Sir Wolf zarzucił mi błąd w moim tekście. Poniżej fragment mojego opowiadania oraz komentarz Wolf'a:
Sir Wolf pisze:Robroq pisze:Z lewego oka nieszczęśnika wystawała lotka, zza której trysnęła krew i poczęła wylewać się po policzku gęstym strumieniem.
Tja, lotka zaczęła się wylewać, co?
Otóż nie zgadzam się! Nie zgadzam się od samego początku, ale dopiero teraz znalazłem przykłady broniące (mam nadzieję) mojego zdania.
po słowie LOTKA jest przecinek, a po słowie KREW nie ma go, co świadczy, że stwierdzenie "poczęła wylewać się ..." odnosi się do KRWI, a nie do LOTKI. Gdyby było inaczej, wstawiłbym przecinek w odpowiednie miejsce i zdanie wyglądałoby tak:
"Z lewego oka nieszczęśnika wystawała lotka, zza której trysnęła krew, i poczęła wylewać się po policzku gęstym strumieniem."
Oczywiście zdanie nie miałoby sensu.
Oto mój przykład z literatury, który chyba pokazuje podobną sprawę - Marcin Mortka w książce "świt po bitwie " napisał (strona 45, wersy 17-23):
" - Dumna kiej głupi kawał drewna - powtórzył Einar, kręcąc z podziwem głową. - Nie dość, że skald z was zaiste udany, Vidarze, to i człek odważny. Trza nie lada męstwa, by szydzić z Odyna w taką noc, chociaż sam biskup z nami zasiada.
Einar skłonił się Helmgarthowi, który od pewnego czasu nie rozmawiał już z konungiem i bacznie przysłuchiwał się rozmowom toczonym przy stole."
Helmgarth to owy biskup.
Jak widać powyżej po słowie KONUNGIEM nie ma przecinka (tak jak w moim zdaniu) i z następnego zdania składniowego wynika, że to właśnie HELMGARTH się BACZNIE PRZYSłUCHIWAł, a nie EINAR. W przeciwnym razie wspomniany przecinek byłby na łaściwym miejscu.
Jeszcze inny przykład z tej samej książki (strona 78, wersy 12-13):
"Przybysz zaś popędził wierzchowca ku brzegowi i zatrzymał się dopiero, gdy fale sięgnęły jego kolan."
Kto wie komu fale sięgnęły kolan - przybyszowi czy koniowi?

Wg mnie oczywiście chodzi o przybysza.
Trochę zszedlem z tematu, ale bardzo mnie to gryzie. Moze jakieś mądre głowy rozstrzygną ten problem ...