, muszę. Dzisiaj tam będę. Potraktuje mnie łagodniej jak mu opowiem o naszej pięknej Jastarni i jej północnych kuzynkach - piegowatej Ystad i białowłosej Bodø?

Kawa nad Dunajem.

Kawa po wiedeńsku (drabble)

20
Słowa ok, obraz mniej. Bo widzę to miasto zupełnie inaczej. Dla mnie to taki powierzchowny twór, z landrynkową fasadą i płytką piwnicą. W odbiorze jak walc Straussa - melodyjny, acz bez głębi - tylko do pokołysania.
No i jak kawa w Wiedniu, to jednak Kulczycki.

Kawa po wiedeńsku (drabble)

22
nebbia pisze: tylko jak delektować się tortem Sachera i kawą po wiedeńsku po wizycie w Funeral Museum z jego czołowym eksponatem, czyli trumną wielokrotnego użytku?
Otóż to! Jeszcze krócej to ujęłaś niż ja! :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”