46

Latest post of the previous page:

[1] Ja tworze świat i go opisuję, to dlaczego krasnale mają szyszki* tłuc (i vice versa) i się nie lubić? Bo krasnoludy w lesie kochane drzewka im ścinają?


Nie wyrywaj proszę zdań z kontekstu i nie stawiaj mojej wypowiedzi w zupełnie innym świetle. Dalej, przy wampirach i wilczych napisałam to samo, co ty... jeśli tworzysz WłASNY świat - rób z nim co chcesz. Ale jeśli już opeirasz się na pewnych dogmatach... tych podstaw się trzymaj. To tak, jakby wielkiego, skrzydlatego konia anzwać pegazem O.o No sorry, ale pegaza już ktoś wykreował, ktoś nazwał, ktoś stworzył... tworzysz sobie skrzydlatego kociaczka - stwórz też własną nazwę, zamiast ściągać od innych ;p


[2] Dlaczego żałośnie. Jeśli ktoś to opisał tak, że się tego czytać nie da, to wina leży po stronie autora a nie motywu. Wszystko się da zrobić.** Razz


No to miałam pecha, widocznie natrafiałam tylko na te zupełnie nieudolne połączenia ^^'


[3] Tu podam przykład.

Lody też są "fajne"*** i smaczne ale nie jem codziennie tylko raz na miesiąc.


A ja potrafię i codziennie (biedne moje zęby ;p) ^^

Fantastyki osobiście nie tworzę ;p Ale i tak jest dla mnie fajna i bardzo ją lubię ^^ Nie rozumiem, czemu inni nie mieliby jej tworzyć, jeśli to lubią. że im nie wychodzi... cóż... trudno... przecież dlatego próbują, dlatego starają się uczyć, żeby własnie w końcu im coś wyszło ;p



***Napisane w cudzysłowie, ponieważ moja nauczycielka z języka polskiego nauczyła mnie, że nie powinno się słów tego typu używać. Smile


Moja z podstawówki też... tyle że ona tłumaczyła, że nie używa się ich w języku oficjalnym i na lekcjach polskiego (przynajmniej na jej lekcjach). ;p Tak więc... fantastyka jest fajna ^^ lody też xD

47
Neta pisze:Nie wyrywaj proszę zdań z kontekstu i nie stawiaj mojej wypowiedzi w zupełnie innym świetle. Dalej, przy wampirach i wilczych napisałam to samo, co ty... jeśli tworzysz WłASNY świat - rób z nim co chcesz. Ale jeśli już opeirasz się na pewnych dogmatach... tych podstaw się trzymaj. To tak, jakby wielkiego, skrzydlatego konia anzwać pegazem O.o No sorry, ale pegaza już ktoś wykreował, ktoś nazwał, ktoś stworzył... tworzysz sobie skrzydlatego kociaczka - stwórz też własną nazwę, zamiast ściągać od innych ;p
Tworzenie świata [czyt. pisanie opowiadania, powieści etc.] to opieranie się na konwencjach innych autorów. Idąc Twoim tokiem rozumowania: Ktoś [tu wstaw liczbę] lat temu napisał, że magia to siły [tu wstaw liczbę] żywiołów (i jeszcze coś innego).*

My teraz mówiąc o magii mamy opierać się na jego założeniach? Nie powstało by nic nowego, "innego", bo mówiąc o magii, innej niż ta stworzona ileś set lat temu nie moglibyśmy nazwać jej magią. Dla mnie osobiście jest to rozumowanie błędne i próba ograniczenia tego co jest nieskończone :)





* Przynajmniej ja tak odbieram Twoje słowa.
Ukryte piękno jest lepsze od jawnego. — Heraklit z Efezu

48
To prawda, że konwencje ograniczają swobodę twórczą, ale z drugiej strony to warto je dogłębnie poznać, aby ich łamanie dawało 100% satysfakcji.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

50
My teraz mówiąc o magii mamy opierać się na jego założeniach? Nie powstało by nic nowego, "innego", bo mówiąc o magii, innej niż ta stworzona ileś set lat temu nie moglibyśmy nazwać jej magią.


Błędny przykład ;] Bo akurat magia była odkrywana i poznawana także dalej... rozwijała się, powstało wiele gałęzi tej dziedziny... I tak. W sumie obecnie nie spotkałam sie z żadną książką opisującą magię inną niż poznana w świecie realnym (tylko mooocnooo ubarwioną).

Poza tym... tworzenie WłASNEGO świata wyklucza opieranie sie na cudzych dogmatach ;p


Tworzenie świata [czyt. pisanie opowiadania, powieści etc.] to opieranie się na konwencjach innych autorów.


Na czym więc opierali się tamci autorzy tworząc własne swiaty? Kto powiedział, gdzie jest tak napisane, że świat stworzony przez nas w powieści musi choć w drobnej części odwzorowywać swiat stworzony już przez kogoś innego? Nasza książka, nasz świat, nasze zasady (choć nawet te narzucone sobie przez samego siebie można łamać)...

