"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

1
Uwaga! Spoiler!Bardziej ćwiczenie warsztatowe; uczę się kreować postacie, które mają jakąś "głębię" ;)
I.
W życiu człowieka padają słowa zmuszające do zastanowienia. Pojawiają się momenty, wstrzymujące pęd codzienności, chwile wzbudzające filozoficzno-moralne przemyślenia; spotyka on ludzi, którzy burzą fundamenty naszej samoświadomości…
Ale nie w życiu Olafa. Olaf był, w swoim mniemaniu, młodym mężczyzną, skazanym na niepoważne traktowanie tylko dlatego, że skończył kilka miesięcy wcześniej piętnaście lat. Uparty; dążył do wyznaczonego sobie celu. Celu zmienianego, z reguły, raz tygodniu: Chciał zostać gitarzystą, ale pokonały go codziennie ćwiczenia. Próbował swoich sił jako piosenkarz. Aspirował do roli w teatrze, planował konstruować samoloty, obalić teorię względności, zostać archeologiem i napisać książkę. I miał tylko jeden problem: nie miał czasu do tych celów dążyć.
- Co robisz?- zabrzmiał, wytłumiony przez zamknięte drzwi, kobiecy głos.
- Nic
- Co?
- Nic!
- Odłóż ten telefon!
- Nie mam telefonu
Kroki. Ktoś szedł do jego pokoju. Zdążył jedynie przykryć telefon poduszką, wyciągnąć rękę po najbliżej leżącą książkę i walnąć się na łóżko.
- Odłóż telefon- Matka wyjrzała zza drzwi. Drzwi, które dwa lata temu, prowadziły do pokoju świętej pamięci babci, bądź, jakby ujął to ojciec: „schowka na miotły starej czarownicy”. Mimo że babcia umarła, określenie zostało.
- Czytam
- A co?
- Książkę
- To ją obróć. Będzie lepiej ci się czytało.- I uśmiechnęła się do syna. Tworząca się miła atmosfera, rozsypała się jak domek z kart, wraz z kolejnym pytaniem. - Odrobiłeś lekcje?
- W piątek?
- A co to szkodzi? Będziesz mieć wolny weekend.
- Ja w piątki odpoczywam, jak każdy normalny człowiek.
- Odpoczywa? Niby po czym? - Donośny męski głos, przepełniony pretensją do wszystkich o wszystko. Ojciec nigdy nie słuchał tego co się do niego mówi, za to zawsze podsłuchiwał, o czym rozmawiają za ścianą. I komentował.- Ja w…
Trzask zamykanych drzwi. Matka już dawno straciła cierpliwość do narzekania ojca.
-Daj spokój.
-Co? Chyba nicnierobieniem…
Stłumione głosy stały się niewyraźne. Do czasu. Pojedyncze słowa zmieniły się w coraz głośniejsze monologi. Ciepły kobiecy głos, o miłej dla uszu, barwie, był coraz głośniejszy i skrzeczący. A ojcowskie biadolenie próbowało go przekrzyczeć…
Słuchawki. Olaf zawsze nosił w kieszeni słuchawki. Podłączał je do telefonu, puszczał muzykę i cieszył się w duchu, że nigdy nie popełni tego błędu i nie założy rodziny.
Zaczął od klasyków Bon Jovi’ego, przebrnął przez Uprising Muse’a, zatrzymał się na playliście Linkin Park, by przeskoczyć do Sabatonu i Rammstein’a. Każdy następny utwór o jedną kreskę głośniej. Nic to nie dało. Kłótnia rodziców zagłuszała wszystkie dostępne bariery dźwiękowe.
Nie było innego wyjścia; Olaf ciężko westchnął, wstając z łóżka. Ubrał się w leżącą przy łóżku bluzę, równocześnie uważając, by nie wyrwać kabla z telefonu. Co prawda wcześniej nie zwracał na słuchawki uwagi, ale dopiero po ostatnim szarpnięciu kabla, zaczął zanikać dźwięk w jednej słuchawce. A nie miał kompletu na zmianę.
Gdy wyszedł z pokoju, rodzice ściszyli głosy. Niestety tylko na chwilę. Olaf spojrzał na leżącego w przedpokoju goldena. Długowłosy towarzysz ojca w siedzeniu na kanapie, fanatyk pełnej miski i strażnik lodówki, również nie mógł wytrzymać między kłócącymi się właścicielami.
- Idziemy? – W odpowiedzi na słowa nastolatka, pies zamerdał ogonem.
Olaf założył psu obrożę, narzucił kaptur i wyszli na spacer.
***
Dzwonek w telefonie przerwał muzykę.
-Hej, wiesz, czemu mama nie odbiera? – Ciepły, kobiecy głos. Ten sam ton, sposób mówienia. Olivier, za każdym razem kiedy słyszał siostrę przez telefon, miał wrażenie, że rozmawia z matką.
- A jak myślisz?
- Znowu się wydzierają z ojcem? Jeszcze im się nie znudziło? No trudno. A kiedy będziesz w domu?
