Pan John i książka ważka dla jego reputacji

1
- Kozielecki…?

Pan John zadumał się nad siekaną pietruszką i transcendencją bytu człowieka jako takiego.

- Adalbercie! – zawołał i na powrót jął siekać natkę.

- Słucham cię pa…, kolego umiłowany!

- Zali ten Kozielecki nie uciekł w Prusy uprzednio zachędożywszy pociotnej mojej, Jadwigi z Kuleszów?

Wzniesiony nóż przypomniał kamerdynerowi niewolę u Rosjan…

- Mniemam, iż tak było…, towarz…, bracie… - odpowiedział niepewnie Adalbert i splunął do siebie jako takiego.

- Hmmm…. – zadumał się pan John i spojrzał na leżące obok stolnicy brukwie.

- Zasadę mam taką, iż nie mieszam się w tryby machin rodzin swoich – rzucił stanowczo pan John i otworzył lodówkę. Niechybnie powitała go światłość, która szybko przemknęła w rejony mózgowe. Zadrżał.

- Musztardęś kupił, towarzyszu?

Adalbert zakrył ramieniem butelkę z napalmem, która niecnie wystawała z kieszeni marynarki.

- Nie… Żem zapomniał, rodzino ma ideologiczna. Wzuję li tylko obuwie wyjściowe i pójdę… Za rogiem jest sklep…

- Kozielecki! – wykrzyknął pan John. – Nie z Kuleszów, a z Wasilewskich, Adalbercie! Brakło szczawiu! Lećże i przynieś, umiłowany członku grupy wybranych! Oraz mleko!

Pan John nie wiedział, ale Adalbert tak, że chodzi także o jajka i o „Gotowanie na wolnym ogniu” Marcinkowskiego w wydaniu Gebethnera z 1932 roku.

Kto mógł wiedzieć?!
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll

2
Kan, jak zwykle - Pan John wygląda najlepiej w towarzystwie innych Johnów. Może ten typ literatury to nie mój konik, ale to takie... sympatyczne. Kanowate :P Wrzucaj tego więcej.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

3
asz, takie krótkie, że ledwo okiem rzuciłem, a już przeczytałem. Ograniczę się tylko do odczuć - za dużo Picassa, jak dla mnie. Wolę wielopłaszczyznowe obrazy czegoś konkretnego.

4
Ha, ha, ha, ha...

kocham Pana Johna.

Oraz Adalberta, bardzo.

Uwielbiam.

Już to mówiłam.

Już to wyznawałam publicznie i cóż mi Weber zrobi? No, nie mogę tego inaczej podsumować jak jednym zdaniem: no żesz, więcej poproszę.



Zuz
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”