51
LUDZIE CO WAM ODWALA Z TYM CHOLERNYM FANTASY!?
A.

Popieram. Mnie niestety (a może na szczęście?) fantasy nie przypadło i raczej nigdy nie przypadnie do gustu. Uwielbiam Sci-Fi i sądzę, że w tym podgatunku naprawdę jeszcze bardzo wiele rzeczy nie zostało w 100% wyeksploatowanych lub rozwiniętych, głębiej poruszonych. SF ma po prostu w sobie to "coś" :)





B.

Przypuszczam (bo nie znam się), że fantasy to nurt, który jest stworzony i wciąż pisany głównie na podstawie znanych legend, baśni, mitów, etc.

Ludzie interesują się takimi rzeczami, dlatego lubią czytać fantasy, bo tam od tego aż kipi.

Jak widać, większość czytelników (i ludzi) fantastyki interesuje się legendami i mitami, niż naukową fikcją i przyszłością ludzkości, oraz wszechświatem, bogatym w tajemnice dotąd nie poznane przez ortodoksyjną naukę, która dominuje w naszym świecie.

Ludzie od zawsze znacznie bardziej woleli poruszać tematy (pamiętanej) przeszłości, bliskiej przyszłości, teraźniejszości i codzienności, niż pogłębiać i poszerzać swoją wiedzę dotyczącą egzystencjalnych problemów poruszających tematy dziś omijane szerokim łukiem przez przeciętnego człowieka.





C.

W naturze mamy paskudne cechy, które nie pozwalają nam żyć w harmonii z wyższymi wartościami, naprawdę poważnymi problemami, oraz bliźniej przyjaźni, miłości, solidarności obywatelskiej, itp.





D.

Zwróćcie uwagę jak wszędzie i od zawsze w literaturze, mediach; filmach i grach istoty inne od nas są przedstawiane jako głupsze od człowieka (sic!), zazwyczaj znacznie brzydsze, postępujące nie moralnie w baardzo widowiskowy sposób (a co z karmą? Biorą ją na klatę? Oni? Weź się dobrze zastanów...) (patrz: film "Dzień nie podległości", H.G. Wells - "Wojna światów" - to jedne z najlepszych przykładów), czasem obrzydliwe, nie ukrywające się przed nami, nie umiejące przewidzieć rzeczy, które przewidziałby ziemski naukowiec (patrz: kosmici zabici przez ziemskie bakterie - "Wojna światów"), czasem używające technologii, które tak naprawdę w cale nie odbiegają daleko w przyszłość, śmiesznych w swoich zachowaniu, czasem nie umiejących się z nami porozumieć, itp, itd. etc.

To jest żałosne, że się nie dobrze robi jak bardzo jesteśmy znieczuleni na prawdę i na pewność swoich fałszywych racji.

Nie mam imponującego doświadczenia w literaturze, ale do zauważenia i stwierdzenia tego nie jest wcale potrzebne.

Nie trzeba być też żadnym krytykiem/pisarzem/publicystą/naukowcem/politykiem/myślicielem - kimkolwiek tego rodzaju.

Ludzie ignorują i nie interesuje ich fakt, że:

- grawitacja jest dipolarna - a nie monopolarna jak to obecnie jest uznawane przez (pełną sceptycyzmu i ograniczenia się) naukę ortodoksyjną - co w rezultacie, że oznacza że coś takiego jak "antygrawitacja" nie istnieje i nie ma prawa istnieć. Dlatego należy szukać nowych rozwiązań napędów przyszłości w zupełnie innym kierunku (aczkolwiek nie aż tak odbiegłym od tematu).

- tak naprawdę nie wiedzą nic o sobie, życiu i świecie, w którym dane jest nam egzystować. (już nie wspominając o samym Bogu, którego cały czas instytucje religijne błędnie, nie do końca prawdziwie opisują i przedstawiają).

- istnieje fakt, iż człowiek (lub jakaś inna podobna budową do człowieka istota) na Ziemi był(a) już przed milionami lat, o czym świadczy odkrycie szacowanych na 55 milionów lat dwóch śladów butów (albo stóp?) odciśniętych w skale.

Co zmienia diametralnie spojrzenie na historię ludzkości.

- fakt, że większość sceptyków na świecie tworzy tak wymyślne argumenty i fałszywe dowody na to, że wszystko co nadprzyrodzone, niewyjaśnione i nie potwierdzone przez dzisiejszą równie pełną sceptycyzmu naukę (która oczywiście nie ma jak tego dokonać. ludzie, poziom! poziom cywilizacyjny i technologiczny!) jest uznawane za nie prawdziwe, wyimagowane. W ten sposób.

- że w szkołach, na uczelniach, akademikach, itp. uczą takich steków bzdur; w większości całkowicie nie przydatnych w życiu i nie prawdziwych fotelowych teorii, które nauka uważa za nie podważalnie realne racje.

<Potem narzekają, że społeczeństwo zdemoralizowane i głupie...>

- fakt, że jesteśmy cholernie nie doskonali, wygodniccy, chciwi, zmaterializowani ("Ach, ta kariera!" albo: "Mamo kup mi taki sam komputer jaki mają wszyscy, bo się ze mnie w szkole śmieją, a ja takiego nie mam i przez to mam doła"), zapatrzeni w swoją "nie podważalną" jedyną w swoim rodzaju inteligencję i wiedzę naukową, oraz wiarę w rzeczy w rzeczywistości fałszywe, nie moralne, zmyślone i nie udowodnione nie zbitymi faktami (patrz: Teoria Ewolucji Darwina). Nie umiemy zrozumieć pewnych rzeczy więc najlepiej je zostawić w spokoju i wymyślić kolejną jakąś fotelową teoryjkę, bo tak najwygodniej i najszybciej będzie dla nas ludzi. "Bo tak ja chcę bo będę dzięki temu sławny i na kartach podręczników szkolnych, a ludzie będą często wspominać moje nazwisko i zostawią w spokoju ten temat, na który jest moja teoria, bo przecież już nie w nim nie będzie co odkrywać, badać bo ja się mylę, bo ja już to odkryłem i to jest nie najprawdziwsza i jedyna prawda..."

I tak można w nieskończoność. Tematów na powieści Fantastyczne jest tak wiele, tylko że nikogo to nie obchodzi bo ludziom się w mówiło, że to jest be, że nie nie ma już w tym czego szukać, że niczego nie ma już do odkrywania, obmyślania, opisywania i wykorzystywania w nauce, literaturze, mediach i filmie, no i w efekcie w fantastyce.

Bzdurą jest, że nie ma co wymyślać. Fakt że rzeczywiście naprawdę już sporo wymyślono, ale te najbardziej charakterystyczne i wyróżniające się istoty/postacie, wątki i motywy fabularne, obiekty i technika, oraz światy, które były wyjątkowe na swój sposób można policzyć na palcach obu rąk.

Nasz świat zamiast otwierać przed nami nowe horyzonty, wyjaśniać i zajmować się naprawdę istotnymi rzeczami dla człowieka (jako gatunek), Ziemi, oraz każdego z nas, zamyka się i ogranicza, nie pozwalając nam poznać prawdę o wszystkim co nas otacza i o nas samych.

(I co to za życie?!?!) (sic!)





E.

Dlaczego ludzie są tacy naiwni i nie potrafią rozsądnie, racjonalnie i logicznie myśleć? Sami nie potrafią jak widać od tysiącleci.

Instytucje religijne podporządkują sobie ludzi manifestujących ich religie w dowód tegoż w zamyśle, w celu wpływów politycznych.

Instytucje naukowe, organizacje badawcze, szkoły i uczelnie wyższe wciąż nas ograniczają i ukrywają przed nami prawdę, manipulują swoją ortodoksyjną nauką, którą kontrolują nasze umysły i myśli ("Jasiu my naprawdę jesteśmy od małpy i nie ma już nad co rozmyślać. Wszystko już zostało odkryte" albo "Jedyną istotą rozumną we wszechświecie jest człowiek, bo jest nie możliwym, by na innych planetach rozwinęło się życie. Jeśli nawet to byłoby ono prymitywniejsze od nas. Kosmici są głupsi od nas, bo są brzydcy i się ukrywają przed nami, bo się wstydzą swojej brzydoty. (głupsi? to kto im zrobił pojazdy latające?) Gdyby byli inteligentni to by się nie ukrywali i doszłoby już dawno do oficjalnego kontaktu z tą, że rasą (taaa, ale nie pomyślałeś, że robią to celowo: bo jesteśmy na to nie przygotowani - totalne zdemoralizowanie świata i wrogie nastawienie do wszystkiego co żyje i się rusza, tym bardziej do nich + ogólna głupota i ciemnota _albo_ po prostu nas hodują... oni są w końcu "Bogami z niebios latającymi na smokach" (patrz: historia i zaginione cywilizacje), więc dlaczego by nie mogli nas hodować? Od tak, dla eksperymentu i eksploatacji zasobów biologicznych. <Gdybym latał tak jak oni od planety do planety, to na pewno w końcu gdzieś coś bym "zasiał"...>))) (sic!).





F.

Dość już chyba tych argumentów, świadczących o tym, że naprawdę jest mnóstwo tematów do poruszenia, głębszego opisania, rozwinięcia i wyimagowania. Tylko, że większość nie potrafi samodzielnie nic nowego za pomocą swojej nie udolnej ograniczonej myślowo wyobraźni, to już jest chyba jakaś (wada dziedziczona?) choroba myślowa dzisiejszego świata.





G.

Ruszcie więc mózgi, organy Waszego intelektu i zróbcie wreszcie coś, co otworzy przed potencjalnym czytelnikiem nowe horyzonty i całkiem inne spojrzenie na świat, niech gość zacznie myśleć, a nie pogłębiać swoją naiwność i niewiedzę.

Nie kopiujcie. Nie naśladujcie pomysłów, które już są. Co z tego, że zrobisz dla przyjemności i satysfakcji, którąś tam z kolei kopię/wersję/(fanfik?) LOTR Tolkiena, gdy robicie to wyłącznie pod wpływem emocji?! (Tak, tak. Właśnie. Np.: zazdrość do autora o sukces, bo tobie też się należy; chęć udowodnienia sobie i komuś (czasem nawet całemu światu!), że Ty też potrafisz zrobić, takie samo, albo podobne dzieło, które Ty i wszyscy kochają i podziwiają; pragnienie dołączenia do światka literackiego, a dokładniej do grona pisarzy z swojego ulubionego nurtu; uczucie swojego "powołania" do pisania, bo my też mamy "genialny" pomysł na książkę; bo sądzisz, że masz talent i pojęcie o fantasy (mimo, że piszesz o elfach, których jest zaledwie kilka procent (mniej?) w literaturze fantasy; et cetera.)

życie jest jedno, a tematów do pogłębienia i wykorzystania na swój sposób wiele. Macie więc szanse. Wykorzystajcie ją. Ja też się postaram (łeee... tylko mi się tera nie chce...).





H.

Rozumiem, że SF może być, dla większości trudne i ciężko strawne, ale zastanówmy się dlaczego? Ponieważ (...) I w tym momencie odwołuję Was do wcześniej omawianego problemu w podpunkcie D i E.

Odpowiedź jest w nich zawarta.

W naszym przekonaniu utarło się, że to co jest trudnym tematem, jest albo bezsensu omawiać dla naszej przyszłości ("Bo ja się wolę martwić za siebie i nie obchodzi mnie co będzie jutro" i "Zrobię wszystko, by być sławnym i/lub obrzydliwie bogatym, jeśli będzie od tego nawet zależeć życie "paru" ludzików/zwierząt; byle po trupach, aż do celu"), albo nikomu potrzebne do życia, albo złe i fałszywe dla ludzkości.

Niech literatura nas uczy. Nawet jeśli jest to ta nieszczęsne fantasy.

Uczmy się całe życie. Nikt nikomu nie zabroni. Nikt pod warunkiem, że nie robimy oczywiście nic nie moralnego, np: nawoływujemy do zbiorowych mordów nie chcianych polityków, osób duchownych i ograniczonych naukowców, lub głosimy rasizm i nie tolerancję dla homoseksualistów... :P





I.

Zaatakujcie ich poglądy (czytelników), dotychczasowy sposób myślenia, psychikę (pozytywnie :P), uczucia i osobowości. Odkryjcie nowe światy i istoty. Opiszcie to w swoim wyjątkowym i nie powtarzalnym stylu. Zwiększcie poziom świadomości swój i Waszych szanowanych czytelników, a będziecie prekursorami i mistrzami w swoim stylu. Literatura to poważna sprawa. Niech nam nie tylko zapewnia rozrywki i niech nas nie ogłupia, wciąż ucierając te same schematy, poglądy, sposób myślenia, nastawienie do świata i wyższych wartości, fałszywe racje i fotelowe teorie (Boże, jak uwielbiam to określenie). Kształtujcie wyobraźnię czytelnika i kolejnych pokoleń, które będą czytać Wasze dzieła. Dajcie im do myślenia.

--------------------------------------------------Niech treść wygra nad formą!





J.

PS: I tak wiem, że nic z tego nie będzie (hehe :P), szybko zapomnicie i będziecie robić i myśleć jak zawsze i po swojemu, tak jak chcecie :P i nikt wam tego nie zabroni (ani ja nie mówię wam co macie robić, ten tekst to tylko apel dla przyszłych grafomanów), lecz mam nadzieję, że da to paru z Was do myślenia :wink:

***

PS2: S. King napisał powieść, której ekranizacja jest w już kinach (już nie ma?), a nazywa się "Mgła". Hyh, czy naprawdę myślisz, że on to wszystko sam wymyślił? Grubo się pani/pan myli :)

Bo nie dawno miałem właśnie okazję poznania wierzeń i legend pewnego plemienia/ludu, identycznych z tym co występuje w książce.

A to ciekawe... W zbiegi okoliczności nie wierze. Wszystko ma swój cel (bywa że ukryty).

Jeśli nawet to faktem jest, że nic nowego nie wymyślił.

Maori byli pierwsi :)

Sam byś to zrobił.

IMO jednak już nie tak dobre, hehe :P

***

PS3: Wiem, wiem. Zrobiłem MEGA off-topic (a może jednak nie?), wybaczcie ale po prostu czułem potrzebę dodania tych swoich 3 groszy...

***

PS4: Tak. Jestem idealistą. I jestem z tego dumny. Trzeba walczyć o naszą wspólną przyszłość. O wspólne dobro. O prawdę.









c.d.n. (sic!)







Serdecznie pozdrawiam,

Adam





-------------------------------------------------------------------------------------

Moje życiowe motto: Nie wierz w słowa, lecz w fakty i wydarzenia.

52
[Odkłada z westchnieniem popcorn i colę]



No cóż.



Zawsze uważałem, że fantastyka jest fajna i że SF > F. Ale co nam po takich równaniach, kiedy wszystkie są subiektywne, a ich wartościowanie jest słuszne tylko dla jednej ze stron?



Dodając coś od siebie, powtórzę się po raz setny, bo lubię:



W każdym gatunku można i trzeba stworzyć coś nowego. Jeśli nie masz tego na celu, to moim zdaniem nie masz po co pisać.

Pisarz, który chce napisać "ot, takie tam fantasy/kryminał/space operę" - nigdy nie napisze wiekopomnego dzieła. Co najwyżej, jeśli będzie zręcznym rzemieślnikiem, to wyskrobie coś w rodzaju Wiedźmina. Szczyt marzeń, nie ma co.



Wszystkie wielkie książki mają u podstaw nowe odpowiedzi na stare pytania, które zadaje gatunek:



Fantasy: Co by było, gdyby gdzieś, kiedyś istniała magia?



Kryminał: W jaki sposób złapać przestępcę?



SF: Co by było, gdyby gdzieś, kiedyś nauka pozwalała na ... ?



Horror: Czego się boimy?
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

53
Zawsze uważałem, że fantastyka jest fajna i że SF > F
Niestety nie wszyscy ją lubią. Ludzie są różni. Nie ma monotonii.




Ale co nam po takich równaniach, kiedy wszystkie są subiektywne, a ich wartościowanie jest słuszne tylko dla jednej ze stron?
Dlatego właśnie pisałem o tym, że to jak będziesz wszystko odbierał, zależy od tego jakim człowiekiem jesteś (plus jakim nauczono ciebie być, wiele czynników - etc.). Jakie masz możliwości samodzielnego myślenia, wyobraźni. Czy dociekasz tego, co w życiu przeciętnego człowieka jest uważane za "nienormalne" i fantastyczne.




W każdym gatunku można i trzeba stworzyć coś nowego. Jeśli nie masz tego na celu, to moim zdaniem nie masz po co pisać. Pisarz, który chce napisać "ot, takie tam fantasy/kryminał/space operę" - nigdy nie napisze wiekopomnego dzieła.
Potwierdzam. Tak samo uważam.


Co najwyżej, jeśli będzie zręcznym rzemieślnikiem, to wyskrobie coś w rodzaju Wiedźmina. Szczyt marzeń, nie ma co.
Ta, i dla nie których to jest NAPRAWDę szczyt marzeń. :cry:

Apeluję do was: nie ograniczajmy się do kopiowania.


Fantasy: Co by było, gdyby gdzieś, kiedyś istniała magia?
Ha! Czymże jest w ogóle magia?

Takie fajerwerki jakie macie w książkach, filmach i grach to "naciągana wymarzona magia".

Magia istnieje naprawdę, tylko że jest znana od zawsze pod inną postacią.



Załóżmy teraz, że twój poziom świadomości i uduchowienia osiąga bardzo wysoki poziom, znasz się na chemii, fizyce, matematyce, biologii, astrologii, astronomii, alchemii, ezoteryce, znasz się na zwierzętach, przyrodzie i zjawiskach atmosferycznych jak nikt inny, umiesz przewidzieć przyszłość czytając z czyjegoś pola moralnego, wiesz czym jest karma i jak nią pożytkować (w celu osiągnięcia zamierzonego celu, samemu nie zostając nią ukaranym, etc.), umiesz wykorzystywać energię kolorów, dźwięków i wody, wiesz jak korzystać z energii pola ziemskiego, znasz dobrze historię Ziemi i ludzkości (wiesz jak ją wykorzystać), znasz prawa moralne wszechświata i wiesz, co robić by je "omijać" (źli czarownicy, źli!), znasz się znakomicie na technice, umiesz konstruować wynalazki "nie z tej Ziemi" (plus własną niesamowicie potężną "broń" - niekoniecznie działającą i nie wyglądającą jak ta, którą się produkuje i używa powszechnie na Ziemi), znasz się na ludziach - umiesz rozpracować umysł i psychikę, każdego człowieka, który stanie na twojej drodze i zajrzeć w głąb jego duszy; po wszystkim), będziesz się ubierał, malował, ozdabiał, tak żeby wszyscy się ciebie bali i czuli do ciebie szacunek i respekt, będziesz unosił się w powietrzu odbijając się od ziemskiego pola wytwarzając silne pole magnetyczne (od tego powietrze zmienia kolor na różowy), będziesz uleczał i wskrzeszał innych po prostu cofając ich czas, będziesz umiał (wyszkolisz się :P ) w znacznym stopniu wykorzystywać możliwości swojego mózgu, w taki sposób, że będziesz potrafił oddziaływać na przeciw-materię (telekineza, psychokineza, telepatia, etc.), będziesz wiedział jak wykorzystywać moc wibracji, do tego będziesz używał niesamowitych pojazdów latających, które będą przez prymitywnych tubylców nazywane smokami, diabłami, potworami, itp., ciebie będą nazywać "Bogiem z niebios" bo będziesz miał taką wiedzę i umiejętności, jakich sobie nawet nie będę sobie w stanie wyobrazić, ani racjonalnie wyjaśnić...

Będziesz kim?

Bogiem, aniołem, czarnoksiężnikiem, potężnym magiem (określenie mag pochodzi od Persów), itd.

Im bardziej prymitywne ludy tym bardziej jesteś dla nich czymś niesamowitym, nie prawdopodobnym, nie zrozumiałym dla nich, nie dającym im spokojnie spać, robiącym na nich ogromne wrażenie, istotą o potężnej mocy, jesteś aniołem lub Bogiem.



W późniejszych dziejach ludzkości, przez całe mnóstwo wojen i konfliktów, oraz czasach zacofania intelektualno-techniczno-moralnego (patrz: średniowiecze, itp. - starożytni mieli większą wiedzę o pewnych sprawach niż nawet my teraz) cała ta "magiczna" wiedza została zniszczona, zgubiona, skradziona, zapomniana i zepchnięta całkowicie na bok, w wyimagowaną ciemnotę.



Dziś każdy z nas jest, więc mikro-magiem dla naszych prymitywnych przodków, a co dopiero, gdy poznał tajemnice i posiadł wiedzę oraz inteligencję, której nie jesteśmy wstanie nawet MY sami w jakikolwiek sposób dziś sobie wyobrazić... :twisted:



Proste.

To jest cała magia ^^



Ona cały czas trwa. Tylko my jej nie dostrzegamy. Ona od zawsze istniała, i tak już będzie na zawsze. Zawsze ktoś będzie dla nas "Bogiem", "Aniołem", "Diabłem", "Smokiem", etc.



I zawsze też nasza cywilizacja będzie obracać się w pył, póki się nie opamiętamy. Wtedy magia wciąż

będzie się rodziła i ewoluowała na nowo, zawsze po inną nazwą i postacią.



Podsumowanie.

Znów wyjaśniłem wam i dałem przykład, ile rzeczy jest jeszcze do głębszego poruszenia i szerszego opisania.






Horror: Czego się boimy?
Tego co nie znane i nie wyjaśnione :P

Dodane po 10 minutach:
"Omne ignotum pro magnifico"

cokolwiek jest nieznane jest uważane za wspaniałe.


Prawda jest taka, że to co jest uważane za wspaniałe nie zawsze jest w rzeczywistości dobre i zgodne z prawami moralnymi jakby mogło się nam wydawać :P

54
Witajcie :)



Czytam sobie tą dyskusję na temat oryginalności, poczytności itp i itd.

Powiem wam dlaczego ja czytam, otóż tęsknię za tymi wszystkimi światami.

Nie ważne jest dla mnie, czy autor właśnie odkrył nowy gatunek literatury, lub to, że jego postacie to modyfikacje bohaterów znanych mi z innych dzieł. Mam to tak głęboko i w takim miejscu, że nie wypada tu wspominać.

Jestem stary ( bez przesady ) chłop i lubię poczuć się jak dzieciak, który czytając poci się, boi się, ucieka i kryje jak ten bohater, kiedy trzeba to pragnę mieć piach w oczach i gardło suche i ściśnięte, że śliny nie idzie łyknąć...

Powiem prosto:

Chcę żeby mnie autor zaczarował, żebym nie wiedział kiedy mijają godziny, pragnę stracić litery z oczu, a widzieć przygody, marzę żeby zniknął cały świat gdy będę czytał.

To jest dla mnie wyznacznik dobrego autora.

Kupuję książki ludzi, którzy tak właśnie piszą.


Ninetongues pisze:
(...)

Wszystkie wielkie książki mają u podstaw nowe odpowiedzi na stare pytania, które zadaje gatunek:



Fantasy: Co by było, gdyby gdzieś, kiedyś istniała magia?



Kryminał: W jaki sposób złapać przestępcę?



SF: Co by było, gdyby gdzieś, kiedyś nauka pozwalała na ... ?



Horror: Czego się boimy?


Nie zgadzam się z zdaniem Ninetonguesa. Uważam, że chcemy po prostu wyrwać się z szarej rzeczywistości i przenieść gdzieś tam...



Wiecie co, tak na prawdę wszystko dzieje się w około nas, bo :

- gdy wpatrujemy się w ogień świecy intensywnie myśląc, a on staje się coraz większy i większy - to czyż to nie jest magia... lub

- gdy z znajomymi próbujemy rozwiązać zagadkę tajemniczego truciciela znienawidzonych kotów sąsiadki ( żeby mu podziękować ) to czyż to nie kryminał...

- a gdy na targach elektroniki znane firmy telekomunikacyjne pokazują nam model teleczegoś co wyświetla hologram rozmówcy tak jak kiedyś w gwiezdnych wojnach R2D2 wyświetlał wołanie o pomoc księżniczki.. to czyż to nie S-F... albo

- gdy wpadam w nocy do pokoju syna i widzę go siedzącego na łóżku z wytrzeszczonymi oczami, dygoczącego z strachu, wskazującego palcem na ścianę i szepczącego - duch ( wspomnę tylko, że chłopak rozpoczyna dopiero przygodę z językiem mówionym.. ) to czyż to nie horror

???

Wszystko mamy w około siebie, ale to podane przez autorów jest inne, prawie zawsze kończy się dobrze i na końcu możemy odetchnąć z ulgą...

Udało się.

Tęsknimy za takimi przygodami i za dobrym zakończeniem, bo nasze przygody nie zawsze się tak kończą lub po prostu nie mamy czasu na przeżywanie własnych przygód.



Podsumowując:

Badanie rynku pytaniem - co wam się przejadło.... - tak odbieram tą debatę.

Przeniósłbym do działu jak pisać i stworzył temat - jak nie pisać nudno ( lub to jest nudne ) jeśli nie masz polotu, stylu i tego czegoś, że świat który opisałeś ożyje... nie pisz o tym.

Pozdrawiam.

P.S.

Między innymi dlatego nie zdecydowałem się na pokazanie czegoś swojego na naszym forum. Jakoś, gdy czytam swoje wypocinki widzę litery... nie miejsca i akcje...

Dlatego też nie czytałem cyklu wędrowycza. Nie poniósł mnie, choć moja żona, która gust literacki ma podobny do mojego, nie mogła się od tego oderwać. Nie mogła mnie zrozumieć czemu.

Dodane po 12 minutach:

A ja po prostu czytając ten cykl widziałem litery, wiedziałem kiedy odwracam strony itd.

Dodane po 33 minutach:

Hehe ... dobra jesteśmy w dziale - jak pisać - ja jestem trzeźwy. Przysięgam. Pisałem z przerwami na... potrzeby syna, który sam jeszcze nie pójdzie. Odbierałem telefony i jadłem późny obiad... - to tyle do propozycji przenoszenia tego tematu z miejsca w którym jest do miejsca w którym jest.

Warto może zwrócić uwagę, że jeśli autor ma pomysł i talent, to czy to będą mali Chińczycy wymiatający całe hordy wszelkiej maści mutantów i dewiantów, trzymając w jednej ręce topór większy od nich, w drugiej kałasznikowa, a granaty w zębach. To nie będzie to miało znaczenia. Jak również mało ważne będzie wtedy to, czy w jego kompanii będzie brodata wróżka, jednoręki bandyta, kurwa, ksiądz itd. Liczy się talent pisarski.

To moim skromnym zdaniem.
free your mind

55
- gdy wpatrujemy się w ogień świecy intensywnie myśląc, a on staje się coraz większy i większy - to czyż to nie jest magia... lub
Jo, ale walnąłeś fantazję...


- a gdy na targach elektroniki znane firmy telekomunikacyjne pokazują nam model teleczegoś co wyświetla hologram rozmówcy tak jak kiedyś w gwiezdnych wojnach R2D2 wyświetlał wołanie o pomoc księżniczki.. to czyż to nie S-F... albo
Zależy jak daleko sięga twoja wyobraźnia. Dla mojej to jest prymitywne...


Warto może zwrócić uwagę, że jeśli autor ma pomysł i talent, to czy to będą mali Chińczycy wymiatający całe hordy wszelkiej maści mutantów i dewiantów, trzymając w jednej ręce topór większy od nich, w drugiej kałasznikowa, a granaty w zębach. To nie będzie to miało znaczenia.
Dowód: "Wiedźmin".

A owieczki idą za nim...


To nie będzie to miało znaczenia. Jak również mało ważne będzie wtedy to, czy w jego kompanii będzie brodata wróżka, jednoręki bandyta, kurwa, ksiądz itd. Liczy się talent pisarski.
Wiem, że to przykład, takie porównanie, ale normalnie w literaturze takie milusińskie grono nie będzie wartościowym przykładem dla Twojego syna i nigdy niestanie się wielkim dziełem.



PS: Uważaj na wulgaryzm.

56
Ciekawa dyskusja.Dużo się można dowiedzieć z niej.



Moja skromna obserwacja.Wszystkie rady, które tu widzę, dotyczące jak nie pisać,potwierdzają moją teorię.Może nie tyle teorię, co zdanie na temat tworzenia postaci.



Otóż, postać ma być prawdziwa. Czyli ludzka. Postaram się, jak najprecyzyjniej powiedzieć, co mam na myśli.



Każdy z nas jest człowiekiem(jak ktoś nie jest to przepraszam), i wie jak się zachowują ludzie.To trzeba to opisywać.



Jeden z przykładów, jak nie pisać, wyżej wymieniony. Bohaterowi, wieśniakowi najczęściej, zabijają rodzinę. To tak jak każdy z nas, by zrobił ;) zamienia się w anioła zemsty. To bzdura przecież. Dlatego tak razi.



Albo drużyna złożona z maga, złodzieja, i skrzypka ;) (żart) .

Wyobraźcie sobie drużynę złożoną z policjanta prewencji,kibica, prawnika i pielęgniarki , która wyrusza w podróż.Ich celem jest zdobycie sławy i pieniędzy.

Socjologicznie,rzecz ujmując ludzie, lubią przebywać wśród podobnych do siebie.



I jeszcze można by wymienić, wiele wątków, które są absurdalne, ponieważ, nie zdarzają się w rzeczywistości. Wg mnie trzeba trochę rozsądku.



Ale ja się specjalnie nie znam.To tylko taka obserwacja.

57
Obłuda.T pisze:


Każdy z nas jest człowiekiem(jak ktoś nie jest to przepraszam), i wie jak się zachowują ludzie.To trzeba to opisywać.




Nie przepraszaj. :D Zgadzam się z tym co piszesz. Ludzie lubią czytać o prawdziwych ludziach. I nawet gdy chodzi o powieści fantasy. Ostatnio przeglądałam bo raz setny Władcę Pierścieni i doszłam do wniosku, że wszystkie postacie (z wyjątkiem Legolasa może) są realne nawet jeżeli nie są ludźmi. A nawet jeżeli w jakiejś książce spotkamy jakąś nietuzinkową postać, wyłamującą się z utartych schematów to dlatego, że takiego człowieka możemy spotkać na ulicy. Hmm czasami to się człowiekowi nie mieści w głowie jakie indywidua można spotkać na przejściu na pieszych. Mnie najbardziej denerwują postacie, które są do bólu papierowe, nijakie i od początku wiadomo czego można się po nich spodziewać.

58
Obłuda.T pisze:Każdy z nas jest człowiekiem(jak ktoś nie jest to przepraszam), i wie jak się zachowują ludzie.To trzeba to opisywać.
Nie, nie wie. Np. piszesz np. horror z życia wyższej uczelni. Jeśli jesteś/ byłeś studentem, masz jakie takie pojęcie jak zachowują się wykładowcy. Jednak jeśli chcesz przedstawic ich charaktery naprawdę dogłębnie, musisz być naprawde dobrym obserwatorem ( albo praciowac jako wykładowca :) ). Jeśli piszesz coś takiego jako osoba która nie przestąpiła progu wyższej uczelni, na 99% - sfuszerujesz. Przyczyna - brak doświadczenia/ brak kontaktu z opisywaną grupą społeczną.



Inny przykład - wszechobecne w literaturze fantasy opisy wojaków, rycerzy, paladynów i innych zbrojnych. Często dokonywane przez ludzi którzy nigdy w wojsku nie byli i nigdy nie będą, jako, że mają zamiar przed owym wojskiem uciekać do końca świata i jeden dzień dłużej :D W efekcie pisze się o wojnie i wojsku na bazie kilku filmów o tematyce militarnej... I wychodzą wtedy różności... Oczywiście nie znaczy to, że aby pisać o kosmonautach, trzeba zaliczyć lot na księżyc, ale doświadczenie życiowe i realne zetknięcie z określoną grupą/ zawodem/ problemem - pomaga. Bardzo pomaga. I między innymi dlatego część postaci jest papierowa u ludzi mających całkiem niezły warsztat - bo piszą nie mając zielonego pojęcia o realiach.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

59
Jasne Navajero, zgadzam się z Tobą. Dlatego warto pisząc o czymś, czego się nie zna z życia, zebrać jakieś materiały na temat. Współczesne wojsko też w pełni nie odda sytuacji w armii średniowiecznej.Oczywiście na pewno nie zaszkodzi.



Jeśli, jednak nie ma się dostępu do jakiegoś środowiska, warto poczytać , pogadać z kimś, dowiedzieć się jak najwięcej.



Są ludzie, którzy akcje swoich opowiadań umieszczają w innym kraju niż Polska, bo wydaje im się,że wycieczka do USA, daje im odpowiednią wiedzę.To skrajne przypadki. Ale są też łagodniejsze. Warto się przygotować, merytorycznie.



A ja powiedziałem o -człowieku- nie o wykładowcy., czy żołnierzu. Pewnie inaczej w kryzysowej sytuacji zachowa się żołnierz, a inaczej wykładowca(zależy też od rodzaju kryzysu). Ale przypuśćmy,że faceta zdradza żona, czy on jest żołnierz, czy wykładowca czuje podobnie.Pewnie inaczej rozwiążą problem. Ale mało kto, urwie tej kobiecie głowę, lub powie - pa baby, nie ty to inna, wsiadam na rydwan i odjeżdżam- .



Zdarzą się pewnie tacy co tak zrobią, ale trzeba zaznaczyć, że bohater to nazista, samuraj, czy Spartiata. Jeśli już ma być niekonwencjonalny, to ja chcę wiedzieć dlaczego.



Tak mi się wydaje.

60
Uważacie, że żeby wiarygodnie opisać pijaka trzeba się wpierw upodlić... Mordercę to zabić choćby kota :D... itd.

A od czego jest wyobraźnia??? Praca nad postacią???

Jakoś pan Pilipiuk warzący bimber w szopie na końcu świata. Ubrany jak Wędrowycz.... nie mieści mi się w głowie. - Wszystko po to żeby postać była bardziej prawdziwa.

W innych wątkach jest napisane - praca, zapoznanie się z literatury na temat o którym piszemy itd. To sprawia, że stajemy się wiarygodni, nie trzeba być na wojnie żeby dobrze opisać uczucie jakie towarzyszy walce i wzajemnym mordowaniu.

Zgadzam się, że trzeba znać temat.

Lecz niekoniecznie z praktyki...
free your mind

61
rafciodz pisze:Zgadzam się, że trzeba znać temat.

Lecz niekoniecznie z praktyki...
Owszem, ale z praktyki lepiej :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”