- Będę, jak wrócę.
- Ej no, serio pytam.
- No nie wiem, może za godzinę
.
- Dobra, to nic mi nie da. Cześć
- Pa
W słuchawkach ponownie zabrzmiała muzyka. Żółte światła latarni, rozświetlały zabłocone chodniki, twarze przechodniów i rzędy zaparkowanych po dwóch stronach ulicy samochodów. Kierowcy stawali jak mogli. Niestety, architekci i inżynierowie osiedli z wielkiej płyty, nie przewidzieli nadejścia czasów, w których większość mieszkańców będzie mogła pozwolić sobie na samochód.
Olaf delikatnie pociągnął psa, który z namiętnością obwąchiwał każdy, mijany słup. Gdyby nie ciągłe przystanki, zdążyliby już dawno dojść na Bulwary Wiślane. Przez Stodólną, wzdłuż Zielnej do Płockiej. Tak jak zawsze. Olaf przełączył muzykę z powrotem na Rammsteina i pociągnął psa. Nie zwracając uwagi na nic i nikogo, ruszył przed siebie. W głowie nastolatka brzmiała chrypa Lindemann’a. I cel.
Alle warten auf das Licht
Wszedł na drogę…
Fürchtet euch, fürchtet euch nicht
…podświadomie, niezależnie od świadomości, odwrócił głowę w prawo.
Die Sonne scheint mir aus den Augen
Oślepiające światło…
Sie wird heut Nacht nicht untergehen
…i ciemność.
II.
Młoda kobieta kucnęła, wyjęła i wyrzuciła wkład do znicza, z reklamówki wyjęła nowy, podpaliła i wrzuciła do żółtego lampionu. Knot zgasł.
- Kurwa mać- szepnęła, szukając zapałek. Udało się.
Trzask. Główka od zapałki zapłonęła. Arletta znieruchomiała. Zza płomienia szeroko uśmiechała się matka. Długo musieli szukać z ojcem aktualnego zdjęcia, gdy ta naprawdę się uśmiechała. Radosne oczy, gładka twarz, jak na pięćdziesięcioparolatkę, niewidoczne pasma siwych włosów, między blond puklami. I to wszystko zniszczył wypadek Olafa. Matka zestarzała się o dwadzieścia lat, osiwiała całkowicie, a oczy… Arletta podejrzewała, że ta płakała ukradkiem. Dzień w dzień. Przez dwa lata. I zmarła. Kiedyś uznano by, że ze zgryzoty; w dwudziestym pierwszym wieku stwierdzono zawał.
Matka, dopóki żyła, większość czasu spędzała przy leżącym w śpiączce Olafie. Sprzątała, robiła obiad i wychodziła do szpitala. Do czasu. Potem wszystkie obowiązki spadły na Arlettę. I gdyby nie ojciec… No właśnie, ojciec. Może zabrzmi to kontrowersyjnie, ale wypadek Olafa, na ojca wpłyną… dobrze. Przynajmniej z punktu widzenia dziewczyny. Zaczął się nią interesować, rozmawiać, nie krzyczał, przestał marudzić; jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. O ironio, straciła matkę i zyskała ojca. A że ta zmiana wywołana była strachem o to, by nie stracić za wcześnie kolejnego dziecka, to już Arletty nie interesowało.
No właśnie, stracić. To była największa różnica między podejściem matki, a ojca. Ona święcie wierzyła, że Olaf się obudzi, a ojciec już dawno stracił nadzieję. Do szpitala chodził rzadko, a jeżeli już, to wizyta przypominała bardziej tę na cmentarzu, niż odwiedziny chorego.
Arletta również przeżywała śmierć brata. Tak, śmierć. Nie ruszał się, nie odpowiadał, żył tylko dzięki kroplówkom, a ruszał podczas ćwiczeń z fizjoterapeutami. Umarł, mimo że oddychał samodzielnie. Też płakała, nie umiała tego zrozumieć, dlaczego to on wpadł pod samochód, a nie ktoś inny. Ale musiała dalej żyć: zająć się domem, szkołą, sobą… Ona żyła, a rodzice cały czas opłakiwali żywego trupa, który kiedyś był jej bratem.
- Kurwa- Znicz zgasł. To pewnie wina tych dziadowskich knotów; ostatnio kupowała w markecie chińskie wkłady, a te cały czas gasły. Przeklęty, skośnooki szajs.
Wibracje w torebce przerwały próbę ponownego zapalenia znicza. Na ekranie smartphone wyświetlił się „ojciec”.
- Co tam? Na cmentarzu jestem…- Chciała coś dodać, ale wyczuła jakieś dziwne napięcie w słuchawce. Momentalnie znieruchomiała – Tato?
- Arczi…- Ojciec się jąkał.- Arczi… Olaf… On…
- Tato?
- On… On się budzi
W słuchawce zapadła cisza.
Na cmentarzu zapadła cisza. Wszyscy wokół zniknęli, a z błękitnych oczu popłynęły łzy.
Z wyrazami szacunku,
Fallen

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

2
"Pojawiają się momenty, wstrzymujące pęd codzienności, chwile wzbudzające filozoficzno-moralne przemyślenia; spotyka on ludzi, którzy burzą fundamenty naszej samoświadomości…" - chyba niepotrzebny trzykropek, no i wynika z tego zdania, że moment spotyka ludzi.

"Olaf był, w swoim mniemaniu, młodym mężczyzną," - nie można być w swoim mniemaniu młodym, albo młodym się jest albo nie.

Wydaje mi się, że nadużywasz średników i dwukropków, w miejscach gdzie można je pominąć, takie moje osobiste zdanie.

Fabularnie - nie czytam obyczajów, ale ok. Jest jakiś pozorny happy end, w tej smutnej opowieści.

Pozdrawiam.

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

3
RebelMac pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:58) "Olaf był, w swoim mniemaniu, młodym mężczyzną," - nie można być w swoim mniemaniu młodym, albo młodym się jest albo nie.
Tu się zastanawiałam nad młodym/niemłodym mężczyzną. Z jednej strony młody mężczyzna to forma człowieka, który już dojrzał, ale jeszcze nie zdążył zgnuśnieć jak "stary" ojciec. No nie wiem, może przekombinowałam.
Muszę posiedzieć i się zastanowić nad zapisem.
RebelMac pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:58) nie czytam obyczajów, ale ok.
Ja też ;)
Dzięki za ocenę ;)
Z wyrazami szacunku,
Fallen

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

4
Fragment wydaje się za krótki i bodaj za dużo w nim postaci, aby wykreować choć jedną przekonującą. Na dodatek Olaf zmarł, Matka zmarła, jeśli dobrze odczytałem (gdyż we fragmencie-umieralni wytworzył się zawilec). Jest to raczej obraz kreacji i natychmiastowej destrukcji.

Zapis ogólnie dobry, choć wydał się usypiający. Tak czuję, że podczas komponowania tekstu, również w świadomości autora zaszła potrzeba nagłego „Bum!”, i z tego właśnie powodu owa umieralnia. Mam jeszcze drugie przypuszczenie - że kontrast jest zamierzony, lecz tak czy inaczej nie zdołałem poczuć postaci i było mi obojętne która następna zginie. :ups:
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) - Co robisz?- zabrzmiał, wytłumiony przez zamknięte drzwi, kobiecy głos.
Złe brzmienie i nadmiar. Może :
Przez zamknięte drzwi dobiegł kobiecy głos:
— Co robisz?
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Tworząca się miła atmosfera, rozsypała się jak domek z kart, wraz z kolejnym pytaniem.
Złe brzmienie.
Może : Z kolejnym pytaniem, miła atmosfera rozsypała się jak domek z kart.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) I komentował.- Ja w…
Zły układ tekstu i tylko domyślam się o co chodzi. Może: I komentował – „Ja w twoim wieku, to...”
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Olaf spojrzał na leżącego w przedpokoju goldena
Tutaj zastanawiałem się co to jest golden (marka papierosów, pistolet...), zanim przeczytałem dalej. Gdyby było wielką literą, to...
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Olivier, za każdym razem kiedy słyszał siostrę przez telefon, miał wrażenie, że rozmawia z matką.
Kim jest Olivier? (Pewnie Olaf)
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Młoda kobieta kucnęła, wyjęła i wyrzuciła wkład do znicza, z reklamówki wyjęła nowy,
Tutaj zgrzyta. Chyba jasna sprawa. Może: Kobieta wymieniła wkład znicza.

Dialogi są nieprawidłowo sformatowane – brak pauz dialogowych i eleganckich odstępów.

