Prologi i epilogi

1
W moim "dziele", którego fragment już jest tu na forum, planuję zastosować coś a'la klamrę - to znaczy, rozpocząć historię prologiem, a zakończyć epilogiem, z tym że obie te części będą się wiązać z właściwą treścią dosyć nieznacznie, a ich sens wyjaśni się (mam taką nadzieję) dopiero po przeczytaniu całości. Mam taki pomysł, i nie wiem, czy jest on dobry. Nie wiem mianowicie, czy czytelnicy zwracają dużą uwagę na prologi i epilogi. Jak byłam młodsza, i widziałam w książce prolog, zwłaszcza dłuższy, czasami go omijałam. Epilog tym bardziej.



Powiedzcie mi, jak jest z Wami - czy informacje z prologu i epilogu zostają wam w głowach po zakończeniu książki, czy też zapominacie o nich, a bardziej skupiacie się na akcji (w myśl, że prolog i epilog to tylko zbędne marudzenie autora)?
I must say I'm disappointed in your progress. I imagined you would be here sooner.

2
W moim przypadku zależy od pierwszego wrażenia prologu. Staram się zawsze czytać, ale zdarzyło mi się opuścić długie wprowadzenie do wykreowanego świata. Generalnie, jeśli w prologu jest jakaś akcja, to bardzo chętnie. Jeśli też książka była ciekawa, to epilog połykam również. I na pewno nie jest to tylko zbędne marudzenie autora.
"Lepiej bez celu iść naprzód niż bez celu stać w miejscu, z pewnością o niebo lepiej, niż bez celu się cofać."

Andrzej Sapkowski

3
Prolog i epilog to nie to samo co przedmowa czy posłowie. Prolog i epilog to część akcji utworu.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

4
Prolog to dosyć ciekawa część książki. Dobrze napisany jest reklamą. Ważne żeby sens prologu nie wyjaśniał się od razu. Słowem, nie może być tak, że pierwszy rozdział jest kontynuacją prologu. Inaczej to świadczy o jakiejś gigantomanii pisarza, którego podniecają tak dumnie brzmiące słowa i terminy, że na siłę próbuje je upchać do książki.



Epilogów nie lubię. Czytam je zawsze, ale to trochę tak jakby pisarz zakończył już opowieść, poszedł sobie i po pięciu minutach wraca, bo musi coś dopowiedzieć. Zupełnie jakby nie można epilogu nazwać ostatnim rozdziałem. Chyba, że treść w nim zawarta jest zupełnie odmienna od tego, co czytaliśmy w właściwej części książki. Wtedy faktycznie można to w taki sposób wyróżnić.

5
Aha, czyli mogę sobie spokojnie napisać prolog - i myślę, że epilog też, bo już (a przynajmniej tak zamierzam) pierwsze zdanie epilogu przypomni czytelnikowi o czymś istotnym, a więc pewnie przeczyta on i następne. Nie będą to długie rozdziały, prolog pewnie nieco dłuższy, ale epilog zaledwie stronę lub i to nie.

Dziękuję za wypowiedzi, a Tobie, VV, za uzmysłowienie mi że prolog i epilog to nie to samo, co przedmowa czy posłowie. Do tej pory odpowiednie pojęcia traktowałam jako synonimy.
I must say I'm disappointed in your progress. I imagined you would be here sooner.

6
VV wie, co mowi. Ja też (czasami) ;)



Prolog i epilog to integralne części utworu i nigdy ich nie omijam, w końcu autor po coś je zamieścił w książce. To nie paragon, który można zmiąć i posłać trajektorią balistyczną do najbliższego śmietnika. Jak już są, to mają jakiś cel - a jeżeli uważacie, że nie sa potrzebne, autor wlepił je tam dla picu (co o nim świadczy wybitnie negatywnie), nie pasują do reszty, to po co czytacie jakiegoś gniota?

Pierwsza strona tekstu jest jak wizytówka - kiedy potencjalny czytelnik trafia na dzieło w księgarni, otwiera je i zaczyna czytać. Przynajmniej ja tak robię. Jeżeli podoba mi się styl, coś "łapie moje oko" (eng.), to zaczynam się zastanawiać, czy kupić bułki i masło, czy powiedzmy "Misery" Króla.

Jeśli książka zaczyna się prologiem, to nie może być on pierwszym rozdziałem - akcja musi odbiegać, powiedzmy po prologu pojawia się notka "200 lat później" i dopiero wtedy trafiamy w chapter 1. Poza tym, jak już wcześniej wspomniałem, prolog musi mieć JAJO.



Any questions?
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

7
Ja zawsze czytam prologi . epilogi niekoniecznie :D no bo przecież zdarza się nie doczytać do końca.



A lubię taką formę,ale to trudna sztuka. Z prologiem wg mnie to,jak ze spokojnym sielankowym początkiem.Jak walisz "trzęsieniem ziemi" na początku, to od razu czytelnik wie, czy chce czytać czy nie.(ja tak mam).No ,ale czasem opowieść zaczyna się spokojnie, i wtedy nie wiem, czy tak będzie do końca,czy mam czekać na jakąś bombę. I w przypadku takiego czytelnika,jak ja jest ryzyko, że dam sobie spokój.

To też,jak prolog jest za długi i nieinteresujący to książki mogę nie kupić.



Mimo to, lubię prologi czasem naprawdę są klimatyczne i zaciekawiają mówią dużo o stylu autora i jest git :D



Tak skromnym zdaniem czytelnika ;)

9
Nuntius, przecież jak Ty piszesz, to Ty decydujesz. Jeżeli to co piszesz nie jest szkolnym wypracowaniem, to nie musisz się pytać nikogo o takie rzeczy.
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.

10
Prologi są w porządku, taki wstęp, jak pierwsza scena akcji w Jamesie Bondzie, i fajnie wyglądają w druku. Ale epilogi, w których autor wyjaśnia, co stało się z bohaterami potem mi nie odpowiadają - lepszy jest sposób użyty przez Sapkowskiego, jednych bohaterów wykańcza już wcześniej, śmierć drugich w dalekiej przyszłości opisuje, gdy tylko schodzą ze sceny, o trzecich zapomina i każe czytelnikowi się domyślać ;).
'Kto się rozczarowuje wolnością, ten ją zdradza i sam sobie wystawia świadectwo skretynienia'.

Jacek Kaczmarski

11
VV, to naleciałość systemu szkolnictwa, jakim we mnie tępią wszelkie przejawy wkładu własnego. Dlatego kręcę się wśród Was, aby mnie ktoś nawrócił na dobrą ścieżkę rozwoju :D Dobra, koniec off topu z mojej strony.

12
Przypomniał mi się epilog z książki HP i Insygnia śmierci. Według mnie to porażka, ale znajomym się podobał. A tak wracając do tematu, to epilog przeczytam, to wam obiecuję. Prolog... niekoniecznie. Zauważyłam, ze w książkach, które czytałam ostatnio, nie pojawiły się prologi. Chociaż to może być wina mojej biblioteczki...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron