Wyprzedaż śmierci

1
Wyprzedaż śmierci



wypluwając płuca, po kawałku co sekundę

trzymam wiatr w objęciach płomiennych,

teraz on solą mego bólu, misiem.



czułem dziś krew na języku, samym czubku

symptomu nie odgaduje, nawet nie chcę

widzieć jego śmiertelnej twarzy.



może właśnie nadchodzi moment, dzięki

któremu rozwiesiłem nowe firanki.

śmierć? czy zwolnienie barykady

następnym pokoleniom dążącym do zatracenia?



gubię się w zeznaniach, policjant łomocze

głową w możliwych torach abstrakcji

wykwintnie maltretując ciało bawi

się chwilą, rozdając śmierć.



widziałem w jego rękach nową talię kart,

zupełnie nowe karty śmierci,

wysypywane nad świeże trupy.



i wiecie co?



za moment jedna frunęła już frywolnie

w moim kierunku.

2
W poezji istotne jest żeby nie przesadzić w żadną stronę i znaleźć zawsze złoty środek. Ten wiersz nie jest banałem - to na pewno. Jest napisany całkiem zgrabnie, ale moim zdaniem nieco przekombinowany. Przeczytałam go parę razy i zmęczyło mnie to łączenie wszystkiego w kupę mniej lub bardziej logiczną i dlatego nie czuję niczego czytając to. Nie każę Ci pisać blogowych wierszy, tylko czasem odrobinę ułatwić czytelnikowi wejście w świat tego co piszesz.



pozdrawiam :)
[img]http://www.odliczamy.pl/lech/500/obraz.png[/img]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”