Bosz... Miesiąc na Wery i zrobili ze mnie brutala... ;)

Swoją drogą, od utworu „Sonne” Rammstein-a, zaczynałem swoją przygodę z metalem jako nastolatek. Długo był pierwszy na liście „30-ton”. :)

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

5
Przeczytałam spoiler. Niestety, postaci, "które maja w sobie jakąś głębię" jest w Twoim opowiadaniu jak na lekarstwo. Przynajmniej na początku. I sytuacja rodzinna Olafa, i postacie jego rodziców są stereotypowe i banalne. Matka, która w piątkowy wieczór zagania syna do odrabiania lekcji, ojciec, który dołącza się ze swoim zrzędzeniem, potem małżeńska, rutynowa kłótnia... Banał pogania banał. Do tego, dla fabuły jest to całkowicie zbędne. Przecież Olaf mógłby mieć najwspanialszych rodziców na świecie, a do wypadku i tak mogłoby dojść. Wypadek to zdarzenie losowe, w Twoim opowiadaniu akurat niepowiązane z tym, co działo się wcześniej, w domu. Spacer z psem, słuchawki na uszach - tyle całkowicie wystarcza, żeby zarysować tło zdarzenia, bez tej sztampy rodzicielskiej. A jesli chodzi o samego chłopaka, to mnogość celów zmienianych raz w tygodniu jest całkiem sympatyczna, lecz można by to rozwinąć:
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) miał tylko jeden problem: nie miał czasu do tych celów dążyć.
Bo co? Za dużo czasu zajmowała mu szkoła? Za długo odrabiał lekcje? Cale popołudnia spędzał leżąc na kanapie i słuchał muzyki? Brak czasu to poważna przeszkoda, ale on ma w głowie kłębowisko celów, do tego od Sasa do lasa. Tutaj raczej widziałabym takie podejście, ze każdy kolejny pomysł wydawał mu się ciekawszy od poprzedniego. W poważnym wieku piętnastu lat to całkiem prawdopodobne.
A w drugiej części - przemiana ojca wydaje mi się wiarygodna, natomiast niepotrzebnie stawiasz kropkę nad "i".
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) A że ta zmiana wywołana była strachem o to, by nie stracić za wcześnie kolejnego dziecka, to już Arletty nie interesowało.
To jest wyjaśnienie łopatologiczne, dobre w artykule prasowym z zakresu psychologii popularnej. O tym, co kierowało ojcem, nic właściwie nie wiemy, dostęp do niego mamy poprzez wspomnienia/rozmyślania Arletty. Ten wtręt rozbija zresztą spójność narracji. Wszystkowiedzący narrator wprawdzie teoretycznie wie wszystko, ale w tym fragmencie prezentujesz jednak konsekwentnie (nie zawsze) punkt widzenia dziewczyny. A ona nie interesowała się motywami przemiany ojca. Zresztą, widzę tam i inną niekonsekwencję:
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) wypadek Olafa, na ojca wpłyną… dobrze. Przynajmniej z punktu widzenia dziewczyny. Zaczął się nią interesować, rozmawiać, nie krzyczał, przestał marudzić; jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. O ironio, straciła matkę i zyskała ojca.
Wpłynął . To kiedy ona zyskała ojca? Po wypadku Olafa, czy dopiero po śmierci matki?
Czarodziejska różdżka i "o ironio" są tu zbędne, lecz to kwestia stylu, nie budowania postaci.
Takie niespodziewane kryzysy w rodzinie rzeczywiście są motorem rozmaitych zmian w relacjach pomiędzy jej członkami, wiec w tym widzę plus Twojego opowiadania.
I to na razie tyle.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

6
Hellknight pisze: (czw 07 kwie 2022, 21:20) Swoją drogą, od utworu „Sonne” Rammstein-a, zaczynałem swoją przygodę z metalem jako nastolatek. Długo był pierwszy na liście „30-ton”. :)
I tu masz ode mnie wielkiego plusa ;)
Rubia pisze: (czw 07 kwie 2022, 22:56) Przeczytałam spoiler. Niestety, postaci, "które maja w sobie jakąś głębię" jest w Twoim opowiadaniu jak na lekarstwo. Przynajmniej na początku. I sytuacja rodzinna Olafa, i postacie jego rodziców są stereotypowe i banalne.
Hellknight pisze: (czw 07 kwie 2022, 21:20) bodaj za dużo w nim postaci, aby wykreować choć jedną przekonującą.
Nie będę ukrywać, to luźna próba opisu siostry i brata. Postać matki i ojca musiała być stereotypowa, by czytelnik mógł od razu ich jakoś zaszufladkować, chciałam użyć tych dwóch postaci jako "rekwizyty", element świata przedstawionego, przy pomocy których opiszę w pierwszej części Olafa, a w drugiej jego siostrę. Ale z tego co widzę, przekombinowałam ;)
Hellknight pisze: (czw 07 kwie 2022, 21:20) Kim jest Olivier? (Pewnie Olaf)
Tak, coś mi się przyśniło i dojrzałam błąd dopiero po publikacji ;)
Rubia pisze: (czw 07 kwie 2022, 22:56) Bo co? Za dużo czasu zajmowała mu szkoła?
To rzeczywiście, zamiast czasu powinno być: "cierpliwości".
Rubia pisze: (czw 07 kwie 2022, 22:56) O tym, co kierowało ojcem, nic właściwie nie wiemy, dostęp do niego mamy poprzez wspomnienia/rozmyślania Arletty. Ten wtręt rozbija zresztą spójność narracji.
Dzięki za tę uwagę- zastanawiałam się, czy warto wrzucać to zdanie, ale uznałam, błędnie, że lepiej dodać za dużo.

Dodano po 15 minutach 40 sekundach:
Hellknight pisze: (czw 07 kwie 2022, 21:20) Mam jeszcze drugie przypuszczenie - że kontrast jest zamierzony, lecz tak czy inaczej nie zdołałem poczuć postaci i było mi obojętne która następna zginie. :ups:
Kontrast nie był zamierzony, ale muszę się przespać z twoją opinią o nudnym zapisie fabuły ;) Wspominałam na początku, że to opowiadanie to opis dwóch nastolatków w dość nietypowej sytuacji, rodzice - sztampowe postacie miały być jedynie "elementem" narracji i z tego co widzę, plan nie wyszedł :/
Rubia, Hellknight, dzięki za opinię ;)

Dodano po 6 minutach 29 sekundach:
Rubia pisze: (czw 07 kwie 2022, 22:56) Wpłynął . To kiedy ona zyskała ojca? Po wypadku Olafa, czy dopiero po śmierci matki?
A i tu nie chodziło mi o śmierć matki, a o to, że straciła matkę, bo ta całe dnie spędzała w szpitalu.
Z wyrazami szacunku,
Fallen

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

7
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) W życiu człowieka padają słowa zmuszające do zastanowienia. Pojawiają się momenty, wstrzymujące pęd codzienności, chwile wzbudzające filozoficzno-moralne przemyślenia; spotyka on ludzi, którzy burzą fundamenty naszej samoświadomości…
Wydaje mi się, że trochę się tu zaburzył podmiot.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) skazanym na niepoważne traktowanie tylko dlatego, że skończył kilka miesięcy wcześniej piętnaście lat.
Coś dziwnego dzieje się w tym zdaniu.
Czyli zanim skończył piętnaście lat traktowano go poważnie? Pewnie nie o to Ci chodziło, ale tak to może brzmieć.
Miałem też takie pierwsze odczucie, ale to już może być moja wina, że problem wynika z tego, że skończył piętnaście lat kilka miesięcy wcześniej niż... I zacząłem się zastanawiać: Niż co?
Wiem o co chodzi w tym zdaniu, ale wydaje mi się, że znów nie najszczęśliwszy zapis.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Uparty; dążył do wyznaczonego sobie celu. Celu zmienianego, z reguły, raz tygodniu: Chciał zostać gitarzystą, ale pokonały go codziennie ćwiczenia.
Coś tu jest dziwnego z tymi średnikami i dwukropkami, jak i z wielką literą po dwukropku, tak mi się wydaje. Dlaczego rezygnujesz z bardziej klasycznego zapisu w stylu:
Uparty, dążył do wyznaczonego celu, celu niezmiennego z reguły raz w tygodniu. Chciał...
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) - Odłóż telefon- Matka
Konsekwentnie powtarzany błąd w zapisie dialogów. Brak spacji.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) wytłumiony przez zamknięte drzwi, kobiecy głos
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Kłótnia rodziców zagłuszała wszystkie dostępne bariery dźwiękowe
To pierwsze ma sens - bariera blokuje lub utrudnia przeniknięcie.
To drugie nie ma sensu - rozumiem intencję, ale wydaje mi się, że błąd rzeczowy z tym 'zagłuszaniem bariery'.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Olaf ciężko westchnął, wstając z łóżka. Ubrał się w leżącą przy łóżku bluzę,
Cytując klasyka :) podajesz zbędną informację. Ale tak poważnie, to raczej powtórzenie się tu nie broni.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Drzwi, które dwa lata temu, prowadziły do
Zbędny przecinek.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) ostatnim szarpnięciu kabla, zaczął zanikać
Kolejny. Interpunkcja nie jest chyba Twoim przyjacielem.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) kucnęła, wyjęła i wyrzuciła wkład do znicza, z reklamówki wyjęła nowy,
Co jest w Twoim tekście?
Przede wszystkim potencjał - w samym związku wydarzenie inicjujące - zakończenie.
Jest dramatyczny wypadek, który mógłby prowadzić do różnych reakcji i zakończenie, które nadaje im sens, perspektywę.
Ten dramatyczny wypadek jest opisany. Środek jest streszczony w paru zdaniach i w związku z tym zakończenie, w którym Olaf się budzi nie ma na czym wybrzmieć.
Czego nie ma?
Nie ma opowiadania. Jest streszczenie. Przez to streszczenie fakt, że Olaf wychodzi z powodu kłótni rodziców nie dostaje żadnego kontekstu. Ot, tak było i już. Równie dobrze mógł wyprowadzić psa, albo wyjść bo tak i już. Również ten opis Olafa, że ma piętnaście lat, że planuje i nie kończy - to wszystko też zupełnie nic nie dostaje w dalszej części tekstu. Fabularnie pchasz się w kłopoty, że tak powiem:) Weź sobie na warsztat opowiadanie jakiegoś wydanego autora, najlepiej kogoś z górnej półki, bo oni zazwyczaj są na tej półce nie bez powodu i przeczytaj je w taki sposób, żeby zrozumieć w jaki sposób informacje podane w pierwszej części tekstu 'wróciły' w środku i na końcu.
U Ciebie ponad połowa tekstu da się streścić: Olaf wyszedł i zginął. Z punktu widzenia zakończenia cała reszta nie ma fabularnie znaczenia.
Postacie są rzeczywiście grubo ciosane, ale to wymaga czasu.
Ćwicz.

PS.
RebelMac pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:58) "Olaf był, w swoim mniemaniu, młodym mężczyzną," - nie można być w swoim mniemaniu młodym, albo młodym się jest albo nie.
Rebel, nie siej dezinformacji i fejknjusów :)
To oczywiście nie jest prawda. "W swoim mniemaniu" można akurat wszystko: być młodym mężczyzną, emerytowanym zbawcą narodu, albo znać się na pisaniu. Większość z takich rzeczy można wyłącznie "w swoim mniemaniu".
Jako pisarz odpowiadam jedynie za pisanie.
Za czytanie winę ponosi czytelnik.

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

8
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 23:51) plan nie wyszedł
Podkreślę jednak, że nie ma to związku z rekwizytami i zabiegami fabularnymi. Zbudowanie postaci to kwestia m.in. objętości - a przynajmniej z takiego wychodzę założenia. Brakuje więc przede wszystkim gawędziarstwa, w sensie pozytywnym. Bądź co bądź, plan jednak wyszedł. ;)

🤘

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

9
Seener pisze: (pt 08 kwie 2022, 09:26) Nie ma opowiadania. Jest streszczenie.
Opowiadaniem miało być tylko z tytułu, bo jak wspominałam wcześniej:
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 23:51) Nie będę ukrywać, to luźna próba opisu siostry i brata. Postać matki i ojca musiała być stereotypowa, by czytelnik mógł od razu ich jakoś zaszufladkować, chciałam użyć tych dwóch postaci jako "rekwizyty", element świata przedstawionego, przy pomocy których opiszę w pierwszej części Olafa, a w drugiej jego siostrę.
A za interpunkcję przepraszam :)
Seener pisze: (pt 08 kwie 2022, 09:26) podajesz zbędną informację.
Szewc bez butów chodzi ;) a tak serio to nie zauważyłam.
Seener, Dzięki za opinię
Hellknight pisze: (pt 08 kwie 2022, 15:55) Zbudowanie postaci to kwestia m.in. objętości - a przynajmniej z takiego wychodzę założenia. Brakuje więc przede wszystkim gawędziarstwa, w sensie pozytywnym. Bądź co bądź, plan jednak wyszedł. ;)
Ostatnio "błądzę" po literackich meandrach i próbuję dziwnych myków, szukam sposobów i innych dziwnych pisarskich zagwozdek, bo brak mi najzwyczajniej w świecie weny ;) Jakiś koncept mam, ale brak mi pomysłu na jego zrealizowanie. Ograniczyłam się do ćwiczeń pisarskich, takich jak to powyżej. I jeżeli plan wyszedł, to jestem zadowolona ;)
P.s. A co do postaci- nieraz mam tendencję, do "spłycania" bohaterów i ograniczenia ich do roli elementów świata przedstawionego- coś jak teraz, tyle że to zrobiłam umyślnie, z postaciami rodziców. I z tego "zrodziło się" to ćwiczenie. No cóż, chyba popełniłam błąd i zamiast do Opowiadań i fragmentów, powinnam to wrzucić do Wprawek... ;)
Jeszcze raz wszystkim dziękuję za opinie ;)
Z wyrazami szacunku,
Fallen

