Zamknięci

1
Hej~~ka!
Ta kartka na parapecie jest ode mnie, ale wybrzuszenia w linijkach już nie. Dajecie radę z czytaniem? Jest jak jest.
Nie ma zmiłuj.

Przeniosło nas między ramy. No i co. Żadna różnica.
Byliśmy w starych kątach. Prostokątach i trójkątach.
Ach, ach!
Formy proste zdefiniowane, fałszujące.
Odtąd – dotąd w rozwodzie z wyobraźnią.
I wara się wychylić.

Powiedział, że prosta niefalująca nie istnieje.
Znaczenia w kątach uginają pole, a przestrzeń się zakrzywia. Tak naprawdę to nic nie jest proste ani płaskie, nic.

Kto powiedział? Coś jeszcze powiedział? – pytali w miasteczku.
I pukali się w czoło.

Mówił, że utknę, gdzie ciemno, ale z najszerszym widokiem na niebo usiane gwiazdkami, senną dolinę, wzgórza, przytulaśne domki, i na kościółek też.
Śmiał się.
Czuć trzeba, by zobaczyć więcej. Na Język patrzeć.
I kazał pisać.
Piszę. Zanim zniknę w jego ciemności.

To chyba cyprys. Prawdziwy olbrzym.
A ja przy nim. Groteskowy garbusik, niewidoczny, nieoswojony. Zamknięty jakby ciut mniej, ja inny, ja winny. Inaczej.
Pewnie takich jak ja... jest więcej, tu, na wzgórzu.

Czytacie sobie?
Nie widzimy się. Każdy stoi w sobie.
I w żółtym świetle okien, przy parapecie, a ja w ciemności.
Z ciemności lepiej się patrzy.

Postoimy do końca zestalonego czasu. Bo jednak wszystko się rozchodzi, farby i płótno, i olej. I my.
Ramy też. Wiadomo, materia co rusz wchodzi w game over.
A te mgławice u góry to już nie. Odwrotne są i kiedyś się zderzą, by zacząć. On to wie.

– Zderzą się, gdy obraz zniknie.
Tak powiedział.

Przysięgam, tak powiedział malarz z jednym uchem, i jeszcze:
– Trzy dwójki w zapisie miesiąca i roku przeniosą ludzi w mój obraz. Najbliższe dwójki trzy. Trzy razy dwa.

Kombinowałem, jak pewnie i wy teraz.

Tak, tak. 02.2020.
Lepiej w lutym tego roku, niż w 06.6060, co nie? Trzy razy mniejsza siła.
Czy uwierzyłem na sto procent?
Nie.
Coś jednak każe składać mi literki na kartce.
Psychol ze mnie?
Jeśli czytacie, co piszę... to nie.

Krajobrazu z miasteczkiem trzeba się bać.
Skąd wiedział, że naprawdę to tak... tak trzeba odkłamać.
Rozetrzeć kształty na rozgwieżdżonym języku.
… brr... grr... brr... grr...
Słyszycie jak powarkuje?
Niektórym łagodnie.

Niebo nad doliną... Niby cicha noc, ciemna niebieskość nasycona ciepłymi pastelami.
Noc?
Noc za dnia lub dzień cały w nocy.
Zatarł Jednouchy, rozmazał im granice.

Chyba dobrze stać przy parapecie, gdy za plecami nieskończenie roziskrza się choinka. Kusi nierozbieralny stos prezentów.
Prędzej, szybciej patrzeć!
Gdzie ta gwiazdka?
Pierwsza i niewinna.

Winni tylko patrzą.
Nie odwrócimy się. Nie zobrazujemy się. Niczego nie da się zacząć.
– Się – gubi tu sens.
Bezradne takie.

A Księżyc wschodzi i niebem kołysze.
Tak tu jest.

Added in 1 minute 24 seconds:
Ekfrazę w dialogach pod konkursowymi tekstami przypisywano kilku osobom. Poza wątkiem prześmiewczym, pojawiły się przypuszczenia, które ucieszyły (autorów podejrzewanych o autorstwo oczywiście nie:)
Wrzucam, aby wątpliwości rozwiać.

Zamknięci

2
To i ja się przyznam - to jeden z najlepszych tekstów jakie czytałem na Wery. Przepraszam, że nie zagłosowałem. Taki był mus. Ale litery na wielkie TAK.
Wiem, że oni nigdy tego nie zrozumieją, ale pod moją maską sarkazmu wspomnienia żyją.

Zamknięci

4
Aż dumam, czy nie należy się jakiś specjalny mazak za owe spojrzenia... Przynajmniej coś nowego, bez schematu i z podtekstem. Brawo Panie Romecki za głos oddany na mniamniuśkowe literkowanie. Brawo Wrotycz. Sto dwadzieścia trzy razy!
Wiem, że oni nigdy tego nie zrozumieją, ale pod moją maską sarkazmu wspomnienia żyją.

Zamknięci

5
Autorka podejrzewana o autorstwo włączyła się w zabawę i kibicowała Ci :) A że (na poważnie) przypisywano je Primowi i Quinowi, bardzo dobrym autorom, to też wiele mówi :) Nie potrafię powiedzieć, czy lepiej że już pierwsza tajemnica nam się odsłoniła, czy jeszcze potrwać w niepewności :) Ale skoro już się wyjaśniło, gratulacje za tekst, który choć nie okazał się tekstem najpopularniejszym, ale mimo tego tekstem ważnym :)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Zamknięci

6
Quincunx, mam nadzieję, że empatia dla przegrańca nie zdominowała zawartości opinii. A jeśli nawet... to i tak się cieszę. :D
Chciałam zmierzyć się sama z sobą, tzn. napisać inaczej niż zwykle, zmieniając formę wyrażania myśli. Pewne nieusuwalne naleciałości dalej widzę, ale w sumie na plus zaliczę zmianę stylistyki.
Forma, czyli sposób zapisu. Sądzę, że właśnie zapis był przyczyną porównań z Twoim piórem. Sorry, bezwiednie wyszło, ale kiedy skończyłam, przyznam, z uśmiechem pomyślałam o Kondomondo.
Weź epigonkę na klatę, tak jak ja to czynię, widząc niekiedy swoją frazę w cudzych tekstach:)

Eldil, rzadko uczestniczę w pojedynkach forumowych, temat musi chwycić, tu na zasadzie: O! Mój ulubiony obraz, jeden z najgłębszych wizerunków nieba w malarstwie, podziękuj choć tak, Wrotycz.
To był impuls. Siadłam wieczorem, na drugi dzień poprawiłam i wysłałam, ale gdyby zabrakło anonimowości, na pewno nie zdecydowałabym się. Anonimowość to najlepszy sprawdzian, bo oderwany od ugruntowanej na forum 'pozycji' autora.

Czy się zmartwiłam porażką? Nie, bo w 1. etapie mogłam napisać, a w drugim, żeby wstydu nie było, musiałabym. Ogromna różnica z mojej perspektywy.
I nie żywię żadnej pretensji, a już szczególnie do Chii, wszak oskarżenie o autorstwo wzięła na swoje barki, w przeciwieństwie do Ciebie:)

Dziękuję za głosy na Zamkniętych w ankiecie, za wszystkie opinie, za zacne podejrzenia. Za czytanie i refleksje przede wszystkim.
Pomysłodawcom konkursu – również wielki szacun.

Teraz trzymam kciuki za Autorów biorących w drugim etapie. Niech Wasze teksty dobrze się zapiszą w pamięci czytelników.
Pozdrawiam Wszystkich :D

Zamknięci

7
O rany, w końcu mnie olśniło.
Trochę mi zajęło zorientowanie się, że za ten tekst i za "Zbrodnię i sen" odpowiada ta sama osoba.
Nie podejmuję się go oceniać bo... o takim pisaniu mam mniej więcej takie samo pojęcie jak o rzeźbiarstwie. Widzę na własne oczy, ale wciąż nie wiem jak to możliwe.
Nie wiem czy to proza, czy poezja. Nie wiem czy to dobre, czy złe. Nawet, o zgrozo... nie wiem czy mi się to podoba.
Ale te moje "nie wiem" absolutnie nic Twojemu tekstowi nie ujmują. Tym bardziej, że parę osób, które w moim mniemaniu o pisaniu i czytaniu trochę wiedzą, się wypowiedziało i mam wrażenie, że im się podobał.
Ja się tylko prywatnie cieszę, że moje pisanie pod "Zbrodnią..." jednak Cię nie zniechęciło.
Powodzenia.
PS.
Na wszelki wypadek, jakby mnie kto pytał, będę mówił, że to niezły tekst.
Jakby co, zasłonię się autorytetem, Romka, Quina i Eldila ;)
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

Zamknięci

8
Dziękuję za cenne uzasadnienie niemożności wyrażenia opinii, Seener.
Seener pisze: Ja się tylko prywatnie cieszę, że moje pisanie pod "Zbrodnią..." jednak Cię nie zniechęciło.
Ja też:)

Zamknięci

9
Pięknie! Napisz cały tomik takich, a ja będę sobie czytać. I już.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron