Latest post of the previous page:
miro, komentujemy tutaj teksty, nie komentarze czy komentujących. Proszę o trzymanie się tej zasady. Kolejnego upomnienia nie będzie, tylko ostrzeżenie.Noc, która nie ma końca [18+]
32Dyskusja nie związana bezpośrednio z tekstem, ale z jego implikacjami już tak, toczy się tutaj: https://weryfikatorium.pl/forum/viewtop ... 04&t=23255
Noc, która nie ma końca [18+]
33Cześć,
do tekstu skierowała mnie dyskusją pod nią, ale zanim ocena, to najpierw kwestie techniczne, akapit po akapicie
brak przecinków, powtórzenia, nielogiczność - nie boi się ciemności, ale to właśnie opis paraliżującej ciemności zajmuje większą część pierwszego akapitu
Sama historia ma potencjał, ale jest sporo dziur. Myślę, że warto nad nią popracować, rozbudować akapity, bo niektóre są szczątkowe, więc stąd dziury, a wyjdzie coś fajnego
do tekstu skierowała mnie dyskusją pod nią, ale zanim ocena, to najpierw kwestie techniczne, akapit po akapicie

brak przecinków, powtórzenia, nielogiczność - nie boi się ciemności, ale to właśnie opis paraliżującej ciemności zajmuje większą część pierwszego akapitu
Podobnie, brak przecinków, powtórzenia i nielogiczność - j/w, znów wzmianka o tym, że boi się ciemności, a wcześniej było zaklinanie, że jednak się jej nie boi. Rozumiem, że może w formie dodawania sobie otuchy, ale w tak krótkim fragmencie nie wybrzmiało to odpowiednio. Późne zauważenie rozmiarów celi także jest nielogiczne.miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08)
Zgrzytnęły zardzewiałe zawiasy drzwiczek przez które ją wciśnięto i zapadła ciemność.
Najgorsza z ciemności. Taka, którą można kroić nożem. Gęsta, oblepiająca ciało i wdzierająca się do mózgu z każdym oddechem, paraliżując ciało.
Oto jak skończyłam ja, hrabina Anna de Hinaut, pani na księstwie Bery, córka Jana II, księcia Lotaryngii. W najciemniejszej ciemności – pomyślała i poczuła jak paniczny strach rozlewa się w niej. Mrowienie przechodziło przez ręce i nogi, wędrowało wzdłuż kręgosłupa i wracało do głowy.
W kącie coś popiskiwało i słychać było szelest słomy.
Szczury – zatrzęsła się z obrzydzeniem.
Ano szczury. Dobrze, że ich nie widziała.
Nie boję się ciemności – zaklinała rzeczywistość. – Boję się tego, co w niej się czai.
Czyli na razie szczurów.
Usnęła.
Skoro to było oblężenie, to bełt mógł go trafić gdziekolwiek, także w plecy.miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08) Świt zarysował na przeciwległej ścianie mały kwadrat okienka. Dziwnie nisko, gdzieś na wysokości kolan.
Chciała podejść, wstała i uderzyła głową w sufit.
Co jest?
I nagle zrozumiała. To najgorsza cela w całej wieży. Pomieszczenie dwa na trzy metry. Wysokie na jakieś metr trzydzieści.
Straszliwa gula zatkała jej gardło. Pamiętał.
Jedyny raz była w tej wieży z mężem, hrabią Ryszardem wiele lat temu. Kiedy schwytano buntowników przeciwko jego władzy. Osadzono ich tutaj wraz z rodzinami i Anna postanowiła jakoś pomóc niewiastom i dzieciom. W końcu to od niej – kobiety oczekiwano jakiegoś miłosierdzia i współczucia w tych okrutnych czasach.
Kojarzyła straszliwy smród, ohydne twarze nadzorców i tę celę, w której umieszczono przywódcę rebeliantów, Henryka de Brie.
To wtedy powiedziała mężowi, że to okrutne. Że sama panicznie boi się ciemności i ciasnych pomieszczeń. Roześmiał się tylko.
I najwyraźniej zapamiętał, bo teraz sama stała się częścią tej machiny powolnego umierania.
Literówka w jakiś (powinno być jakichś), w kącie czego stał okazały pienek? Dziedzińca, podestu? W ogóle kąt kojarzy się przede wszystkim z zamkniętą powierzchnią, ścianami itd. No i powtrzórzeniamiro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08) Po paru miesiącach zmarł na tajemniczą chorobę, jego syn zginął zaraz potem w oblężeniu Carssone. Niby nic dziwnego, tylko zastanawiano się po cichu, dlaczego bełt tkwił w jego plecach.
Powtórzenia i brak konsekwencji w zapisywaniu zaimków - raz są pisane z wielkiej, raz z małej litery.miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08) Podpełzła do malutkiego okienka.
Zobaczyła kawałek dziedzińca zamkowego z centralnie usytuowanym podestem i szubienicą.
Książę był wyjątkowo srogim panem i rzadko zdarzało się, aby tutejszy kat wylegiwał się, czy przepijał zarobek w pobliskich karczmach.
Teraz też wisiały trzy trupy jakiś złodziejaszków, o czym świadczyły przywiązane do szyi sakiewki.
Dla szlachetnie urodzonych w kącie stał okazały pieniek.
Powoli ogarniała ją przemożna potrzeba wyprostowania się. Taki drobiazg, a zaczynał wiercić w głowie jak robak, stopniowo spychając wszystkie myśli w głąb.
Boże, wyprostować się! Przeciągnąć, aż zachrupie w kręgach. Wyciągnąć ręce do słońca lub księżyca, spleść dłonie i wyciągnąć się! Boże...
Niby drobna rzecz, a zaczynała powodować jakąś obsesję. Położyła się na podłodze i próbowała to zrobić na leżąco. Przetaczała się, rozciągała, łapała kraty i szarpała nogami, ale to nie to.
Stanąć!
Stanąć prosto!
Zadyszana przewróciła się na wznak i zaczęła wyć.
Przecinki i ?literówka? - współczucie było raczej udawane niż udanemiro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08) Trzy tygodnie temu małżonek wezwał ją do swoich komnat.
Nakazał wszystkim wyjść. Został tylko jego kanclerz i dowódca straży zamkowej.
- Pani. - Nie patrzył jej w oczy, bawiąc się wielkim pierścieniem z rubinem. - Od jakiegoś czasu dochodzą nas brzydkie wieści na temat waszego prowadzenia się. Chodzi o rycerza Gaskoina. – Zawiesił głos i wreszcie spojrzał na nią.
Krew odpłynęła jej w nogi, ale nieugięcie patrzyła mu w oczy.
- Panie małżonku. To taki sam dwór pełen plotek jak wszędzie. Pełno zawistników, którzy się nudzą. - Długa suknia skrywała drżenie kolan.
- I ja tak myślałem, ale dziś dostarczono mi Twój list do tego gacha. Twoje pismo i twoja prywatna pieczęć. Co powiesz na to pani? - Podał jej list. - Czytaj! - teraz warknął.
Ręce jej latały jak kastaniety.
Najdroższy, kiedy przypomnę sobie nasza miłość w lasku Bauleau, czuję wilgoć pomiędzy udami...
- Panie, to jakieś kłamstwo!
Książę zerwał się z krzesła, wyszarpał jej list z ręki i uderzył na odlew pierścieniem. Poczuła ciepło spływające z policzka.[/i]
- Ty suko, ty dziewko podgrodowa! - krzyczał. - Twoje pismo i twoja pieczęć!
Usiadła bez sił na podłodze. Nigdy nie pisała listu do Gaskoina. Zbyt ostrożna była.
Problem leżał w tym, że ten list mówił prawdę.
Ale wyła, bo dostawała wodę? Tak wynika z tego krótkiego fragmentu.miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08) Przebudziła się z letargu.
- Żryj dziewko. - Poznała głos jednego z dozorców, który wsunął drewnianą miskę z jakimiś pomyjami.
Z radością patrzył jak podpełzła do naczynia i zaczęła z niego chłeptać.
Przez jakiś czas pilnowała się, siadała ze skrzyżowanymi nogami, brała drewnianą łyżkę i jadła.
Teraz jej już nie zależało na niczym. Śmierdziała strasznie, włosy przypominały zużyte powrozy, a na udach zakrzepła krew menstruacyjna.
- Taka wielka pani... - powiedział z udanym współczuciem nadzorca i zatrzasnął okienko.
Wyprostować się!
Wyprostować się!
Na łokciach cela mierzyła dziesięć przesunięć. Na czworakach jedenaście kroków. Wsadziła głowę w kloaczną dziurę i zwymiotowała wszystko. Niech się coś dzieje.
Cokolwiek.
W zasadzie można by tak do samego końca, ale przeplatają się ciągle te same problemy, głównie interpunkcja. Jej nie zaznaczam, bo w necie jest mnóstwo darmowych programów, które wyłapią Ci większość błędów, więc warto z nich skorzystać przed publikacją.miro pisze: (ndz 01 sie 2021, 11:08) Coraz częściej zapadała w zbawienny letarg. Szczury chodziły po niej, odgryzły kawałek i ucha i nozdrza, ale już nie zwracała na to uwagi.
Czasami z popękanych ust wydobywał się tylko skrzek.
Kiedy podano jej wodę i nawilżała zaschnięte gardło, wyła całą noc, więc ograniczono jej podawanie do minimum. Żaden strażnik nie lubił monotonnego wycia w nocy. Chcieli wypić tylko swoją kwartę wina i iść spać.
Sama historia ma potencjał, ale jest sporo dziur. Myślę, że warto nad nią popracować, rozbudować akapity, bo niektóre są szczątkowe, więc stąd dziury, a wyjdzie coś fajnego
"Idź więc, są światy inne niż ten."
---
"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."
---
"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."
Noc, która nie ma końca [18+]
34Czytać się normalnie nie da tego tekstu po tym nawale uwag. 
Nie znam i nie mam żadnych programów wyłapujących tego typu błędy.
Są powtórzenia. Niektóre celowe, niektóre istotnie przypadkowe, choć raczej odległe.
A niektórych wytłuszczeń po prostu nie rozumiem.
Dzięks.

Nie znam i nie mam żadnych programów wyłapujących tego typu błędy.
Są powtórzenia. Niektóre celowe, niektóre istotnie przypadkowe, choć raczej odległe.
A niektórych wytłuszczeń po prostu nie rozumiem.
Dzięks.
Noc, która nie ma końca [18+]
35Uwagi są po to, aby tekst czytało się lepiej, ale jasne - część z nich jest subiektywna, więc nie musisz ich brać do siebie. Twoje prawo, jako autora, co z nimi zrobisz.
Co do programów, to wystarczy wpisać w Google: sprawdź gramatykę i wyskoczy Ci cała lista opcji.
Co do programów, to wystarczy wpisać w Google: sprawdź gramatykę i wyskoczy Ci cała lista opcji.
"Idź więc, są światy inne niż ten."
---
"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."
---
"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."
Noc, która nie ma końca [18+]
36Może istotnie skorzystam z takich programów, choć celowo zdarza mi się budować zdania na pograniczu poprawności.
Jeśli są zrozumiałe dla czytelnika to bywa, że lepiej oddają klimat, czy sens przekazu.
Zakładając, że moje teksty mają jakiś przekaz
Jeśli są zrozumiałe dla czytelnika to bywa, że lepiej oddają klimat, czy sens przekazu.
Zakładając, że moje teksty mają jakiś przekaz

Noc, która nie ma końca [18+]
37Rozumiem, ale brak przecinków jest już poza granicą poprawności
Liczy się nie tylko warstwa fabularna, ale również kwestie techniczne. Klimat można budować za pomocą innych środków.

"Idź więc, są światy inne niż ten."
---
"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."
---
"If you don't believe in even the possibility of magic, you'll never ever find it."
Noc, która nie ma końca [18+]
38Ale za to może chcieć się pisać

To pewnie nie jedyny tekst jaki masz "w szufladzie" i pewnie jeszcze coś napiszesz.
Możesz poszukać nowych rozwiązań, nowych możliwości. Jak nie wyjdzie, będziesz wiedział czego nie robić. Jak wyjdzie...
Jeśli Cię to pocieszy, niezależnie od tego jak się rozwiniesz, prawdopodobnie zawsze będzie ktoś, kto będzie weryfikował i korygował Twoje teksty.
Im dalej zajdziesz, tym bardziej doświadczone, wykształcone i kompetentne osoby to będą. Ale będą

Wyobraź sobie, że napisałeś 400 stron powieści i wydawnictwo to przyjęło. I wyobraź sobie, że czytasz to po raz siedemnasty, żeby zapoznać się z kolejną korektą i ustosunkować do poprawek. Takie przyjemności przed Tobą. Lepiej się zastanów zanim napiszesz kolejne opowiadanie

Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.
Noc, która nie ma końca [18+]
40Doprawdy Rebe?
Bardzo się tu zmieniłeś. Taki poważny i mądry się stałeś
Widocznie wpływ właściwych ludzi. W sumie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ja jestem zbyt tępy, aby mnie tak łatwo korygować.
Sneer... jakoś pasuje do angielskiego "szydzić", czy do cynicznej postaci z Limes Inferior.
W każdym razie dziękuję za cenną radę.
Bardzo się tu zmieniłeś. Taki poważny i mądry się stałeś

Widocznie wpływ właściwych ludzi. W sumie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ja jestem zbyt tępy, aby mnie tak łatwo korygować.
Sneer... jakoś pasuje do angielskiego "szydzić", czy do cynicznej postaci z Limes Inferior.
W każdym razie dziękuję za cenną radę.
Noc, która nie ma końca [18+]
41To ja tylko wspomnę, dlaczego mi się ten tekst podobał.
Tak gorąco dyskutowane tu realia historyczne, dla mnie nie miały znaczenia. Nie jestem historykiem, a poza tym, wewnętrzne przemyślenia i wspomnienia opisywane z pierwszej ręki, nie muszą mieć nic wspólnego z Historią przez duże H (choć oczywiście mogłyby). A czy ktoś w ogóle pomyślał, że to mogły być np. wizje umierającej kobiety, która to wszystko, łącznie z tytułem szlacheckim, tylko śniła?
Drugie. Niestety przyznaję, w przeważającej części wybijają się opisy tortur i innego okrucieństwa. I na to też, wybacz miro, nie zwracałam zbytniej uwagi. A tobie chyba właśnie o to chodziło – „o wykazanie ogólnospołecznej niesprawiedliwości społecznej narzucanej na jednostki gnębione przez inne jednostki” itd. Wybacz, już to przerabialiśmy. Dawno temu. Jeśli już się tworzy taką literaturę (społecznie zaangażowaną) to trzeba to robić inaczej. Nie znam się, poszukaj gdzieś wskazówek, ale głównie – show, don’t tell. Nie pokazywać, nie wytykać problemów, za to budować więź między tekstem a czytelnikiem. Czytelnik powinien przynajmniej identyfikować się z bohaterem czy sprawą. To, że ktoś mógłby się oburzyć na niesprawiedliwość - ta głupia gęś baronowa tak „potraktowała” kochanków, ojej! – to o wiele za mało. Oburzam się i co? A się nie oburzam, bo tekst do mnie, z tego właśnie punktu widzenia, wcale nie dociera. Jest jak instrukcja obsługi, jak znak drogowy. Stoi. No i?
Więc czemu napisałam, że mi się podoba? Bo nie kontekst historyczny i nie gnębienie jednostek i epatowanie torturami. Ja spojrzałam na ten tekst patrząc oczami bohaterki, po prostu człowieka, którego życie właśnie dobiega końca, i to nie tylko w sensie fizycznym. Dla mnie ten tekst to jest jej rozliczenie się z przeszłością i jej powolne odsuwanie się od tego „byłego” już życia. Obawiam się jednak, że nie to było intencją autora?
A teraz moje uwagi do niektórych uwag.
Czyli na razie szczurów. Usnęła.
Ale jest w takim położeniu, w ciemności, która ją oblepia, ze szczurami i idzie spać?
- nie widzę tego jako błąd, wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że rzeczywiście była skrajnie wyczerpana i to przede wszystkim psychicznie. Stopniowanie problemów: „teraz” największym są szczury, ale to i tak niewiele w porównaniu z całą resztą - i to daje pewną chwilowa ulgę, i dlatego może usnąć, odciąć się od tego wszystkiego, w myśl zasady: „pomyślę o tym jutro”
Szczury chodziły po niej, odgryzły kawałek i ucha i nozdrza, ale już nie zwracała na to uwagi
Brzmi mi to trochę nierealistycznie. Przecież pani hrabina prawdopodobnie pierwszy raz odczuwa ból tego typu
- nie, że nie czuła bólu, tylko że przestało ją to obchodzić, przestała się przed nimi opędzać, było jej wszystko jedno
Dlaczego mąż wierzy znanej z intryg hrabinie?
- bo ma w tym interes? A jakiekolwiek próby obrony ze strony hrabiny były z góry skazane na porażkę i ona o tym wiedziała?
Ale racja, to mogło by być bardziej „widzialne” / "odczuwalne" w tym tekście.
Znów załatwiasz sprawę paroma zdaniami, żeby lecieć dalej.
- tak, też to widzę, że to taki zbyt szybki opis jak większość tego opka, niestety. Ale czasem to się broni. Jak:
Córka została wplątana w jakąś aferę miłosną z żonatym mężczyzną, wydziedziczona, wypędzona z księstwa
- to tylko takie tam wspomnienie o którym ona może niewiele wiedzieć. Jakaś afera, może wypędzona, tu nie ma sensu zagłębiać się bardziej.
Skoro to było oblężenie, to bełt mógł go trafić gdziekolwiek, także w plecy.
- rzecz nie w fakcie strzały w plecach ale w plotkach i przypuszczeniach
Mam też głupi zwyczaj nie podawania puenty na tacy. Tekst pozostawiam otwarty, i czytelnik ma sam sobie wypracować wnioski.
- o, tu już się doczepię. I zresztą ponownie (jak w poprzednim tekście). Pisząc ten tekst miałeś coś na myśli, chciałeś nam, czytelnikom coś przekazać, i domyślam się nawet co. Tylko, sorry, nie dotarło (znów). I problemem nie są czytelnicy. Więc zastanów się, jak to zrobić inaczej, by jednak.
A co do podstawowych błędów, wyszukaj w googlu np „korektor tekstu”, w sprawach większych problemów możesz poprosić bety, i polecam czytanie uwag pod innymi tekstami. Oświecające
Tak gorąco dyskutowane tu realia historyczne, dla mnie nie miały znaczenia. Nie jestem historykiem, a poza tym, wewnętrzne przemyślenia i wspomnienia opisywane z pierwszej ręki, nie muszą mieć nic wspólnego z Historią przez duże H (choć oczywiście mogłyby). A czy ktoś w ogóle pomyślał, że to mogły być np. wizje umierającej kobiety, która to wszystko, łącznie z tytułem szlacheckim, tylko śniła?
Drugie. Niestety przyznaję, w przeważającej części wybijają się opisy tortur i innego okrucieństwa. I na to też, wybacz miro, nie zwracałam zbytniej uwagi. A tobie chyba właśnie o to chodziło – „o wykazanie ogólnospołecznej niesprawiedliwości społecznej narzucanej na jednostki gnębione przez inne jednostki” itd. Wybacz, już to przerabialiśmy. Dawno temu. Jeśli już się tworzy taką literaturę (społecznie zaangażowaną) to trzeba to robić inaczej. Nie znam się, poszukaj gdzieś wskazówek, ale głównie – show, don’t tell. Nie pokazywać, nie wytykać problemów, za to budować więź między tekstem a czytelnikiem. Czytelnik powinien przynajmniej identyfikować się z bohaterem czy sprawą. To, że ktoś mógłby się oburzyć na niesprawiedliwość - ta głupia gęś baronowa tak „potraktowała” kochanków, ojej! – to o wiele za mało. Oburzam się i co? A się nie oburzam, bo tekst do mnie, z tego właśnie punktu widzenia, wcale nie dociera. Jest jak instrukcja obsługi, jak znak drogowy. Stoi. No i?
Więc czemu napisałam, że mi się podoba? Bo nie kontekst historyczny i nie gnębienie jednostek i epatowanie torturami. Ja spojrzałam na ten tekst patrząc oczami bohaterki, po prostu człowieka, którego życie właśnie dobiega końca, i to nie tylko w sensie fizycznym. Dla mnie ten tekst to jest jej rozliczenie się z przeszłością i jej powolne odsuwanie się od tego „byłego” już życia. Obawiam się jednak, że nie to było intencją autora?

A teraz moje uwagi do niektórych uwag.
Czyli na razie szczurów. Usnęła.
Ale jest w takim położeniu, w ciemności, która ją oblepia, ze szczurami i idzie spać?
- nie widzę tego jako błąd, wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że rzeczywiście była skrajnie wyczerpana i to przede wszystkim psychicznie. Stopniowanie problemów: „teraz” największym są szczury, ale to i tak niewiele w porównaniu z całą resztą - i to daje pewną chwilowa ulgę, i dlatego może usnąć, odciąć się od tego wszystkiego, w myśl zasady: „pomyślę o tym jutro”
Szczury chodziły po niej, odgryzły kawałek i ucha i nozdrza, ale już nie zwracała na to uwagi
Brzmi mi to trochę nierealistycznie. Przecież pani hrabina prawdopodobnie pierwszy raz odczuwa ból tego typu
- nie, że nie czuła bólu, tylko że przestało ją to obchodzić, przestała się przed nimi opędzać, było jej wszystko jedno
Dlaczego mąż wierzy znanej z intryg hrabinie?
- bo ma w tym interes? A jakiekolwiek próby obrony ze strony hrabiny były z góry skazane na porażkę i ona o tym wiedziała?
Ale racja, to mogło by być bardziej „widzialne” / "odczuwalne" w tym tekście.
Znów załatwiasz sprawę paroma zdaniami, żeby lecieć dalej.
- tak, też to widzę, że to taki zbyt szybki opis jak większość tego opka, niestety. Ale czasem to się broni. Jak:
Córka została wplątana w jakąś aferę miłosną z żonatym mężczyzną, wydziedziczona, wypędzona z księstwa
- to tylko takie tam wspomnienie o którym ona może niewiele wiedzieć. Jakaś afera, może wypędzona, tu nie ma sensu zagłębiać się bardziej.
Skoro to było oblężenie, to bełt mógł go trafić gdziekolwiek, także w plecy.
- rzecz nie w fakcie strzały w plecach ale w plotkach i przypuszczeniach
Mam też głupi zwyczaj nie podawania puenty na tacy. Tekst pozostawiam otwarty, i czytelnik ma sam sobie wypracować wnioski.
- o, tu już się doczepię. I zresztą ponownie (jak w poprzednim tekście). Pisząc ten tekst miałeś coś na myśli, chciałeś nam, czytelnikom coś przekazać, i domyślam się nawet co. Tylko, sorry, nie dotarło (znów). I problemem nie są czytelnicy. Więc zastanów się, jak to zrobić inaczej, by jednak.
A co do podstawowych błędów, wyszukaj w googlu np „korektor tekstu”, w sprawach większych problemów możesz poprosić bety, i polecam czytanie uwag pod innymi tekstami. Oświecające

Dream dancer
Noc, która nie ma końca [18+]
42Może ktoś pomyślał, ale taka interpretacja nie ma potwierdzenia w tekście. Wszystkie wydarzenia prezentowane są w sposób linearny, ciągły, konsekwentny, zgodnie z logiką panującą w świecie realnym. Zdarzenia z przeszłości pojawiają się w formie wspomnień, czas bieżący i miniony nie mieszają się, wypowiedzi wszystkich postaci są spójne i zgodne z tym, co się właśnie dzieje. To nie jest struktura snu, wizji ani majaczeń w chorobie.Medea33 pisze: (śr 04 sie 2021, 23:13) A czy ktoś w ogóle pomyślał, że to mogły być np. wizje umierającej kobiety, która to wszystko, łącznie z tytułem szlacheckim, tylko śniła?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
Noc, która nie ma końca [18+]
43Wybaczcie, ale jestem już zmęczony wałkowaniem tego tekstu.
Najwyraźniej jest wyjątkowo inspirujący w swej szpetocie.
Poczekajcie na teksty innych,
Dzięki.
Najwyraźniej jest wyjątkowo inspirujący w swej szpetocie.
Poczekajcie na teksty innych,
Dzięki.
Noc, która nie ma końca [18+]
44miro, nie masz obowiązku odpowiadania na wszystkie komentarze. Ty wybierasz, czy chcesz odpowiadać, czy pozostawić czyjeś posty bez odpowiedzi. Natomiast teksty umieszczone w Tuwrzuciu żyją już własnym życiem, mniej lub bardziej intensywnym, komentarze zaś przeznaczone są nie tylko dla autora, lecz również dla jego czytelników. Na Wery nie upływa żaden termin ważności; zdarza się nieraz, że komentarze pojawiają się pod tekstami umieszczonymi kilka miesięcy wcześniej. To, czy tekst jest komentowany, jak intensywnie i jakie jego aspekty brane są pod uwagę, zależy wyłącznie od użytkowników, którzy go przeczytali.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
Noc, która nie ma końca [18+]
45Zawsze poczytywałem sobie za obowiązek odpowiadanie ze względu na szacunek dla wpisującego.
W końcu poświęcił mi czas i uwagę.
Niemniej nie muszę akceptować wszystkich wpisów czy to ze względu na moje poglądy i gusta, czy ze względu na starannie maskowaną ironię i poczucie wyższości.
Takie rzeczy czyta się między układnymi zdaniami.
Brak takiej akceptacji dla stylu już poskutkował ostrzeżeniem.
U mnie można pisać (niekoniecznie na temat), ja nie mam do tego prawa, więc wątek komentatorski tego opka jest dla mnie zakończony.
Odsapnę, wrzucę coś innego i będę miał siły na kolejne ostrzeżenie lub ban.
W końcu poświęcił mi czas i uwagę.
Niemniej nie muszę akceptować wszystkich wpisów czy to ze względu na moje poglądy i gusta, czy ze względu na starannie maskowaną ironię i poczucie wyższości.
Takie rzeczy czyta się między układnymi zdaniami.
Brak takiej akceptacji dla stylu już poskutkował ostrzeżeniem.
U mnie można pisać (niekoniecznie na temat), ja nie mam do tego prawa, więc wątek komentatorski tego opka jest dla mnie zakończony.
Odsapnę, wrzucę coś innego i będę miał siły na kolejne ostrzeżenie lub ban.

Noc, która nie ma końca [18+]
46Tak na wszelki wypadek wyjaśnię, że ostrzeżenie użytkownik miro otrzymał po zignorowaniu upomnienia, żeby nie komentował zachowania innych użytkowników, tylko skupił się na tekście.
Przykłady komentowania użytkowników, nie tekstu:
miro pisze: (śr 04 sie 2021, 22:22) Doprawdy Rebe?
Bardzo się tu zmieniłeś. Taki poważny i mądry się stałeś
Widocznie wpływ właściwych ludzi. W sumie punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
miro pisze: (śr 04 sie 2021, 22:22) Sneer... jakoś pasuje do angielskiego "szydzić", czy do cynicznej postaci z Limes Inferior
miro pisze: (wt 03 sie 2021, 07:22) Dziękuję za uwagi i wnikliwy komentarz.
Jam początkujący i skromny pisarczyk, więc przyjmuję z pokorą.
Dlatego nie śmiem się wypowiadać nawet o literaturze innych. Lepszych.
Znowu nie ma przesłania? Straszne
Jaśniej się już chyba nie da, a przynajmniej ja nie potrafię.
Przypominam również to samo innym, kto dostał upomnienie ten wie, o kim mówię.
Wszelkie niesnaski można wyjaśnić między sobą prywatnie. A do rozmów okołotekstowych są inne działy, do których zapraszam serdecznie.