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

10
Fallen pisze: (pt 08 kwie 2022, 17:32) A co do postaci- nieraz mam tendencję, do "spłycania" bohaterów i ograniczenia ich do roli elementów świata przedstawionego- coś jak teraz, tyle że to zrobiłam umyślnie, z postaciami rodziców. I z tego "zrodziło się" to ćwiczenie
Nawet jeśli chciałaś, żeby ci rodzice byli tacy banalni i sztampowi, to mogłaś napisać ten fragment inaczej, „przepuszczając” całą sytuację rodzinną przez odczucia Olafa. Bez opisywania jej wprost. Np. zacząć od tego, ze chłopak wychodzi z domu na spacer z psem. Chodzą sobie i chodzą, trasa robi się coraz dłuższa, chłopak słucha muzyki i myśli, ze wcale nie ma ochoty wracać. Bo woli choćby dwie godziny łazić po mieście, niż wysłuchiwać gadaniny rodziców. Bo matka musiała wyskoczyć z czymś tak głupim, jak odrabianie lekcji. W piątkowy wieczór! Czasem da się z nią całkiem sensownie pogadać, a czasem ma takie pomysły, ze nic, tylko załamać się można. I ojciec oczywiście natychmiast się dołączył, jakby go naprawdę obchodziły zadania z matematyki. Skąd ten cały raban? Przecież niedawno była wywiadówka, żadnych zagrożeń. I czy oni muszą zaraz żreć się miedzy sobą? Żeby chociaż było wiadomo, o co… I zanim Olaf dojdzie do Bulwarów Wiślanych, już jest całkowicie pewien: nie, on nigdy nie założy rodziny, żeby nie wiem co.
To jest oczywiście bardzo szkicowy skrót tego, jak można by przedstawić relacje pomiędzy chłopakiem i rodzicami. Taki zabieg nazywa się mową pozornie zależną, bo nie jest to obiektywny opis przekazywany przez narratora – niezależnego obserwatora, tylko spojrzenie „od środka” bohatera. Czytelnik nie wie, jak było naprawdę, wie natomiast, jak to odbiera chłopak. Co czuje w związku z tym i jak ocenia swoich rodziców. To z jednej strony służy budowaniu głównej postaci, z drugiej natomiast – pozwala uniknąć bezpośrednich sprawozdań z tego, co się właśnie zdarzyło, a co jest mało interesujące. Jak takie sztampowe kłótnie między nastolatkiem i rodzicami.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

11
Fallen pisze: (pt 08 kwie 2022, 17:32) Ostatnio "błądzę" po literackich meandrach i próbuję dziwnych myków, szukam sposobów i innych dziwnych pisarskich zagwozdek, bo brak mi najzwyczajniej w świecie weny ;) Jakiś koncept mam, ale brak mi pomysłu na jego zrealizowanie. Ograniczyłam się do ćwiczeń pisarskich, takich jak to powyżej.
Nie wiem ile warta będzie ta wypowiedź, ponieważ na chwilę obecną jestem na etapie zarodka ( :) ), ale...

Myślę, że niezależność od weny to konieczność. Po sobie widzę, że natchnienie służy tworzeniu nowych rozdziałów, natomiast wszystkie pozostałe dni można wykorzystywać do redukcji uchybień, szlif. Kiedyś usłyszałem ciekawe zdanie: „Dziewięćdziesiąt procent pracy programisty to poszukiwanie błędów”. Pisarz ma podobnie, więc odstęp od weny do weny wystarczy na szereg ulepszeń.

Indywidualna sprawa, ale unikam ćwiczeń pisarskich, ponieważ działają negatywnie na motywację. Są potwornie nudnym zajęciem, odciętym od masy i od tego co w duszy gra. Na krytyce fragmentu powieści może skorzystać od razu cała powieść, a na krytyce wprawki może skorzystać wprawka i ewentualnie jakaś powieść, której szkielet kiedyś tam powstanie. Zupełnie inna motywacja.

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

12
Postawiłaś sobie ambitne zadanie, żeby opisać historię rodziny w krótkim opowiadaniu. O rodzinach zwykle się pisze powieści, sagi. Powód jest dosyć techniczny - na rozwój kilku bohaterów potrzeba czasu.

Jak czytałem to denerwowało mnie, że bohaterowie w ogóle nie mają sprawczości. Widać to w drugiej części, gdy cała przemiana już się wydarzyła, a nam ją zrelacjonowano.

Opisy to tutaj koronkowa robota, są ok, ale chyba za dużo.
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Stłumione głosy stały się niewyraźne. Do czasu. Pojedyncze słowa zmieniły się w coraz głośniejsze monologi. Ciepły kobiecy głos, o miłej dla uszu, barwie, był coraz głośniejszy i skrzeczący. A ojcowskie biadolenie próbowało go przekrzyczeć…
Tu wręcz malowanie dźwiękami. Skoro ojciec i matka to rekwizyty, wystarczy jedno zdanie i wracamy do Olafa lub siostry, inaczej tracisz czas, którego w krótkiej formie jest zawsze mało.

Mam jeszcze uwagę, której słuszności w ogóle nie jestem pewien, ale można by odchudzić tekst. Przykład:
- Kurwa mać- szepnęła, szukając zapałek. Udało się. Trzask. Główka od zapałki zapłonęła. Arletta znieruchomiała. Zza płomienia szeroko uśmiechała się matka. Długo musieli szukać z ojcem aktualnego zdjęcia, gdy ta naprawdę się uśmiechała (na którym się uśmiecha - przyp. mój)
.

Myślę, że mogło być dobrze, gdyby nie błędne założenia i źle zaplanowana fabuła.

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

13
Rubia pisze: (pt 08 kwie 2022, 22:20) Taki zabieg nazywa się mową pozornie zależną,
Wiem, ale przyznam się, że chciałam właśnie tego uniknąć. Taki zabieg zmusiłby mnie do wprowadzania kolejnych wątków, Olaf miał mieć wypadek, a potem się obudzić. Śmierć matki była pomysłem na przedstawienie siostry. Łatwiej było uchwycić osobę stojącą na cmentarzu, niż robiącą coś w domu/szkole/pokoju. Miał to być ogólny obraz ze strony trzecioosobowego narratora, relacjonujący wydarzenie. By nie było, nie usprawiedliwiam tekstu, ale swój tok myślenia. Błędny, bo chciałam za bardzo iść na skróty.
slacker pisze: (ndz 10 kwie 2022, 23:52) ostawiłaś sobie ambitne zadanie, żeby opisać historię rodziny w krótkim opowiadaniu.
I tu chyba przesadziłam. Chciałam sprawdzić, czy da się na podstawie relacji narratora ukazać bohatera. Okazało się, że to bardzo trudne ;)
Z wyrazami szacunku,
Fallen

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

14
Fallen pisze: (czw 07 kwie 2022, 15:44) Nie było innego wyjścia; Olaf ciężko westchnął, wstając z łóżka. Ubrał się w leżącą przy łóżku bluzę, równocześnie uważając, by nie wyrwać kabla z telefonu. Co prawda wcześniej nie zwracał na słuchawki uwagi, ale dopiero po ostatnim szarpnięciu kabla, zaczął zanikać dźwięk w jednej słuchawce. A nie miał kompletu na zmianę.
Ten akapit nie mówi kompletnie nic o postaci, a mógłby. Tracisz okazje i pewnie dlatego masz problem z głębią. Używasz nie tych detali, co potrzeba, albo w niewłaściwy sposób.

To, że ubranie leżało przy łóżku, nie ma żadnego znaczenia, mogło leżeć gdziekolwiek. Mówienie o tym, to marnowanie słów, napychanie tekstu watą. Tymczasem bluza mogłaby mieć znaczenie, akurat ta, a nie inna. Nie czarna, bo co drugi nastolatek przeżywa samego siebie w czarnym stroju. Ale może zielona? Z napisem? Kojarząca się z czymś bohaterowi? To, jaka to była bluza, mogłoby coś o właścicielu powiedzieć. Natomiast to, gdzie leżała, nie mówi nic. Gdyby to był kryminał, a w tym pokoju doszłoby do morderstwa, to miejsce, w którym była bluza, mogłoby mieć znaczenie, ale tu mamy obyczaj i chodzi o uczucia bohatera. Ten sam detal może zagrać w różny sposób albo nie zagrać wcale. U Ciebie nie gra.
Podobnie słuchawki. No i co z tego, że nie miał kompletu na zmianę? Co to mówi o postaci? Po co narrator o tym wspomina?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

"Krótkie opowiadanie o pewnej rodzinie"[Obyczaj, całość]

15
Brak tutaj emocji. Sam fakt, że ktoś umarł albo miał wypadek, to niestety za mało. Codziennie ktoś umiera i każdego to spotka. Niektórych po wypadku, a niektórych tak po prostu w trakcie życiowej rutyny.

Aby czytelnik się przejął losem bohatera, musi go "poczuć". Jak świat światem najlepiej sprawdza się kontrast. Bohater coś robi i to mu nie wychodzi, a kiedy wreszcie odpuszcza, przychodzi sukces. Albo w drugą stronę - bohater nie cieszy się życiem, a kiedy los się odmienia, wpada pod tramwaj. A nawet nie on, tylko ktoś inny, bardzo dla niego ważny. Wtedy czytelnik ma okazję się przejąć.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron